10.06.2017

Religijna Iluzja Ew. Mateusza 21,28-32


Ostatnio mówiliśmy o tym jak przywódcy religijni sprzeciwiali się Panu Jezusowi i kwestionowali Jego autorytet z tego powodu, że nie uczył się w ich szkołach i nie zabiegał o ich poparcie. Nie czynił tego, bo Jego autorytet pochodził z samej góry, od samego Boga. To oni powinni przyjść do Niego i prosić Go o powołanie oraz moc do służby. To oni powinni Go błagać, by uczynił ich użytecznymi narzędziami w swoim królestwie i swego Ojca. Jednak ówczesnym przywódcą religijnym wcale nie zależało na prawdziwej pokornej służbie Bogu i na Bożym powołaniu. Stworzyli religijny system, dobrze prosperującą religijną organizacje która zapewniała im zaszczyty, stanowiska, pieniądze i podziw tego świata. Ze świątyni, gdzie miano oddawać Bogu cześć w uniżeniu w pokorze i ze złamanym sercem, uczynili jaskinie zbójców, która głównie służyła im do nabijania sakiewki. Propagowali również nieprawdziwy zafałszowany obraz Boga. Boga który wymaga od człowieka jedynie jakiejś religijności, rytuałów i ceremonii, a nie zwraca uwagi na Jego serce i praktyczną pobożność.
To więc służba Pana Jezusa nie podobała im się, bo nie czynił tego dla pieniędzy, nie zabiegał o poparcie, nie szukał ludzkiej chwały, nie zważał na ludzką krytykę, ale bezkompromisowo głosił Bożą prawdę i obnażał faryzejskie zakłamanie i obłudę.  Byli zazdrośni o Jego wpływ, o to, że ludzie Go słuchają, o Jego moc, mądrość jaką posiadał pomimo to, że nie uczył się w ich szkołach oraz o Jego autorytet. Byli również źli na Niego, że pominął całą tą religijną bandę w swojej służbie, że nie pytał się ich o zdanie, czy może nauczać w świątyni którą oni uważali za swoją własność, że kwestionował ich władzę i przepisy. Z tego też powodu chcieli go zabić.
Wiemy że niebawem to się wydarzy. Zostało już kilka dni do śmierci Pana Jezusa. Zaraz zostanie ukrzyżowany, zaraz haniebny diabelski plan religijnych ludzi spełni się. Każdego dnia narasta w nich nienawiść w Jego kierunku. Z chęcią zrobiliby to już teraz, ale jeszcze nie nadeszła Jego godzina.  
Po tym jak będąc w świątyni nie odpowiedział im na pytanie jaką mocą to czyni, przedstawił ich zachowanie na przykładzie przypowieści o dwóch synach.
Zaczął od pytania „A jak się wam wydaje”. Chciał żeby sami sobie odpowiedzieli  w jakim miejscu są w stosunku do Boga. Pomimo ich niechęci do Niego, nienawiści, nadal daje im szansę by uświadamiali sobie, że są zgubieni. Taki jest Bóg, jest dobry i miłosierny oraz ma wielką cierpliwość dla grzeszników. Ale Jego cierpliwość również ma granice. Jeśli ludzie pomimo wyraźnych Bożych wezwań nie chcą się upamiętać, nie chcą się odwrócić od buntu wobec Boga, od swoich grzechów, to w końcu Bóg wyleje na nich swój gniew.
Jest to bardzo prosta przypowieść przedstawiająca Ojca mającego dwóch synów. Obaj są winni Ojcu posłuszeństwo.
Ojciec jest właścicielem winnicy i wysyła synów do pracy przy niej. Mówi do pierwszego idź pracuj w winnicy, a On chętnie się zgadza. Ale nie posłuchał Ojca, nie poszedł. Drugiemu Ojciec powiedział tak samo. Ten z kolei otwarcie się buntował przeciw Ojcu i nie chciał iść do winnicy. Jednak później sumienie go ruszyło i poszedł.
Chciałoby się widzieć jeszcze  w tej przypowieści trzeciego syna. Takiego który by powiedział do Ojca bez szemrania, że pójdzie i by poszedł. Ale takiego nie ma. Musimy sobie zdać sprawę że choć ta przypowieść Pana Jezusa skierowana jest w kierunku Faryzeuszy, to jednak przedstawia obraz całej ludzkości.

Religia chce służyć Bogu, ale nie służy
Ojcem w tej przypowieści jest Bóg. Pierwszym synem którego Ojciec posyła do swojej winnicy są ludzie religijni. W kontekście tej przypowieści to faryzeusze, uczeni w piśmie, nauczyciele prawa, kapłani. Ludzie kochający swoją religię i w niej pokładający swoją nadzieję. Ludzie czujący się z powodu swojej religijności sprawiedliwymi. Myślą że jak mają swoje rytuały, obrzędy i napompowane ceremonie, to ich grzechy z powodu samego ich udziału w nich są przebaczone. Dzięki swojej religijności myślą że słuchają Boga i oddają Mu cześć, bo studiują swoje księgi wyznaniowe, recytują pisma itp. Spędzają czas w swoich świątyniach gorliwie  recytując kolejne litanie, mówią długie modlitwy, czynią religijne gesty jak np. składnie rąk, żegnanie się, klękanie czy wstawanie. Same w sobie te rzeczy nawet nie muszą być złe. Problem jednak polega na tym, że ten pierwszy syn reprezentuje ludzi, którzy myślą że przez swoją tradycje, ludzką sprawiedliwość i religijne rytuały będą zbawieni.
Zwróćcie uwagę, że te religijne osoby słuchają nawet przesłania ewangelii. Tak jak słuchali go faryzeusze, arcykapłani i uczeni w piśmie. Czytamy że Ojciec mówi do syna idź pracuj w mojej winnicy, bądź mi posłuszny (w. 28). I wydaje się że On rozumie to przesłanie. On zgodził się z Ojcem, że musi mu być posłuszny i poszedł, ale nakazu nie wykonał.
Jakże często Pan Jezus nauczał na ich ulicach, przy ich domach, wzywał do posłuszeństwa i oni wiedzieli o co chodzi, wiedzieli że muszą się upamiętać. Wiedzieli że są grzesznikami jak chociażby sytuacja z jawnogrzesznicą którą chcieli ukamienować, a Pan powiedział że kto jest bez grzechu, niech pierwszy żuci w nią kamieniem (Jana 8,7). Ludzie religijni wiedzą że potrzebują łaski u Boga, wiedzą że potrzebują przebaczenia wiedzą że mają grzechy i sprawa między nimi, a Bogiem musi być uregulowana. Ale ta wiedza nie prowadzi ich do Zbawiciela, nie prowadzi ich do Jezusa Chrystusa, aby oczyścił ich z grzechów przez swoją zbawczą ofiarę, przez swoją świętą krew. A gdzie ich prowadzi? Gdzie ludzie religijni szukają zbawienia? Szukają zbawienia w swojej religii. Zamiast szukać zbawienia w żywej osobie, w Jezusie Chrystusie. Oni szukają w gorliwości religijnej w kadzidłach, w ofiarach, w modlitwach, w sakramentach, religijnych gestach i martwych uczynkach. Są gotowi na zdartych kolanach do samej krwi iść w „święte miejsce”, ale do Zbawiciela by błagać Go o zbawienie nie przychodzą. Ludzie religijni myślą że sami wypracują swoje zbawienie przez gorliwość dla swojej religii. Raptem wczoraj moja dusza była bardzo zasmucona kiedy na ulicach naszego miasta widziałem wielkie pochody idące za obrazami i ludzi kłaniających h się bałwanom.
Ludzie religijni Mogą siedzieć w kościele i słuchać kaznodziei, mogą być na ewangelizacji, można im zwiastować o Jezusie Chrystusie, o Jego zbawczej i uwalniającej nas ofierze. O tym jak cudowna jest Jego łaska i jak wspaniałą wolność przynosi do naszego życia. Mogą wysłuchać tego wszystkiego i nadal nie uwierzą. Nawet czasami pokiwają głowami jak gdyby z wszystkim się zgadzali. I co? I odejdą dalej do swojej religii, machną na to ręką i powiedzą, że nie wierzą, bo to jest zbyt proste, by przez wiarę w Jezusa Bóg mógł przebaczyć nam grzechy.
Religia mówi: tak wiemy że potrzebujemy Boga, wiemy że potrzebujemy przebaczenia. Mówi jak ten pierwszy syn. Mówi że przyjdziemy do Boga i będziemy go czcić i uwielbiać. Będziemy Go chwalić i oddawać Mu cześć, wiemy że Bóg nas wzywa. Wiemy że On powiedział byśmy poszli i pracowali w Jego winnicy. Wiemy to wszystko i chętnie to uczynimy! I co robią? Idą do swojej  religii i z niej czynią swojego Boga. Mnożą przepisy i święta, udoskonalają kolejne elementy ceremonii przez przedmioty szaty, dzwonki, kadzidła, obrazy, sztywną liturgię itp. Czyniąc w ten sposób myślą że są posłuszni poleceniu Ojca. A czego nie czynią? Czego oczekiwał Ojciec od Syna gdy wysyłał Go do pracy w winnicy? Czy oczekiwał od niego religii?
Posłuchajcie co powiedział ap. Paweł będą w Atenach i przyglądając się bardzo religijnym ludziom:
Dzieje Ap. 17:22  A Paweł, stanąwszy pośrodku Areopagu, rzekł: Mężowie ateńscy! Widzę, że pod każdym względem jesteście ludźmi nadzwyczaj pobożnymi.
23  Przechodząc bowiem i oglądając wasze świętości, znalazłem też ołtarz, na którym napisano: Nieznanemu Bogu. Otóż to, co czcicie, nie znając, ja wam zwiastuję.
24  Bóg, który stworzył świat i wszystko, co na nim, Ten, będąc Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach ręką zbudowanych
25  Ani też nie służy mu się rękami ludzkimi, jak gdyby czego potrzebował, gdyż sam daje wszystkim życie i tchnienie, i wszystko.
Czy widzicie to?
Bóg nie mieszka w świątyniach ręką ludzką uczynionych, ani nie służy mu się rękami ludzkimi jak gdyby czego potrzebował, gdyż to On obdarza wszystkich życiem (Dz 17,24-25).
To więc czy Bóg pragnie jakieś religii? Czy jest spragniony jakiejś ceremonii na wzór fałszywych bóstw? Nie, a czego pragnie? Pragnie posłuszeństwa! Pragnie by człowiek odwrócił się od swoich grzechów, by porzucił swoje obrzydliwości, kłamstwa, kombinatorstwo, bałwochwalstwo, niemoralność, miłość do rzeczy tego świata, pychę, egoizm, wrodzony bunt przeciw Stwórcy i wiele innych. Bóg pragnie posłuszeństwa Ewangelii jak powiedział Paweł do ateńczyków na Areopagu. Pragnie by wszyscy upamiętali się i poddali swoje życie Jedynemu Zbawicielowi, Jezusowi Chrystusowi. To miał na myśli Pan Jezus, gdy mówił o Ojcu wysyłającego syna do winnicy. Miał na myśli że faryzeusze, arcykapłani i wszyscy religijni Żydzi oraz wszyscy religijni ludzie mają przestać pokładać nadzieje w swojej religii i zacząć czcić Boga w duchu i w prawdzie Bożego słowa (Jana 4,24). Mają przestać pokładać nadzieje w swoich uczynkach i w swojej religijnej gorliwości, a zwrócić się do Bożego Syna o Zbawienie. On powiedział chodźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście umęczeni tą religią, spracowani swoją gorliwością by dostać się do nieba (Mat 11,28). Chodźcie do mnie, a dam wam ukojenie, dam wam odpoczynek od religii i ludzkiej złudnej sprawiedliwości, odpoczynek od waszych grzechów.
Nie zrobili tego, nie chcieli i do dzisiaj nie chcą.
Często religijni ludzie wolą swoją religię od Zbawiciela. Często też religijni ludzie są najbardziej przeciwni ewangelii.
Poczytajcie Historię Baptyzmu Na Ziemiach Polskich, poczytajcie o tym jak pionier Baptystów Gotfryd Alf narodził się na nowo i zaczął organizować spotkania modlitewne w szkole po zajęciach bo był nauczycielem. Jak zabroniono mu z powodu coraz większej liczy osób nawróconych, a później pod naciskiem pastora Luterańskiego zwolniono go z pracy, a nawet wypędzono z domu. Uczyniono mu tak dlatego, bo chciał by ludzie się dowiedzieli, że zbawienie daje Osoba, żywa relacja ze Zbawicielem Panem Jezusem Chrystusem. Chociaż był Luteraninem, to nikt mu nie powiedział, że to Jezus Zbawia, a nie religia.
Tak, religia czuje się zagrożona wobec Zbawiciela. Diabeł wtedy okopuje się i gryzie najmocniej chcąc obronić swoje zdobyte pozycje. W rzeczywistości diabeł jest twórcą wszystkich fałszywych religii na świecie. Nawet z chrześcijaństwa chce uczynić martwą religię, chce zabrać nam Zbawiciela, a w to miejsce dać nam religijne gesty, ceremonie, martwe formułki i uczynić z nas religijne automaty.

Grzesznicy buntują się, ale przychodzą
Jest również drugi syn. Ten drugi nie chciał iść pracować w winnicy. Od razu powiedział Ojcu, że nie pójdzie. Od razu powiedział że zbawienie go nie interesuje. Woli żyć własnym życiem dla grzechu i dla przyjemności. Tu Jezus mówi o ludziach którymi faryzeusze i religijni żydzi pogardzali. Mówi o celnikach o cudzołożnicach, złodziejach, pijakach, narkomanach i o tych, o których religijni ludzie mówią że to oni potrzebują nawrócenia. Pan Jezus mówi o takich którzy żyją po uszy w grzechu i wiedzą że tak jest, bo sami wybrali takie życie. To więc religijni ludzie sprawiedliwi we własnych oczach patrzą na tego grzesznego Kowalskiego i mówią: „tak ewangelia jest dla niego, ja jestem dobrym człowiekiem, ja chodzę do kościoła, ale ten Kowalski, On potrzebuje się upamiętać . Ja jestem lepszy od niego, on do nieba nie wejdzie, ale ja, to mam nadzieje że tam trafie, bo nie jestem taki zły”.  
Pamiętacie tą historie z 18 rozdz. Ew. Łukasza, historię o faryzeuszu i celniku. Jak jeden i drugi byli w świątyni i jak faryzeusz modlił się do Boga, że jest lepszy niż inni ludzie, jest religijny i na tym budował swoją sprawiedliwość. Wskazywał na celnika, że On jest gorszy od niego i tak się usprawiedliwiał przed Bogiem.
Celnik jednak wiedział, że jest grzesznikiem i wiedział że nie zasługuje na boże przebaczenie w odróżnieniu od faryzeusza. Celnik wiedział, że jeśli otrzyma przebaczenie, to otrzyma je tylko i wyłącznie dzięki Bożej łasce. To jest ten drugi syn, to ludzie którzy noszą ogromny ciężar grzechu. Ludzie którzy daleko odeszli od Boga, ale wiedzą że są daleko. I choć na początku powiedzieli że nie pójdą pracować w winnicy, nie będą służyć Bogu, ale będą żyć własnym życiem, to jednak z czasem gdy usłyszeli Pana Jezusa Chrystusa, gdy usłyszeli Jego zwiastowanie i wezwanie do nawrócenia, to przyszli do Niego. Choć na początku się buntowali, to z czasem Słowo Boże, wezwanie Ojca, skruszyło ich serce i okazali Mu posłuszeństwo. W odpowiednim momencie życia przyszła refleksja, zastanowienie i zobaczyli że życie dla grzechu nie ma sensu, że jest to życie na zatracenie. Zobaczyli że jedynym wyjściem, jedyną ucieczką przed potępieniem jest wiara w Zbawiciela.
I dzisiaj też, ci którzy najczęściej się nawracają, to nie religijni ludzie. Nie ci którzy są ważni, szanowani, piastują jakieś stanowiska i zajmują pierwsze ławki w kościołach. Jak mówiłem, ci religijni wysłuchają kaznodziei i często odejdą do swojej religii, nie zmieniając nic w swoim życiu. Najszybciej nawracają się ci którzy wiedzą że są obciążeni grzechem, ci którzy wiedzą że są chorzy i potrzebują prawdziwego lekarza. Często są to ludzie słabi w oczach tego świata i przez niego odrzuceni. Ludzie na marginesie uwikłani w swój grzech. To ci najczęściej przychodzą do Zbawiciela.

Grzesznicy wyprzedzają religijnych ludzi w dojściu do Zbawienia
To jest obraz całej ludzkości. Z jednej strony są religijni ludzie, którzy nie przychodzą do Chrystusa, bo ich zbawicielem jest ich gorliwość religijna. Myślą że dzięki niej dostaną się do Królestwa Bożego. I na świecie jest mnóstwo takich ludzi. Do jakiegokolwiek zakątka świata byś nie pojechał zobaczysz że jakaś część ludzi jest bardzo oddana swojej religii, gorliwie wypełniając jej nakazy. A z drugiej strony mamy osoby, które nie szukają zbawienia. Żyją dla świata i dla grzechu biorąc z życia to co im się podoba.
Teraz Pan Jezus zadaje pytanie arcykapłanom i starszym, który z tych dwóch synów wypełnił wolę Ojca (w. 31)? Czy ten pierwszy, który chętnie się zgodził na prace w winnicy, ale ostatecznie nie poszedł, czy ten drugi który zbuntował się, ale w końcu poszedł? Prawdopodobnie, gdy słuchali tej historii i tak chętni byli, by odpowiedzieć na pytanie Jezusa nie zdawali sobie sprawy, że to podobieństwo obciąża ich. Zaraz wskazali na tego drugiego syna, że On wypełnił wolę Ojca. I wtedy Pan Jezus powiedział do nich szokujące słowa, że celnicy, wszetecznice, wyrzutki społeczeństwa wyprzedzają ich do Królestwa Bożego. „Jak to! Ci straszni grzesznicy mieli by nas, sprawiedliwych, religijnych, dobrych ludzi wyprzedzać do Królestwa Bożego? Co to za niedorzeczność! A tak to! Oni was wyprzedzają, bo jak przyszedł Jan i wzywał ich do upamiętania, to ci najgorsi uwierzyli mu”. Oni uwierzyli że nadchodzi Mesjasz i muszą się przygotować na Jego przyjście. Faryzeusze i Starsi zaś widzieli zmianę jaka zachodziła w ludziach, jak odwracali się od swoich grzechów, jak zmieniali swoje życie, a jednak nie uwierzyli Janowi. Nie tylko nie uwierzyli Janowi, ale nawet nie cieszyli się z tego że ludzie którzy przez całe życie byli zniewoleni grzechem, teraz odnajdują łaskę u Boga będąc pełnym pokoju i radości. Nie cieszyli się że opętani przez demony, trędowaci, odrzuceni celnicy przychodzą do Jezusa doznając oczyszczenia i przebaczenia. Wprost przeciwnie, jeszcze odrzucali tych ludzi, krytykowali służbę Jana i owoce tej pracy. Dlatego grzesznicy i wszetecznice wyprzedzały ich do Królestwa Bożego.
Oni od tych religijnych nawracają się o wiele szybciej. Jaka straszna jest tragedia wielu religijnych ludzi, w jakiej strasznej iluzji oni żyją. Myślą że Bóg jest zachwycony ich religijnością, czystością i sprawiedliwym życiem. Myślą że Pan Bóg, aż podskakuje z radości, bo pojawią się w kościele i dobrze się prowadzą. Nie, Bóg nie potrzebuje naszej łaski, to my potrzebujemy Jego. To my przede wszystkim powinniśmy się radować i cieszyć, że mamy możliwość zbliżać się do Boga, że możemy podejść do miejsca najświętszego, przed samo Boże oblicze przez Pana naszego Jezusa Chrystusa.
Tak więc nie myślmy, że „tamci” (ci źli) są gorsi od nas, że oni potrzebują łaski, ale my nie. Nie myślmy że my jesteśmy dobrymi ludźmi bo grzecznie w niedzielę siedzimy na nabożeństwie i słuchamy Słowa Bożego. Prawda jest taka, że wszyscy potrzebujemy w tym samym stopniu Zbawiciela, wszyscy potrzebujemy Bożej łaski i Bożego ratunku. Zarówno ten sprawiedliwy, ten dobry religijny człowiek jak i ten niemoralny, ten bluźnierca, ten pijak, złodziej, narkoman, ta patologia. Tak, wszyscy jesteśmy w takim samym stanie, nie ma ani jednego sprawiedliwego (Rzym 3,10), wszyscy pobłądzili, wszyscy się splugawili, a Bóg dotknął karą Jezusa Chrystusa za winę nas wszystkich. Różnica jednak polega na tym, że ci których bunt jest ewidentny, bo ich grzech jest wyraźny często widzą dużo wyraźniej, że potrzebują lekarza. Ci natomiast, którzy są religijni często uważają, że nie potrzebują go i nie nawracają się.
Wiecie że chodzę do więzienia w każdą środę zwiastować więźniom ewangelię i jednego nie muszę im za długo tłumaczyć. Nie muszę im tłumaczyć, że pobłądzili w życiu i potrzebują Zbawiciela. Często jak przychodzą, to już to wiedzą. Życie jakie prowadzili, miejsce w jakim się znaleźli pokazało im to bardzo wyraźnie. Ale gdy spotkam się z osobą chodzącą do kościoła, modlącą się i bijącą pokłony przed ołtarzem i zaczynam jej głosić o Jezusie, to często słyszę że Ona tego nie potrzebuje, bo ja już jestem wierzący. Ja już to wszystko znam, ja mam swój kościół. A co daje ci twój kościół? Daje ci religię, czy prowadzi cię do Chrystusa? To pierwsze prowadzi na zatracenie, to drugie do żywota.
Wszyscy potrzebujemy Chrystusa, dobrzy i źli, młodzi i starzy, bogaci i biedni, ja też Go potrzebuje. Boże chroń nas od pułapki religii. Pokaż nam jak bardzo Cię potrzebujemy, jak bardzo potrzebujemy twojego zbawienia, Krwi twojego Syna byśmy nigdy nie zadowalali się tym co na zewnątrz zapominając, że potrzebujemy przemiany serca. Amen     

Brak komentarzy:

Łączna liczba wyświetleń