16.05.2020

Boża suwerenność źródłem chrześcijańskiego pokoju Ew. Łuk 13,31-33



Dzisiaj chciałbym byśmy zwrócili uwagę na fragment z Ew. Łukasza, który może nie jest zbyt znany i nie mówi się zbyt wielu kazań na jego temat, ale może być i jest wielkim pocieszeniem dla ludu Bożego. Pokazuje nam bowiem, że Bóg jest całkowicie suwerenny w swojej władzy i nikt oraz nic nie może pokrzyżować Jego planów. On sam niepodzielnie sprawuje rządy nad całym stworzeniem według zamysłu swojej woli, czyniąc co chce, kiedy chce, jak chce, z kim chce, a człowiek ani żadne inne stworzenie, czy okoliczności, czy cokolwiek jeszcze innego nie jest w stanie Mu się sprzeciwić. Jest dokładnie tak jak powiedział Hiob:
Hioba 9:12  Zabiera, co chce, a któż go zmusi do zwrotu? Któż mu powie: Co czynisz?
Lub w innym fragmencie:
Hioba 23:13  Lecz On jest zawsze ten sam, któż go odmieni? Czego On pragnie, to czyni.
14  On też wykona, co mi jest przeznaczone; a takich przeznaczeń jest u niego wiele.
15  Dlatego trwożę się przed jego obliczem i gdy to rozważam, drżę przed nim.
Lub w psalmie 103
Psalm 103:19  Pan na niebiosach utwierdził swój tron, A królestwo jego panuje nad wszystkim.
Również w Ks. Daniela król Nebukadnesar podkreślił suwerenność Bożą po tym jak Bóg odebrał mu rozum i po pewnym czasie mu go przywrócił.
Daniela 4:31  A po upływie dni ja, Nebukadnesar, podniosłem oczy ku niebu; a gdy znowu rozum mi powrócił, wtedy błogosławiłem Najwyższego, a Żyjącego wiecznie chwaliłem i wysławiałem, gdyż jego władza jest władzą wieczną, a jego królestwo z pokolenia w pokolenie.
32  A wszyscy mieszkańcy ziemi uważani są za nic, według swojej woli postępuje z wojskiem niebieskim i z mieszkańcami ziemi. Nie ma takiego, kto by powstrzymał jego rękę i powiedział mu: Co czynisz?
Charles Spurgeon kaznodzieja z XIX wieku tak mówił o suwerenności Bożej „Nie ma takiego atrybutu, który dawałby większą pociechę dzieciom Bożym, niż suwerenność Boga. Pośród najbardziej przeciwnych okoliczności, podczas najbardziej surowych prób, wierzą, że suwerenny Bóg zadecydował o ich cierpieniach, suwerenny Bóg ma je pod kontrolą i suwerenny Bóg w ten sposób je uświęci. Nie ma nic ważniejszego, o co dzieci Boże powinny gorliwiej walczyć, niż o doktrynę mówiącą, że ich Mistrz jest ponad wszelkim stworzeniem, króluje ponad wszystkimi dziełami Swych rąk, zasiada na tronie i jedynie On ma do tego prawo. Z drugiej strony nie ma doktryny bardziej znienawidzonej przez ludzi tego świata i nie ma innej prawdy, którą by tak zwalczali jak ta wielka, zdumiewająca, a jednak całkowicie pewna doktryna suwerenności nieskończonego Jahwe. Ludzie pozwolą Bogu być wszędzie, byle nie na Jego tronie. Pozwolą Mu być w Jego warsztacie, kształtować światy i stwarzać gwiazdy, pozwolą Mu być miłosiernym i szczodrobliwym, by mógł rozdzielać jałmużny i dary. Pozwolą Mu podtrzymywać ziemię i dźwigać jej filary, także zapalać światła gwiazd oraz władać falami niespokojnego oceanu. Lecz gdy Bóg wstępuje na Swój tron, to Jego stworzenia zgrzytają zębami. My natomiast ogłaszamy Boga na Jego tronie i Jego prawo do czynienia tego, co zechce ze Swą własnością. Jego prawo do dysponowania Swymi stworzeniami tak, jak On uważa za stosowne, bez konsultowania się z nimi w tej sprawie. Z tego właśnie powodu jesteśmy wyszydzani i przeklinani. Również dlatego ludzie nie chcą nas słuchać, gdyż Bóg zasiadający na tronie nie jest tym Bogiem, którego oni kochają. Jednak Bóg zasiadający na tronie, jest tym, którego chcemy głosić. Bóg na Swym tronie jest tym, któremu ufamy”.
Spróbujmy się odnaleźć w naszym dzisiejszym fragmencie Słowa Bożego. Prawdopodobnie Pan Jezus prowadzi służbę na wschód od rzeki Jordan w okolicach Perei, czytamy 22 wierszu, że „obchodził miasta i wioski, nauczając, i zdążał w kierunku Jerozolimy. Z kolei z Ew. Mateusza dowiadujemy się że „odszedł z Galilei i przyszedł na pogranicze Judei, po drugiej stronie Jordanu”. W Ew. Jana 10,40 czytamy, że odszedł za Jordan, na miejsce, gdzie dawniej Jan chrzcił, i tam pozostał.
Geograficznie teren ten był pod władaniem króla Heroda Antypasa drugiego syna Heroda Wielkiego z czwartego jego małżeństwa. Z czystek Heroda Wielkiego ocalało trzech jego synów, którzy przejęli po nim władzę. Archelaus – rządził Judeą, Samarią i Idumeą. Filip Tetrarcha odziedziczył północno-wschodnią część królestwa swego ojca, stolicą była Cezarea Filipowa, dziś to tereny bliżej Libanu, jest wspomniany przelotnie w Ew. Łukasza 3,1.  Heroda Wielkiego, ich ojca, znamy z ewangelii Mateusza 2,16-18 jako tego, który wydał decyzję zamordowania dzieci do dwóch lat w Betlejem i okolicach, chcąc zgładzić małego Jezusa, bo obawiał się, że odbierze mu władzę, tak rozumiał biblijne proroctwa.
Herod Antypas, ten który rządził na tym terenie, gdzie obecnie przebywał Jezus był dobrą kopią swojego Ojca. Wcześniej zamordował Jana Chrzciciela przez ścięcie. Na pijackim przyjęciu obiecał to Salome córce Herodiady, swojej żony, że da jej to, o co go poprosi, a ta zażądała głowy Jana Chrzciciela, który naraził się im, piętnując niemoralny związek między Herodem Antypasem, a Herodiadą, która wcześniej była żoną jego brata Filipa. Żydzi gardzili Herodem Antypasem z kilu powodów. Nie był on Żydem, choć za takiego się uważał, tylko Idumejczykiem, Edomitą, pochodził od Ezawa więc dla Żydów był poganinem. Był również marionetką znienawidzonego przez Żydów Rzymu okupującego Izraela, a do tego był bałwochwalcą promującym fałszywych bogów. Założył również miasto Tyberiadę na miejscu cmentarza, a w mieście rozpowszechnił bałwochwalczy kult.
Tak więc Jezus prowadził służbę w okolicach Perei, głosił o Królestwie Bożym, uzdrawiał, spotykał się z ludźmi, a w tych spotkaniach uczestniczyły tłumy. Ta informacja musiała dotrzeć do Heroda Antypasa  i zaniepokoiła go, że na terenie jego wpływów dzieją się takie rzeczy. Może bał się o swoją władzę obawiając się powstania, rewolucji lub opinii Rzymu, że brak z jego strony reakcji na te wydarzenia spowoduje gniew ze strony cesarza.
Już wcześniej słyszał o Jezusie i niepokoił się, czytamy w 9 rozdz. Ew. Łukasza:
Łukasza 9:7  I usłyszał tetrarcha Herod o wszystkim, co się działo, i był zaniepokojony. dlatego, że niektórzy mówili, iż Jan został z martwych wzbudzony,
8  A niektórzy, że Eliasz się pojawił, a inni, że powstał któryś z dawnych proroków.
9  Herod zaś rzekł: Jana ja kazałem ściąć, któż zaś jest Ten, o którym słyszę te rzeczy? I pragnął go widzieć.
Najwyraźniej wcześniejsze zaciekawienie Heroda teraz przerodziło się w obawy i postanowił Pana Jezusa zabić, o czym donoszą Jezusowi Faryzeusze (w 31).
Nie wiemy, czy ci Faryzeusze, to jacyś wyjątkowi wśród tej grupy zwolennicy Pana Jezusa i mówią tak, bo szczerze martwią się o Niego, bo najczęściej byli Jego przeciwnikami. Czy mówią tak, bo chcą pozbyć się Chrystusa, wystraszyć Go i spowodować, że stamtąd odejdzie.
W każdym razie to, co nas najbardziej interesuje, to reakcja Pana Jezusa na te groźby, bo pokazuje nam w jaki sposób Pan Jezus patrzył na otaczającą Go rzeczywistość i jak na nią reagował. Sądzę, że w sytuacji z koronawirusem szczególnie powinno nas interesować jak Pan Jezus odnosił się do tego, co ma miejsce dokoła niego.
Zwróćmy uwagę w jaki sposób Pan Jezus odpowiada na te zagrożenia.
Łukasza 13:32  I rzekł do nich: Idźcie i powiedzcie temu lisowi: Oto wypędzam demony i dokonuję uzdrowień dziś i jutro, a trzeciego dnia skończę.
33  Tymczasem muszę dziś i jutro, i pojutrze odbyć drogę, bo jest nie do pomyślenia ,by prorok ginął poza Jerozolimą.
Czy Pan Jezus się przestraszył tych gróźb? Czy zrezygnował ze swojej służby z wykonywania Bożej woli w obawie, że zostanie zabity? Czy się wycofał i przerwał swoje działania jak od Niego tego oczekiwano? Nie, nie zrobił tak, przynajmniej nie zrobił tego w tym czasie. Powiedział tym, co przynieśli mu tą wieść, niech przekażą Herodowi, że On nie boi się Jego gróźb, bo realizacja planów Heroda wcale nie zależy od Heroda, ale od Boga.   
Wprawdzie groźby i działanie  Heroda mogą być uciążliwe i powodować jakiś kłopot, ale nie mogą pokrzyżować planów Pana Jezusa.
Jezus dobrze wyraził to przez nazwanie Heroda lisem. Dzisiaj lis kojarzy nam się głównie ze sprytem, chytrością lub przebiegłością, ale w czasach Pana Jezusa budził więcej skojarzeń. Obok przebiegłości lisy były postrzegane jako zwierzęta, które przynosiły zniszczenie, bo np. robiły szkody w winnicy. Postrzegano je również jako małą uciążliwość, coś co nie jest w stanie spowodować dużych strat. Prawdopodobnie w tej sytuacji nazwanie Heroda lisem było okazaniem mu pogardy i podkreśleniem, że pomimo jego sprytu i przebiegłości nie jest w stanie zagrozić Panu Jezusowi nawet przez chwilę, bo Bożym planem jest, by Pan Jezus zginął w Jerozolimie na krzyżu, a nie z rąk Heroda. Po prostu Herod jest drobną uciążliwością, dzisiaj byśmy powiedzieli, że jest małym ujadającym pieskiem, ale niegroźnym, który nie może zniszczyć Bożych planów.
Dlatego Jezus każe powiedzieć Herodowi, że wypędza demony „dziś i jutro, a trzeciego dnia skończy”, co znaczy że Herod nie może mu przeszkodzić w Jego najbliższych zamiarach służby.  Przez słowa „dziś i jutro oraz na trzeci dzień” Jezus nie mówi, że dosłownie skończy w tych dniach, ale będzie w tym rejonie służbę kontynuował przez jakiś czas, tak długo jak On postanowi, jak Bóg zechce, a nie Herod. Inaczej mówiąc, Jezus odpowiada na groźby Heroda tak: zamierzam robić, to co robię, nie ty decydujesz o tym, kiedy mam skończyć.
Przez postawę Pana Jezusa w tej sytuacji, widzimy doskonale jak Pan Jezus wierzył, ufał i wiedział, że Bóg jest całkowicie suwerenny i panuje nad wszystkim, również nad każdym złem. Chrystus, wiedział że to, co dzieje się pod niebem i ma miejsce w Jego życiu oraz służbie, nie jest dziełem przypadku, ale woli Bożej.
Jeśli wolą Bożą było, by w tym czasie, Pan zajmował się służbą, uzdrawiał, wypędzał demony, nauczał, spotykał się z ludźmi, to żadna siła we wszechświecie nie mogła tego zmienić. Choć Herod Antypas był złym człowiekiem i planował zło wobec Jezusa, to plany Heroda nic nie znaczyły wobec mocy Bożej.
Pytanie, czy my również mamy taki obraz Boga, Boga Wszechmogącego, Boga który panuje nad każdą sprawą, dobrą, czy złą? Często wielu myśli, że dobro jest w rękach Boga, ale zło już dzieje się poza Jego wolą i wpływem. Czy mamy obraz Boga, który decyduje, kto może kontynuować służbę, a komu można przeszkodzić? Boga od którego zależy, kto ma żyć, a kto ma umrzeć, kto zachoruje na koronawirusa, a kto będzie zdrowy? Boga, który według zamysłu swojej woli może uczynić ze swoim stworzeniem, co Mu się żywnie podoba, np. stworzyć faraona, dać mu życie, a później zatwardzić Jego serce (Rzym 9), albo komuś okazać łaskę lub go jej pozbawić. Boga, który na podstawie swojej suwerennej woli może zbawić, ale może też zatracić, może wybrać Jakuba, a odrzucić Ezawa. Może zrobić to, co powiedział apostoł Paweł w 9 rozdz. Listu do Rzymian w kontekście wybrania tych, którzy mają dostąpić Jego miłosierdzia:
Rzymian 9,15  …Zmiłuję się, nad kim się zmiłuję, a zlituję się, nad kim się zlituję.
Rzymian 9:18  Zaiste więc, nad kim chce, okazuje zmiłowanie, a kogo chce, przywodzi do zatwardziałości.
Wiele osób nie lubi tego, że Bóg rządzi wszystkim, każdą sprawą pod niebem i nic się nie dzieje poza jego kontrolą, a zbawienie jest całkowicie Jego dziełem. To On jednych powołuje i pociąga do swego Syna, a wobec innych pozwala, by trwali w nieświadomości i ulegli mocy swojego grzechu (Jan 6,44). Nie lubią tego ci, którzy chcieliby Boga zrzucić z tronu, pozbawić władzy, uczynić zależnym od człowieka, by Bóg stał się narzędziem w ich rękach.
Jonathan Edwards wielki kaznodzieja i teolog z XVIII wieku zauważył w kontekście suwerenności Bożej: „Wszyscy bowiem muszą przyznać, że Bóg czasami nie chce przeszkadzać w łamaniu własnych przykazań, ponieważ nie przeszkadza. Oczywistym jest, że chce pozwolić na grzech, ponieważ na to pozwala. Nikt nie może powiedzieć, że sam Bóg robi to, czego nie chce”
Augustyn natomiast ujął to w ten sposób:
„Wola Boża jest koniecznością wszystkich rzeczy”
W Ks. Izajasza w kontekście przyszłego wyratowania narodu Izraelskiego z niewoli babilońskiej, do której mają trafić, tak Pan przemawia przez proroka do narodu
Izajasza 45:1  Tak rzekł Pan do swojego pomazańca Cyrusa, którego ująłem za jego prawicę, aby przed nim zdeptać narody i odpiąć pas na biodrach królów, aby przed nim otworzyć podwoje i aby bramy nie były zamknięte:
2  Ja pójdę przed tobą i wyrównam drogi, wysadzę spiżowe wrota i rozbiję żelazne zawory.
3  I dam ci schowane w mroku skarby i ukryte kosztowności, abyś poznał, że Ja jestem Pan, który cię wołam po imieniu, Bóg Izraela,
4  Przez wzgląd na mojego sługę Jakuba i Izraela, mojego wybrańca, wołam cię po imieniu, nadałem ci zaszczytne imię, chociaż mnie nie znałeś.
5  Ja jestem Pan i nie ma innego, oprócz mnie nie ma Boga. Ja ci przypinam pas, chociaż mnie nie znasz,
6  Aby poznali od wschodu słońca i od zachodu, że nie ma nikogo oprócz mnie. Ja jestem Pan i nie ma innego.
7  Ja tworzę światłość i stwarzam ciemność, Ja przygotowuję zarówno zbawienie, jak i nieszczęście, Ja, Pan, czynię to wszystko.
Słowa te Bóg mówi o pogańskim królu Persów Cyrusie, który jeszcze się nie urodził i ma przyjść na świat za około 150 lat, a za około 180 od tego proroctwa ma zniszczyć Babilon i doprowadzić do uwolnienia Izraela.
Bóg będzie tym, który sprawi że Cyrus się urodzi, później sprawi że zostanie królem, następnie ujmie go za rękę i poprowadzi, by podbił narody, dając mu ich kosztowności. Cyrus może uczynić to wszystko, bo Bóg przed nim przygotował drogę i włożył w jego serce myśli oraz pragnienia, które Bóg chce, aby zostały zrealizowane, chociaż Cyrus go nie zna. W tym krótkim fragmencie Bóg mówi ponad czternaście razy, że On jest inicjatorem tych wszystkich rzeczy, by Izrael poznał, a z nim my wszyscy, że to Bóg panuje nad tym, co ma nadejść. On posyła ich do niewoli i daje im utrapienie, nieszczęście, ale też z tej niewoli ich ratuje, aby poznali od wschodu słońca i od zachodu, że nie ma innego oprócz mnie. Ja jestem Pan (Jahwe) i nie ma innego (Izaj 45,6).
Tak więc, Pan Jezus miał 100% pewności, że wszystko zależy od Boga, zarówno dobro jak i zło, każda sprawa pod niebem jest w jego ręku. Nie chodzi o to, że Bóg jest inicjatorem zła, czy złych wyborów moralnych człowieka, ale że ma je pod swoją kontrolą. Jeśli nawet stworzenie decyduje się na bunt i grzech wobec Boga, jak np. Herod, to nie zmienia Bożych postanowień, a ludzka złość nie przeszkodzi w Bożych planach. Ta wiedza i świadomość pozwalały Panu Jezusowi w pokoju wykonywać to, do czego został powołany, bo wiedział, że cokolwiek się wydarzy, to ma miejsce z woli Boga, a On w każdej sekundzie nad tym panuje. Bóg nie jest tylko tym, który odpowiada na zaistniałe okoliczności, ale jest tym, który ma pod kontrolą życie i serca wszystkich grzeszników, kiedy chce pobudza je do zatwardziałości, a kiedy chce daje im łaskę.
Głęboka świadomość w naszym życiu suwerenności Bożej i poczucia, że Bóg rządzi wszystkimi wydarzeniami daje nam pokój i pozwala bez obaw wykonywać służbę dla Pana. Jezus wiedział, że dzień Jego śmierci nie zależy od złości Heroda, spisku Faryzeuszy, zdrady Judasza, czy wielkiej rzymskiej machiny wojennej, ale od tego, co Bóg dla niego zaplanował. Choć Herod, Faryzeusze, Judasz i Rzymianie nienawidzili Jezusa i za sprawą ich grzesznych decyzji Chrystus został ukrzyżowany, to jednak nieświadomie wypełnili Boży plan, aby Syn Boży stał się ofiarą przebłagalną za nasze grzechy i mógł nas zbawić. W ten sposób nawet grzech ludzki przyczynił się do uwydatnienia Bożej chwały, jak czytamy w Psalmie 76,11.
My oczywiście nie mamy takiej wiedzy o przyszłości jak Jezus, ale powinniśmy dążyć do takiego przekonania, że cokolwiek by się działo, Bóg nad tym panuje i wciąż wykonuje swoją wolę, On jest cały czas na tronie. Szczególnie takie zaufanie potrzebne jest nam w czasach koronawirusa, kiedy nasze zdrowie, czy nawet życie wydaje się bardziej zagrożone, a nasze obawy mogą powodować, że boimy się służyć Bogu i bliźniemu.
Kanodzieja John Rayle z XIX wieku w jednym ze swoich rozważań do tego fragmentu napisał w ten sposób „że wobec Bożej suwerenności nie mamy być bezczynnymi fatalistami, jak mahometanie czy zimnymi nieporuszonymi głazami jak stoicy. Nie powinniśmy zaniedbywać wykorzystania sposobności czy omijać wszelkich rozsądnych możliwości zabezpieczenia przyszłości. Takie zaniedbywanie nie jest wiarą, ale fanatyzmem. Ale czyniąc to wszystko musimy pamiętać, że chociaż mamy pewne obowiązki, wydarzenia należą do Boga. Dlatego powinniśmy pozostawić przyszłe sprawy w Bożych rękach i nie martwić się przesadnie o zdrowie, rodzinę, pieniądze, czy plany”.
Drodzy, takie podejście pomnoży znacznie poczucie pokoju w naszych sercach, które wyraził psalmista rozumiejąc suwerenność Boga, że człowiek wierzący „nie boi się złej wieści, serce jego jest mocne, ufa Panu (Ps 112:7). 
Pan Jezus nie wierzył w łut szczęścia, przypadek, zbiegi okoliczności, horoskopy, ale powierzył siebie swojemu Ojcu w pewności, że On Go prowadzi do krzyża, gdzie nastąpi finał Jego misji. Pamiętajmy, że Bóg wobec każdego dziecka Bożego ma swoje plany i jak czytamy w Ew. Łukasza 12,7: nawet wszystkie włosy na naszej głowie są policzone, a Bóg troszczy się o każdego wróbla, jakżeby nie miał troszczyć się o swoje dzieci? Świadomość Suwerenności Bożej, że spotyka mnie tylko to, co chce Bóg i w takim zakresie jak On chce, pozwala nam doświadczać troski naszego Pana i mieć pokój w każdym doświadczeniu. Żeby pokój, jakiego doświadczał Chrystus, stał się faktem w naszym życiu, musimy Boga posadzić na tronie we własnym sercu i widzieć Go jako Pana wszystkich wydarzeń. To jest pytanie do każdego z nas, kto zasiada na tronie naszego serca, lub co zajmuje miejsce Boga w moim życiu? Pewność jego rządów nie ma na celu dać nam wolności od działań dla Boga, w myśl słów „stanie się co ma się stać”, ale ma pozwolić nam działać bez obaw i rezygnacji w ufności Jezusowi. On czuwa nad nami, gdy wszytko idzie dobrze, ale również wtedy, gdy pojawiają się groźby Heroda, prześladowania, cierpienie, choroba, a przyszłość wydaje się niepewna.

Brak komentarzy:

Łączna liczba wyświetleń