Drodzy
dzisiaj zajmiemy się jednym z najtrudniejszych tematów w kościele i wydaje się,
że często pomijanym, a także niepraktykowanym przez wiele kościołów. Tym
tematem jest dyscyplina kościelna. W czasie powstawania kościoła i
kształtowania się Nowego Testamentu było nie do pomyślenia żeby kościół
funkcjonował bez tego ważnego czynnika jakim jest dyscyplina. Żyjemy w
grzesznym świecie i grzech otacza nas wszędzie, gdziekolwiek się nie zwrócimy.
A kościół został powołany w tym świcie aby być taką Bożą wyspą na morzu
grzechu. Wyspą gdzie ludzie otrzymują przebaczenie od Boga i miejscem, gdzie
grzech ma mieć ograniczony dostęp. Miejscem gdzie wyraźnie rozróżniamy między
tym co dobre, a tym co złe. Między tym co się Bogu podoba, a tym czego Bóg nie
akceptuje. Jeśli pozwolimy na to, by w kościele ta granica się zatarła i
przestaniemy dbać o dyscyplinę kościelną, przestaniemy napominać grzeszników i
wyzwać do upamiętania, to stracimy Boże błogosławieństwo, duchową moc i
przestaniemy być świątynią Ducha Świętego.
Często
wiele kościołów nie praktykuje dyscypliny kościelnej w obawie przed tym , że
ludzie do takiego kościoła nie przyjdą lub od takiego kościoła odejdą, albo
przestaną wspierać go finansowo. Jeszcze inni nie praktykują dyscypliny
kościelnej dlatego, że to zawsze rodzi dodatkowe napięcia, problemy i nigdy nie
jest przyjemne dla obu stron.
Jednak musimy pamiętać, że Kościół tak długo
jest Bożym Kościołem jak długo chce podobać się Bogu, a nie ludziom. Jeśli przesuniemy
akcent z Boga na ludzi, to kościół stanie się zwykłą ludzką organizacją.
Wprawdzie jakaś część ludzi należy do takiego kościoła i łudzą się, że mają tam
społeczność z Bogiem, bo jest odpowiednia nazwa, liturgia, obrzędy, gesty
religijne, ale my chcemy obecności Boga żywego, a nie udawania. My chcemy
kościoła, w którym, spotykając się
możemy mieć pewność że Pan Jezus jest z nami przez swego Ducha. Taki kościół
możemy mieć tylko wtedy, kiedy będziemy dążyli do świętości, prawości i
przestrzegania Bożego Słowa. Najlepszym tego przykładem są Dzieje Ap. 5 rozdz.
kiedy Bóg pozbawił życia za grzech Ananiasza, a później jego żonę Safirę. W ten
sposób Bóg wytyczał nam pewien kierunek w kościele dając nam wyraźnie do
zrozumienia, że On nie będzie tolerował grzechu pośród swojego ludu.
I
zauważmy, że często znamy i cytujemy tą drogą cześć wypowiedzi Pana Jezusa, że
jeśli ludzie wierzący w Jego w imieniu się spotykają, to On jest między nimi (w. 20). I oczywiście to prawda i wiemy
że tak jest, ale ten fragment ma swój kontekst, którym jest dyscyplina
kościoła. Pan Jezus szczególnie jest między nami, gdy spotykamy się jako
kościół, by podejmować decyzje w sprawach dyscypliny. Szczególnie jest między
nami i w sposób wyjątkowy odpowiada nam, gdy jako kościół modlimy się o to,
byśmy mieli Bożą moc uporać się z grzechem i dbać o czystość kościoła. Jakże
rzadko słyszymy w takim kontekście przywołaną obietnicę Pana Jezusa, że będzie
z nami?
Jeśli
chcemy żeby Bóg budował ten kościół, jeśli chcemy żeby Bóg przyznawał się do
nas, jeśli chcemy, by ten kościół wzrastał w poznaniu Boga, jeśli chcemy by Bóg
przydawał do naszego kościoła kolejne osoby i jeśli chcemy rzeczywiście różnić
się od świata, to musimy być odważni praktykując kościelną dyscyplinę.
Nie
tylko musimy mówić przeciwko grzechowi, ale dzisiejszy fragment wzywa nas, by
działać przeciwko grzechowi. Jeśli tylko mówimy, a nie działamy to ostatecznie
tracimy wiarygodność. Jeśli np. mówimy, zgodnie ze Słowem Bożym że małżeństwo
osoby wierzącej z osobą niewierzącą jest grzechem, a później pozwalamy na to,
by w naszym kościele takie sytuacje miały miejsce i błogosławimy takie związki,
to tym samym podważamy wszystko co wcześniej powiedzieliśmy. Jeśli mówimy, że
wszelkie bałwochwalstwo jest złe, a
później bierzemy udział w ekumenicznym nabożeństwie z kościołem
rzymskokatolickim gdzie ludzie modlą się do najświętszego sakramentu do Marii,
świętych czy czegokolwiek jeszcze innego prócz Boga, to zaprzeczamy temu co
wcześniej powiedzieliśmy. Jeśli mówimy że niemoralność, pijaństwo, czy rozwody
nie podobają się Bogu, a później gdy takie sytuacje pojawią się w naszym
kościele i nie reagujemy, to tym samym mówimy, że tak naprawdę Bóg to
akceptuje.
Dlatego
też Pan Jezus kazał nam reagować na grzech w kościele i przedstawił nam Boży
proces postępowania dyscyplinarnego.
1.
Idź sam na sam
Pamiętamy
że cały czas jesteśmy w kontekście wypowiedzi Pana Jezusa, że musimy stać się
jak dzieci, by wejść do Królestwa Bożego. Nie będziemy już tego tłumaczyć, bo
wcześniej powiedzieliśmy sobie o co w tym chodzi. Teraz Pan Jezus przechodzi do
dziecięcej dyscypliny. Jeśli chrześcijanie są jak dzieci, to muszą być czasami
dyscyplinowani jak dzieci. Każdy troskliwy rodzic wie, że każde dziecko
niekiedy potrzebuje, by je wychować, upomnieć i skorygować jego zachowanie.
Pan
Jezus mówi, że jeśli widzisz że twój brat lub siostra, grzeszy, to idź upomnij
go, lub ją sam na sam. I właściwie jest to bardzo prosta zasada. Wiele
problemów byłoby załatwione na tym etapie, gdybyśmy zawsze do tych zaleceń Pana
Jezusa się stosowali. Widzisz że robi coś karygodnego, coś co Słowo Boże
potępia zdobądź się na odwagę i w miłości sam na sam nie robiąc afery, nie
dzwoniąc do nikogo, nie zawracając głowy pastorowi, idź do tej osoby i powiedz:
bracie, siostro to co czynisz jest złe, niestosowne, zaniechaj tego. I jeśli
cię usłucha sprawa jest zamknięta, zostaje to tylko między nami, a Bogiem. A
dlaczego mamy iść do brata czy siostry? Czy grzech, nie jest wyłącznie jego, lub
jej sprawą? No właśnie nie, odkąd jesteśmy razem w kościele połączeni w jedno
ciało, to grzech nie niszczy tylko tej osoby, ale choruje całe ciało (1 Kor 12,26). Powinniśmy być również
motywowani miłością wiedząc, że grzech prowadzi do śmierci i jeśli pozwolę, by
dalej ten człowiek trwał w takim stanie szkodzę jemu i szkodzę całemu
kościołowi. Idź upomnij sam na sam, jeśli się upamięta, jeśli ciebie posłucha
zyskałeś brata lub siostrę, uratowałeś ich. I to jest właśnie celem dyscypliny
kościelnej, uratować człowieka. Celem dyscypliny kościelnej nie jest wywalić
człowieka, skreślić, pozbyć się problemu. Nie, napominamy i dyscyplinujemy w
kościele, by chorą tkankę uzdrowić, by przywrócić do społeczności z Bogiem, by
pozyskać.
Musimy
również pamiętać, że dyscyplinie kościelnej podlegają te grzechy z których
człowiek nie chce zrezygnować. Nie mówimy tutaj o osobach, które upadły i
żałują swojego postępowania. Mówimy tutaj o takich sytuacjach kiedy ktoś, wciąż
postępuje w ten sam grzeszny sposób. Wtedy idę i najpierw napominam sam na sam,
oko w oko.
Cały
proces dyscyplinarny nie może być zimny, proceduralny, chcemy pozyskać, chcemy
uratować, prosimy i błagamy, by ten ktoś zostawił ten grzech. Czynimy tak
dlatego, że to mój brat, siostra, moja rodzina, ludzie których kocham. Są to osoby które są cenne w oczach Bożych,
dlatego mówiliśmy ostatnio o zgubionej owcy. Gdy mówiliśmy, że Zbawiciel
wyrusza za tą zgubioną owcą, to jak myślicie jak on to czyni?
Właśnie
między innymi przez to, że brat lub siostra przyjdzie do ciebie i powie „bracie
porzuć ten grzech, odwróć się od tego”. Zbawiciel szuka tej zgubionej owcy
między innymi przeze mnie i przez ciebie. I jeśli kościół nie reaguje na
grzeszne postępowanie jednego z członków, to daje sygnał że tak naprawdę mu nie
zależy na tobie. Jeśli bracia i siostry ciebie kochają będą próbowali pozyskać
ciebie z powrotem. Nie wyobrażam sobie rodziców których syn lub córka popada w
tarapaty, np. w złe towarzystwo, narkotyki, alkohol, złe relacje czy inne
grzeszne zachowania, a rodzice nie reagują machając na dziecko ręką mówiąc
„niech sobie radzi”.
Zwróćmy
uwagę na list do Galicjan
Galacjan
6:1 Bracia, jeśli człowiek
zostanie przyłapany na jakimś upadku, wy, którzy macie Ducha, poprawiajcie
takiego w duchu łagodności, bacząc każdy na siebie samego, abyś i ty nie był
kuszony.
2
Jedni drugich brzemiona noście, a tak wypełnicie zakon Chrystusowy.
Mamy
poprawiać, mamy napominać, mamy czynić to w duchu miłości, mamy reagować i
najpierw iść sam na sam, by pozyskać i uratować.
Chwała
Bogu jak posłucha, problem załatwiony. Gorzej jak nie ma reakcji i grzech jest
kontynuowany, wtedy proces dyscyplinarny trwa dalej.
2.
Wziąć ze sobą świadka
Jeśli
nie usłucha mamy wziąć ze sobą jeszcze jedną osobą lub dwie, ze zboru i razem
mamy jeszcze raz iść do tego brata lub siostry, którzy nie wzięli sobie do
serca pierwszego upomnienia.
Pan
Jezus sięga tutaj do Starego Testamentu do 5
Ks. Mojżeszowej 19,15, gdzie każda sprawa wynikająca z grzechu miała
opierać się na dwóch lub trzech świadkach. W ten sposób osoba która grzeszy
widzi, że sprawa jest poważna, że trzeba coś z tym zrobić. Dwie lub trzy osoby
są również potrzebne do potwierdzenia, że rzeczywiście tak się sprawy mają, że
nikt sobie tego nie wymyślił, że nikt nikogo bezpodstawnie nie oskarżył. I
znowu w kilka osób wzywamy, prosimy, błagamy o upamiętanie. Czynimy to z
nadzieją, że ten ktoś posłucha, że w końcu weźmie sobie do serca i zrozumie że
Bóg posyłając najpierw tą jedną osobę, później te dwie lub trzy osoby pragnie
takiego człowieka uratować.
Ale
wydaje mi się, że często tak jest w sprawach dyscyplinarnych, że jak ktoś
przychodzi nas napomnieć, najpierw jedna później kolejne osoby, to mamy
tendencje ignorować takie działania nie widząc w tych działaniach ręki Pana
Boga. Mamy tendencje myśleć, że ktoś się czepia, ktoś bezpodstawnie ma
pretensje i raczej często patrzymy na napominających nas, nie jak na miłujących
braci których Bóg wysyła z pomocą, ale jak na intruzów. I przypomina mi to pewien
dowcip, który kiedyś słyszałem. Podczas powodzi siedzi człowiek na drzewie i
modli się do Boga „Boże uratuj mnie, Boże pomóż mi”. Modli się tak i po jakimś
czasie podpływa do niego łódka i człowiek z łódki mówi: „wchodź szybko do łódki
bo się utopisz”. Ale ten na drzewie mówi „nie, płyń dalej, mnie Bóg uratuje”. I
znowu modli się „Boże uratuj mnie”, podpływa druga łódka i znowu tren z łódki
mówi „chodź do łódki bo się utopisz”, i znów ta sama odpowiedź, „nie, mnie Bóg
uratuje”. No i w końcu się utopił i stojąc przed Bogiem ma do niego pretensje,
że modlił się, a Bóg go nie uratował. Wtedy Bóg odpowiada, „Ja po ciebie dwie
łódki wysłałem, a ty nie chciałeś do nich wsiąść”. Podobnie z procesem
dyscyplinarnym Bóg wysyła dwóch lub trzech świadków, to nie jest sprawa człowieka,
ale to jest Boże koło ratunkowe i tak powinniśmy na to patrzeć.
3.
Powiedz Zborowi
Co
jeśli nie usłucha, dwóch lub trzech? W 17 czytamy, że jeśli pomimo napomnienia
i próby pozyskania przez dwóch lub trzech nie będzie żadnej zmiany i
upamiętania mamy przedstawić sprawę całemu kościołowi. Co na forum kościoła,
teraz wszyscy się mają o tym dowiedzieć? No tak, tak nakazał Bóg. Kościół ma
chronić swoją świętość. Jeśli pozwolimy na to, by grzech był kontynuowany, to
pamiętajmy że Pismo mówi, że kawałek zaczynu zakwasza całe ciasto
1Koryntain 5:6
Nie macie się czym chlubić. Czy nie wiecie, że odrobina kwasu cały
zaczyn zakwasza?
Hebrajczyków 12:15 Bacząc, żeby nikt nie pozostał z dala od
łaski Bożej, żeby jakiś gorzki korzeń, rosnący w górę, nie wyrządził szkody i
żeby przezeń nie pokalało się wielu.
Od
jakiegoś czasu regularnie piekę chleb właśnie za zakwasie. I za każdym razem,
gdy to czynię, jest to dla mnie fascynujące doświadczenie. Kiedy biorę trochę
tego zakwasu, nawet może być odrobina i dorzucę do tego świeżego ciasta, to po
kilkunastu godzinach te bakterie zakwasowe rozejdą się po całym cieście i
spowodują że całe cisto będzie kwaśne. Jeśli zbór nie będzie stosował
dyscypliny, jeśli kościół nie ustosunkuje się do grzechu wzywając do upamiętania,
jeśli zbagatelizuje sprawę i pozwoli by sytuacja rozwijała się, to może być
trak jak z tym zakwasem. Z czasem cała społeczność ulegnie zepsuciu. Dlatego
Zbór musi zająć stanowisko i to jest również kolejna szansa, kolejne
wyciągnięcie Bożej ręki do tego brata czy siostry i danie możliwości zawrócenia
z tej destrukcyjnej drogi która została obrana.
Osoba
która jest napominana przez Zbór może mieć pretensje do Zboru, czy do starszych
Zboru, czy do tych którzy przekazali Zborowi, że tak sytuacja wygląda, że jakim
prawem moje sprawy prywatne są publicznie przedstawiane.
Słyszałem,
że w niektórych Kościołach w Stanach Zjednoczonych coraz częściej osoby
dyscyplinowane, wytaczają proces kościołowi o zniesławienie. Ale trzeba się
zastanowić po co ktoś chce być w chrześcijańskim kościele i być uważanym za
chrześcijanina skoro nie chce żyć chrześcijańskim życiem?
Tu
w naszym Zborze dyscyplinujemy siebie nawzajem, tu w naszym Zborze napominamy
się i dbamy o świętość i czystość tego Kościoła. Nie dlatego, że tak sobie
postanowiliśmy, nie dlatego, że jest to takie „widzi mi się” kogoś, ale dlatego,
że tak postanowił Pan Kościoła, Jezus Chrystus. Jeśli nie chcemy być napominani,
jeśli nie chcemy być dyscyplinowani, a chcemy żyć grzesznym życiem to nie
wstępujmy do żadnego kościoła.
Pan
Jezus mówi, że dyscyplina kościelna nie jest by nas pognębić, ale jest dla
naszego dobra. Jeśli gdzieś się zgubie jak ta owca, zaplącze się jak małe
dziecko i nie mogę sobie poradzić, to dziękuje Bogu że mamy kochających braci i
siostry, mam Zbór który mnie nie zostawi w tym stanie i będzie ratował przez
dyscyplinę.
I
niezwykły przykład takiej odwagi i dbałości o czystość Kościoła znajdujemy u
samego ap. Pawła który w liście do Galacjan
2,11 mówi że publicznie, przed wszystkimi napomniał Piotra za obłudę, gdy
okazał się winnym.
Z
pewnością napomnieć Piotra to nie była łatwa sprawa. Piotr był uważany za
autorytet w kościele, za przykład, za przywódcę. Wyobrażacie sobie tą sytuacje,
mamy jakąś konferencje kościelną i tam są na tej konferencji najbardziej znani
i szanowani pastorzy. A jeden z pastorów wstaje i mówi, że taki a taki, który
okazuje się być największym autorytetem w kościele zachował się w grzeszny
sposób. Oczywiście mam nadzieje, że nigdy do czegoś takiego nie będzie musiało
dojść, ale gdyby doszło jak w sytuacji Piotra i Pawła, to jak należy się
zachować? Czy Piotr miał pretensje do Pawła? Czy powiedział do niego, „kim ty
jesteś żeby mnie tu napominać”, „sieć cicho”? Nie, w drugim liście Piotra czytamy Jak Piotr
wyraża się o Pawle mówiąc
2 Piotra 3:15 A cierpliwość Pana naszego uważajcie za
ratunek, jak i umiłowany brat nasz, Paweł, w mądrości, która mu jest dana,
pisał do was;
Piotr
zrozumiał swoje grzeszne zachowanie i skorygował je, chwaląc Pawła za mądrość
która mu jest dana.
I
jeśli Zbór kieruje to kolejne wezwanie do upamiętania, ale człowiek pomimo
wszelkich działań nadal pozostaje nieugięty i trwa w swoim grzechu, to ma być
dla nas jak poganin i celnik. To wtedy pozostaje już tylko ostatni krok. Należy
taką osobę wykluczyć z Kościoła, traktować jak niewierzącego, ewangelizować ją.
Brak upamiętania w życiu osoby napominanej najpierw przez jednego człowieka,
później przez kilka osób, a ostatecznie przez Zbór pokazuje, że taka osoba ma
zatwardziałe serce. I Jeśli nic się nie zmieni w życiu tej osoby, jej stan
duchowy będzie tylko gorszy.
4.
Rozwiązane na ziemi i w niebie.
Podczas
dyscypliny kościelnej każdy chrześcijanin musi mieć świadomość, że w całym
procesie dyscyplinarnym jest obecny Bóg. Widzimy działających ludzi, ale jeśli
ci ludzie działają zgodnie z tym co mówi słowo Boże, to Bóg jest razem z nimi.
Wiersz 18 nie zawsze jest dla nas zrozumiały, ale wywodzi się
on ze zwyczajów rabinicznych, dotyczy on zatrzymania czyiś grzechów czyli
związania lub ogłoszenia ich przebaczenia czyli rozwiązania. Na podstawie pokuty
lub jej braku rabin Żydowski ogłaszał, że ktoś ma przebaczone lub ma zatrzymane
grzechy. Innymi słowy jesteś wolny od grzechu lub nadal jesteś zniewolony
grzechem.
I jeśli widzimy, że człowiek okaże skruchę
podczas procedury dyscyplinarnej to tak jak mówi 18 wiersz, że możemy ogłosić iż ma odpuszczone również w niebie.
Podstawą do takiego stwierdzenia jest Jego upamiętanie. Natomiast jeśli nie
chce porzucić grzechu, to śmiało możemy powiedzieć że problem jest nie tylko na
ziemi. Nie tylko chodzi o to, że sprawa ze Zborem jest nie załatwiona, ale taki
człowiek ma również problem w niebie. Ma nieuregulowane sprawy z Bogiem. I to
powinno być dla nas największą motywacją do upamiętania. Bóg dał swojemu
kościołowi tą władzę i ten autorytet, by te kwestie dyscyplinarne rozstrzygać.
Czasami
widzę, gdy napominani ludzie opuszczają Zbór i przenoszą się do innego, ale
grzechów nie porzucają. I tak np. ktoś rozwiódł się i wziął sobie inną żonę,
Zbór wzywał do upamiętania, ale nic się nie zmieniło. Człowiek taki przeszedł z
tą nową żoną do innego Zboru i myśli że sprawa załatwiona. Ale sprawa wciąż
jest niezałatwiona, jeśli przeniesiemy się do innego Zboru, a się nie
upamiętamy w niebie nic się nie zmieni. Ludzka dyscyplina w jakimś stopniu się
skończyła, bo narzędzia się wyczerpały, ale Boża dyscyplina trwa.
I
teraz jak się kościół spotyka i modli się o takiego brata czy siostrę czytamy w 19 wierszu
Mateusza 18:19 Nadto powiadam wam, że jeśliby dwaj z was na
ziemi uzgodnili swe prośby o jakąkolwiek rzecz, otrzymają ją od Ojca mojego,
który jest w niebie.
To
modli się o przywrócenie do społeczności, modli się o upamiętanie, modli się
również o zdyscyplinowanie, to Bóg na te modlitwy będzie odpowiadał, Bóg będzie
działał w zgodzie z wami. Dyscyplina nigdy nie jest łatwa w zborze, ani dla
jednej, ani dla drugiej strony, dlatego mamy Zbór, mamy dwóch lub trzech dla
potwierdzenia całej sprawy. Czasami może nam się wydawać że napominając źle
niesprawiedliwie postępujemy, ale Zbór po przedstawieniu sprawy rozstrzyga na
podstawie skruchy. Jeśli nie ma skruchy, grzechy są zatrzymane, jeśli jest
Skrucha grzechy są odpuszczone i niebo to potwierdza. To więc nie bójmy się
dyscypliny, mamy to robić, to jest wymóg Boga Ojca by kościół zajmował się
takimi sprawami i dbał o czystość ciała Chrystusa.
Jeśli
człowiek, który jest poddany dyscyplinie upamięta się nawet już po wykluczeniu
ze społeczności kościoła, to cel dyscypliny został osiągnięty i powinien być
przywrócony do społeczności.
I
trzeba powiedzieć, że ten wiersz 19 często jest nadużywany, że cokolwiek
uzgodnią w kościele, to zaraz otrzymają od Ojca tą rzecz. To cokolwiek o którym
mówi Pan Jezus dotyczy kościelnej dyscypliny, co kościół postanowi Bóg
zaakceptuje na podstawie reakcji człowieka na napomnienie.
A
nie chodzi o to, że cokolwiek sobie wymyślimy i teraz jako kościół będziemy się
modlić to Bóg odpowie. Oczywiście Bóg odpowiada na nasze modlitwy, ale na te
które są zgodne z Jego wolą.
I
widzimy, że nie tylko Bóg Ojciec bierze udział w tym procesie dyscyplinarnym,
ale również i Syn. Kościół należy do Niego, Kościół to Jego dzieło w świecie i
Boży Syn jest żywo zainteresowany każdym członkiem kościoła i każdą sprawą
dyscyplinarną.
I
znowu ten dwudziesty wiersz być może jest najbardziej nadużywanym i źle
rozumianym fragmentem Pisma Św.
Mateusza 18:20 Albowiem gdzie są dwaj lub trzej zgromadzeni
w imię moje, tam jestem pośród nich.
Na
ilu spotkaniach modlitewnych słyszałeś cytowanie tego wiersza? A co jeśli jedna
osoba jest na modlitwie, to już Boga z nią nie ma? Ten fragment powinniśmy przypominać
szczególnie przypominać, gdy spotykamy się w sprawach dyscyplinarnych.
Ten
wiersz należy rozumieć na tle tego całego procesu dyscyplinarnego, jeśli dwaj
lub trzej, jeśli ten kościół gromadzi się w imię moje w sprawie tej wyżej
wspomnianej dyscypliny, to ja jest w tym z nimi - mówi Pan Jezus. „Ja się do nich
przyznaje, Ja im pomogę przez to przejść
i ich przez to ich przeprowadzę, Ja zgadzam się z ich decyzjami. O to chodzi w
tym dwudziestym wierszu.
Tak
więc Pan chce nas zapewnić, że chociaż postępowanie dyscyplinarne jest trudne,
stresujące i przykre, to nie jesteśmy w tym sami, On jest razem z nami w tych
zmaganiach.
Podsumowując
1.
Jeśli widzisz
grzech w kościele u kogoś idź powiedz mu o tym, porozmawiaj z nim, jeśli się
upamięta uratujesz brata lub siostrę.
2.
Jeśli się nie
upamięta należy wziąć ze sobą jeszcze jedną lub dwie osoby i napomnieć kolejny
raz.
3.
Jeśli również i
to nie poskutkuje, sprawą musi zając się zbór, jeśli usłucha Zboru chwała Bogu.
Jeśli jednak nie usłucha należy wykluczyć ze społeczności i wciąż wzywać do
upamiętania, głosząc ewangelię
4.
Pamiętajmy że
Dyscyplina nie jest w kościele po to, by kogoś pognębić, czy ukarać, celem
kościelnej dyscypliny jest pozyskanie człowieka.
5.
I ostania rzecz,
w tym wszystkim nie jesteśmy sami jest z nami Bóg Ojciec i Pan Jezus Chrystus,
więc dbajmy o to, żeby kościół był rzeczywiście kościołem Boga żywego. Amen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz