Drodzy
dzisiaj przyjrzymy się kolejnej przypowieści Pana Jezusa opisującej rozwój
Królestwa Bożego. Mówiliśmy już o glebie na którą pada ziarno i w zależności od
jakości gleby taki wydaje plon. Wiemy że przypowieść o glebie to wyjaśnienie
tajemnicy dlaczego niektórzy przyjmują ewangelię, a inni ja odrzucają.
Mówiliśmy również o kąkolu i pszenicy, przypowieść ta pokazuje jak Bóg zasiewa swoje dzieci na świecie i
królestwo Boże rozwija się. Ale szatan chce hamować ten rozwój Królestwa Bożego
i również zasiewa swoje sługi. Obie te grupy będą żyć obok siebie do dnia sądu. A teraz Pana Jezus wyjaśnia
uczniom i nam dynamikę Królestwa Bożego. Przypowieść ta ma charakter proroczy,
który ze słuchaczy Pana Jezusa mógłby przypuszczać, że Królestwo Boże osiągnie
takie rozmiary jak obecnie. Ale ktoś mógłby się zapytać, gdzie ty widzisz Królestwo Boże, gdzie ono jest? Drodzy Królestwo Boże
jest wszędzie tam, gdzie są wierzący ludzie, gdzie gromadzi się Kościół Pana
Jezusa Chrystusa, tam gdzie ludzie chcą podporządkować się Jezusowi jako
Królowi. Tak więc jak mówiliśmy ostatnio, Królestwo Boże jest na całym świecie,
bo po całym świecie głoszona jest
obecnie ewangelia. Kto mógł wtedy wiedzieć, że z tak małej garstki uczniów Ewangelia
rozprzestrzeni się na cały świat. Pokona nie tylko granice terytorialne, ale
kulturowe i społeczne? Kto mógł wtedy wiedzieć, że Ewangelia wyjdzie po za
środowisko Żydowskie w którym pierwotnie była zwiastowana, dojdzie do pogan i
rozprzestrzeni się po wszystkich krajach, ludach i językach? Drodzy od samego
początku wiedział to wszystko Pan Jezus, On przepowiedział te wszystkie
wydarzenia. On zwraca naszą uwagę dzisiaj właśnie na tą dynamikę Królestwa i służbę
niepozornych początków, ale wspaniałego, wielkiego końca. Małe początki, ale
rozległe wyniki. Jestem przekonany, że uczniowie w swoich myślach często
wracali do tej przypowieści. Wracali gdy byli prześladowani, wracali gdy było
im ciężko i stanowili małą grupę, wracali gdy były problemy w kościele i niektórzy odchodzili od Boga, wracali gdy
zaczynali pionierską misje w jakimś nowym miejscu. Również i dla nas, przypowieść ta może być wspaniałą
zachętą, by nie poddawać się w trudach i pracy dla Królestwa Bożego, by nie
poddawać się gdy są problemy, gdy jesteśmy małą grupą i duża część ludzi nie
przyjmuje Ewangelii. Nie poddawać się, gdy rozpoczynamy nową służbę, gdy robimy
coś pionierskiego dla Boga. Przypowieść ta może być zachętą, bo mamy obietnice,
że Królestwo Boże rozwija się ze skromnych początków do wielkich rozmiarów. Można
powiedzieć, że w tym ziarnie Królestwa Bożego, którym jest Ewangelia już jest cały potencjał
wzrostu, by z czegoś niepozornego rozwinęło się do czegoś wielkiego. Dlatego że
Słowo Boże ma prawdziwą moc z którą Bóg je posyła, by przemienić serce
człowieka, by zmobilizować go do zmian, by dzielić się poselstwem Ewangelii z
innymi ludźmi. Bóg stoi za tym zwiastowanym słowem i przyznaje się do Niego
sprawiając że przez Słowo Boże i moc Ducha Świętego kobiety i mężczyźni doznają
wewnętrznej duchowej przemiany pod wpływem poselstwa Ewangelii o której to przemianie
Pan Jezus mówił 3 rodz. Ew Jana „Nowe narodzenie”. Narodzenie do nowego
duchowego życia z Bogiem i stanie się częścią Królestwa Bożego. Mamy również obietnice w tej przypowieści, że
te niewielkie początki Królestwa Bożego zdobędą w końcu całą ziemię (Dan 2,35) tak, że kiedyś ziemia będzie
Pełna poznania chwały Pana jak może wodami wypełnione (Hab. 2,14)
Pan
Jezus Przedstawia nam to na przykładzie ziarnka gorczycy i kwasu który zakwasza
całe ciasto.
W
pierwszej przypowieści mamy rolnika, który sieje na swoim polu maleńkie
ziarenko gorczycy. Nie jest to takie ziarenko gorczycy jakie mamy w swoich
domach. Gorczyca z Palestyny jest dużo mniejsza, bardzo drobniutka. Pan Jezus
mówi, że jest ono najmniejsze ze wszystkich ziaren (32). Ale nie chodzi o to, że jest
najmniejsze ze wszystkich ziaren w ogóle, bo z botaniki wiemy że są
mniejsze ziarna od biblijnej gorczycy. Ale jest najmniejsze ze wszystkich
ziaren roślin uprawnych, które można spożywać w tamtym rejonie. Niektórzy
badacze botaniczni próbując potwierdzić wypowiedź Pana Jezusa porównywali różne
ziarna siane przez rolników na wschodzie i nie mieli wątpliwości, że ziarno
gorczycy jest najmniejszym uprawnym ziarnem. Zresztą Pan Jezus mówi wyraźnie,
najmniejsze ze wszystkich jarzyn. Nie mówi najmniejsze ze wszystkich roślin na
ziemi.
Sianie
ziarna gorczycy nie było niczym niezwykłym w Izraelu. Gorczycę wykorzystywano
np. do celów leczniczych, czy jako przyprawę, również dzisiaj ma ona wartość
handlową. Osiągała różne rozmiary od mniejszych 1,5 metra do większych, nawet
około 5 metrów. Niektórzy pisarze opisujący tereny Palestyny wspominają, że pod
krzew gorczycy mógł nawet wjechać koń z jeźdźcem. Więc stwierdzenie Pana Jezusa,
że z małego ziarna jarzyny wyrasta wielki krzew w którym mogą się chronić ptaki
niebieskie wcale nie jest przesadzone. Nie mógł to być mały krzew. W małym
krzewie ptaki niebieskie nie znalazłyby chronienia. A Jezus mówiąc o ptakach
niebieskich chroniących się w gorczycy używa greckiego terminu oznaczającego
dom w sensie budowania gniazda. Wielu krytyków biblijnych, atakuje tą
przypowieść, że jest nieprawdziwa, bo ziarno gorczycy nie jest najmniejsze, a
krzew nie jest na tyle durzy, by mógł dawać schronienie. Krytyka ta nie wynika
z faktów, ale jest wyrazem osobistych uprzedzeń do słowa Bożego i próbą wykazania, że Biblia jest omylna i nie
można jej ufać. Jednak solidne przebadanie wypowiedzi Jezusa nie pozostawia
wątpliwości, Jezus tutaj jest całkowicie
wiarygodny. Oczywiście Pan Jezus nie przyszedł zajmować się botaniką, ale jeśli
wypowiadał się na ten temat lub budował porównanie o przykład z dziedziny
botaniki możemy Mu w pełni ufać. Jeśli możemy Mu ufać w botanice, tym bardziej możemy Mu ufać w sprawach
wieczności.
Kolejna
przypowieść jaką Pan Jezus nam podaje, a która również oznacza rozrost
Królestwa Bożego z czegoś niewielkiego i w końcu obejmującego wszystko została
przedstawiona na przykładzie zaczynu, zakwaszonego kawałka ciasta z
poprzedniego wypieku. Gospodyni bierze go i dodaje do ciasta, następnie ugniata, tak że w końcu kwas przenika
wszystko, aż całe ciasto jest zakwaszone. Kwas stymuluje rozrost ciasta, tak że
ciasto staje się większe i smaczniejsze. Ciasto nie zakwaszone było suchym
plackiem, a na zakwasie było pulchne i sprężyste. Ugniatanie i zakwaszanie
ciasta było codzienną czynnością każdej gospodyni. Pewnie Pan widział nie raz
gdy w taki sposób przygotowywała chleb jego matka. Na początku jak czytamy było
trzy miary mąki, to jest tyle co potrzebne było do wypieku chleba dla jednej
dużej rodziny. Wiec tego ciasta było
dużo, ale wystarczyła niewielka ilość zakwasu, by przeniknęło całe ciasto.
Właściwie
obie te przypowieści są bardzo podobnie. Co prawda przykłady są inne, ale
znaczą to samo.
Pierwszy
wniosek jest taki, że Królestwo Boże rozrasta się ma i wielki potencjał oraz wielką moc.
Właściwie moc Królestwa Bożego jest nieograniczona i zdobywa wszystko. Pokazuje
to przypowieść zarówno o ziarnie gorczycy jak i o kwasie. Małe ziarenko z
którego wyrasta wielkie drzewo i mała ilość kwasu mogąca zakwasić dużą ilość
ciasta. Wszyscy wiemy jak niepozornie zaczęło się przesłanie Ewangelii o
zbawczym dziele Pana Jezusa Chrystusa. Pan Jezus Chrystus urodził się w ubogiej
rodzinie. W rodzinie zwykłego Cieśli Józefa i Marii. Do tego urodził się w
polowych warunkach jakby Bóg wielką odnowę świata chciał zacząć od najniższego
pułapu, by wszyscy widzieli, że Królestwo Boże to nie jest dzieło człowieka.
Józef I Maria nie byli majętni i niewiele znaczyli w Izraelu i żaden historyk
nigdy by o nich nie wspomniał, gdyby nie Pan Jezus. Nikt o zdrowym rozsądku
patrząc na okoliczności nie szukałby przyszłego Króla w ubogiej rodzinie i do
tego w stajni. Ale to był Boży plan, by Syn Boży w taki sposób przyszedł na
świat, by dorastał w Nazarecie pośród zwykłych ludzi i by w końcu nikomu
nieznany wystąpił i zaczął ogłaszać niezwykłe rzeczy o Bogu. O tym, że
przyszedł od Niego, że widział Go, że zna Go, że jest zbawicielem świata i Jego
stwórcą, że Jest drogą do Boga i zbawi wszystkich którzy do Niego przychodzą.
Wziął
sobie dwunastu uczniów i z nimi chodził, głosił wszędzie nadchodzące Królestwo
Boże i powoli do Królestwa przyłączali się kolejni ludzie. Ci kolejni ludzie,
uczniowie, głosili innym, a ziarno Królestwa Bożego, które zostało zasiane
przez Boga zaczęło rosnąć i stawało się coraz większe i było coraz więcej
uczniów i więcej i więcej. Po zesłaniu Ducha Św. nawróciło się 3000 tys. ludzi,
później czytamy już o 500 tys. Z czasem Ewangelia wyszła po za ramy Jerozolimy,
dotarła do Samarii, a dzisiaj aż po krańce świata. I Tak to uczniowie Chrystusa
są chyba w każdym kraju na ziemi. W ks. Objawienia czytamy, że przed tronem
Bożym będą ludzie zbawieni ze wszystkich narodów ludów i języków. Czy to jest koniec? Nie, Pan Jezus mówi, że Królestwo Boże ogarnie w końcu
całą ziemię, jak zaczyn tego ciasta i wszystkie narody będą pielgrzymować na
górę Pana i oddawać mu pokłon po Jego powrocie (Zach 14,16). On powiedział, że gdy ta Ewangelia będzie głoszona po
całej ziemi, On wtedy powróci (Mat
24,14) i właśnie wtedy zegnie się każde kolano i każdy Język będzie musiał
wyznać ku chwale Boga Ojca, że Jezus jest Panem. Ale widzicie od czego się
zaczęło? Od czegoś małego i niepozornego. Małe dziecko w biednej rodzinie,
garstka apostołów, przestraszonych uczniów, przeważnie niewykształconych w naszym
rozumieniu i w oczach świata nie wiele znaczących. Ale Jezus wiedział, że
Ewangelia przemieni świat, że przemieni apostołów i ze zwykłych grzesznych
ludzi uczyni Boże sługi, gotowych oddać życie za Jezusa, bo w tym ziarnku
Ewangelii znajduje się niezwykła moc, moc przemiany grzesznika w świętego
człowieka.
Apostoł
Paweł wierzył w to bez zastrzeżeń mówiąc:
Rzymian 1:16 Albowiem nie wstydzę się ewangelii
Chrystusowej, jest ona bowiem mocą Bożą ku zbawieniu każdego, kto wierzy,
najpierw Żyda, potem Greka,
Zauważmy,
że kto sieje to ziarnko do ziemi, kto
zakwasza ciasto? Czy są to jacyś niezwykli ludzie. Nie, zarówno rolnik siejący
ziarnko do ziemi jest zwyczajny jak i kobieta zakwaszająca ciasto. Moc nie jest
w tym człowieku, który sieje, moc jest w tym słowie przesłania, za tym słowem
stoi Bóg i przez to proste przesłanie działa. On zmienia mężczyzn i kobiety
sprawiając na całej ziemi, że ci którzy
przyjmą to przesłanie Ewangelii stają się nowymi ludźmi. Moc Ewangelii jest
nieograniczona, Bóg w jednej chwili z agresywnego alkoholika jest w stanie
uczynić uprzejmego abstynenta, ze złodzieja jest wstanie uczynić kogoś
uczciwego, z człowieka pogrążonego w depresji może uczynić kogoś radującego się
życiem, z rozpustnika uczyni kogoś kto jest wierny swojej żonie itp.
Tak
przemienił też wielu z nas i przemienia kolejnych sprawiając, że to drzewo z
małego ziarna gorczycy rozrasta się, a zakwas z ciasta zakwasza całe ciasto.
Ewangelia doprowadza do kolejnych zmian w nas samych, a Boże Królestwo jeśli
tylko chodzimy z Jezusem coraz bardziej nas zdobywa. Człowiek chodzący z
Bogiem, to człowiek który z minuty na minutę z godziny na godzinę i z dania na
dzień staje się coraz bardziej podobny do Pana Jezusa Chrystusa.
Widać
wyraźnie, że słowo Ewangelii gdy jest właściwie przekazywane, gdy jest siane ma
wpływ na ludzi którzy są dokoła. Ale ta przemiana zawsze zaczyna się od czegoś
małego, od jednego małego zasianego ziarenka, jeden nawrócony człowiek w
mieście siejący wytrwale to ziarno do ziemi może doprowadzić do przebudzenia
duchowego całe miasto. Jeden nawrócony człowiek w rodzinie siejący wytrwale do
ziemi ziarno Ewangelii może doprowadzić że cała rodzina ulegnie przemianie
dzięki łasce Bożej. Ile razy próbowano zniszczyć Ewangelie, zabić Boże sługi w
różnych rejonach świata. Pierwsze trzy wieki dla chrześcijaństwa były
szczególnie trudne. Co pewien czas wybuchały prześladowania i chrześcijanie
ginęli w obozach pracy, na arenach Rzymu, pozbawiano ich majątku, palono ich księgi z nadzieją, że uda się zniszczyć
chrześcijaństwo. Ale ta siła tego ziarenka Ewangelii była nie do pokonania, Bóg
przemieniał kolejne osoby i ten zakwas Ewangelii rozchodził się, drzewo
rozrastało się. Spójrzcie na inny przykład na Abrahama, od czego Bóg zaczął
naród Izraelski? Zaczął od powołania jednego człowieka, człowieka który już nie
był najmłodszy, miał 75 lat, człowieka który nie mógł mieć dzieci, bo Jego żona była bezpłodna. I z
tego małżeństwa Bóg postanowił uczynić swój lud, lud który miał być tak liczny
jak piasek morski. Nie wziął Bóg jakiegoś narodu i nie uczynił z niego swojego,
ale powołał Abrahama z którego po ludzku patrząc nie dało się uczynić narodu,
bo był już w podeszłym wieku i był bezdzietny. A teraz? Żydzi są na całej
ziemi, niemalże w każdym kraju są potomkowie Abrahama dlatego że Bóg stał za
tym. Jest to wspaniały obraz jak to Boże ziarenko rozrasta się. Tak jest
również i dzisiaj z chrześcijaństwem. Jak wiele razy słyszeliście, że islam
jest najlepiej rozwijającą się religią świata? Drodzy to jest nieprawda, „Badania Philipa Jenkinsa z Baylor
University wskazują, że to chrześcijaństwo stanowi religię, której liczba
wyznawców rośnie najdynamiczniej. według danych The World Christian Database w
samej Afryce liczba chrześcijan od 1900 roku zwiększyła się o 4930 procent, a w
Ameryce Łacińskiej o 877 procent”. Być może jak patrzymy na nasze środowisko,
to nie widzimy wielkiego rozwoju, ale Królestwo Boże wciąż nadal rozszerza się
i w wielu rejonach świata nawracają się do Chrystusa całe społeczności.
Prorok
Izajasz prorokował o tym spektakularnym rozwoju Królestwa Bożego mówiąc
Izajasza 54:2 Poszerz zasięg twojego namiotu i zasłony
twoich mieszkań, nie krępuj się, wydłuż twoje sznury i wbij mocno twoje paliki!
54:3
Bo się rozszerzysz w prawo i w lewo, a twoje potomstwo odziedziczy
narody i zaludni spustoszone miasta.
Drodzy
Pan nasz Jezus Chrystus dał nam wspaniałą obietnice, że bramy Piekielne
Królestwa Bożego nie przemogą (Mat
16,18). Nie przemogą Go prześladowania, nie przemoże Go grzech, nie
przemogą Go wrogowie, świat i szatan. Nic nie powstrzyma rozwoju Królestwa
Bożego. Jest jak mała roślinka, która gdy wyrośnie rozsadza wszelkie móry,
podnosi betonowe chodniki i ulice i sprawia, że pękają ściany.
Wpływ społeczny chrześcijaństwa
Teraz
spójrzcie na to, co czytamy w tej naszej przypowieści. W wierszu 32 czytamy, że gdy Królestwo Boże rozrasta się to ptaki
niebieskie przylatują i chronią się w Jego gałęziach. Czym są te ptaki
niebieskie chroniące się w gałęziach? Komentarze tutaj potrafią być karkołomne.
Niektórzy sugerują, że te ptaki to demony mieszkające w kościele, bo w innym
miejscu w przypowieści o glebach ptaki symbolizują złego. Ale jestem pewny, że
to zła interpretacja, tutaj wyraźnie widać, że rozrastające się Królestwo Boże
daje schronienie i błogosławieństwo. Jestem przekonany, że chodzi tutaj o
pozytywny wpływ Królestwa Bożego na świat. Przypowieść o rozrastającym się
drzewie gorczycznym jest powiązana z inną historią ze Starego Testamentu z 4 rozdz. Ks. Daniela. Tam mamy sen
babilońskiego króla Nebukadnesara o wielkim drzewie. Drzewo w wizji króla jak wyjaśnia
Daniel symbolizuje królestwo Babilońskie, które rozrosło się do potężnych
rozmiarów tak, że dało światu wiele dobrego.
Tak
prorok Daniel wyjaśnia tą wizje:
Daniela 4:17 Drzewo, które widziałeś, które rosło i było
potężne, którego wysokość sięgała nieba, a było widoczne na całej ziemi,
18
Którego liście były piękne, a owoc obfity, i które miało pokarm dla
wszystkich, pod którym mieszkały zwierzęta polne, a w jego gałęziach gnieździły
się ptaki niebieskie
4:19
To jesteś ty, królu: rosłeś i stałeś się potężny, twoja wielkość urosła
i sięga nieba, twoja władza rozciąga się aż po krańce ziemi.
Królestwo
babilońskie w czasach swojej świetności rzeczywiście zapewniało bezpieczeństwo
i obfitość na świecie. Pod parasolem Babilonu schroniło się wiele narodów,
wnosiło również wiele dobrego do świata kultury, nauki i architektury. Dzisiaj
takim przykładem mogłyby być Stany Zjednoczone Ameryki zapewniające pokój dla
wielu narodów, mające sojusze z wieloma narodami i deklarujące pomoc.
Tak
więc Pan Jezus bierze ten przykład o drzewie ze snu króla Nebukadnesara i
pokazuje pozytywny wpływ chrześcijaństwa na świat. Tam gdzie chrześcijaństwo
kwitnie tam społeczeństwo ulega przemianie, tak że mogą korzystać z tego
również ludzie niewierzący. Jest to wyrazem powszechnej łaski i dobroci Boga
dla wszystkich. Możemy tutaj podać wiele przykładów. Weźmy pod uwagę
chrześcijańskie przebudzenie metodystyczne w XVIII w. w Anglii. Historycy świeccy
są zgodni co do tego, że gdyby nie Wesleyowskie przebudzenie metodystyczne, to
Anglia pogrążyłaby się w rewolucji podobnej jak Francja z powodu rozkładu i
podziału społeczeństwa na klasy. Ale dzięki temu, że tysiące ludzi zaczęły
nawracać się do Chrystusa przez zwiastowanie Metodystów, społeczeństwo zaczęło
się zmieniać. Z ulic zaczęły znikać pijackie bandy guliganów, ludzie stawali
się dla siebie mili, zaczęli pomagać sobie nawzajem. Chrześcijanie zaczęli
zakładać przytułki dla bezdomnych, sierot, alkoholików. Zaczęto organizować
bezpłatną służbę zdrowia, opiekę społeczną dla potrzebujących. A to wszystko
wynikało z miłości nawróconych ludzi do Chrystusa. Miłość Jezusa w nich pchała
ich w kierunku innych ludzi i pragnęli czynić im dobrze. Tak to w krótkim
czasie w ciągu jednego pokolenia niemal cała Anglia została przemieniona i choć
nie wszyscy stali się chrześcijanami, to jednak wszyscy odczuwali tą dobrą
zmianę wywołaną przez duchowe przebudzenie. Dzisiaj w Europie zachodniej i w
wielu innych krajach rozwiniętych zapomina się, że dobrobyt który mamy
zawdzięczamy chrześcijańskiej kulturze. Tam gdzie Królestwo Boże rozeszło się, zmieniło
środowisko, ustanowiono prawa chroniące drugiego człowieka, założono szpitale,
przytułki, zaczęto chronić skrzywdzonych i ogólnie nastąpiła poprawa moralna
całego społeczeństwa. Spójrzcie na kraje o chrześcijańskiej kulturze i teraz
porównajcie te o kulturze muzułmańskiej, hinduskiej i innej. Gdzie się lepiej
ludziom żyje, tam gdzie chrześcijaństwo zataczało szerokie wpływy. Czym większy
wpływ chrześcijaństwa i prawdziwych nawróceń, tym lepsze społeczeństwo. Tam
ptaki niebieskie mogą chronić się pośród gałęzi Królestwa. Tam gdzie imię
Jezusa zaczyna coś zaznaczyć, tam wielu ludzi doświadcza poprawy warunków
życiowych. Tam gdzie nawraca się Ojciec rodziny, matka, syn, córka, tam cała
rodzina odczuwa to błogosławieństwo. Ludzie stają się dla siebie lepsi, milsi,
dobrzy, uprzejmi, pomagając sobie nawzajem.
Tak
więc drodzy, nie jesteśmy po stronie przegranych jeśli wierzymy w Jezusa i
jesteśmy częścią Królestwa, chociaż może być nas nie wielu. Nie jesteś po
stronie przegranych nawet jeśli jesteś sam, bo Królestwo Boże rozwija się i
będzie się rozwijać.
Pamiętam
pewną sytuacje z naszego podwórka. Gdy zaczynaliśmy spotkania wtorkowe, byłem
tylko ja i jeszcze jedna osoba. Modliliśmy się, by grupa wzrosła i pamiętam, że
powiedziałem iż musimy siać to ziarno, a będzie nas więcej. Obecnie po kilku
latach grupa ta liczy już kilka osób. I wierze, że to jeszcze nie koniec. Nie
traćmy nadziei, bo Królestwo Boże w końcu obejmie całą ziemię, gdy powróci Król
i wtedy już wszystko Mu będzie poddane.
Do
tego czasu siejmy ziarno Ewangelii do gleby wytrwale, a wierze że Bóg w swej
łasce pozwoli nam oglądać jak to ziarno wzrasta i czyni wielkie rzeczy w naszym
w naszym mieście, w naszym kościele, w mojej rodzinie i w moim życiu.
Amen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz