Chcielibyśmy
myśleć o sobie, że jesteśmy silnymi chrześcijanami, że nasza wiara jest mocna i
nasze podążanie za Panem Jezusem jest stanowcze. Nie raz słysząc o tym jak
upadają inni chrześcijanie zastanawiamy jak mogło dojść do tego w ich życiu? Jak
to możliwe że tak niegodnie się zachowali i wtedy kiedy powinni dać świadectwo
o Chrystusie zaparli się Go? Jeszcze jak byłem młodym chrześcijaninem
wielokrotnie podczas naszych społeczności dyskutowaliśmy o tym, jak byśmy się
zachowali gdyby przyszło nam położyć życie za wiarę w Jezusa Chrystusa. Wtedy
wielu z nas mówiło, że nie tylko byśmy to uczynili dając świadectwo o
Chrystusie, ale wręcz chcielibyśmy, by tak się stało, by w ten sposób dowieść
swojego oddania dla Pana. Jednak dzisiaj myślę, że te deklaracje z tamtego
czasu, były na wyrost i były podyktowane brakiem pokory z mojej strony i
niewielkim doświadczeniem chrześcijańskim. Gdyby dzisiaj mnie ktoś zapytał
jakbym zachował się w takiej sytuacji, w sytuacji zagrożenia życia, w sytuacji
w której znaleźli się uczniowie, to najuczciwiej musiałbym odpowiedzieć, że
dokładnie nie wiem, ale mam nadzieje licząc na Bożą łaskę że wystawiłbym dobre
świadectwo Chrystusowi. Dzisiaj mogę tak powiedzieć dlatego, że każdy z nas
mógłby przypomnieć sobie jakieś zdarzenia z naszego chrześcijańskiego życia, gdzie zawiedliśmy, gdzie nie daliśmy
takiego świadectwa jak powinniśmy, gdzie mogliśmy zachować się lepiej, gdzie
mogliśmy coś powiedzieć zamiast milczeć lub bronić prawdy zamiast się z niej
wycofywać. Skoro w sytuacjach o dużo mniejszym zagrożeniu niż utrata życia nie
zawsze potrafimy dać dobre świadectwo, to jak możemy być całkowicie pewni, że
pod groźbą śmierci zachowamy się właściwie?
Po
prostu musimy z pokorą przyznać, że chociaż chcielibyśmy być silni, to jednak
często jesteśmy słabi i w naszej słabości zawodzimy.
I
dzisiaj przyjrzymy się temu jak zawiedli uczniowie, choć wcześniej zgodnie
uważali, że nie zawiodą, gdy przyjdzie ten decydujący moment, kiedy powinni
opowiedzieć się po stronie Chrystusa.
I
wydaje się mi, że pan Jezus uczy uczniów tutaj i nas bardzo ważnej lekcji,
którą możemy podsumować w słowach: żeby
być silnym, musimy najpierw dowiedzieć się jak jesteśmy słabi. Jeśli nie
zdajemy sobie sprawy z naszej słabości nigdy nie staniemy się mocnymi
chrześcijanami.
Podobnie jak każdy sportowiec wybierający się
na zawody ma mniej więcej jakieś pojęcie o swojej formie dzięki treningom,
testom i wyznaczaniem sobie kolejnych granic, które pokazują w jakim jest
miejscu, tak i my powinniśmy wiedzieć jacy naprawdę jesteśmy.
Po
tym jak zakończyła się ostatnia Pascha i Pan Jezus ustanowił wieczerzę Pańską
uczniowie wraz z Chrystusem wyszli ku Górze oliwnej. Pamiętamy, że było to w
czwartek, już po spożyciu posiłku paschalnego, późna noc i w trakcie drogi na
spoczynek, Pan powiedział że wszyscy uczniowie tej nocy zgorszą się z Jego
powodu i go opuszczą (w 31).Przywołuje
tutaj proroctwo ze Starego Testamentu z Ks. Zachariasza 13 rozdz. wiersz 7,
gdzie jest napisane
Ocknij się, mieczu, przeciwko mojemu
pasterzowi i przeciwko mężowi - mojemu towarzyszowi! - mówi Pan Zastępów. -
Uderz pasterza i będą rozproszone owce, Ja zaś zwrócę swoją rękę przeciwko
maluczkim.
Prorok
Zachariasz w swojej mowie prorockiej mówi
o osądzeniu fałszywych proroków, którzy ciągle zwodzili Izraela i że nadejdzie
czas kiedy nie będzie tych zwodzicieli. Ale ten okres będzie poprzedzać
uderzenie w Bożego pasterza, który przyjdzie, zanim ten czas nadejdzie. A kto
jest tym Bożym pasterzem? Tym Bożym sługą który ma paść owce Izraela?
Oczywiście Chrystus, On jest ofiarą za grzech, która umożliwi nowe przymierze i
odnowienie narodu w którym już nie będzie fałszywych proroków, bo Jezus jako
pasterz stanie na ich czele. Proroctwo które zostało wygłoszone ponad 500 lat
przed Chrystusem mówi, że gdy przyjdą
aresztować Jezusa, gdy pasterz zostanie uderzony, to owce rozproszą się, jego
uczniowie będą zdezorientowani i zagubieni. Oni są pierwszą fazą tego
rozproszenia. Zwątpią czy rzeczywiście mają do czynienia z Mesjaszem, czy On
jest tym obiecanym Królem dla Izraela i wybawicielem dla narodu? Zamiast
triumfować i objąć władzę zostaje aresztowany jak pospolity przestępca, a
ostatecznie stracony na Krzyżu.
Bóg zna prawdę o mojej wierze
Pan
Jezus mówi do nich wyraźnie, wszyscy tej nocy zwątpicie, wszyscy się poddacie,
wszyscy mnie opuścicie. Oni oczywiście zapewniają go o swojej lojalności i oddaniu,
ale tej nocy mają się przekonać, że wcale nie są tacy silni i nie mają tak
wielkiej wiary jak myślą że mają.
I
oczywiście to, że Go opuszczą zamiast Jezusa wspierać jest smutne, ale w tych
słowach widzę pewne pocieszenie dla wszystkich uczniów Pana. Musimy jasno
powiedzieć, że wszyscy zawodzimy, że chcielibyśmy być silni i mocni,
chcielibyśmy, by nasza wiara nigdy się nie potykała i tego nam wszystkim życzę. Ale jednocześnie
wiemy, że tak nie jest i pomimo naszych deklaracji, naszych zapewnień o
wierności Jezusowi często jesteśmy słabi, bo nasza siła jest w Jezusie
Chrystusie, a nie w nas i w naszych postanowieniach. Ale to, co mnie pociesza
to, że za nim uczniowie ulegli swojej słabości, zanim zawiedli, zanim dali się
podejść diabłu, zanim grzech wziął nad nimi górę, to Chrystus wcześniej o tym
wiedział.
I
pocieszenia nie znajduje tylko w jego wiedzy, ale w tym, że choć wie o tym jaki
jest naprawdę stan naszego serca. Wie o tym, że często nasze deklaracje są na
wyrost, że więcej chcemy niż naprawdę możemy, czy robimy, to On nie przekreśla
tych którzy szczerze w Niego wierzą i Go kochają.
Nie
przekreślił swoich uczniów wiedząc o tym, że za chwilę za kilka godzin wszyscy
Go opuszczą, a ten który wydawał się najbardziej gorliwy zaprał się Go
najmocniej.
Słowo
Boże uczy nas, że Bóg miłuje prawdę
schowaną na dnie duszy (Ps 51,8)
i różnica między Judaszem a innymi uczniami była taka, że on w głębi swojego
serca nigdy nie kochał Pana, oni natomiast pomimo swojej słabości i zaparcia
się Jezusa w swoim sercu kochali Go.
I
wygląda na to, że doskonale tą prawdę zrozumiał apostoł Piotr, gdy Później w
Ew. Jana w 21 rozdz. Pan Jezus
spotyka swoich uczniów i zadaje Piotrowi po zdradzie trzy razy pytanie, czy On
go miłuje. Piotr za każdym razem odpowiada że tak, że kocha Jezusa. Jednak gdy
go Pan Jezus spytał go trzeci raz, zasmucił się, że tak go dopytuje i
powiedział „Panie. Ty wszystko wiesz, Ty
wiesz , że cię miłuje” (J 21,17).
Inaczej
mówiąc, Piotr mówi do Pana, Panie ty wiesz jak jest naprawdę. Ty znasz moje
serce, ty wiesz, że pomimo tego, że się ciebie zaparłem, to w głębi mojej duszy
kocham cię, ale jestem słaby i nie zawsze potrafię tą miłość okazywać tak jak
powinienem. I to jest wielkie nasze pocieszenie, że Bóg wie jak jest naprawdę,
by wspierać tych, którzy są słabi pomimo ich upadków, by ich wiara mogła dojść
do dojrzałości. Ale też wie jak jest naprawdę, by w końcu obnażyć, pychę i
zakłamanie tych, którzy udają miłość do Chrystusa. Pan zna nasze serca, On zna
tych którzy są Jego i podnosi nawet po ciężkich upadkach.
Trudno
nam sobie wyobrazić jak musieli czuć się apostołowie po tym, gdy porzucili Pana
Jezusa, ale możemy być pewni że czuli się strasznie źle i mieli okropne wyrzuty
sumienia, że wtedy kiedy potrzebował ich najmocniej zawiedli na całej linii.
Jednak
zważmy, że Pan Jezus wiedząc o tym jak oni się zachowają, daje im tutaj od razu
pocieszenie mówiąc, w 32 wierszu, ale po
moim zmartwychwstaniu wyprzedzę was do Galileli.
Ja
wiem, że wszyscy się zgorszycie, wszyscy mnie opuścicie i nie będziecie mnie
wspierać, ale kiedy już zwyciężę, kiedy zmartwychwstanę, kiedy przekonacie się
że naprawdę Jestem Mesjaszem posłanym do Izraela, to spotkamy się w Galilei i wtedy będę dalej was prowadził.
Z
jednej strony Pan odkrywa słabość ich wiary, ich grzech, ich starach i mają się boleśnie przekonać o tym, że ich
obietnice i przysięgi niewiele są warte, a z drugiej strony pociesza ich i mówi
nie poddawajcie się, nie opuszczę was. Nie zostawię was nawet po tym, gdy się
mnie zaprzecie, ale spotkamy się w Galilei. Nadal będę waszym Panem, a wy moimi
uczniami.
Tak
więc pierwszy nasz wniosek jest taki, że Pan Jezus zna prawdę, wie czy go
kochamy, czy udajemy i wedle tej prawdy prowadzi nas. Jeśli szczerze w niego
wierzymy, pokutujemy z naszych upadków i pragniemy za nim iść, to pomimo naszej
grzeszności nie opuści nas. Ale tak jak uczniów zachęca i pociesza byśmy nie
rezygnowali z wiary w Niego, a On nas podniesie i wzmocni nawet po ciężkich porażkach.
Poleganie na sobie
Kolejna
zaś rzecz jest taka, że często w naszej wierze zamiast polegać na Chrystusie
polegamy na sobie. Piotr uważał że nigdy nie zaprze się Pana Jezusa, twierdził
nawet w 33 wierszu, że choćby
wszyscy zwątpili, to on nie zwątpi, a nawet jest gotowy umrzeć za Pana. Wielu
chrześcijan myśli o sobie, że są bardzo duchowi, że są bardzo gorliwi, że
byliby gotowi zrobić wszystko dla Chrystusa. Jest tak do momentu aż nie
nadejdzie próba. W trakcie próby mimo najlepszych chęci zawodzą. Dlaczego tak
się dzieje? Drodzy jest tak dlatego, że zamiast ufać Panu Jezusowi, możemy ufać
naszym zdolnościom, naszej sile, naszym umiejętnościom, naszemu doświadczeniu,
naszemu wykształceniu i możemy myśleć, że my sobie poradzimy. Piotr zamiast być
skupionym na Chrystusie, ufać Chrystusowi, oprzeć się na Nim i prosić Go by
pomógł mu przejść ten trudny okres był skupiony na sobie i dlatego poniósł
porażkę.
Z
Ew. Łukasza z 22 rozdziału 31 wiersza
dowiadujemy się, że diabeł wyprosił sobie u Boga, by wszystkich uczniów
doświadczyć, przesiać jak pszenicę w tym czasie. Wyprosił sobie, by potrząsnąć
nimi tak jak jeszcze nigdy wcześniej nie byli wypróbowani. I gdyby nie Pan
Jezus i Jego wstawiennictwo za uczniami, to ich wiara po tym upadku, by ustała,
ale prosił za nimi, wstawiał się za nimi, tak jak wstawia się za nami, byśmy
się nie poddali i mogli za Nim kroczyć.
W tym trudnym czasie uczniowie powinni w
sposób szczególny prosić Pana o posilenie. Później Pan Jezus zachęcał ich w
Ogrodzie Getsemane, by modlili się i w ten sposób nie popadli w pokuszenie (Łuk 22,46).
Jednak
Piotr i pozostali nie zdawali sobie sprawy jak wielka próba na nich przyjdzie i
że mogą się ostać tylko wtedy, kiedy będą polegali na Jezusie. Nie jesteśmy w
stanie wygrać w naszym życiu żadnej bitwy duchowej bez Chrystusa, bez Niego nic
uczynić nie możemy jak wiemy z Ew. Jana. Potrzebujemy Jego posilenia, które
daje nam przez modlitwę, Jego wstawiennictwa, Jego zachęty która płynie przez
Słowo Boże i tego wszystkiego przez co Chrystus nas posila, bo wróg z którym
mamy do czynienia jest od nas dużo silniejszy. Szatan nie boi się nas, ale boi się Chrystusa w nas. I
rzeczywiście jest tak jak mówi apostoł Paweł, że Boża moc w pełni objawia się w
człowieku, w jego słabości (2 Kor 12,9),
bo gdy człowiek jest słaby musi całkowicie liczyć na Boga. Wtedy wie, że
nie może polegać na swoich zdolnościach, bo ich nie ma. Jednak zamiast polegania
na Jezusie w sercu Piotra było wiele pychy, dumy, przeświadczenia o własnej
sile i swojej wyjątkowości. I z tego powodu też trudno mu było się uczyć. Często
nie słuchał Pana i uważał, że wiele lepiej. Skąd my to znamy, czy nie jest tak,
że wiele razy byliśmy krnąbrni, że polegaliśmy na sobie, że chcieliśmy robić po
swojemu, iść na skróty, myśląc że z nami będzie inaczej niż z innymi, którzy
okazali nieposłuszeństwo. Jednak gdy nie słuchamy Pana Jezusa, zawsze kończy
się w ten sam sposób, naszą porażką.
I
spójrzmy w jaki sposób Piotr okazywał swoją dumę, która doprowadziła go do
upadku.
1.
Po pierwsze zaprzeczał Panu Jezusowi, podważał Jego
Słowo.
Pan
Jezus powiedział, że tej nocy wszyscy z Niego się zgorszą, wszyscy go opuszczą,
wszyscy Go zostawią i zastanie sam. Ale Piotr mówił, nie Panie Jezu jesteś w
błędzie, tamci być może tak zrobią, ale ja nigdy tak nie zrobię. Ja to jestem
gotowy nawet do więzienia z tobą iść i na śmierć jak czytamy w Ew. Łukasza (Łuk 22,33). A Pan Jezus mówi, nie
Piotrze, to nie ja się mylę, to ty jesteś w wielkim błędzie. Nie tylko się
zgorszysz ze mnie, ale jeszcze tej nocy zanim kur zapieje w sposób zdecydowany
wyprzesz się że mnie znasz. Mówisz mi tutaj, że będziesz najlepszy ze
wszystkich, a ja ci mówię Piotrze, że będziesz najgorszy. Ale Piotr został przy
swoim i nie chciał przyjąć lekcji od Pana Jezusa. Nie chciał pokornie przyznać,
że jest w błędzie, choć po trzech latach z nim miał wiele świadectw, że Jezus
nie może się mylić. Ale Jego duma spowodowała, że był odporny na wszelkie
pouczenia. Podważanie Słowa Bożego i nie stosowanie się do Niego prowadzi do
katastrofy duchowej w życiu każdego z nas. Zasada ta została potwierdzona już w
przypadku pierwszych ludzi, gdy diabeł przez zaprzeczanie Słowu Bożemu
doprowadził ich do grzechu i śmierci.
Weźmy
sobie do serca zasadę którą Bóg dał Jozuemu, gdy on obejmował przywództwo po
śmierci Mojżesza nad Izraelem. Jako młody niedoświadczony przywódca potrzebował
fundamentu o który mógłby oprzeć całe swoje życie i Bóg taki fundament mu dał w
Ks. Jozuego 1,7-8
Jozuego 1:7 Tylko bądź mocny i bardzo mężny, aby ściśle
czynić wszystko według zakonu, jak ci Mojżesz, mój sługa, nakazał. Nie odstępuj
od niego ani w prawo, ani w lewo, aby ci się wiodło wszędzie, dokądkolwiek
pójdziesz.
8
Niechaj nie oddala się księga tego zakonu od twoich ust, ale rozmyślaj o
niej we dnie i w nocy, aby ściśle czynić wszystko, co w niej jest napisane, bo
wtedy poszczęści się twojej drodze i wtedy będzie ci się powodziło.
2.
Po drugie jego duma objawiała się w twierdzeniu, że
jest lepszy od innych.
Mówił,
że chociaż wszyscy zostawią Pana Jezusa, on z pewnością tego nie zrobi. Choćby
się wszyscy z ciebie zgorszyli, ja się nigdy nie zgorszę (w 33). Ja jestem najlepszym chrześcijaninem, ja wierzę najlepiej,
ja zawsze mam racje, ja nigdy nie upadnę. Nigdy nie dam takiej plamy jak ten
Kowalski! Taka postawa często prowadzi do pogardy wobec innych wierzących,
rodzi konflikty i powoduje że jesteśmy ślepi na własne grzechy. Ciągle szukamy
potwierdzenia naszego chrześcijaństwa w porównaniu z innymi i zamiast naprawdę
szczerze współczuć im w ich upadkach i zmaganiach, to gdzieś w głębi serca
cieszymy się, że oni są gorsi od nas. Cieszymy się, bo my w świetle tych
gorszych możemy okazać się lepsi. Tylko jeden Bóg wie jak wiele, komentarzy i
opinii o innych zostało powiedziane tylko po to, by pokazać jak oni są źli, a
jak my jesteśmy dobrzy.
A
Słowo Boże uczy nas, że w ogóle nie powinniśmy w taki sposób oceniać naszego
chrześcijańskiego życia. Apostoł Paweł napisał do Galacjan
Galacjan 6:1 Bracia, jeśli człowiek zostanie przyłapany na
jakimś upadku, wy, którzy macie Ducha, poprawiajcie takiego w duchu łagodności,
bacząc każdy na siebie samego, abyś i ty nie był kuszony.
Jeśli
ktoś popadł w jakiś grzech, nie myśl o tym „jak
on tak mógł, ja nigdy bym tak nie zrobił”. Jeśli On tak uczynił ty też
możesz, pilnuj siebie. Dzisiaj pokusa
pokonała twojego brata, ale jeśli nie będziesz czujny jutro pokona ciebie.
I
dalje Paweł do Galatów pisze:
Galacjan 6:4 Każdy zaś niech bada własne postępowanie, a
wtedy będzie miał uzasadnienie chluby wyłącznie w sobie samym, a nie w
porównaniu z drugim.
Nie
porównuj się do innych, nie myśl że jesteś od nich lepszym chrześcijaninem, nie
patrz w ogóle tak na swoje chrześcijańskie życie. szukaj raczej pozytywnych
przykładów które mógłbyś naśladować i miej wzór w Jezusie Chrystusie. On jest
dla nas wszystkich niedoścignionym przykładem.
I
choć Piotr się wypierał stało się za kilka godzin dokładnie tak jak Pan Jezus
mówił. W 56 wierszu tego rozdziału
czytamy, że jak żołnierze i cały tłum przyszli go pojmać, to wtedy wszyscy
uczniowie go opuścili i uciekli. Piotr natomiast zaparł się go trzy razy zanim
kur zapiał, zanim nadszedł ranek. Prawdopodobnie było około godziny trzeciej
nad ranem, gdy powiedział, że nie zna Pana Jezusa, a nawet przysięgał i
zapewniał, że nie ma z nim nic wspólnego (w
74).
Około
godziny 24 deklarował jak bardzo jest mu oddany, przysięgał że nigdy go nie
zostawi, a trzy godziny później bojąc się o własne życie mówił jak bardzo Jezus
Chrystus jest mu obcy. Drodzy, zaiste potrzebujemy Bożej łaski w naszym
świadectwie. Pamiętajmy że w naszym podążaniu za Jezusem musimy polegać na Nim,
a nie na własnych siłach, własnej mądrości, czy zdolnościach. Jeśli nawet
upadamy, jeśli zawodzimy, to mamy pocieszenie w tym, że Bóg zna nasze serce i choć
inni mogą nas osądzać, On wie jaka jest prawda. Jeśli szczerze Go kochamy i pokutujemy podnosi nas. On jest miłosierny i
nie zostawia swoich owieczek, choć dajemy Mu ku temu powody. Nawet wtedy, kiedy
my nie jesteśmy dostatecznie mocno wierni, On jest nam wierny. Amen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz