19.05.2020

Zaakceptowanie Bożej woli Dz Ap. 22,17 – 21



W naszym fragmencie mamy opisaną sytuację kiedy Paweł po latach owocnej służby przybywa do Jerozolimy, by zobaczyć się tamtejszym Zborem i w świątyni  zostaje w napadnięty przez Żydów, którzy chcą go osądzić za szerzenie fałszywej nauki i podważanie wiary ich Ojców. W tym kontekście Paweł kolejny raz opowiada Żydom swoje świadectwo nawrócenia jak poznał Pana, Jak objawił się Mu na drodze do Damaszku, Jak przemówił do Niego i powołał Go do swojej służby.
Paweł opowiada, że zaraz po nawróceniu wrócił do Jerozolimy z myślą, że teraz, gdy już jest chrześcijaninem, to pójdzie do swoich rodaków, do arcykapłanów i powie im, że Jezus naprawdę żyje, a wiedząc o tym jak wcześniej był gorliwym prześladowcą kościoła teraz wszyscy mu uwierzą i się nawrócą.  
Jednak Pan Jezus, który się mu ukazał podczas modlitwy w świątyni powiedział, że ma szybko uciekać z Jerozolimy, bo Żydzi nie przyjmą Jego świadectwa.
Dla Pawła było to niezrozumiałe, mówił do Pana Jezusa, że przecież oni wiedzą jakie wcześniej prowadził życie jak więził i prześladował kościół, jak pochwalał tych którzy prześladowali chrześcijan i jak sam gorliwie ich zwalczał (w. 19-20). Jak żeby teraz w obliczu takiej spektakularnej zmiany w Jego życiu mieli pozostać niewzruszeni?
Jednak Pan Jezus musiał mu powtórzyć kolejny raz (w 21), że ma iść tam gdzie On go pośle, bo Bożym planem dla Pawła nie jest zostać w Jerozolimie, ale iść do pogan.
Drodzy czytałem ten fragment i myślałem o tym, ze potrzebujemy wiele pokory wobec Bożych wyroków. Paweł myślał że świadectwo Jego nawrócenia jest tak mocne, tak niesamowite, tak przemawiające, że teraz Bóg posłuży się tym i dotrze przez to, do jego rodaków. A jednak Boży plan był inny. Pan Jezus powiedział, że nie przyjmą Jego świadectwa, tak jak wcześniej nie przyjęli świadectwa samego Chrystusa. Jak na ironie Paweł miał iść tam, gdzie go nikt nie zna i nikt o nim nie słyszał, to tam, u pogan przez zwiastowanie ewangelii Bóg chce się nim posłużyć i przyciągnąć do Chrystusa wielu tych, którzy go nie znają.
Od ap. Pawła natomiast Jezus oczekiwał zaakceptowania Jego planu, posłuszeństwa poddania się mu i bycia wiernym w tym, co Chrystus mu pokazał. Gdyby Paweł nie uczynił tego, jego służba nie przyniosłaby tak wielu owoców i nie mógłby oczekiwać prowadzenia Bożego.
Tak często modlimy się o Boże prowadzenie w naszym życiu, w naszej służbie, pracy i w zadaniach których się podejmujemy. Chcielibyśmy żeby Bóg prowadził nas w tym co robimy, bo tylko wtedy będziemy przynosili Mu chwałę, a nasze przedsięwzięcia będą błogosławione.
Jednak to wymaga od nas poddania się Bogu, słuchania Go, bycia uległym wobec Jego Słowa. Musimy być gotowi jak Paweł na zmianę naszych planów jeśli Duch Św. pokazuje nam, że może chce inaczej nas poprowadzić lub chce byśmy coś zmienili w naszym życiu.
Często modlimy się, by Bóg pokazał nam swoją wolę, być może o to się modlił Paweł w świątyni.
A Co robimy, gdy już wiemy jaka jest Boża wola, gdy Bóg przemawia do nas przez swoje Słowo, gdy pokazuje nam że kierunek który obraliśmy jest niewłaściwy? Czy słuchamy Go, czy jednak wolimy postępować po swojemu? Z doświadczenia wiem, że w wielu sytuacjach Boża wola jest dla nas jasna, wiemy co powinniśmy zrobić, jak się zachować, co powiedzieć, jak postąpić. Ale często wydaje się dla nas trudna do wykonania, bo mamy już własne plany, których nie chcemy zmieniać, bo uważamy że wiemy lepiej, bo tak nam dobrze, bo boimy się tego, co się stanie gdy postąpimy według Bożej woli i takich wymówek może być wiele.
W naszym szukaniu Bożej woli nie bądźmy jak Izraelici, którzy kiedyś posłali proroka Jeremiasza, by zapytał się Pana jak mają postąpić w sytuacji, gdy król babiloński Nebukadnesar najechał Judę
Jeremiasza 42:2  Przystąpili do proroka Jeremiasza i rzekli: Niech nasze błaganie dotrze do ciebie! Módl się za nami do Pana, twojego Boga, za tą całą resztą, gdyż z wielkiej liczby pozostała nas tylko mała garstka, jak to widzisz na własne oczy!
3  Niechaj Pan, twój Bóg, wskażą nam drogę, którą mamy pójść, i powie, co mamy czynić.
4  Prorok Jeremiasz odpowiedział im, mówiąc: Dobrze. Oto ja, stosownie do waszego życzenia, będę się modlił do Pana, Boga waszego, i oznajmię wam wszystko, co Pan wam odpowie; nic przed wami nie zataję.
5  Oni zaś rzekli do Jeremiasza: Niech Pan będzie świadkiem przeciwko nam, prawdziwym i wiernym, jeżeli nie postąpimy dokładnie według słowa, z którym cię pośle do nas Pan, twój Bóg.
6  Czy to będzie dobre, czy złe, usłuchamy głosu Pana, naszego Boga, do którego cię wysyłamy, aby się nam dobrze wiodło, gdy usłuchamy głosu Pana, naszego Boga.
Mówili że cokolwiek Pan objawi, to uczynią, niech tylko Jeremiasz się za nich modli. Ale odpowiedź na modlitwę Jeremiasza nie była taka jak oni chcieli, bo Bóg przez Jeremiasza kazał im zostać i nie bać się Króla babilońskiego, a Pan zachowa ich przy życiu i pozwoli odbudować miasto. Oni jednak chcieli uciekać do Egiptu i tak odpowiedzieli Jeremiaszowi
Ezechiela 43:2  Rzekł Azariasz, syn Hosajasza, i Jochanan, syn Kareacha, i wszyscy zuchwali i oporni mężowie do Jeremiasza: Kłamiesz! Nie posłał ciebie Pan, nasz Bóg, z poleceniem: Nie idźcie do Egiptu, aby tam przebywać jako obcy przybysze,
3  Lecz Baruch, syn Neriasza, podburza cię przeciwko nam, aby nas wydać w ręce Chaldejczyków, by nas pozbawiono życia albo uprowadzono do niewoli do Babilonu.
Tak więc mieli czarno na białym co jest Bożą wolą, ale nie posłuchali. Często wiele osób ma czarno na białym, co jest Bożą wolą, ale czy chcemy posłuchać, to jest zasadnicze pytanie.
Naśladujmy ap. Pawła, chciał zostać w Jerozolimie i tam zwiastować, Bóg miał jednak dla niego inne plany. Akceptacja Bożej woli wymagała od niego rezygnacji z własnych pragnień i pokory. Musiał przyjąć że Bóg wie lepiej, co jest dla niego dobre. Oby każdy z nas miał tak pokorne serce przed Panem, że bez szemrania będziemy akceptować Jego wolę objawioną w Jego słowie i w prowadzeniu Ducha Św. dla naszego życia.

Brak komentarzy:

Łączna liczba wyświetleń