Zadziwiająca łaska
Ten
dzień jak słodki dźwięk co uratował mnie,
Takiego
nędznika jak ja!
Błądziłem
daleko od domu, czy muszę tego wstydzić
się?
Byłem
ślepy, lecz teraz widzę.
Ten
dzień, promień łaski, co rozświetlił me życie,
Takiego
nędznika jak ja!
Choć
lękam się, to teraz wiem, że gdzieś na serca dnie
Ty
zawsze czekasz na mnie.
Cóż
jeszcze mógłbym chcieć, gdy prowadzisz mnie,
Takiego
nędznika jak ja!
Otwierasz
drzwi mego domu, przez które wchodzę wreszcie
I
razem z Tobą JESTEM.
Ten
dzień jak słodki dźwięk co uratował mnie,
Takiego
nędznika jak ja!
Błądziłem
daleko od domu, czy muszę tego wstydzić
się.
Byłem
ślepy, lecz teraz widzę.
Tekst
który odczytałem, to słowa znanej pieśni z XVIII w autorstwa Johna Newtona
byłego kapitana statków z niewolnikami, który nawrócił się do Chrystusa i porzucił
swoje haniebne zajęcie i został pastorem. Pieśń ta doczekała się wielu
aranżacji. W Polsce jest znana pod nazwą „Cudowna
Boża Łaska” Przywołałem ją tutaj, bo ta pieśń dobrze oddaje to co stało się
ze ślepcami z naszej historii. Byli ślepi i zaczęli widzieć. Pan Jezus otworzył
im oczy, otworzył im oczy fizyczne i otworzył im oczy duchowe.
Pan
nigdy nie czynił cudów z kaprysu, z nudów, dla dobrych efektów, czy z tego
powodu że kazał Mu to uczynić jakiś człowiek. Cuda Jezusa miały wskazywać na
to, że On Mesjaszem. Były znakami Jego posłannictwa potwierdzającymi że On
panuje nad światem fizycznym i nad światem duchowym. Często Jego działalność w
sferze fizycznej miała na celu zobrazować prawdy duchowe. I tak np. Pan Jezus
kiedyś powiedział do sparaliżowanego, że odpuszcza mu wszystkie grzechy, a gdy
ludzie wokół oburzali się na takie słowa, wtedy uzdrowił tego człowieka na znak
że Jego grzechy rzeczywiście zostały odpuszczone (Łuk 5,17 – 5,26).
Tak
podobnie w tej prostej dzisiejszej historii. Pan Jezus otworzył fizyczne oczy
dwóm ślepcom, ale jeszcze ważniejsze od tego jest, że Pan Jezus otwiera oczy
duchowe. Nie każdy jest ślepy i nie każdy potrzebuje, by Pan Jezus dotknął się
Jego fizycznych oczu i uzdrowił je, ale każdy potrzebuje by Jezus Chrystus
otworzył Jego duchowe oczy. I Słowo Boże ciągle nam przypomina, że te duchowe
oczy są najważniejsze dla człowieka, bez ich otwarcia możesz wszystko wokół
siebie widzieć, ale w życiu będziemy ślepcami i nie będziemy wiedzieli dokąd
zmierzamy. Dlatego John Newton napisał tą pieśń którą przywołałem wcześniej, że
chociaż widział to jednak był ślepy i podążał za zatracenie, a dzięki Panu
Jezusowi przejrzał i teraz wie po co żyje.
I
jak widzimy jest to prosta krótka historia o dwóch zgubionych ślepcach. W czasach Pana
Jezusa być ślepcem znaczyło mieć ciężki los. Najczęściej ślepcy byli skazani na
żebractwo. Z powodu swojej choroby nie byli w stanie podjąć żadnej pracy. Tak
też było w tym przypadku. Ewangelista Marek podaje imię jednego z tych ślepych,
Bartymeusz. I Jak czytamy w Ew. Marka Bartymeusz siedział przy drodze i żebrał (Mk 10,46).
Należy
tu wyjaśnić różnicę między synoptykami. Ewangelista Mateusz podaje że było
dwóch ślepców, Marek natomiast i Łukasz mówią o jednym.
Najwyraźniej
Bartymeusz wspomniany przez Marka i Łukasza był o wiele bardziej aktywny i
mówił za nich obu, dlatego tylko on przez nich jest wspomniany.
Też
u Mateusza czytamy że uzdrowił ich jak wychodził z miasta, a w Ew. Łukasza że jak wchodził do miasta. Dla
przeciwników nieomylności natchnionego tekstu ewangelii to argument na błędy w
Słowie Bożym. Jednak musimy wiedzieć że tam w tym rejonie obok siebie były dwa
miasta Jerycha. Jedno miasto to były ruiny Starotestamentowego Jerycha które
zniszczył Jozue (6 rozdz. Ks. Joz),
a obok niego było nowe miasto zamieszkałe w którym np. mieszkał znany
nowotestamentowy bohater z Ew. Łukasza - Zacheusz, ten który był mały i wspiął się na
drzewo sykomory by ujrzeć przechodzącego Pana Jezusa (Łuk 19,1 – 2).
Tak
więc to nie błędy powodują te różnice w tekście, ale to że autorzy
nowotestamentowi zwracali uwagę na inne szczegóły.
Pragnienie Bożego miłosierdzia
I
widzimy, że gdy Pan Jezus wychodził z Jerycha szło za nim mnóstwo ludu (w 29). To musiał być ogromny tłum
przypomnijmy sobie Zacheusza. On nie mógł zobaczyć Pana Jezusa, nie mógł się przepchać
w Jego pobliże, tak wiele osób Go otaczało. To było kilka, a może nawet kilkanaście
tysięcy ludzi. Wszyscy byli ciekawi, chcieli Go poznać, coś dowiedzieć się na
temat cudownej Jego mocy, być uzdrowionym lub zobaczyć te niezwykłe
spektakularne cuda które czynił.
I
ci ślepcy siedzieli przy drodze. Oni słyszeli zamieszanie, czytamy u synoptyków
że dopytywali się co się dzieje(Łuk
18,36). Powiedziano im, że przechodzi tędy Jezus z Nazaretu. I jak tylko
dowiedzieli się o tym zaczęli krzyczeć i błagać, by Jezus ich uzdrowił. Wygląda
na to, że wcześniej musieli o nim słyszeć, o tym jaką ma cudowną moc, jak wielu
zostało uzdrowionych przez Niego, jak wielu uratował. Może nawet marzyli o tym
by spotkać Pana Jezusa, może myśleli żebyśmy tylko mieli okazje powiedzieć Mu
jak cierpimy i jak ciężki jest nasz los.
Wierzę
że Pan Jezus nie spotkał ich przypadkiem, że to był Boży plan, by Chrystus
tamtędy przechodził, by ich największe marzenie, największa modlitwa, by
przejrzeć została wysłuchana.
I
krzyczą do pana Jezusa, „Panie, Synu
Dawida, zmiłuj się nad nami” Z tego jak oni nazywają Pana Jezusa możemy
wnioskować, że oni uznają go Mesjasza, oni wierzą w Niego. Nazywają Go Panem i
najwyraźniej w tym przypadku nie jest to zwrot grzecznościowy, ale oddanie
czci, na co wskazuje drugi zwrot „Syn Dawida”. Zwrot Syn Dawida jest zwrotem
Mesjańskim odwołującym się do proroctw Mesjańskich z 2 Ks. Samuela 7 rodz. że przyszły Mesjasz będzie potomkiem Króla
Dawida i będzie pochodził z Jego rodu.
Wśród
Żydów przekonanie że Mesjasz będzie z linii Dawida było bardzo silne. Król
Dawid był typem i wzorem Mesjasza, człowiekiem według Bożego serca, takim właśnie
miał być przyszły Mesjasz. Miał być kimś kto całkowicie wypełni wolę Bożą. To
przekonanie o Dawidowym pochodzeniu Mesjasza była tak mocne, że ewangelista Mateusz
zaczyna swoją Ewangelię od słów:
Mateusza 1:1 Rodowód Jezusa Chrystusa, syna Dawidowego,
syna Abrahamowego.
To
więc ci dwaj ślepcy, choć fizycznie są ułomni, są ślepi, to duchowo mają
otwarte oczy, Oni wierzą w Jezusa jako Mesjasza.
I
oni krzyczą do Niego prosząc Go by zwrócił na nich uwagę. I prośba, by On się
nad nimi zmiłował, ten krzyk przez którego do Niego się zwracają nie jest taki
zwykły. To jest wrzask, Krzyk rozpaczy. Greckie słowo przetłumaczone jako
„wołanie” to słowo wyrażające szaleńczy krzyk. W Nowym testamencie używane na
krzyk kogoś kogo opętał demon, to krzyk utrapienia, krzyk rodzącej kobiety,
krzyk tonącego. Oni darli się do Pana Jezusa na całe gardło, wrzeszczeli,
wiedzieli że to jest ich jedyna szansa uzdrowienia. Jeśli On ich zauważy, jeśli
ich zobaczy, jeśli podejdzie do nich będą uratowani.
I
ich postawa wyraża pragnienie jakie powinien mieć człowiek, by poznać Boga, by
poznać Pana Jezusa Chrystusa, by doświadczyć i doświadczać Jego łaski.
Podobnie
jak ci ślepcy każdy musi wiedzieć, że Pan Jezus i wiara w Niego to nasz jedyny
ratunek. Ne ma dla żadnego człowieka choćby cienia ratunku i innej nadziei na
życie jak tylko Osoba Pana Jezusa Chrystusa. Dlatego że nie ma we wszechświecie
innej podpory jak tylko Bóg Izraela. Wszelkie nadzieje człowieka, które nie są
oparte na Chrystusie ostatecznie okażą się złudne. Tak Bóg pouczał Izraela o
swoim ratunku dla nich, gdy przyszły ciężkie czasy dla narodu w Ks. Izajasza.
Izajasza 44:8 Nie trwóżcie się i nie lękajcie się! Czy wam
tego już dawno nie opowiedziałem i nie zwiastowałem? I wy jesteście moimi
świadkami. Czy jest bóg oprócz mnie? Nie, nie ma innej opoki, nie znam żadnej.
Innymi
słowy Bóg mówi oprzyjcie się na Mnie, zaufajcie Mi, ja jestem pewną pomocą,
pewnym Zbawicielem, prawdziwym podparciem, pewną skałą Ja wam pomogę. Nie
ufajcie swoim bałwanom, swoim pieniądzom, swoje sile, swojej mądrości i nie pokładajcie
nadziei w człowieku, tylko prawdziwemu żywemu Bogu zaufajcie.
I
takie przekonanie mieli ci dwaj ślepcy, oni wiedzieli że jeśli Chrystus im nie
pomorze, to nikt im nie pomoże. Jeśli Chrystus ich nie uzdrowi, to nikt tego
nie uczyni. Jeśli Chrystus ich nie Zbawi, to nikt ich nie uratuje.
Z
tego powodu wołają na całe gardło wiedząc że to ich jedyna nadzieja „Panie, ratuj nas, nie pozwól byśmy zginęli”.
I jeśli w sercu człowieka będzie tak głębokie przekonanie o konieczności
ratunku ze strony Boga i takie rozpaczliwe zawołanie, to Chrystus Go nie
zostawi. To Pan go uratuje, On zbawi każdego grzesznika który w rozpaczy
swojego zgubienia zwróci się do Niego. Podobne rozpaczliwe zawołanie było w
chwili gdy apostołowie tonęli na jeziorze Galilejskim i błagali „Panie ratuj nas giniemy” i też
doświadczyli ratunku (Mat 8,25).
Również
wielki Król Dawid pragnął doświadczać Boga z całego serca mówiąc
Psalm 63:2 Boże! Tyś Bogiem moim, ciebie gorliwie
szukam, Ciebie pragnie dusza moja; Tęskni do ciebie ciało moje, Jak ziemia
zeschła, spragniona i bezwodna.
I
jeśli serce człowieka pragnie gorąco Boga, pragnie Jego ratunku, pragnie Jego
zbawienia okazanego w Chrystusie Jezusie, to Bóg odpowie na to pragnienie.
Biblia
jest pełna przykładów, że jeśli ludzie szczerze, pokornie i w uniżeniu szukali
ratunku u Boga to znaleźli go.
Kiedyś
Pan wypowiedział znamienne słowa do Izraela po tym jak oni zostali uprowadzeni
do niewoli Babilońskiej, a Bóg miał wiele powodów by się na nich gniewać.
Jeremiasza 29:12 Gdy będziecie mnie wzywać i zanosić do mnie
modły, wysłucham was.
13
A gdy mnie będziecie szukać, znajdziecie mnie. Gdy mnie będziecie szukać
całym swoim sercem.
Czy
widzimy to jak szukać Boga, by go znaleźć, z jakim pragnieniem mamy to
czynić, jak gorliwie? Mamy to czynić całym swoim sercem.
Drodzy
ci dwaj ślepcy wiedzieli że są chorzy i wiedzieli, że potrzebują lekarza. Wiedzieli
również, że tylko Jezus może ich uzdrowić. W przeciwieństwie do Faryzeuszy,
którzy uważali że nie potrzebują zlitowania Pana i jego miłosierdzia i w
przeciwieństwie do wielu osób dzisiaj. Nie znajdują Boga, bo Go nie szukają, bo
nie mają pragnienia by ich zbawił, by ich uratował, bo nie wierzą w Niego.
Często nawet nie zdobędą się na odrobine wysiłku by zbliżyć się do Chrystusa,
by w sposób świadomy szukać Go, modlić się do Niego, szukać Go w Jego Słowie,
szukać Go w jego dziełach, w stworzeniu i pragnąc Go.
Czy
my mamy pragnienie poznać i doświadczyć Pana Jezusa Chrystusa tak mocno jak
tych dwóch ślepców. Czy ty masz takie pragnienie, czy wołasz do Niego tak mocno
i z takim przejęciem w swoim sercu jak bohaterowie naszej historii „Panie
zmiłuj się nade mną”. „Panie ratuj mnie od moich grzechów, od mojej głupoty, od
moich wrogów, nie zostawiaj mnie. Niech moc i siła modlitwy tych dwóch
zgubionych ludzi będzie dla nas przykładem i zachętą.
Nie dać się zastraszyć
Kolejną
rzeczą w tej historii jest to, że ci ślepcy nie dali się zastraszyć tłumowi,
nie można było ich powstrzymać od wołania by Pan ich uratował.
Zobaczmy,
że gdy oni krzyczeli o ratunek, to lud gromił ich (w 31). I to nie było takie zwykłe upominanie, ale tutaj chodzi o ostre
ganienie. Greckie słowo które jest tutaj użyte na gromienie jest takie samo,
którego Pan Jezus używał gdy gromił demony (Mt
17,18; Mk 1,25). Tłum groził tym biednym kalekim ludziom i kazał im się
przymknąć. Co oni robili w związku z tym, czy zamknęli się? Nie, oni krzyczeli
jeszcze głośniej? Zmiłuj się nad nami,
Panie, Synu Dawida! (w. 31).
Drodzy
gdy człowiek zwraca się do Pana Jezusa zaraz będzie miał przeciwności takie jak
tych dwóch biednych ślepców. Jeśli tylko
pomyślisz o Chrystusie o tym, że On może ci pomóc, że On może cię zbawić, że On
może cię uratować. Jeśli zaczniesz o tym głośno mówić, wołać modlić się i
szukać, zaraz będziesz miał mnóstwo przeciwników. Zaraz ten świat będzie mówił
że zwariowałeś, będą mówić żebyś się przymknął, żebyś przestał, żebyś zszedł na
ziemię i nie myślał o mrzonkach. Diabeł zrobi wszystko co w Jego mocy, by wybić
nam i tobie z głowy Chrystusa oraz Jego ratunek. Będziesz miał przeciwko sobie
świat, często swoich znajomych, sąsiadów, a nawet i rodzinę. Będą próbowali cię
uciszyć, sprowadzić na tzw. „dobrą drogę byś nie przesadzał z tym Jezusem”.
Będą używać różnych argumentów, podważać słowo Boże, kierować naszą uwagę na
to, co tu i teraz, będą się z ciebie śmiać i drwić, może nawet nie będą chcieli
ciebie znać. Będą drwić z twojej ufności Chrystusowi z twoich modlitw i z twojej
pobożności nazywając cię naiwnym godnym pożałowania człowiekiem.
I
to nie jest niczym niezwykłym. Dzieje się tak dlatego, ze Duch tego świata jest
przeciwny Chrystusowi. Pan Jezus powiedział:
Jana 16:33 …Na świecie ucisk mieć
będziecie, ale ufajcie, Ja zwyciężyłem świat.
Jednak
nasza postawa w takiej sytuacji powinna być taka jak zachowywali się ci ślepcy,
czym silniejszy był opór, czym mocniej im się sprzeciwiano, tym mocniej oni
krzyczeli, by Pan Jezus się nad nimi zmiłował.
W
książce wędrówka Pielgrzyma mamy scenę kiedy chrześcijanin widzi, że mieszka w
mieście zagłady, widzi że podąża do piekła. I postanawia opuścić miasto
zagłady. Ewangelista wskazał mu drogę i miał iść do ciasnej bramy, do
Chrystusa. Ale gdy tylko postanowił tak zrobić i zaczął uciekać z tego miasta,
to miał przeciwko sobie swoją żonę, swoje dzieci, swoich sąsiadów i w końcu
całe miasto. Podobnie dzisiaj, gdy tylko zaczniesz iść w stronę Chrystusa
będziesz miał przeciwko sobie cały świat, ale zyskasz Chrystusa, On więcej
znaczy niż cały świat.
On
powiedział:
Co z tego choćbyś cały świat pozyskał, a
duszę zatracił (Łuk 9,25)
Jaka
jest dzisiaj nasza postawa wobec oporu jaki napotykamy by zbliżyć się do
Chrystusa, by Go lepiej poznać, by lepiej Mu służyć? Czy mamy taką postawę jak
tych dwóch ślepców, że wtedy kiedy napotykamy opór to postanawiamy że trzymamy
się z całego serca Pana Jezusa, że w Nim pokładamy nadzieje cokolwiek by się
działo, On mnie uratuje, On mnie Zbawi, nie poddam się. Czy jesteśmy tak
gorliwi w modlitwie jak owych dwóch nie odpuszczając, nawet jak widzimy
niesprzyjające okoliczności. Czy jednak
rezygnujemy z wołania szukania i poddajemy się? Gdyby tych dwóch ślepców tak
uczyniło nie zostaliby uzdrowieni, nie zostaliby wysłuchani. I ci którzy tak
uczynili, poddali się, odeszli, odwrócili się od Pana pod naciskiem świata,
rodziny, sąsiadów nie zostaną Zbawieni. Ci natomiast, którzy poddają się w
modlitwie nie zostają wysłuchani.
Ci
Jednak którzy pokonują wszystkie przeciwności trzymając się Chrystusa ostatecznie
zwyciężają i dziedziczą Boże obietnice.
Przedstawmy Bogu nasze potrzeby
I
w Końcu Pan usłyszał wołanie tych ludzi. Zatrzymał się i zwrócił się do nich
„Co chcecie abym wam uczynił?
I
odpowiedź była oczywista „Panie aby otworzyły
się oczy nasze” (w 33). Pojawia
się pytanie dlaczego Pan Jezus pytał się ich o takie oczywiste sprawy. Przecież
widać co im dolega, czego potrzebują najbardziej. Zresztą Pan Jezus doskonale
ich znał w 2 rozdz. Ew. Jana czytamy O Jezusie że nie potrzebował żadnego
świadectwa o człowieku, bo wiedział co jest w każdym z nas. A jednak pyta się,
czego pragniecie, co chcecie żebym wam uczynił? Nie jest to odosobniony przypadek
w ewangeliach. Pan Jezus w ten sposób doprowadzał człowieka do wiary i do uświadomienia
sobie jaka relacja minie łączy z Bogiem, np. chorego przy sadzawce pyta się czy
chce być zdrowy (Jana 5,6) Piotra
pytał się czy go miłuje chociaż wiedział jak jest naprawdę (Jan 21) Synów Zebedeusza pytał co chcecie bym wam uczynił. Jest to
przykład jak Bóg postępuje z nami. Przecież wiemy że On doskonale wie czego
potrzebujemy zanim Go poprosimy.
Pan
Jezus powiedział w 6 rozdz. Ew Mateusza w kontekście szukania Królestwa Bożego
i troszczenia się o byt: …Ojciec wasz
niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie (Mat 6, 32). Na innym
miejscu w psalmie (139,4) czytamy że
nie ma jeszcze na języku naszym słowa, a Bóg zna już je całe. On wie że potrzebujemy zdrowia, chleba
codziennego, mieszkania, pracy i zna wszystkie inne potrzeby indywidualne. Ale oczekuje że
przyjdziemy do Niego z tymi potrzebami w modlitwie, że powiemy o co nam chodzi,
że będziemy do niego wołać. Bóg czyni tak, bo chce byśmy stali się od Niego
zależni, byśmy uznali naszą znikomość, niewystarczalność, słabość i grzeszność.
Bóg chce byśmy zweryfikowali nasze pragnienia i priorytety w naszym życiu w
stosunku do Jego woli. Bóg również chce byśmy uczyli się zaufania do Niego i
przesiąkneli głęboką świadomością że On troszczy się o każdy nasz dzień i mamy naszą
przyszłość złożyć w Jego rękach.
Zauważmy
że gdy Pan Jezus uczył swoich uczniów modlitwy to zawarł tam słowa że mamy
zwracać się do Ojca w niebie „chleba
naszego powszedniego daj nam dzisiaj” (Mt
6,11) a nie chleba powszedniego daj nam na tydzień, czy na miesiąc. Tak
samo gdy Izraelici otrzymali chleb z nieba, mannę, mieli zbierać go codziennie
oprócz dnia sabatu, wtedy zbierali na dwa dni. Jeśli ktoś próbował innego dnia
zebrać na dwa dni na zapas, to na drugi dzień manna psuła się (Wyj 16,21-22). Drodzy Bóg chce naszej
zależności od Niego. Między innymi na tym polega Boża Ojcowska relacja między
Bożym dzieckiem, a Ojcem w niebie, że mamy przychodzić do Boga codziennie i
przedstawiać Mu nasze potrzeby i uczyć się, że całe nasze życie zależy od Pana.
Tego też mieli się nauczyć ci dwaj ślepcy, że oczy które Pan Jezus im otworzył
są dla nich znakiem, że On leczy również duszę. Czy tego też chcą? Czy chcą by
Pan Jezus uzdrowił ich z ich grzechów.
Wygląda
na to że tak. Gdy Ich uzdrowił poszli za nim! Czy my chcemy pójść za Nim? Czy
my chcemy prawdziwego uzdrowienia? Uzdrowienia naszej duszy od niewoli grzechu?
Czy wszystkie nasze błogosławieństwa od Boga i odpowiedzi na modlitwy
przekuwają się na podążanie śladami Pana Jezusa? Mam nadzieje że tak, bo to
jest cel Jego uzdrowienia byśmy za Nim podążali, mam nadzieje że słowa Johna
Newtona „byłem ślepy a teraz wiedzę” staną się słowami które wyrażają twój i
mój stan duchowy. Byłem ślepy nie znałem sensu życia, ale teraz wiem dokąd idę!
Podsumowanie:
1.
By doświadczyć
Bożego miłosierdzia, Zbawienia od Chrystusa musi człowiek mieć w sercu
pragnienie Jego poznania, musi uznać że Pan Jezus jest jedynym lekarstwem na
Jego chorobę grzechu. Jak długo nie jestem w stanie powiedzieć „Jezu ratuj mnie
grzesznika” tak długo Jego ratunek nie będzie miał miejsca w naszym życiu.
2.
Po drugie nie
dajmy się zastraszyć gdy szukamy Chrystusa a cały świat zwróci się przeciwko
nam i będzie próbował nas stłamsić, ośmieszyć, zakrzyczeć byśmy zeszli z tej
drogi. Niue dajmy się zastraszyć gdy diabeł wyciągnie najcięższe działa, a
wszystko wokół będzie krzyczeć, że podążanie za Jezusem nie ma sensu.
3.
Po trzecie
przyjdźmy do Boga do Chrystusa uznając przed Nim naszą zależność od Niego, że
potrzebujemy Go każdego dnia jak chleba powszedniego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz