28.04.2014

Pokój pośrodku burzy Ew. Mateusza 8,23-27

Drodzy dzisiaj będziemy rozważać dosyć znany fragment na temat uciszenia burzy na Jeziorze Galilejskim. Z tego powodu, że jest to tekst występujący w Ewangelii Marka i Łukasza posłużymy się również tymi fragmentami, by uzupełnić relacje Mateusza. Uczniowie wraz z Jezusem płyną łodzią na drugi brzeg Jeziora, u wszystkich ewangelistów sytuacja ma miejsce po tym jak Jezus usługiwał ludziom. Ewangelista Marek relacjonuje nam, że działo się to wieczorem (Mk 4,35). Tak więc już mamy pewien obraz przed oczami tej sytuacji. Jezus po całym dniu nauczania i usługiwania ludziom postanawia przeprawić się na drugą stronę Jeziora Galilejskiego. Jezioro Galilejskie w najszerszym miejscu liczy 8 mil, a przeprawa Jezusa mogła trwać około dwóch godzin. W tym czasie zmęczony zasypia, a w trakcie drogi na drugą stronę zrywa się wielka burza. Wszyscy ewangeliści zgodnie podają, że nawałnica była gwałtowna, niespodziewana i większa niż zwykle. Mateusz na określenie tej burzy używa terminu jakim określano trzęsienie ziemi czyli (seismos) i mówi, że fale łudź przykrywały. Ewangelista Marek dodaje, że woda wdzierała się do środka i wypełniała łudź. Uczniowie znaleźli się w poważnym niebezpieczeństwie. Zwróćmy uwagę, że część z nich była rybakami i wielokrotnie poławiała ryby na tych wodach, więc znali dobrze warunki jakie tam panują. A jednak ta burza wyraźnie ich zaskoczyła i przeraziła, co wskazuje na to, że nie była to jakaś nieuzasadniona panika. Wydaje mi się, że nieraz gdy czytamy tą historię, to postrzegamy apostołów jako panikarzy, którzy robią wielkie halo z niewielkiego wiatru. Nie, sytuacja naprawdę była dramatyczna, oni rybacy znający te wody wiedzieli to najlepiej.
Gwałtowność burz, które pojawiały się na Jeziorze Galilejskim wynikła z tego, że Jezioro znajduje się na głębokości 210 metrów poniżej powierzchni morza. Dzięki temu klimat jest ciepły i łagodny. Ale Po zachodniej stronie znajdują się góry z dolinami i przełęczami skąd wieje zimny wiatr zachodni. Wtedy zimne powietrze miesza się z ciepłym tworząc gwałtowne huragany i burza uderza z wielką siłą, zwykle nieoczekiwanie w powierzchnię jeziora. W tym czasie fale dochodzą do 2-3 metrów wysokości. Są znane relacje kiedy grupa turystów stojąc nad brzegiem spokojnego jeziora była świadkami jak w ciągu 20 minut zrywała się ogromna nawałnica i turyści musieli ratować się ucieczką chociaż byli 150 metrów od brzegu, a co dopiero będąc na jeziorze.
A co robi Jezus w tym czasie? Jezus śpi  w najlepsze i odpoczywa po ciężkim dniu. Dla uczniów jest to zupełnie niezrozumiała sytuacja. Jak można spać w takich okolicznościach? Wokół panika, szalejąca nawałnica, łódź buja się z jednej strony na drugą, a Jezus śpi. Sen Jezusa jest bardzo wymowny i oznacza jego całkowitą kontrolę nad wydarzeniami. Jezus śpi jako człowiek, ale czuwa jako Bóg. Uczniowie w tym czasie zadają sobie pytania, dlaczego on nic robi? Czy nie obchodzi go, że giniemy? W końcu postanawiają zbudzić Jezusa wołając o ratunek. Inni ewangeliści podają, że czynili mu pewne wyrzuty braku troski, zainteresowania sytuacją czy obojętności. Ale postawa Jezusa nie wynikała z tego, że nie interesowało Go co się dzieje. On mógł zachować pełny pokój dlatego, że cały czas nad wszystkim panował. Można to porównać do dziecka i rodzica. Weźmy np. pod uwagę małe dziecko, które uczy się chodzić. Najpierw rodzić trzyma je, ale po pewnym czasie coraz częściej je puszcza, dziecko w tym czasie panikuje, ale rodzic jest zupełnie spokojny, bo cały czas panuje nad wszystkim.
Następnie Jezus zwraca się do uczniów z pytaniem czemu są małowierni i bojaźliwi? Przed chwilą widzieli wielkie cuda, uzdrowienia dokonane przez Chrystusa, ale w tych warunkach zapomnieli o tym. Emocje i okoliczności spowodowały, że opanował ich strach oraz niewiara. Jezus w tych słowach raczej nie karci uczniów jakość surowo, ale poucza ich, by mu zaufali, by przypomnieli sobie jego dzieła, by zaczęli rozmyślać nad tym z kim On jest. Później Jezus zwraca się do morza i do wichru by zamilkły dosłownie „opanuj się” „ucisz się” i jest to taki zwrot, który stosował przełożony do podwładnego, głos władcy do sługi. Ewangelista Marek skutek oddał słowami „I ustał wicher i nastała wielka cisza”. Żywioły natychmiast po słowach Jezus uspokoiły się. A uczniowie dziwili się temu wszystkiemu i zastanawiali kim Jezus właściwie jest skoro nawet panuje nad wiatrem  i morzem.
Być może słyszeliście nie jedno kazanie na ten temat, ja dzisiaj w tym fragmencie chciałbym podkreślić dwie rzeczy.
1.      Po pierwsze musimy sobie odpowiedzieć na pytanie z Kim mamy do czynienia w związku z Jezusem i jaka jest Jego moc?
2.      Po drugie co z tego wynika dla naszego życia i czy możemy mieć pokój pośrodku burzy?
Jestem przekonany, że większość naszych problemów, obaw, lęków w naszym życiu chrześcijańskim i w życiu w ogóle wynika z tego, że nie znamy dostatecznie Jezusa Chrystusa. Gdybyśmy tylko mieli pełną świadomość Kim jest Ten, że nawet wiatry i morze są mu posłuszne (w. 27) i gdybyśmy tylko w pełni Mu zaufali. To w wielu dziedzinach życia doświadczylibyśmy uwolnienia i pokoju. W naszym dzisiejszym fragmencie dostrzegamy zarówno człowieczeństwo Jezusa jak i jego Boskość. Człowieczeństwo wyraża się w jego zmęczeniu w konieczności odpoczynku po całym dniu ciężkiej pracy i przebywania z ludźmi oraz zajmowania się ich problemami. Ale w tym człowieczeństwie znajdujemy pocieszenie. Możemy powiedzieć, że Jezus nas rozumie, rozumie nasze rozterki, pokusy, zmagania, problemy, lęk i obawy jak rozumiał apostołów.
Autor Listu do hebrajczyków wyraził to w ten sposób:
Hebrajczyków 4:15  Nie mamy bowiem arcykapłana, który by nie mógł współczuć ze słabościami naszymi, lecz doświadczonego we wszystkim, podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu.
W Jezusie możemy znaleźć sprzymierzeńca i pomocnika w każdej sytuacji i Jezus utożsamia się z nami w naszych problemach i w naszych troskach. Ile to razy zadajemy pytania: Czy ktoś wie co ja przeżywam? Czy ktoś potrafi czuć to co ja czuję? Możemy dzisiaj powiedzieć „tak” Bóg dał nam Chrystusa, który doskonale wie co przeżywamy. A dzięki temu może nam pomóc stosownie do sytuacji.
 Człowieczeństwo Jezusa sprawia również, że On może być naszym pośrednikiem i wystawiennikiem u Boga w naszych sprawach. Jako ludzie grzeszni i nie zasługujący na łaskę Bożą potrzebowaliśmy przedstawiciela u Boga. Kogoś kto będzie się wstawiał za nami. Dzisiaj śmiało  możemy powiedzieć, że mamy w niebie człowieka Jezusa Chrystusa, który dba tam o nasze interesy jeśli w Niego uwierzymy.
Ale gdybyśmy tylko poprzestali na Jego człowieczeństwo, bylibyśmy w opłakanym stanie. Gdyby Jezus, był tylko człowiekiem nie mógłby pomóc uczniom w tamtym dniu kiedy zaskoczył ich sztorm. Nie mógłby zgromić żywiołów i nie mógłby co gorsza nas zbawić. Człowiek jest słaby i może niewiele. Chociaż podziwiamy ludzi za ich wielkie dzieła, to jednak w stosunku do mocy Jezusa i Jego możliwości wypadamy jak słabeusze.
On ma moc nad żywiołami nad wiatrem nad morzem, oceanami, ogniem, nad ciałami niebieskimi nad całym kosmosem i całą ludzką potęgą.
W Starym Testamencie czytamy o ludziach, którym Bóg dawał moc nad różnymi żywiołami lub na słowa ich modlitwy zatrzymywał się czas. Takim człowiekiem był Eliasz, który modlił się i nie padał na ziemie deszcz przez ponad trzy lata, takim człowiekiem był chociażby Elizeusz, który wyciągnął siekierę z wody tak że wypłynęła na powierzchnie lub Jozue, który powstrzymał dzień przed zachodem słońca. Ale wszystkie te niezwykłe rzeczy mogły być przez tych ludzi uczynione dlatego, że Bóg ich wysłuchał. Tutaj mamy sytuacje kiedy Jezus mocą swego autorytetu gromi wicher i morze. Moc nad wiatrem i nad wodami zawsze była przypisywana wyłącznie Bogu. W Psalmie 65 czytamy
Psalm 65:7  Utwierdzasz góry mocą swoją, Przepasany będąc siłą,
65:8  Uśmierzasz szum morza, Szum fal jego i wzburzenie narodów;
Doskonale widać panowanie Boga nad żywiołami w Ks .Jonasza kiedy Jonasz ucieka od swojego powołania i wsiada na statek to czytamy że:
Jonasza 1:4  Lecz Pan zesłał silny wiatr na morze i zerwała się potężna burza na morzu, tak iż zdawało się, że okrętowi grozi rozbicie.
W innym miejscu czytamy
Psalm 89:8  Bóg groźny jest w gronie świętych, Potężny i straszny nad wszystkich wokół niego.
89:9  Panie, Boże Zastępów, któż jest jak Ty? Mocny jesteś, Panie, a wierność twoja otacza cię.
89:10  Ty panujesz nad morzem nieokiełznanym, Gdy fale jego się podnoszą, Ty je uśmierzasz.
Tak więc Jezus objawia przed uczniami swoją boską moc i swój autorytet. On o sobie mówił w taki sposób „Ja jestem Alfa i Omega – Początek i Koniec Obj. 1,7. Nie ma niczego przed początkiem i nie ma niczego po końcu. Jan pisząc o Jezusie napisał, że „wszystko przez Niego powstało, a bez niego nic nie powstało co powstało” Jana 1,1. Autor listu do hebrajczyków mówił o Nim że Bóg przez Niego wszechświat stworzył, a Jezus obecnie podtrzymuje wszystko Słowem swojej mocy Hebr. 1,2-3  w Liście do Kol 1,17 czytamy, że wszystko na Nim jest ugruntowane i że w Nim mieszka cieleśnie cała pełnia boskości Kol 2,9. W Ew Jana czytamy że Bóg nikogo nie sądzi, ale wszelki sąd przekazał Synowi J 5,22-23. Jezus mówił, że obdarza życiem wiecznym tych, którzy w Niego uwierzą J 10,28. Mówił również, że ma wszelka władzę zarówno na ziemi jak i na niebie Ew. Mat 28,18.
W uciszeniu burzy przez Jezusa widzimy działanie mocy która sprawiła potop na ziemi za czasów Noego. Widzimy działanie mocy w wyniku której Izraelici przeszli suchą nogą przez morze czerwone, bo rozstąpiło się przed nimi. Widzimy działanie mocy, która sprawiła, że na Egipt spadły plagi wszelkiego rodzaju. Działanie mocy w wyniku której Izraelici mogli każdego ranka zbierać mannę na pustyni, a ich ubrania nie ulegały zniszczeniu. Widzimy w końcu działanie mocy, która Chrystusa podniosła z martwych i przez którą pokonał największych naszych wrogów: grzech, śmierć i szatana. Tak więc możemy postawić pytanie, które stawiali Apostołowie jeszcze raz „Kim jest ten że nawet wiatry i morze jest Mu posłuszne”? Dzisiaj możemy odpowiedzieć na pytanie, że Jezus jest Bogiem druga osobą trójcy Synem Bożym. I takiego mamy oto pomocnika, który panuje nad każdą sprawą, nad każdą sytuacją, nad każdym problemem, panuje nad wszystkim i nad wszystkimi. Jak długo będziemy mieli problem z wiarą w te fakty, tak długo będziemy mieli problem z zaufaniem Chrystusowi.
Niezwykle pocieszająca jest myśl, że cała ta moc i potęga działa ku tym, którzy naśladują Chrystusa i są przez Boga powołani do Królestwa Bożego. Dlatego możemy śmiało powiedzieć, że Słowo Pana jest pewne, a obietnice Jego zarówno dobre jak i złe są niezachwiane.
Co to dla nas oznacza? Jakie pocieszenie znajdujemy w tym kim Jest Jezus Chrystus?
Po pierwsze musimy sobie powiedzieć, że jesteśmy całkowicie bezpieczni w Jego rękach. Tak jak byli bezpieczni uczniowie na łodzi w czasie burzy. Chociaż wokół szalał straszny huragan i łódź była miotana z jednej strony na drugą niczym piórko na wietrze, to jednak nic nie mogło im się stać, bo Pan cały czas czuwał. Jego wyrokom i jego sądom nic nie jest w stanie się przeciwstawić czy to źli ludzie, zła pogoda, złe okoliczności, niesprzyjający czas, nieszczęście, choroba, czy cokolwiek innego. Król Dawid będąc pewny opieki Bożej w każdej sytuacji mówi:
Psalm 27:3  Choćby rozbili przeciwko mnie obozy, Nie ulęknie się serce moje, Choćby wojna wybuchła przeciw mnie, Nawet wtedy będę ufał.
Choćby była najbardziej beznadziejna sytuacja ręka Pana nie jest za krótka, by nie mogła pomóc.
Pozwólcie, że opowiem wam pewną historię równie beznadziejną jak burza na jeziorze Galilejskim. Podczas kampanii Napoleona wojska napoleońskie zbliżały się do miasteczka Austriackiego Feldkirch. Sytuacja była krytyczna, a chrześcijanie w tym mieście zebrali się na modlitwę. Zbliżał się akurat czas pamiątki zmartwychwstania pańskiego więc w niedziele rano zaczęto dzwonić w dzwony w kościele. Gdy wojska napoleońskie usłyszały odgłosy dzwonów pomyślały, że z odsieczą przybyła Austriacka armia w nocy. Z tego powodu Napoleon zarządził odwrót i w ten sposób miasto zostało ocalone.
Jezus zapewnia nas w Ew. Jana, że daje nam żywot wieczny, i nie giniemy na wieki, i nikt nie wydrze nas z Jego ręki. Jana 10:28. Nawet wszystkie włosy na naszej głowie są policzone (Łuk 12,7)
Wydaje mi się, że lęk i strach często ogarnia nasze serce, bo zbyt mało znamy swojego Boga i w chwilach gdy powinniśmy wierzyć, ufać w Jego pomoc, w Jego moc, to wtedy powątpiewamy.
Przypomina się osławiony Psalm 23
23:1  Pan jest pasterzem moim, Niczego mi nie braknie.
23:2  Na niwach zielonych pasie mnie. Nad wody spokojne prowadzi mnie.
23:3  Duszę moją pokrzepia. Wiedzie mnie ścieżkami sprawiedliwości Ze względu na imię swoje.
23:4  Choćbym nawet szedł ciemną doliną, Zła się nie ulęknę, boś Ty ze mną, Laska twoja i kij twój mnie pocieszają,
23:5  Zastawiasz przede mną stół wobec nieprzyjaciół moich. Namaszczasz oliwą głowę moją, kielich mój przelewa się.
23:6  Dobroć i łaska towarzyszyć mi będą Przez wszystkie dni życia mego. I zamieszkam w domu Pana przez długie dni.
Tak więc ufaj Bogu nawet gdyby rozszalała się największa Burza twojego życia jaką kiedykolwiek dotąd widziałeś. On cię nie opuści. Jak nie opuścił uczniów choć brakowało im wiary i strach ogarnął ich serce.
Nie skupiaj się na tym jaki wielki jest twój problem, ale zwróć uwagę na to, jaki wielki jest twój Bóg. Jeśli twój Bóg jest mały, twój problem będzie wielki, ale jeśli twój Bóg jest wielki, twój problem będzie mały.
Po drugie znając Chrystusa, wiedząc kim jest i znając Jego moc możemy zawsze zawołać w modlitwie „Panie ratuj nas” On nie pozostaje głuchy na nasze zawołanie. Jezus nie jest martwą figurą na krzyżu, czy martwą wielką historyczną postacią z obrazka. Ale jest zmartwychwstałym Panem Panów, Królem Królów, Którego Imię jest ponad wszelkie Imię. Siedzi po prawicy Bożej i muszą mu być posłuszne wszystkie zwierzchności, aniołowie i moce. Jezus jest żywy i na modlitwy odpowiada według swojej woli. On zachęca nas byśmy wołali do Boga w jego imieniu a On będzie reagował. Jezus zmartwychwstał i jest pośród nas jak mówi jedna z pieśni. On sam powiedział
Jana 14:14 Jeśli o co prosić będziecie w imieniu moim, spełnię to. Jezus to powiedział, spełnię to.
Każde świadome zwrócenie się do Chrystusa w modlitwie jest aktem wiary i nie pozostaje bez odpowiedzi. Czasami gdy się modlimy   wydaje się, że On śpi, że nie interesuje Go nasza sprawa, że nie obchodzi Go iż cierpimy. Czasami Jego milczenie jest dla nas niezrozumiałe. Podobnie jak w sytuacji uczniów. Zauważmy że, zanim Jezus zgromił wicher i uspokoił morze przez pewien czas żywioł szalał w najlepsze, a uczniowie byli zmuszeni zmagać się z nim. Ale w końcu Pan przyszedł im z pomocą. Wydaje mi się, że On przychodzi nie wtedy kiedy my chcemy, ale wtedy kiedy trzeba.
Po trzecie musimy poznawać naszego Pana byśmy wiedzieli „Kim jest ten że nawet wiatry i morze są Mu posłuszne” Gdy czytamy naszą historię, to widzimy przestraszonych, pozbawionych nadziei ludzi, którzy miotają się w panice na łodzi szarpanej przez wicher. Ale gdy śledzimy historie tych ludzi i studiujemy ich życie. Zauważymy, że ci sami uczniowie po kilku, kilkunastu latach, byli w stanie przeciwstawić się o wiele większym przeciwnościom. Tym razem już bez lęku i bez strachu, tym razem już pełni nadziei i wiary. Jak mogła dokonać się taka zmiana? Ta zmiana dokonała się pod wpływem chodzenia z Panem i poznawania Go. Ta zmiana dokonała się pod wpływem działania Chrystusa w ich życiu. Zawsze będziemy walczyć z różnymi lękami i obawami, ale w miarę poznawania Jezusa staniemy się coraz bardziej dojrzali, pewni, mniej lękliwi, odważniejsi. Dzieje się tak dlatego, że wiara trochę przypomina budowę do której dokładany kolejne cegły i gdy tak się dzieje wzrastamy duchowo. Jest pewna historia, która również ma miejsce na statku, także podczas sztormu, gdy Apostoł Paweł jako więzień płynął do Rzymu. Ew. Łukasz opisuje ją w taki sposób
Dz. Ap 27:18  Nazajutrz, gdy na nas gwałtownie napierała burza, zaczęto wyrzucać ładunek.
19  A dnia trzeciego wyrzucili własnymi rękami osprzęt statku.
20  Gdy zaś przez wiele dni nie ukazało się ani słońce, ani gwiazdy, a burza szalała z nie mniejszą siłą, wszelka nadzieja ocalenia zaczęła w końcu znikać.
21  A gdy już długo byli bez posiłku, wtedy Paweł stanął pośrodku nich i rzekł: Trzeba było, mężowie, posłuchać mnie i nie odpływać z Krety i oszczędzić sobie niebezpieczeństwa i szkody.
22  Lecz mimo obecnego położenia wzywam was, abyście byli dobrej myśli; bo nikt z was nie zginie, tylko statek.
23  Albowiem tej nocy stanął przy mnie anioł tego Boga, do którego należę i któremu cześć oddaję,
27:24  I rzekł: Nie bój się, Pawle; przed cesarzem stanąć musisz i oto darował ci Bóg wszystkich, którzy płyną z tobą.
Wydaje się, że tylko Paweł w tej sytuacji zachował zdrowy rozsądek i był dobrej myśli. Dlaczego? Bo Paweł znał swojego Boga i mówił: „tej nocy stanął przy mnie anioł tego Boga, do którego należę i któremu cześć oddaję”. Tak więc poznawaj swojego  Boga, upewniaj się że do niego należysz przez służbę i cześć którą mu oddajesz. A on obiecał że będzie z nami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata (Mat 28,20)! Amen

Brak komentarzy:

Łączna liczba wyświetleń