10.12.2016

Namaszczenie Jezusa Studium Ew. Jana 12,1-8


Zbliża się ostatnia Pascha na którą jako baranek zostanie złożony Pan Jezus. Jest to trzecia Pascha wspomniana w Ew. Jana
     ·         Pierwsza pascha (2,13)
     ·         Druga Pascha (6,4)
     ·         Trzecia Pascha (6,5)
Służba Pana Jezusa trwała ponad trzy lata około 3,5 roku. Teraz Pan Jezus jest już kilka dni przed śmiercią. Został Mu ostatni tydzień Jego ziemskiej działalności. Betania leżała blisko Jerozolimy. Zaraz Żydzi którzy już postanowili zabić Pana Jezusa dowiedzą się że z powrotem pojawił się w okolicach, bo wcześniej  usunął się by Boży plan się wypełnił.
Wiemy z poprzednich wierszy, że arcykapłani i Faryzeusze wydali rozkaz, że ktokolwiek zobaczy Jezusa ma o tym donieść sanhedrynowi, by go pojmać i stracić.

Teraz więc Jezus przychodzi do Betanii, przychodzi do tych których kocha i którzy kochają Jego, do Marty, Marii i Łazarza którego wskrzesił z martwych.
Tam przygotowano Mu wieczerzę. To wieczorny posiłek, kolacja którą spożywano półleżącej pozycji.
Marta nadal jest tą osobą, która krząta się i usługuje Panu. Najwidoczniej w tej roli się dobrze czuje, ma dar usługiwania, a usługiwanie samemu Jezusowi to najwspanialsza rzecz pod słońcem.
Jest również pośród nich Łazarz, który jeszcze niedawno może kilka tygodni wcześniej był martwy, leżał w grobie a teraz znajduje się z nimi przy stole. Wielkie świadectwo tego, że Pan Jezus jest rzeczywiście Drogą prawdą i życiem, zmartwychwstaniem, że wiara w Niego równa się życie wieczne.
Swoją drogą musiało to być, niesamowite świadectwo mieć koło siebie Łazarza, którego Pan wskrzesił z martwych.
Być może to nie było w domu Marii i Marty, ale Szymona Trędowatego, który także mieszkał w Betanii o czym wspominają Mateusz i Marek MK,14-3; Mat 26,6-13
Jeśli to było rzeczywiście w domu Szymona trędowatego, to z pewnością Szymon został uzdrowiony przez Pana Jezusa i dlatego można było się do niego zbliżać.

Zwróć uwagę , że miłość do Pana Jezusa powoduje, że Mu usługujemy, że Go słuchamy, że Mu służymy. Tak jak czyniła to Marta.
·         Jak myślisz jak my dzisiaj możemy usługiwać Panu Jezusowi?
·         Zwróć uwagę na Jana 14,15. Pan Jezus powiedział, że miłość do niego wyraża się w spełnianiu Jego przykazań, wymień kilka przykazań Pana Jezusa?

Maria namaściła Stopy Pana Jezusa drogą maścią. Funt maści to ok 340 gramów. Produkty do wyrobu tej maści pozyskiwano w Indiach. Wartość tej maści jak powiedział Judasz była około 300 denarów, a 1 denar to była zapłata pracownika z 1 dzień pracy. Więc na tą maść, którą Maria namaściła nogi Pana Jezusa trzeba było pracować około jeden rok. W dzisiejszych realiach taka maść kosztowałaby około 30 tys. zł. Zastanawiam jak bardzo musiała kochać Maria Pana, by zdobyć się wobec niego na taką szczodrość.

I to jest kolejna lekcja, że jeśli naprawdę kochamy Pana, to jesteśmy szczodrzy w służbie Jemu, w usługiwaniu i w ofiarności. Wtedy kiedy miłość do Pana przepełnia nasze serce nie mamy problemu poświęcać dla Chwały Pana Jezusa, Boga Ojca, to co jest cenne, co ma durzą wartość w naszych oczach. Wtedy chętnie ofiarujemy swój czas, swoje siły, swoje pieniądze, bo wiemy że zawdzięczamy Panu o wiele więcej. Ile byśmy z wdzięczności Panu nie ofiarowali i tak nigdy nie odwdzięczymy się Mu za Jego dar życia wiecznego, ale chociaż w ten sposób możemy pokazać Mu, że Jego ofiarna śmierć za nasze grzechy ma w naszych oczach dużą wagę.
Mateusza 6:21  Albowiem gdzie jest skarb twój - tam będzie i serce twoje.

Maria również wytarła nogi Pana Jezusa swoimi włosami, okazała mu wiele miłości. Z pewnością jej serce było przepełnione miłością do Pana. Miłość do Pana skłania nas do poświęceń, kto więcej miłuje Pana jest w stanie więcej dla Niego poświęcić. Dlatego powinniśmy wciąż na nowo rozpalać w swoim życiu nasze serca dla Pana przez społeczność z Nim, modlitwę i studium Słowa Bożego, szukanie Boga.

Judasz jednak nie mógł zgodzić się z ta ofiarą z tym marnotractwem w Jego mniemaniu.
Dlaczego Judasz był zły gdy Maria namaściła Pana Jezusa? Wymień jakimi motywacjami się kierował?
·         Judasz był chciwy, był egoistą myślał tylko o sobie o własnym interesie. Miał świeckie ambicje, chęć bycia bogatym, myślał że przez służbę Chrystusowi zdobędzie pozycje, uznanie i pieniądze.
Tutaj widzimy jak zachowuje się człowiek, który nie ma miłości do Pana. Nie jest gotowy nic poświęcać dla Niego, myśli tylko o sobie, o własnym interesie, własnych korzyściach.
Powiedz do jakiego miejsca doprowadziły grzeszne ambicje Judasza?
Omów na przykładzie Judasza jak działa grzech w naszym życiu (Jak 1,15)?
Zobacz że grzech Judasza, grzeszne ambicje i chciwość, chęć władzy doprowadziły do całkowitego Jego upadku. Podobnie jest w życiu każdego człowieka, który nie chce się upamiętać. Bóg nas upomina, wzywa do społeczności, ale jeśli buntowniczo się od Niego odwracamy i nie chcemy słuchać w końcu grzech doprowadzi do naszego zatracenia jak było w przypadku Judasza.

Zwróć uwagę,  że Judasz skrywał się z prawdziwymi swoimi motywacjami (5-6). Mówił tak jakby mu chodziło o troskę w stosunku do ubogich, ale w rzeczywistości myślał o własnych korzyściach. I Pan to wiedział, wiedział jaki jest prawdziwy stan Jego serca (Jana 6,70).

I możemy powiedzieć na przykładzie Judasza, że najniebezpieczniejsze miejsce dla nas jest w kościele. Jeśli będąc w kościele, słuchając prawdy, wiedząc jaka jest wola Pańska odrzucimy Jezusa, to otrzymamy dużo surowszy wyrok niż ci, którzy  nie mieli możliwości poznać Pana (Łuk 12,48).
To że mamy możliwość poznać prawdę, że słuchamy jej, że wiemy kim jest Chrystus, że wiemy czego On oczekuje od nas, to sprawia że spoczywa na nas duża odpowiedzialność. I powinniśmy skłonić swoje serca do słuchania Pana, bo jeśli pozwolimy na to, by nasze serce był krnąbrne i buntownicze wobec Słowa Bożego, to nie pomoże nam najlepszy nauczyciel, najlepszy kościół. Judasz miał najlepszego z możliwych nauczycieli, a jednak i tak poszedł do piekła, bo miłował grzech.

Pan Jezus napomina Judasza mówi „zostaw ją” ona to czyni na mój pogrzeb”. Już czuje Pan oddech śmierci za swoimi plecami, niebawem zostanie złożony w ofierze, okrutnie zamordowany za grzechy nas wszystkich.
Czy oni wszyscy mają tego świadomość, czy Maria wie o tym? Nie wiemy tego, ale jedno jest pewne, namaszczenie Pana Jezusa jest swoistym pomnikiem Marii, który postawiła na Jego pogrzeb (Mk 14,9).
Zobacz, że w służbie dla Pana Jezusa są pewne priorytety. Wspomaganie ubogich jest jak najbardziej dobre i szlachetne, ale w tym czasie namszczenie Pana Jezusa było ważniejsze. Nieraz musimy wybierać miedzy dobrym, a lepszym. Chodząc blisko z Panem, dzięki Jego łasce mamy większe rozeznanie w tym co jest właściwe w danej chwili.
Zauważmy także, że czyn Marii nabrał większego znaczenia później, już po pogrzebie Pana Jezusa. Nieraz nasze działania w służbie Panu pierwotnie mogą okazywać się niewielkie, ale w przyszłości może się okazać, że nabiorą ogromnego znaczenia.


Dobrze obrazuje to pewna historia, historia zamurowanej Biblii


„Przed ponad stu laty, kiedy jeszcze nie było tunelu pod szczytem św. Gotarda w Alpach, podróżni udający się z Włoch do Szwajcarii i z powrotem musieli nadłożyć spory odcinek trudnej, stromej i okrężnej drogi. Szło się wtedy grupami.
Pewnego razu grupa murarzy z okolic Lugano wybrała się w drogę do środkowej Szwajcarii, istniały tam bowiem większe możliwości zarobkowe. W jednej z takich grup znajdował się młody człowiek imieniem Atonio. Rozmawiał on po drodze ze starszą już kobietą, która opowiadała mu o Panu Jezusie.
Atonio nie bardzo chciał jej słuchać. Na koniec podarowała mu pięknie oprawioną Biblię. Wziął ją, lecz jej nie czytał.
Kiedy dotarli do miasta Glarus, pomagał tam przy budowie wielkiego domu. Przy pracy przeklinał i drwił razem z kolegami.
Podczas tynkowania zauważył w murze dziurę. Naraz przyszło mu na myśl, żeby w tej dziurze zamurować Biblię, którą dostał. Pobiegł szybko po swoją torbę i powiedział o tym kolegom, mówiąc: "Popatrzcie, mam tutaj Biblię; zamuruję ją w tej dziurze". Wepchnął ją z trudem w niewielki otwór, po czym zamurował przy wtórze śmiechu kolegów. Po jakimś czasie wrócił do swej ojczyzny.
W roku 1861, dziesiątego maja wybuchł w Glarus wielki pożar, podczas którego spłonęło 490 domów. Miasto legło w ruinach, jednak po kilku latach przystąpiono do odbudowy.
Pewien mistrz murarski otrzymał zadanie odbudowy wielkiego domu, który był częściowo zniszczony. Człowiek ten, imieniem Jan, również pochodził z Włoch. Podczas prac murarskich zauważył w murze książkę, a kiedy ją wydostał, okazało się, że była to Biblia. Bardzo go to zdziwiło, skąd się tu wzięła w murze. Było to coś niezwykłego. On sam miał kiedyś swoją Biblię, którą mu odebrano. Teraz w wolnym czasie zaczął znów czytać znalezioną przez siebie Biblię. Nie rozumiał wszystkiego, co czytał, ale zagłębiał się w Ewangelię i Psalmy. Z nich nauczył się też modlić. I tak po niedługim czasie stało się dla niego jasne, że jest zgubionym grzesznikiem, lecz ze słów w Biblii wiedział, że Bóg go miłuje, a przez wiarę w Pana Jezusa otrzyma przebaczenie grzechów. Kiedy Jan powrócił jesienią do domu, do rodziny, opowiedział wszystkim dobrą nowinę o swym zbawieniu. Postarał się też o więcej egzemplarzy Biblii i w wolnym czasie obchodził okoliczne wioski roznosząc je ludziom, którzy pragnęli ją czytać. Rozpowszechniając w ten sposób ewangelię, dobrą nowinę, zaszedł w strony, w których mieszkał Atonio. Pewnego dnia postawił na jarmarku mały straganik i zaczął sprzedawać egzemplarze Biblii.
Przechodziło tamtędy kilku młodzieńców, wśród których znajdował się też Atonio. Kiedy zobaczył je na straganie zaraz powiedział do kolegów. "Ha! Biblie! Nie potrzebuję ich! Mógłbym pójść do Glarus, mam tam przecież jedną zamurowaną. Ciekaw jestem, czy sam diabeł potrafiłby ją stamtąd wydostać?"

Jan słysząc te słowa spojrzał na młodzieńca i zrozumiał, skąd wzięła się Biblia w murze, z którego sam ją wydostał. Rzekł więc do młodzieńca :"Bądź ostrożny, młody człowieku, szydzić jest łatwo, lecz co byś powiedział, gdybym ci pokazał tę Biblię?" Na to Atonio: "Nie oszukasz mnie! Ona była oznaczona, dlatego zaraz bym ją poznał. Idę o zakład, że nawet diabeł jej stamtąd nie wydostanie" Na te słowa Jan wyjął Biblię i rzekł: "Czy poznajesz ją, przyjacielu?" Atonio przystanął bez słowa poznając, że była to właśnie ta, którą sam zamurował. Jan zaś rzekł do niego: "Nie uczynił tego jednak diabeł, lecz Bóg, który sprawił to, abyś wiedział, że On istnieje i pragnie ciebie zbawić". Na te słowa Atonio wybuchnął całą nienawiścią, którą nosił w głębi serca wobec Boga. Sumienie w nim przemawiało, on jednak rzekł do kolegów. "Chodźcie, pokażemy mu, że tu nie miejsce na Jego pobożne stoisko". W parę sekund mały straganik się rozleciał. Jan został pobity, sprawcy zaś rozpierzchli się pośród tłumu ciekawskich Od tamtej pory Atonio stał się jeszcze większym wrogiem Boga.
Po pewnym czasie Atonio znowu pracował na budowie, gdzie podpiwszy sobie spadł z rusztowania i doznał poważnych obrażeń. Odwieziono go do szpitala. Jan dowiedział się o tym i odwiedził go w szpitalu. Serce Antonia było jednak niczym z kamienia, mimo że widział miłość Jana do siebie. Jan odwiedzał go nadal co tydzień i powoli, z początku z nudów, później z ciekawości Antonio zaczął czytać Biblię. Pewnego dnia natrafił na miejsce w Liście do Hebrajczyków 12,5 i te słowa uderzyły go. "Synu mój, nie lekceważ karania Pańskiego". Ponieważ uznał, że to pasuje zupełnie do jego przypadku, czytał dalej. Słowo Boże zaś, które kruszy skały, zaczęło działać w jego sercu. Po niedługim czasie uznał swoją winę i wyznał Bogu cały ciężar swych grzechów. Nauczył się też wierzyć z pełną ufnością W dzieło dokonane przez Pana Jezusa na krzyżu Golgoty. Jego dusza została uleczona z grzechu, lecz jego biodra pozostały unieruchomione od tego wypadku robót murarskich nie mógł już wykonywać, ale znalazła się dla niego inna praca. Później ożenił się z córką Jana. Jego teść był mu przyjacielem Antonio jest już teraz u Pana. Biblia, niegdyś zamurowana, jest dla jego wnuków najcenniejszym spadkiem”.



Brak komentarzy:

Łączna liczba wyświetleń