Nie
wiem, czy ktoś z nas był kiedyś świadkiem koronacji, wprowadzenia na tron
nowego króla lub królowej. Ale zazwyczaj takie wydarzenie jest bardzo
uroczyste, podniosłe i poprzedzone różnymi uroczystościami. W polskiej tradycji
zanim nastąpił finał, to koronacja była poprzedzona czterodniowymi obchodami
pełnymi przepychu. Sama koronacja to
wydarzenie pełne chwały, majestatu i wielkiego splendoru. Podczas takiej
uroczystości są obecni wszyscy najważniejsi ludzie w państwie, znamienici
goście ze świata i prominenci różnych środowisk.
Możliwość
uczestniczenia w takim wydarzeniu na długo pozostaje człowiekowi w pamięci.
Wszędzie widać wielkie bogactwo, piękne stroje i panuje podniosła atmosfera.
Szczytowy
moment jest wtedy kiedy pretendent do tronu zostaje koronowany i otrzymuje
insygnia królewskie, berło i koronę, oznaki władzy.
Korona
Królowej Elżbiety II uchodzi za najwspanialszy klejnot kolekcji skarbca Tower w Londynie. Ozdobiona
jest przez: 5 rubinów, 11 szmaragdów, 17 szafirów, 273 perły i 2868 diamentów,
oraz wiele kamieni szlachetnych.
I
tu w naszym dzisiejszym fragmencie również jesteśmy świadkami koronacji.
Koronacji Pana Jezusa, obwołania Go Królem. Jednak koronacja naszego Pana w tym
świecie wyglądała inaczej niż ziemskich władców w porównaniu do nich była
bardzo skromna. On nie szukał chwały dla siebie, nie zabiegał o splendor i
zaszczyty. I chociaż był i jest Królem Królów wjechał do Jerozolimy bardzo
pokornie na osiołku. Na Jego koronacje nie przyszły najważniejsze osoby w państwie,
przywódcy, zarządcy i ważni politycy, ale prości zwykli ludzie. Ci najważniejsi
nie widzieli w nim Króla bo w ich mniemaniu nie miał im nic do zaoferowania,
nie miał pieniędzy, władzy, pozycji w tym świecie, wielkich znajomości. To co
oferował to przebaczenie grzechów, to życie wieczne, ale wielcy tego świata nie
byli tym zainteresowani. Dla nich to obietnice bez wartości mało realne. Nie
dali wiary temu, że to co Boże jest o wiele trwalsze niż ludzkie.
Przez
wjazd na osiołku do Jerozolimy Pan Jezus pokazał, że jest oczekiwanym Mesjaszem i
Królem pokoju, ale nie takim jakim oczekiwali go ludzie, bo Królestwo Jego nie
jest z tego świata.
Właściwy obraz Mesjasza
Teraz
mówimy o ostatnim tygodniu życia Pana Jezusa. Już niebawem będziemy obchodzić
kolejną pamiątkę śmierci Chrystusa, tzw. Święta Wielkanocne. I przez wjazd Pana
Jezusa do Jerozolimy właśnie wkraczamy w te wydarzenia. To jego ostatnie
odwiedziny w tym mieście. W nim ma zostać za kilka dni niesprawiedliwie osądzony,
wyśmiany, ubiczowany i zabity przez okrutne narzędzie tortur jakim był Krzyż.
Krzyż był tak okrutnym i hańbiącym rodzajem śmierci, że Rzymianie nie skazywali
na ten rodzaj egzekucji rzymskich obywateli.
Jednak
Bóg pozwolił na to, by nasz Zbawiciel w taki właśnie sposób zginął co wskazuje,
jak wielki i straszny jest grzech w Jego oczach i na jak wielką karę zasługuje.
Ale
w tej chwili może się wydawać, że nic nie przepowiada rychłej śmierci. Ludzie
ogłaszają Go królem, skandują na Jego cześć, uwielbiają Jezusa. Faryzeusze
nawet myślą czytamy w Ew. Jana 12,19
że ich plan zabicia Go legł w gruzach, bo cały świat za nim poszedł. Jednak
tłum jest bardzo zmienny ich wiara nie była głęboka. Za chwilę gdy ma się
okazać, że Pan Jezus nie przyszedł zwyciężać politycznych wrogów i dać im
dobrobyt, wtedy odwrócą się od Niego.
I
teraz Chrystus przygotowuje się do śmierci. Wysyła swoich uczniów do wioski
Betfage w pobliżu Betanii by tam znaleźli oślicę i młode oślę na którym nikt z
ludzi jeszcze nie siedział (Mk 11,2).
Każe uczniom przyprowadzić je do siebie, by w sposób jak zapowiada prorok
Zachariasz ponad 500 lat wcześniej wjechać do Jerozolimy.
Zachariasza
9:9 Wesel się bardzo, córko syjońska!
Wykrzykuj, córko jeruzalemska! Oto twój król przychodzi do ciebie, sprawiedliwy
on i zwycięski, łagodny i jedzie na ośle, na oślęciu, źrebięciu oślicy.
Widzimy
jak Pan Jezus w sposób całkowicie cudowny panuje nad każdym szczegółem tej
sytuacji. On wiedział gdzie ten osiołek jest przywiązany, on wiedział o tym, że
tam jest matka i jej młode, wiedział o tym, że uczniowie zostaną zapytani w jakim
celu go biorą i powiedział też co mają odpowiedzieć właścicielowi. Wiedział
również, że po tej odpowiedzi bez przeszkód uczniowie będą mogli wziąć źrebię.
Wszystko było mu wiadome, wszystko było zaplanowane. Bóg nad wszystkim panował
również nad chwilą śmierci Pana.
I
ktoś mógłby powiedzieć co to za koronacja, co to za władca który jedzie na
oślęciu, przecież to jest śmieszne. Wtedy władcy triumfalnie wjeżdżali na koniu
jak np. Aleksander Wielki, wspaniały zwycięzca.
Ale
pan Jezus nie bez przyczyny wybiera oślę. Czyni tak z powodu Słowa Bożego które
zapowiadało te wydarzenia. I chce w ten sposób zaznaczyć, że Jego władza jest
inna, jest dobra, sprawiedliwa, delikatna, pokorna. Ziemski władca który jechał
na koniu zwiastował siłę, twarde rządy, potęgę. Pozornie przynosił ulgę, ale
tak naprawdę nigdy pełnego wyzwolenia ludziom nie dawał.
Pan
Jezus w ten sposób pokazuje, że On jest inny, On przychodzi ludzi zbawić,
pocieszyć, podnieść ich w sposób delikatny. Jak wiemy trzciny nadłamanej nie do łamie, a knota tlącego się nie do
gasi (Izaj 42,3). On nie przyszedł teraz rozliczyć się ze swoimi wrogami.
On przyszedł ich zbawić. On przychodzi dać ludziom nadzieje inne niż daje ten
świat, nadzieje lepsze i trwalsze. On przychodzi dać nadzieje na życie wieczne.
Nadzieje pokoju i radości. I jedzie na oślęciu, bo nie chce by ktokolwiek
pomyślał, że On jest taki sam jak inni władcy. Chce by wszyscy go utożsamili z
nadchodzącym sprawiedliwym Mesjaszem i chce by wszyscy zobaczyli, że On jest
Mesjaszem pokoju a nie wojny.
I
rzeczywiście ludzie rozpoznali w nim Mesjasza, ale nie takiego jak On chciał,
by rozpoznali. Oni myśleli, że teraz na tym osiołku zwycięży Rzym i ustanowi
polityczne Królestwo. Wołali Hosanna Synowi Dawidowemu, co znaczy Zbaw teraz,
uratuj teraz nadchodzący Królu. Oni wiedzieli w nim kogoś na wzór Dawida,
wyzwoliciela, wielkiego Króla ze starego Testamentu
Oczywiście
kiedyś Pan Jezus przyjdzie jako sędzia, jako silny mocny Król pełen potęgi na
białym koniu i wtedy przyniesie to polityczne zwycięstwo. Teraz już Go takim
oczekujemy i o tym czytamy w Ks.
Objawienia 19,11-16.
Ale
należy zauważyć, ze to jest także odpowiedź na to, dlaczego tak wielu ludzi
jest Panem Jezusem rozczarowanych? Dlaczego tak wielu ludzi uważa że pan Jezus
odniósł porażkę? Dlaczego tak wielu ludzi twierdzi że Pan Jezus nie może być
odpowiedzią na ich problemy? Drodzy jest tak dlatego, że musimy Pana Jezusa
brać za kogoś kim On w rzeczywistości Jest i co przynosi, a nie za kogoś kim
myślimy że Jest! Jeśli szukasz w Chrystusie Zbawiciela, kogoś kto da ci życie
wieczne i pojedna cię z Bogiem. Kogoś kto wyzwoli cię od twoich grzechów i
potępienia. Kogoś kto jest drogą prawdą i życiem, to znajdziesz Go, to Chrystus
cię nie zawiedzie. Ale jeśli szukasz w Chrystusie panaceum na wszystkie twoje
problemy i myślisz że za sprawą Pana Jezusa one zginą jak za dotknięciem
czarodziejskiej różdżki, to się rozczarujesz. Wprawdzie Pan Jezus pomaga nam w
życiu i przeprowadza nas przez ciemne doliny, ale nie usuwa wszystkich
przeszkód z naszej drogi. On powiedział że Jego uczniowie na świecie będą mieć
ucisk (Jan 16,33), ale mamy Mu ufać,
Jego obietnicom w końcu zwyciężamy ten świat, tak jak On zwyciężył. Zwycięstwo
chrześcijan nad światem o którym mówił Pan polega na nie przyjęciu norm życia
tego świata i zwycięstwo przemijalności i marności tego świata.
Pana Jezus wypełnia proroctwo Daniela
I widzimy że On nadjeżdża od strony Betanii
około trzech kilometrów od Jerozolimy, tam gdzie mieszkał Łazarz, Maria i
Marta. Stało się to niedługo po tym, gdy Łazarza wskrzesił z martwych. Ew. Jan
podaje nam ciekawą informacje, że przybył do Betanii na 6 dni przed Paschą. Tam
został przyjęty przez Łazarza, Marię i Martę, tam też został przez Marię
namszczony na swój pogrzeb (Jan 12,1-10).
Tam też spędza i odpoczywa w ostatnich godzinach swojego życia. I nazajutrz,
kolejnego dnia prawdopodobnie w niedzielę wjeżdża do Jerozolimy.
I
przez ten triumfalny wjazd Pana Jezusa do Jerozolimy wypełnia się jeszcze jedno
niesamowite proroctwo z Ks. Daniela z 9 rozdz. gdzie czytamy.
Daniela 9:24-26 Siedemdziesiąt tygodni wyznaczono twojemu
ludowi i twojemu miastu świętemu, aż dopełni się zbrodnia, przypieczętowany
będzie grzech i zmazana wina, i przywrócona będzie wieczna sprawiedliwość, i
potwierdzi się, widzenie i prorok i Najświętsze będzie namaszczone.
25 Przeto wiedz i zrozum: Odkąd objawiło się słowo o ponownej odbudowie
Jeruzalemu aż do Pomazańca Księcia jest siedem tygodni, w ciągu sześćdziesięciu
dwu tygodni znowu będzie odbudowane z rynkiem i rowami miejskimi; a będą to
ciężkie czasy.
26 A po sześćdziesięciu dwóch
tygodniach Pomazaniec będzie zabity i nie będzie go; lud księcia, który wkroczy,
zniszczy miasto i świątynię, potem nadejdzie jego koniec w powodzi i aż do
końca będzie wojna i postanowione spustoszenie.
Słowa
Daniela mówią prosto, jaki czas musi upłynąć od wyjścia słowa o odbudowie
Jerozolimy aż do przyjścia Mesjasza na świat. To 69 tygodni gdzie za każdy
tydzień należy przyjąć siedem lat na co wskazuje hebrajska konstrukcja. Słowo o
odbudowie Jerozolimy o którym prorokuje
Daniel, to słowo jakie otrzymał Nehemiasz od Perskiego króla Artaksereksesa
który panował w latach 465 p.n.e. – 424 p.n.e. W roku 20
jego panowania, na przełomie marca/ kwietnia, wydał on specjalne
rozporządzenie Nehemiaszowi który upoważniał go do odbudowy Jerozolimy, o czym
możemy przeczytać w Ks. Nehemiasza 2,1-8.
Jeśli pomnożymy 69 tygodni razy 7 to da nam 483 lata jakie miało upłynąć od
wydania dekretu Artekserksesa do objawienia się Jezusa jako Króla. Gdy te 483
lata dodamy do czasu wydania dekretu, to otrzymamy dokładną datę wjazdu Pana
Jezusa do Jerozolimy.
Pan Jezus wjechał do Jerozolimy w niedzielę,
dziewiątego dnia miesiąca Nisan (marzec/ kwiecień) dokładnie 483 lata po
wygłoszeniu dekretu przez Artakserksesa. A przypomnę że Ks. Daniela jest mocno
potwierdzona, bo najstarsze jej kopie zachowały się z III wieku p.n.e. Czyż to
niesamowite jak dokładne i wiarygodne jest Słowo Boże? Czyż Bóg w ten sposób
nie zapewnia nas, że bezgranicznie możemy Mu ufać? Tak, możemy to zrobić, bo
nie jest tak by mogło zawieść Słowo Boże (Rzym
9,6).
Zbawcza wiara
Widzimy,
że wjazd Pana Jezusa do Jerozolimy wywołał wielkie poruszenie. Tysiące ludzi
przyszło powitać swojego nowego Króla. Zbliżał się dzień Paschy jednego z najważniejszych
świąt w kalendarzu Żydowskim obchodzonego raz do roku. Ludzie z całego
Cesarstwa rzymskiego przybili na te obchody. Szacuje się że mogło być w tym
czasie w Jerozolimie około 2 milionów osób. Gdy czytamy w ósmym wierszu że
wielki tłum rozpościerał szaty na drodze, a inni kładli gałązki palmowe, by
powitać przybywającego Mesjasza, to mówimy tutaj o przynajmniej kilkudziesięciu
tysiącach osób czekających na wjeżdżającego Chrystusa. Inny tłum szedł z nim od
strony Betanii. A gdy Pan wjechał do miasta prószyło się całe miasto, kilkaset
tysięcy ludzi. Wszyscy byli Nim zainteresowani pragnąc dowiedzieć się kim On
jest. I część osób z tego wielkiego tłumu rozpoznała w Chrystusie Króla.
Widzimy jak wołają Hosanna (zbaw teraz) by ich uratował, nazywają Go Synem Dawida,
kładą palmy i szaty swoje na drogę którą ma jechać.
Rozkładanie
szat i palm jest bardzo wymowne. Takim zwyczajem w Izraelu witano nowego Króla.
Uczyniono tak np. z Królem Jehu (2 Król
9,13) kiedy wyniesiono go na tron. Kładzenie szat przed nadjeżdżającym
królem było oznaką uległości i oznaczało, że jesteśmy do twojej dyspozycji, że
jesteśmy ci poddani, kładziemy się u twoich stóp.
Gałęzie
palmowe były znakiem Izraela świadczące o dobrobycie, odrodzeniu państwa,
zbawianiu, symbolem radości i Bożego błogosławieństwa. Były tak znaczące w Izraelu,
że swojego czasu rzymianie chcieli całkowicie je wytępić, by nie dawały Żydom
nadziei.
Tak
więc nie ma co do tego wątpliwości że ten wielki tłum uznał w Jezusie Króla i
nadchodzącego Mesjasza. Nawet wołali, że jest ich Zbawicielem.
I
zobaczmy, pomimo takiej euforii, takiego zachwytu nad Jezusem, pomimo
obwoływania go Zbawcą i Królem nie stał się większości z nich prawdziwie ich
Zbawicielem, osobistym Zbawicielem. Dlatego że Pan Jezus nie był takim Odkupicielem
jakiego oni chcieli, jakiego oni się spodziewali.
To
że ktoś krzyczy, że Pan Jezus jest jego Zbawicielem, że jest Królem, że On jest
wspaniały wcale nie musi oznaczać, że On stał się Zbawicielem duszy tego
człowieka. Należałoby zapytać co masz na myśli, gdy mówisz iż Pan Jezus jest
twoim Zbawcą? Co masz na myśli gdy nazywasz Jezusa swoim Panem? Ostatnio dosyć
popularna jest kampania w Polsce pośród celebrytów „Nie Wstydzę Się Jezusa”. Znani aktorzy, sportowcy i piosenkarze
mówią publicznie w środkach masowego przekazu jak ważny jest dla nich Jezus. A
za chwilę o tych samych ludziach dowiadujemy się, że mają kolejny rozwód, że
zabawiali się do nieprzytomności na takiej czy innej imprezie. Widzimy jak
wielu z nich choć ma na ustach Chrystusa, to bierze udział w fałszywym
niebiblijnym kulcie, kłania się bałwanom, zajmuje się czarami i okultyzmem.
Niektórzy zostali złapani z narkotykami lub jeździli samochodem po alkoholu.
Czy Pan Jezus rzeczywiście jest ich Zbawicielem? Być może niektórych tak, ale
prawda jest taka że większość z nich nigdy nie spotkała prawdziwego Jezusa.
Takiego jakim przedstawia go Słowo Boże. Jezusa który oddał za nas życie, który
gładzi nasze grzechy. Jezusa który wzywa by iść w Jego ślady, zaprzeć się
samego siebie i stać się Jego uczniem.
Inny
przykład, jakiś czas temu ogłoszono publicznie Pana Jezusa Królem polski.
W sanktuarium w krakowskich Łagiewnikach
19 listopada 2016 r Chrystus został uznany „Królem i Panem”. Według biskupów
intronizacja oznaczała „uznanie Jego panowania nad całym światem i poddania się
Jego prawu”. W uroczystościach wziął udział prezydent Andrzej Duda.
Pytam, czy coś się zmieniło w życiu tych ludzi po tej intronizacji? Czy Chrystus
stał się Królem ich dusz, ich Panem? Czy coś się zmieniło w naszym kraju w wyniku tego wyniesienia Jezusa na tron? Czy
było wielkie przebudzenie duchowe i ludzie zaczęli się masowo nawracać się do Jezusa i kochać Go
autentyczną szczerą miłością poddając Mu swoje życie? Nie, nic takiego nie
miało miejsca, bo oni chcą Jezusa na swój obraz. Jezusa według własnego pomysłu,
skrojonego na ich egoistyczne potrzeby. Jezusa wykreowanego na potrzeby
religijne, albo Jezusa którym posłużą się do swych celów. Ile to Jezusów ludzie
mają, Jezus eucharystyczny, Jezus sprawiający że jestem piękny zdrowy i bogaty,
Jezus pobłażający grzechowi, który i tak wszystko wybaczy itp. Jednak wiara w
takiego Jezusa nie jest żadną wiarą. Wiara w takiego Jezusa nie daje zbawienia,
nie daje przebaczenia grzechów, a nawet przeszkadza, bo ktoś myśli że ma
Jezusa, że wierzy w Jezusa i gdy przychodzi do niego ten prawdziwy. Ten który
chce odkryć Jego grzech, poniżyć Jego pychę, chce by się wyrzekł dla niego wszystkiego,
chce by poszedł za Nim, to wtedy taki człowiek mówi, „ale ja już wierzę w
Jezusa”. Tak wierzysz, ale jeśli jest to wiara w takiego Zbawiciela w jakiego
wierzył tłum na drodze przy wjeździe do Jerozolimy, to wiara fałszywa.
Dlatego
każdy z nas musi zadać sobie pytanie i musi zadawać je codziennie w jakiego
Jezusa ja wierzę? Czy On jest taki jakim przedstawia go Boże Słowo, czy taki
jaki przedstawiają go ludzie, czy jakaś religia. W jakiego Jezusa wierzysz? Co
chcesz żeby On ci uczynił? Czy chcemy by zmył nasze, twoje grzechy, czy tylko
chcemy załatwić jakiś tam problem. W jakiego Jezusa ja wierzę?
Podsumowując
1.
Po pierwsze
musimy kształtować właściwy obraz Jezusa Chrystusa w naszym sercu. Obraz który
będzie Pana Jezus takim jak mówi o nim Słowo Boże, a nie takim jak chcielibyśmy
go widzieć.
2.
Po drugie Pan
Jezus przez swój wjazd do Jerozolimy wypełnia wspaniałe proroctwa z Ks.
Zachariasz i z Ks. Daniela świadczące o tym, że tylko On może być obiecanym
Mesjaszem
3.
I potrzecie
nie każda wiara jest wiarą zbawczą. Wiarą Zbawczą jest tylko ta wiara która w
Chrystusie uznaje swego Pana i Zbawiciela i w wyniku tej wiary następuje
upamiętanie wżyciu człowieka. Odwrócenie
się od świata, od siebie samego i poddanie swojego całkowicie Panu Jezusowi
Chrystusowi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz