Chyba każdy chrześcijanin zmagał się lub się zmaga z niewysłuchanymi modlitwami. Wiele razy w duszach chrześcijan rozbrzmiewa pytanie, którego często głośno nie wypowiadają „Boże dlaczego mnie nie wysłuchujesz w takiej, czy innej sprawie”.
Być
może właśnie jeden z uczniów Pana Jezusa, który podszedł do niego siłował się
właśnie z tym pytaniem, gdy powiedział do Pana, żeby nauczył ich modlić się. W odpowiedzi
Jezus daje nam przykład modlitwy, którą dzisiaj nazywamy modlitwą Pańską. Ale
nie wystarczy powtarzać pewnych słów, by modlitwa była wysłuchana. Należy mieć w sercu odpowiednie motywacje i
nastawienie. Zbyt często chrześcijanie uzależniają modlitwę od ilości wypowiedzianych
słów przed czym zresztą przestrzegał Pan Jezus, by nie myśleć, że z powodu wielomóstwa
zostajemy wysłuchani Mat 6,7
Przede
wszystkim prawdziwa modlitwa, która może liczyć na wysłuchanie ma wypływać z
relacji z Bogiem. Jeśli chcemy, by nasze modlitwy doczekały się odpowiedzi, to
Bóg musi się stać naszym Ojcem i Przyjacielem przez wiarę w Jezusa Chrystusa, a
my mamy szukać Królestwa Bożego. Dopiero pojednanie się z Bogiem przez
Chrystusa otwiera dla nas skarbiec obietnic Bożych. Gdy Bóg jest naszym Ojcem,
a my jego dziećmi, to mamy zachętę, by śmiało i odważnie przystępować do Boga. Nie
chodzi tutaj o zuchwałość, ale świadomość, że w Chrystusie Bóg stał się dla nas
bliski, że nasze potrzeby są dla Niego ważne, że Bóg jest po naszej stronie, a wysłuchane
modlitwy nie są w tym celu, by nas wyłącznie uszczęśliwić, ale uwielbić Boga.
Ku
zachęcie Pan Jezus przedstawia nam historię człowieka do którego o północy
przybył przyjaciel - sytuacja wymaga, by
go ugościć. Ale, że gospodarz nie był przygotowany na te odwiedziny, to
niewiele może mu zaoferować. W tamtym czasie nie było lodówek, gdzie trzymamy
żywność, ani sklepów w naszym rozumieniu żeby szybko uzupełnić zapasy.
Gospodarz wpada na pomysł, że pójdzie do jednego ze swoich przyjaciół i od
niego pożyczy żywność, które będzie mógł postawić przed swoim gościem.
Okazuje się jednak, że jego przyjaciel już śpi, a otwarcie drzwi, to wiele zachodu. Trzeba je odryglować, narobić hałasu, obudzić domowników, więc odsyła znajomego. Ale ten jest natrętny, nie przestaje pukać, stukać, wołać w końcu otrzymuje to, po co przyszedł. Następnie Pan Jezus daje nam zastosowanie ukazując na czym polega skuteczna modlitwa. Zwróćmy uwagę na kilka punktów.
1.
Po pierwsze,
modlitwa wynika z potrzeby i świadomości, że nie możemy nic innym dać jeśli
wpierw sami tego nie otrzymamy od Boga. Widzimy, że ten przyjaciel przyszedł po
chleb, bo nie mógł nakarmić swojego gościa. Jeśli jesteśmy przekonani o własnej
wystarczalności, albo wydaje się nam, że tylko trochę potrzebujemy Bożej pomocy,
bo doskonale sobie radzimy, to nie będziemy się modlić lub będziemy czynić to
sporadycznie. Brak modlitwy w życiu chrześcijan wynika z pychy, że możemy sobie
dobrze radzić albo prawie dobrze bez
Boga. Modlitwa chrześcijańska jest rezygnacją z własnych sił i zakomunikowaniem
Bogu, że bez Jego pomocy jesteśmy nieskuteczni w służbie Królestwa Bożego i w
ogóle w chrześcijańskim życiu. Więc przychodzimy do Boga jako ci, którzy nie mają,
nie mogą, nie są w stanie pomóc innym, a nawet sobie wiedząc, że tylko Pan może
to zrobić i może to zrobić i może do tego użyć nas. Chrześcijanie, którzy żyją
blisko Boga wiedzą, że bez modlitwy w wyniku której przychodzi posilenie z
nieba i zaopatrzenie w służbie nie są w stanie funkcjonować.
2.
Po drugie, zauważmy że gospodarz nie prosił dla siebie o chleb,
być może mógłby zaczekać do rana. Prosił o chleb dla przyjaciela, którego chciał
ugościć. To pokazuje nam, że głównym celem skutecznej modlitwy nie powinniśmy
być my sami, ale sprawy Królestwa Bożego. Oczywiście mamy zanosić nasze potrzeby
do Boga, ale należy przede wszystkim pamiętać, że Bóg powołał nas dla swoich
wiecznych celów i swojej chwały i te cele zawsze powinny być na pierwszym
miejscu w naszych chrześcijańskim życiu. Wiele modlitw jest niewysłuchanych, bo
chrześcijanie stawiają swoje osobiste potrzeby nad sprawy Królestwa Bożego.
Jeśli chcemy wysłuchanych modlitw również nasze osobiste potrzeby powinny być
podporządkowane Królestwu Bożemu, więc jeśli modlę się o zbawienie mojej
rodziny, to jakie kierują mną motywacje? Czy chce się chlubić z mojej
skuteczności ewangelizacyjnej, czy chce by Chrystus był w nich uwielbiony? Gdy
modlę się o zdrowie, szkołę, samochód, czy dom, to dlatego żeby lepiej w tym
służyć Bogu, czy być bardziej być od Niego niezależnym? Te pytania należy sobie
postawić zginając kolana w modlitwie.
3.
Po trzecie zauważmy,
że gospodarz poszedł do swojego przyjaciela. Poszedł pożyczyć jedzenie do
człowieka z którym żył w bliskiej więzi. Skoro przyjaciel, który ma mu pożyć przedstawia
Boga, to wniosek z tego jest jasny, że jeśli chcemy mieć skuteczne życie
modlitewne, to musimy dbać o bliską więź z Panem w naszym życiu osobistym. Gdy chodzimy blisko Boga dbając o społeczność z
Nim, to znamy Go lepiej i jesteśmy bardziej śmiali w przedstawianiu Mu spraw wymagających
modlitwy. W liście do Hebrajczyków mamy taką oto zachętę
Hebrajczyków
4:16 Przystąpmy tedy z ufną odwagą do
tronu łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia i znaleźli łaskę ku pomocy w
stosownej porze.
Autor listu do Hebrajczyków zachęca ich do zaufania
Jezusowi i społeczności z Bogiem w wyniku wahań niektórych, a wtedy gdy zachodzi
potrzeba możemy liczyć na Jego pomoc. Niestety niektórzy chrześcijanie wciąż
funkcjonują według zasady jak trwoga, to Boga. A poza trwogą hulaj piekła nie
ma.
4.
Po czwarte powinniśmy
dostrzegać wyraźną różnicę miedzy przyjacielem w łóżku, a Panem Bogiem.
Mężczyzna w łóżku nie chciał, by mu przeszkadzano. Wizyta przyjaciela o tej
godzinie męczyła Go, wymagała nie lada wysiłku i wystawiała na próbę ich
przyjaźń. W naszej relacji z Bogiem tak nie jest. Nasz Pan jest zawsze
dostępny, nigdy nie śpi i nigdy nie jest zmęczony. Zawsze pełni swoją arcykapłańską
służbę, by wstawiać się za nami przed Ojcem i zawsze jest gotowy pomóc, gdy
zajdzie takka potrzeba. W ten sposób mamy wyraźną zachętę od Pana Jezusa, że
nie powinniśmy traktować modlitwy jako zawracania Panu Bogu głowy. Raczej powinniśmy
myśleć, że zawsze możemy się do niego zwrócić i zostaniemy wysłuchani, bo gdzie
jest taki Ojciec, który nie pomógłby swojemu dziecku, gdy potrzebuje jego
pomocy. Skoro my jesteśmy grzesznymi i niedoskonałymi rodzicami, a troszczymy się
o swoje dzieci, to ileż bardziej Bóg troszczy się o swoje?
5.
I ostatnia rzecz,
to przyjaciel nie dał się zniechęcić. Nie zrezygnował, gdy jego sąsiad
powiedział, że nie otworzy mu, ale nadal pukał, stukał i wołał, co ostatecznie
skończyło się sukcesem. Gdy Pan Jezus mówi o proszeniu, szukaniu, kołataniu, to
używa trybu rozkazującego w teraźniejszości, czyli zachęca nas do ciągłego przynoszenia
naszych modlitw przed Jego tron. Nie powinniśmy czynić tego tylko raz, ale tak
długo, aż Bóg w swojej suwerenności i miłosierdzi nas wysłucha. Gdy robimy to dostatecznie długo, a wiara
nasza zostanie odpowiednio wypróbowana wtedy nasze modlitwy doczekają się
odpowiedzi. Jest to również jeden z Bożych sposobów, by uczyć nas wytrwałości i
rozwijać nasz wzrost chrześcijański. Niektóre z moich modlitw trwały po 20 lat
zanim zostały wysłuchane, a na inne wciąż czekam.
Największą naszą potrzebą jak zakończył Pana Jezus jest posiadanie Ducha Św. i chodzenie w Duchu Św. Czym bliżej Boga będziemy, tym skuteczniej będziemy Mu służyć i tym skuteczniejsze będą nasze modlitwy, bo tym lepiej będziemy celowali w Jego wolę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz