W
2 Ks. Kronik mamy opis służby Króla Judy Uzjasza, który odniósł wielki sukces
za czasów swego panowania. Wstąpił na tron po swoim Ojcu Amasjaszu i choć był
młody, bo miał dopiero 16 lat, to podejmował o wiele bardziej dojrzałe decyzje
niż wielu jego poprzedników. Przede wszystkim Uzjasz szukał Boga i starał się
czynić to, co jest dobre w Jego oczach, a Bóg mu błogosławił. Jednak gdy przyjrzymy się głębiej królowi
Uzjaszowi, to zobaczymy, że Jego szukanie Boga nie tyle było wynikiem jego
osobistej gorliwości dla Pana, ale tym że miał wokół siebie ludzi którzy znali
Boga i kierowali jego serce w stronę bojaźni Bożej.
czytamy
o nim:
2 Kronik
26:4 Czynił on to, co prawe w
oczach Pana, zupełnie tak samo, jak jego ojciec Amasjasz.
5
Szukał on Pana, dopóki żył Zachariasz, który uczył go bojaźni Bożej, a
dopóki szukał Pana, Bóg darzył go powodzeniem.
Bóg
w swej łasce dał Uzjaszowi mądrego doradcę, Zachariasza który najwidoczniej
kochał Boga i doradzał Królowi jak postępować zgodnie z Bożą wolą. Dopóki Król
słuchał Zachariasza, który z kolei kierował Jego oczy na Boga, to Bóg Uzjaszowi
błogosławił. Jednak z czasem gdy Uzjasz był coraz starszy, zamożniejszy, coraz
bardziej sławny i samodzielny, a Zachariasz odszedł, zaczął on polegać na sobie
i to doprowadziło do Jego klęski (2 Kr
26,16).
Chciałem
dzisiaj zwrócić waszą uwagę na to, jak ważne jest otaczać się ludźmi,
przyjaźnić z ludźmi i słuchać rad ludzi, którzy kierują nas w stronę bojaźni
Bożej.
Wszyscy
szukamy relacji i chcemy mieć społeczność z innymi. Prawda jest taka, że Bóg
stworzył nas do relacji i nikt nie chce być zupełnie samotny. Ale od nas zależy
komu pozwolimy mieć wpływ na nasze życie. Od nas zależy jakie osoby i jak
blisko dopuścimy do naszego życia i w
jaką stronę będą kierowały naszą uwagę. Jeśli będzie to towarzystwo, które odciąga nas
od Chrystusa, które kieruje nasze oczy na świeckie wartości, które doradza
załatwianie naszych spraw w zły grzeszny sposób i w ogóle nie przybliża nas do
Boga, to jest takie niebezpieczeństwo, że w końcu zejdziemy na złą drogę i
dojdzie do naszego upadku.
Biblia
zachęca nas do tego, by mieć wokół siebie wielu mądrych doradców jak np.
w
Przypowieściach Salomona 15:22 czytamy
Gdzie nie ma narady, nie udają się zamysły;
lecz gdzie jest wielu doradców, tam jest powodzenie.
Ale
czy chodzi tylko o to, żeby radzić się wielu osób w jakiejś sprawie? Czy nie
raczej chodzi o to, żeby mieć wokół siebie osoby, które udzielą nam dobrych
właściwych rad, takich które będą zgodne z Bożą wolą?
Tak,
właśnie o to chodzi, powinniśmy otaczać się ludźmi, dzięki którym jesteśmy
coraz bardziej dojrzali w Chrystusie. Ludźmi którzy zachęcają nas i uczą jak
możemy jeszcze lepiej służyć naszemu Zbawicielowi.
Trzymajmy
się w swoim życiu ludzi pobożnych, ludzi przez których Bóg udziela nam dobrych
rad. Uczmy swoje dzieci i sami rozumiejmy to jak ważne jest dobieranie sobie
właściwego towarzystwa. Psalmista w psalmie 1 powiedział, że szczęśliwy
człowiek, który nie słucha rad bezbożnych i nie stoi na drodze grzeszników.
Chodzi o to, że szczęśliwy człowiek, który nie dzieli swojego życia z
bezbożnymi, nie łączy z nimi swojej drogi życiowej i nie pozwala na to, by
ludzie bezbożni kierowali Jego decyzjami życiowymi.
Zawsze
gdy do naszego życia zbyt blisko dopuszczamy ludzi bezbożnych i poddajemy się
pod ich wpływ, to cierpi na tym nasza relacja z Chrystusem i służba dla
Królestwa Bożego. A zawsze gdy wiążemy nasze życie z ludźmi pobożnymi, to
doświadczamy błogosławieństwa i rozwoju w naszym życiu duchowym. Oczywiście
mówiąc ludziach bezbożnych nie mam tutaj na myśli służby ludziom tego świata,
czy relacji z nimi w celu zwiastowania im ewangelii, czy odcięcia się naszych niewierzących
bliskich, ale ma na myśli relacje, przyjaźnie bezbożnymi, która łączą nasze
drogi. Powinniśmy starać się o to, że to my mamy wpływ na otaczający nas świat
i zmieniamy Go dla Chrystusa, a nie świat zmienia nas.
Pytanie
do każdego z nas jakimi ludźmi się otaczamy? Czy są to osoby które prowadzą nas
do bliższej społeczności z Jezusem Chrystusem, jak wspomniany Zachariasz, który
uczył Uzjasza bojaźni Bożej? Czy mają na nas pozytywny wpływ, czy słuchamy ich
rad by wzrastać w Chrystusie? Tego życzę sobie i wam byśmy otaczali się takimi
Zachariaszami przez których możemy jeszcze bliżej poznawać Boga.
Widzę
tu jeszcze jedną rzecz, że niektórzy idą za Chrystusem tylko dlatego, że inni
ciągną ich za uszy. Póki żył Zachariasz Uzjasz chodził drogami Pana, a później
po śmierci Zachariasza z tych dróg zszedł. Podobnie może być w życiu niektórych
chrześcijan, że póki mają wokół siebie takich, którzy ich wspierają, zachęcają
i pobudzają do wiary to idą za Panem Jezusem, ale gdy takich osób zabraknie, to
odwracają się od Pana i porzucają swoją wcześniejszą drogę. Jak mniemam bierze
się to z tego, ze sami osobiście nigdy nie poznali Zbawiciela i ich wiara jest
raczej wiarą ze słyszenia niż z osobistego doświadczenia. Ich wiara zamiast być
oparta na Chrystusie jest raczej oparta na wierze innych.
Tak
więc dziękujmy Bogu za takich Zachariaszy, ale dążmy do tego, by nasza wiara
była na tyle dojrzała, że wtedy kiedy Ich zabraknie nie porzucimy dróg
Bożych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz