Drodzy
dzisiejszego ranka rozważymy jedną z najbardziej znanych przypowieści
biblijnych, przypowieść o siewcy. Przypowieść ta występuje we wszystkich
ewangeliach synoptycznych tzn. w Ew.
Mateusza, Ew. Marka 4,1-9;13-20 i w Ew Łukasza 8,4-8;11-15.
Jak
czytamy w 3 wierszu Jezus nauczał lud w przypowieściach i wiemy z Ewangelii, że
czynił to wielokrotnie. Myślę że nie przesadzę kiedy powiem, że Pan Jezus był
absolutnym mistrzem w dobieraniu przykładów. Czerpał je z tego co go otaczało,
z przyrody, codziennej pracy, domowych obowiązków. Istotne było to, by ludzie
rozumieli język którym do nich przemawiał, a przykłady były na tyle znane że
mogli się z nimi utożsamić. Pan Jezus raczej nie używał przykładów, które były
dla ludzi odległe i nie zrozumiałe. Pamiętam jak uczyliśmy się na homiletyce
używać przykłady do kazań i homiletyk przedstawił pewnego człowieka,
misjonarza, który przyjechał do obcej mu kultury i używał przykładu strzelania
do kaczek jako „strzału ewangelii w serce” problem jednak polegał na tym, że w
tej kulturze miało kto posiadał broń i nikt nie polował na kaczki, przykład dla
słuchaczy był bardzo odległy więc nie zrozumieli go. Jezus jednak tak nie
czynił, korzystał z tego co otaczało ludzi tu i teraz, był absolutnym wzorcem.
Wziął zwykłe codzienne dobrze znane wszystkim wydarzenie i zastosował je do
prawd duchowych. Definicja biblijnego podobieństwa może brzmieć w ten sposób
„ziemska, zwykła bliska nam historia o
niebiańskim znaczeniu”
Również
i obraz naszej dzisiejszej przypowieści był dobrze znany współczesnym Jezusowi.
Może nawet w tym czasie gdy Jezus przemawiał niedaleko jakiś siewca rozsiewał
ziarno na pole. Siew ziarna w tamtym czasie wyglądał inaczej niż dzisiaj. Nie
czyniono tego za pomocą zaawansowanych siewników, ale zazwyczaj siewca miał coś
w rodzaju płachty lub torby przewieszonej przez ramię do której sięgał ręką i nabierał
ziarna rozsiewając go. Gdy w ten sposób rozsiewał ziarno wiadome było, że
ziarna upadały w różnych miejscach. Dzisiaj dzięki zaawansowanym siewnikom mamy
niemalże 100 % pewność że ziarno powędruje tam gdzie ustawimy lejek siewnika,
ale wtedy siew metodą rozsypywania powodował, że wiatr i siła wyrzutu kierowała
ziarno w różne miejsca. Czasami na drogę, skałę, między ciernie lub właśnie na
przygotowaną glebę. Dokładnie jeszcze pamiętam, gdy mój dziadek, a później mój
ojciec rozsiewali w ten sposób ziarno, również i mi zdarzyło się kilka razy.
Teraz gdy omawiamy tą przypowieść mam tego siewce, przed oczami. On wyszedł z
zadaniem rozsiana ziarna, którym jest Słowo Boże.
Pierwszym
miejscem wspomnianym przez Jezusa jest droga. Ale jaki siewca sieje ziarno na drogę? Chyba tylko
taki, który nie zna się na sianiu ziarna. Czytając tą przypowieść zaraz myślimy
o typowej drodze jakich wiele wokół nas po której jeżdżą konie i wozy, dzisiaj
byśmy powiedzieli samochody. Ale tutaj Jezus mówi o ścieżce po której w czasach
Jezusa chodzili ludzie i wydeptywali je w polu. Dzięki takim ścieżką skracali
sobie drogę jak np. Jezus z uczniami w 12,1
rozdz. Mat. Gdy przez taką ścieżkę na polu przechodziło wiele osób ziemia
stawała się twarda i udeptana jak beton. Ewangelista Łukasz dodaje, że ziarno
które padło na taką ścieżkę zostaje również zdeptane (Łuk 8,5). W suchym klimacie jaki panuje w Izraelu upadek ziarna na
taką ścieżkę był równoznaczny z tym, że ziarno nie zakiełkuje, nie wzrośnie, a
w końcu nie wyda również owocu. Przez jakiś czas takie ziarno leżało na
ścieżce, aż do momentu gdy przyleciały ptaki i zjadły. Ptaki dla rolnika
siejącego ziarno, to nic miłego. Pamiętam, że wiele razy
przepędzaliśmy gołębie z pola tuż po zasiewach, które przylatywały stadami i
wydziobywały ziarna. Tam gdzie gołębie wydziobały zasiew, nic nie urosło.
Druga zaś gleba na które padło ziarno to również nie jest najlepsze miejsce
dla wzrostu nasienia. Jest to gleba płytka, w Palestynie ziemia jest
kamienista, niektóre miejsca na polu gdzie padało ziarno to wapienne płaskie
skały. Ziarno szybko wschodziło, ale z powodu niemożliwości zapuszczenia
korzenia i czerpania z niej odpowiednich minerałów i wody szybko usychało.
Prawdziwe życie rośliny jest pod ziemią. To co jest na zewnątrz jest wynikiem
tego jak silny i mocny jest korzeń danej rośliny. Jeśli korzeń nie ma dobrej gleby jest słaby, cała roślina będzie
słaba. Jeśli korzeń jest silny i mocny roślina będzie okazała i piękna. Szósty
wiersz mówi, że roślina usychała gdy słońce wzeszło i spiekło ją. Z powodu
słabego korzenia woda do rośliny nie została dostarczona, a słońce piekło i nie
trwało długo gdy roślina zmarniała.
Trzecia
gleba o której mówił Jezus, to gleba pełna chwastów (w. 7). Ziarno które tam
padło nie miało wielkich szans na wzrost i wydanie owoców. Każdy kto próbował
choć raz w życiu zasiać czy zasadzić jakąś roślinę wie, że trzeba glebę
oczyścić i uprawić zanim cokolwiek w nią posiejemy. Jeśli nie dopilnujemy tego,
szybko zaczną rosnąć chwasty które przeganiają roślinę i przyduszają ją tak, że
nie może dalej rosnąć. Chwasty odbierają roślinie słońce wodę, minerały i
wszystko co jest potrzebne do wzrostu, tak że w końcu zagłuszają ją zupełnie i
owocu nie wydaje. Chwasty rosną szybko i z czasem przykrywają całkowicie dobrą
roślinę, tak że po pewnym czasie nic nie widać, po za chwastami.
Ale jest również i dobra gleba (w.
8), to gleba uprawiona przez rolnika, odchwaszczona, żyzna, głęboka. I tam
ziarno znajduje odpowiednie warunki do wzrostu.
Teraz
Pan Jezus zwraca się do ludzi, by trochę się wysilili i próbowali zrozumieć co
do nich powiedział, „kto ma uszy niechaj
słucha”. Innymi słowy mówi jak myślicie co znaczy ta przypowieść, czy
rozumiecie co do was powiedziałem? Duża część ludzi powie, że rozumie, ale nie
odkryje głębi tej przypowieści. Mówiąc że rozumieją będą mieć na myśli rolnika,
ziarno, glebę, chwasty i wszystkie te składowe elementy o których mówił
wcześniej. Ale On nie wzywa, by rozumieć na czym polega uprawa ziarna. On wzywa
by odkryć w tej przypowieści prawdy duchowe. On wzywa by ludzie zaczęli się
zastanawiać co ten nauczyciel przez tą historię chce do nas powiedzieć. Mam
nadzieje, że i my dzisiaj zastanawiamy się co On chce do nas powiedzieć przez
historię o siewcy!
Część
ludzi, która nie była zainteresowana Królestwem poprzestała na wysłuchaniu
pięknej historii o siewcy i nic po za tym. Ale ci którzy pragnęli dowiedzieć
się więcej pytali Go i prosili o wyjaśnienie. Wtedy Jezus otwierał przed nimi
tą historię tak że mogli ją zrozumieć.
Być siewcą
Czytamy,
że wyszedł siewca by siać, kto jest siewcą w tej historii? Pan Jezus tutaj nam
tego nie wyjaśnia, ale w innej przypowieści o pszenicy i kąkolu Mat 13,37 czytamy, że siewcą jest Pan
Jezus. Pan Jezus jest największym i pierwszym siewcą nauki o zbawieniu jaki
kiedykolwiek się pojawił. Nie marnował On żadnej okazji, by głosić o Królestwie
Bożym i był niestrudzony w swojej pracy. To było dla niego absolutnym
priorytetem, by ludzie mogli słyszeć ewangelie. On rozumiał w doskonały sposób,
że od przyjęcia lub odrzucenia ewangelii zależy wszystko. Również uczniowie
Jezusa, apostołowie byli siewcami nauki o Jezusie, jego ofiarnej śmierci i
zmartwychwstaniu, oni mówili że nie mogą milczeć o tym co widzieli i słyszeli (Dz 4,19-20), ap. Paweł był siewcą, posłuchajcie
co powiedział w liście do Rzymian
Rzymian 15:19 Przez moc znaków i cudów oraz przez moc Ducha
Świętego, tak iż, począwszy od Jerozolimy i okolicznych krajów aż po Ilirię,
rozkrzewiłem ewangelię Chrystusową.
Miano
siewcy również przysługuje wszystkim innym, którzy głoszą słowo Boże, dzielą
się ewangelią z innymi. Zawsze gdy ja podejmuje się tego zadania i mam okazje mówić o zbawieniu w Jezusie
Chrystusie, mam przed oczami ten obraz, że wyszedł siewca by siać. Mam przed
oczami ten obraz, gdy rozmawiam z ludźmi, rozdaje traktaty, książki, czy w
jakikolwiek inny sposób podejmuje się siania Ewangelii. Ty również stajesz się
siewcą, gdy głosisz ludziom o zbawieniu, siejesz ziarno wieczności by mogło
wydać błogosławiony plon.
Ale
zwróćmy uwagę jak ważne jest, by ten siewca wyszedł i zaczął siać. Nie Możemy
spodziewać się żadnego plonu w postaci nawrócenia ludzi do Chrystusa i ludzie
nie mają żadnej nadziei jeśli nie ma siewcy. Nie ma plonów bez siania, rozumie
to każdy początkujący rolnik. Głupotą
nawet byłoby oczekiwać na zbiór bez zasiania ziarna, głupotą jest oczekiwać na
nawrócenia jeśli nie zwiastujemy Ewangelii.
Ap.
Paweł w liście do rzymian powiedział o tym w ten sposób
Rzymian 10:14 Ale jak mają wzywać tego, w którego nie uwierzyli?
A jak mają uwierzyć w tego, o którym nie słyszeli? A jak usłyszeć, jeśli nie ma
tego, który zwiastuje?
Siewca
musi wyjść i ziarno musi zostać posiane, modlę się o to, byśmy rozumieli tą
kwestię tak jasno jak to tylko możliwe, jak rozumiał to Pan Jezus.
Siać właściwe ziarno
Ale
siewca musi wyjść z ziarnem, by plon mógł zostać zebrany. Nie może posiać byle
czego, ale ma posiać ziarno którym jest Słowo Boże (Łuk 8, 11). Zwróćmy uwagę jak wielkie znaczenie ma, co my głosimy.
Jeżeli siewca wyjdzie z czymś innym niż Słowo Boże, to może pozyska jakiś
sympatyków, ale nie będzie miał prawdziwych nawróceń. Jeśli chcemy by ludzie
naprawdę doświadczali nowego narodzenia, wejścia do Królestwa Bożego, by
została odkryta przed nimi Chwała naszego Boga i Pana Jezusa Chrystusa,
musi być zwiastowane Słowo Boże. Ale
Słowo Boże to szerokie pojęcie biblia przecież liczy grubo ponad 1000 stron. Co
ten siewca ma zwiastować? Jestem przekonany,
że gdy Pan Jezus mówi o zwiastowaniu Słowa Bożego ma na myśli ewangelię. Cała ta przypowieść o
siewcy jest zbudowana w taki sposób, by pokazać nam że do Królestwa Bożego
wchodzą tylko ci którzy przyjmą poselstwo od Boga. Ale przez jakie poselstwo
wchodzimy do Królestwa Bożego? Jest tylko jedno poselstwo, które może dać
ludziom zbawienie, to poselstwo o Panu naszym Jezusie Chrystusie, że przyszedł
do nas z nieba, że narodził się jako człowiek, że żył bezgrzesznym życiem, że
został ukrzyżowany za nasze grzechy, że zmartwychwstał trzeciego dnia i zasiadł
po prawicy tronu Ojca w Niebie i wkrótce przyjdzie znowu z Nieba dokonując
powstania z martwych wierzących do życia wiecznego i powstania z martwych
niewierzących na sąd. Po prostu mamy głosić poselstwo ewangelii, że Zbawienie
jest jedynie przez wiarę w Chrystusa i dzisiaj każdy człowiek może
pojednać się do Bogiem, ufając Panu
Jezusowi Chrystusowi, że On na Krzyżu zapłacił wszystkie nasze winy.
Jeśli
to głosimy, jeśli takie ziarno siejemy, to jest to ziarno wartościowe w oczach
Bożych, wtedy głosimy prawdę. Pamiętacie co powiedział Paweł, jaką naukę on
rozkrzewił w Cesarstwie Rzymskim? To była Ewangelia, dobra nowina o Panu naszym
Jezusie Chrystusie. Głosząc takie poselstwo, siejemy ziarno, które ma w sobie
Boży potencjał i Boże błogosławieństwo, by odrodzić człowieka i wydać plan. Jest
to Ziarno do którego Bóg będzie się przyznawał i które będzie wydawało
prawdziwe owoce upamiętania.
Z
jednej stromy ktoś może powiedzieć, że to nic nowego i są to bardzo proste
rzeczy, a z drugiej wciąż mamy tendencje o tym zapominać i zaniedbujemy to co
najważniejsze. Wystarczy posłuchać co dzisiaj naucza się w wielu kościołach, na
ewangelizacjach. Często zamiast
wartościowego ziarna ewangelii słyszymy politykę, psychologię, głoszenie znaków
i cudów, powodzenia w finansach, czy naukę zdrowia dla każdego.
Teraz
przechodzimy do ziarna na drodze.
Ziarno na drodze
Sianie
ziarna prowadzi nad do gleby. Gleba w przypowieści Pana Jezusa to serce
człowieka, do którego wpada Ewangelia. W zależności od tego jak to serce jest
przygotowane na poselstwo Ewangelii taki mamy skutek.
Pierwszymi
ludźmi są ci którzy są posiani na drodze, pamiętamy że to twarda udeptana
ścieżka niczym beton. Jest to obraz zatwardziałego serca na ewangelię. Obraz człowieka, który
słyszy poselstwo o Chrystusie, ale od razu odrzuca je (w. 19).
Uważa,
że całe to gadanie o Jezusie, grzechach,
potępieniu w piekle, to strachy na lachy, że to wszystko jest śmieszne, że
nowoczesny człowiek już dawno przestał słuchać czegoś takiego, „daj spokój nie
żyjemy w średniowieczu” - powiedzą, ktoś
inny powie że „nauka już dawno udowodniała że nie ma Boga” jeszcze inny „a co z
innymi religiami, nie możesz być taki nietolerancyjny uważając, że tylko
Chrystus daje zbawienie” i wiele innych argumentów, by nie uwierzyć.
Człowiek
taki sam na siebie ściąga potępienie, odrzucając jedyne poselstwo, które mogło
go zbawić. Gdy odrzuci, zaraz przychodzi diabeł, wydaje się że tylko czeka, by
porwać to słowo, przykryć je innymi sprawami, odwrócić od niego uwagę, by nigdy
już nie zostało powiązane z wiarą. Szatan porywa Słowo przez upór człowieka,
przez umiłowanie grzechu, przez fałszywych nauczycieli, przez przyjemności tego
świata, przez lęk i strach przed sąsiadami, rodziną i znajomymi, „co oni
wszyscy powiedzą jak pójdę za tym Jezusem „bój się Boga co ludzie powiedzą”.
Szatan porywa słowo, przez ludzką dumę, ludzkie ja, ludzkie wątpliwości i
ufność wielkim tego świata, autorytetom świata nauki, którzy mówią że Boga nie
ma, że to wszystko wymysł człowieka, że ewolucja a nie stworzenie jest
odpowiedzią na istnienie świata. W ten właśnie sposób Słowo zostaje z serca
wykradzione.
Należy
zauważyć, że to nie siewca zmienia serce,
to nie od jego inteligencji i błyskotliwości zależy wzrost ziarna. Siewca ma za
zadanie podzielić się właściwym przesłaniem, ale wzrost daje Bóg (1 Kor 3,7).
Osoba
jednak do serca której wpada to ziarno odrzuca, nie chce Boga, nie chce Bożego
Słowa i nie chce pokutować. W ten sposób ziarno nie może wydać owocu.
Musimy
patrzeć na własne serca, by nie były jak ta droga, nie czułe na Boże Słowo o
zbawianiu, zamknięte na Zbawiciela i nieskore do upamiętania. Musimy patrzeć na
własne serca i nie pozwolić na to, by grzech zatwardził je do tego stopnia, że
Boże Słowo nie znajdzie dla siebie miejsca. Diabeł tylko czeka, byś odrzucił
ewangelię, a wtedy on może działać.
Płytka wiara
Druga
gleba to grunt skalisty, to serce
płytkie, płytka wiara (w. 20-21). To
ludzie, którzy szybko przyjmują naukę o
Zbawieniu, radują się nią i mówią: „jakie to poselstwo wspaniałe, szkoda że nie
wiedziałem o tym wcześniej”! Wydaje się, że są naprawdę przejęci i naprawdę nawrócili
się. Bardzo Cieszą się i są entuzjastyczni, przez jakiś czas będą bardzo
gorliwi. Uczęszczają na nabożeństwa, wszystkie spotkania, składają wielkie
deklaracje wiary i zapewniają że są
gotowi wielkie rzeczy uczynić dla Pana.
Pamiętam
że jako mało doświadczony chrześcijanin byłem przekonany, że ta początkowa
euforia i entuzjazm jest wynikiem prawdziwego nawrócenia. Ale Pan Jezus
wyjaśnia nam, że wcale tak nie musi być (w. 21). Ludzie radują się z różnych powodów np. gdy skończą im się
kłopoty i zostaną wybawieni z jakieś opresji, unikną mandatu, zarobią dodatkową
sumę pieniędzy, doświadczą jakieś pomocy, oglądają dobry film, czy biorą udział
w jakimś koncercie. Po prostu w ten sposób okazujemy emocje, a emocje nie muszą
świadczyć o prawdziwym zbawieniu. W czasie swojej służby widziałem już wiele
takich emocji, niektóre trwały kilka tygodni inne kilka miesięcy, lub trochę
dłuższy czas, ale ostatecznie gdy emocje znikały, kończyło się podążanie za
Jezusem.
Pan
Jezus dokładnie wyjaśnia nam kiedy następuje koniec płytkiego chrześcijaństwa.
Koniec płytkiej wiary następuje, gdy trzeba zapłacić koszty podążania za
Jezusem „gdy przychodzi ucisk lub
prześladowanie dla słowa wnet się gorszy”.
Takie
osoby nigdy nie myślą o tym, że chrześcijaństwo może coś kosztować, stratę
reputacji, utratę znajomych ze świata, problemy w pracy, brak awansu czy nawet
zwolnienie, a także podziały w rodzinie. W cięższych przypadkach w niektórych
rejonach świata chrześcijaństwo kosztuje stratę domu, majętności, a nawet
życia. Płytka wiara jednak nie jest w stanie ponosić takich kosztów, więc takie
osoby podczas trudności, prześladowań szybko odpadają.
Zwróćcie
uwagę na 6 rozdz. Ew Jana kiedy Jezus nakarmił wielotysięczny tłum. Mogło tam
być grubo ponad 10000 tys. ludzi. Słowo Boże mówi 5000 tys. mężczyzn oprócz
kobiet i dzieci.
Wszyscy
cieszyli się, że mogli otrzymać jedzenie za darmo, byli zadziwieni cudami które
Jezus czynił, chcieli obwołać go Królem.
Następnego
dnia znowu przyszli, ale nie po to żeby stać się naprawdę Jego uczniami. Jezus
powiedział że przyszli, bo wcześniej dał im chleb, nasycili się i było fajnie.
Teraz mieli nadzieje otrzymać jedzie kolejny raz. Jezus jednak zaczął nauczać o
chlebie żywota i konieczności wiary i Niego. Jak tylko przedstawił naukę o
kosztach zaraz wielu uczniów zawróciło i już z nim nie chodziło. Nie bądźmy
zaskoczeni kiedy będziesz świadkiem takiej właśnie wiary, nie bądź wtedy
zniechęcony, zrezygnowany, wszak Pan
Jezus wcześniej nam mówi, że takie sytuacje będą miały miejsce.
Dbaj
o swoją wiarę, by nie była wiarą płytka, powierzchowną, wiarą która wnet się
gorszy z powodu trudności i prześladowań. Bądźmy również gotowi ponieść koszty
naszego podążania za Jezusem On powiedział: „Kto idzie za mną, a nie niesie Krzyża swego nie jest mnie godzien” (Mat 10,38)
Wiara w cierniach
Trzecią
glebą gdzie wpadło ziarno jest miejsce pełne zielska. Gleba z cierniami, to
serce rozdwojone, człowiek o rozdwojonej duszy jak pisze Jakub (Jak 1,8). Z jednej strony pragnie
podążać za Jezusem, ale z drugiej pragnie również żyć ze światem. To serce
które chce dzielić miłość do Pana Jezusa z miłością do pieniędzy, przyjemności,
rozkoszy grzechu i nie chce tego wszystkiego porzucić. To nie koniecznie musi
być człowiek bogaty, to raczej ktoś jak powiedział Jezus kto goni za ułudą
bogactwa, To ktoś kto zamiast skupić się całym sercem na Słowie Pana Jezusa,
pragnie podążać za tym co świat ma do zaoferowania. Najbardziej zajmuje go
zarabianie pieniędzy, opowiadanie o tym co może za nie zrealizować, kim może
się stać i gdzie może pojechać. Ale stając się przyjacielem świata, stajemy się
nieprzyjaciółmi Boga (Jak 4,4), miłość
do świata to wrogość wobec Boga. Nie chodzi o to, żeby teraz żyć jak pustelnik,
wyizolować się, ale chodzi o to, by świat i rzeczy tego świata nigdy nie były
dla nas celem, nigdy nie stały się naszym bogiem, któremu zaczniemy służyć. Bóg zazdrośnie
pragnie, by twój duch Jego wielbił, Jego
uczynił swoim Bogiem, bo stworzył cię dla
siebie i do Niego należymy.
Tak
więc zobaczmy, że nasze serce musi być przygotowane do wzrostu ziarna, którym
jest Słowo Boże, musi być oczyszczone, a grzech musi być z niego wyrwany, by
Ewangelia w nim mogła bez przeszkód rozwijać się i wydać owoce.
Jeśli
pozwalamy na to, by grzech wzrastał w naszym
sercu, nie dbamy o Jego czystość i nie pielęgnujemy Słowa, to wtedy grzech
ściąga nas w dół. Powoduje, że nie wzrastamy w Chrystusie i nie rozwijamy się.
Ostatecznie te wszystkie ciernie, miłość do grzechu, niemoralności, nieprawości
i bogactwa powodują, że Słowo owocu nie wydaje.
Drodzy
dbajmy o to, by wyrywać z naszego serca wszystkie chwasty duchowe, które tam
rosną, złość, nienawiść, niemoralność, złe myśli, nieprzebaczenie. Dbajmy o to,
by porzucać nasze grzechy, odwracać się
od nich i oczyszczać się przez wyznanie naszych nieprawości Panu. Jedynie on
jest w mocy przemienić nasze serca i
sprawić, że będą one pragnęły Boga żywego, a nie grzechu.
Wiara wydająca owoce
Jest
również i ostatnia gleba, to gleba dobra, żyzna, uprawiona (w. 23). Glebą tą jest serce, które słucha Ewangelii i rozumie ją.
Podąża w posłuszeństwie za Słowem Bożym i wydaje owoce. Serce żyzne, to serce
przeorane przez Boga, to serce przygotowane, to serce oczyszczone z chwastów,
to człowiek który się naprawdę upamiętał. Gdy tylko usłyszy ewangelię jest
gotowy zapłacić za nią każdą cenę i pójść za Chrystusem. To człowiek który nie
ogląda się za siebie już nie chce wracać do tego świata, bo rozumie z jakiego
bagna Bóg go wyrwał. Rozumie, że dotychczas żył w ciemności zaślepiony swoimi
grzechami w duchowej niewoli posłuszny światu i diabłu. Ale teraz został przeniesiony do Królestwa Bożego syna,
rozumie też jaką wielką cenę Boży syn zapłacił za jego wybawienie i jest w
pełni świadomy ogromu błogosławieństw jakie w Chrystusie zostały mu darowane.
Nie
każdy jednak nawrócony chrześcijanin wydaje te same owoce. Pan Jezus
powiedział, że jeden stokrotny, jeden sześćdziesięciokrotny, a inny
trzydziestokrotny. Ale każdy chrześcijanin jest chrześcijaninem owocującym w
zależności od tego jaka to jest gleba, jakie to jest serce i ile dał mu Bóg.
Co
jest tym owocem? Ten owoc to przemienione życie na chwałę Boga. List do
Hebrajczyków mówi, że przynosimy Bogu owoc w postaci uwielbienia warg
chwalących jego imię (Hebr 13,5). Chwalimy
Boga, żyjemy po to, by uwielbiać Boga, oddawać mu chwałę, śpiewać Mu i
wywyższać Go. Żyjemy po to, by ogłaszać Jego wspaniałość jego majestat i Jego wielkość. Nasz Bóg godny jest
chwały, czci, uwielbienia i chce być wywyższony. Jest to również owoc
sprawiedliwości, owoc Ducha, miłość radość, pokój, wstrzemięźliwość, łagodność,
dobroć wierność, cierpliwość (Gal
5,22-23).
Teraz spróbujmy podsumować.
Wspaniała
przypowieść o siewcy, niezwykle głęboka, dająca nam wgląd w serce człowieka.
Pokazująca nam, że kwestia nawrócenia to kwestia gleby. W zależności od tego
jaka jest gleba takie są owoce. Jeśli gleba jest twarda, serce zatwardziałe, to
nic nie wyrośnie. Jeśli gleba jest płytka, serce nie gotowe ponosić kosztów, to
Słowo szybko uschnie. Jeśli gleba jest pełna chwastów, to Słowo zostanie
zduszone. Jeśli gleba jest dobra, oczyszczona, zaorana, to wyda owoc.
Jest
specjalny instytut do badania wartości gleby. Możesz wziąć próbkę swojej ziemi
ze swojej działki i powiedzą ci tam, co to jest za ziemia. Jakie rośliny możesz
na niej sadzić i jakiego oczekiwać plonu. Powiedzą ci jakie minerały i witaminy
ta ziemia zawiera i czym się charakteryzuje i jak można ją użyźnić.
Ale
jak zbadać glebę którą jest ludzkie serce? Pan Jezus powiedział nam, że jedynym
sposobem, by ocenić glebę naszego serca jest owoc jaki ona wydaje. Po owocu
poznacie
Łukasza 6:43 Nie ma bowiem drzewa dobrego, które by
rodziło owoc zły, ani też drzewa złego, które by rodziło owoc dobry.
44
Każde bowiem drzewo poznaje się po jego owocu, bo nie zbierają z cierni
fig ani winogron z głogu.
Tak
więć jeśli ziarno trafi na dobrą glebę, wyda dobry owoc.
Zastosowanie
które również widzę w tym słowie, to konieczność siania i to siania obfitego.
Jeśli mało siejemy lub w ogóle nie siejemy to mało lub w ogóle nie zbieramy.
Jeśli dużo siejemy mamy większe szanse, że ziarno padnie na właściwą glebę i
będziemy widzieć prawdziwe nawrócenia. Nie musimy produkować ziarna, ziarno
mamy, tym ziarnem jest ewangelia, jedyne co musimy zrobić to wziąć to ziarno w
garść i zacząć je siać, a wtedy ono będzie padać w różne miejsca i zacznie
wydawać plon. Musimy zdobyć się na odwagę, by głosić to poselstwo ewangelii z
ludźmi którzy żyją wokół nas. Siewca musi wyjść i zacząć siać. Pamiętaj, że
wzrost ziarna nie zależy od twojej inteligenci i umiejętności, zależy od gleby i nie ma nic cudowniejszego dla
wierzącego jak wiedzieć, ze ziarno padło na dobrą glebę. Amen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz