29.06.2018

Wspólnota przy stole Pańskim 1 Kor 11,17 – 34



Mając wieczerze pańską często podkreślamy relacje ja i Bóg. Mówimy o konieczności pojednania się z Bogiem przez wiarę w Pana Jezusa Chrystusa. Ale musimy również pamiętać, że Wieczerza Pańska ma charakter wspólnotowy. Przecież nikt w domu prywatnie bez nikogo nie robi sobie Wieczerzy  Pańskiej. Oczywiście czasami chodzimy do Chorych z taką posługą, ale właśnie w tym celu, by mieć z nimi wspólnotę przy stole Pańskim. I jak Wieczerza przypomina nam, co Chrystus uczynił dla nas na Krzyżu, tak powinna nam również przypominać, że On założył swój kościół którego mamy być częścią, który mamy wspierać i budować. Zauważmy że pierwsi uczniowie w Dziejach Apostolskich trwali we wspólnocie i łamaniu chleba (Dz 2,42). Wspólnota i łamanie chleba były jak dwie strony te samej monety jedno nie mogło istnieć bez drugiego.  Łamanie chleba wyrażało ich jedność z Chrystusem i podkreślało społeczność z braćmi i siostrami.  Tak więc wieczerza Pańska została ustanowiona przez Pana Jezusa dla Kościoła i wtedy kiedy sprawując ją pamiętamy jak ważny jest w Bożym palnie kościół jako społeczność, wtedy jest ona należycie sprawowana.
Apostoł Paweł miał pretensje do Koryntian, że nie właściwie sprawowali Wieczerzę Pańską, bo zapomnieli że są społecznością, jednym ciałem w Chrystusie i niosą odpowiedzialność przed Bogiem za siebie nawzajem.
Koryntianie raczej podkreślali swój indywidualizm i myśleli przede wszystkim o sobie stąd słowa Ap. Pawła
1 Koryntian 11:20  Wy tedy, gdy się schodzicie w zborze, nie spożywacie w sposób należyty Wieczerzy Pańskiej;
21  Każdy bowiem zabiera się niezwłocznie do spożycia własnej wieczerzy i skutek jest taki, że jeden jest głodny, a drugi pijany.
22  Czy nie macie domów, aby jeść i pić? Albo czy zborem Bożym gardzicie i poniewieracie tymi, którzy nic nie mają? Co mam wam powiedzieć? Czy mam was pochwalić? Nie, za to was nie pochwalam.
Nie spożywali należycie Wieczerzy Pańskiej, bo nie troszczyli się o innych, część z nich myślała o sobie. W ten sposób zamiast podkreślać charakter wspólnoty, która stała się możliwa dzięki ofierze Chrystusa, to zaprzeczali jej.
Cieszyli się ze zbawienia jakie mają w Chrystusie zapominając o tym, że Chrystus powołał nas, by być częścią Jego ciała, kościoła ku zbudowaniu, a nie ku zgorszeniu.
W dzisiejszych czasach coraz częściej spotykamy się z podobnymi poglądami, gdzie podkreślana jest nasza indywidualność, ważne żebym ja się zbudował, a to czy będzie zbudowany mój brat lub siostra moją postawą, zachowaniem, obecnością ma dla niektórych drugorzędne znaczenie. Czasami nasza indywidualność przybiera bardziej agresywne formy, że mogę być sobie chrześcijaninem w domu, tak w zasadzie to po co mi kościół, przecież chodzi o moją relację z Chrystusem. Ale Jan w swoim Liście powiedział nam wyraźnie, że jeśli nie ma miłości do braci i sióstr których się widzi, to nie można miłować Boga, którego się nie widzi (1 Jana 4,20). Jeśli stroni się od wspólnoty i nie chce być jej częścią, to należy się poważnie zastanowić nad swoim zbawieniem.
Postawa gdzie nie interesuje nas drugi człowiek będący częścią kościoła jest zaprzeczeniem tego do czego powołał nas Chrystus. Gdy Pan Jezus odchodził z tego świata dał przykazanie swoim uczniom, by wzajemnie się miłowali i modlił się do Ojca o to, by byli w społeczności ze sobą jedno. Więc gdy spożywamy wieczerzę Pańską powinniśmy mieć pragnienie by tą miłość wobec siebie w sposób praktyczny okazywać, przez wspólną zachętę, wspieranie się, przez dawanie dobrego świadectwa, przez pomoc jedni ku drugim.
Przez Wieczerze Pańską chcemy również wyrażać naszą jedność w Chrystusie, to że jesteśmy członkami jednego ciała, że zależymy od siebie nawzajem i jesteśmy przed Bogiem za siebie odpowiedzialni.
To nie jest przypadek, że łamiemy z jednego chleba i dzielimy wspólnotę Ducha Św. w ten sposób wyrażamy że jesteśmy jednym ciałem i jesteśmy sobie nawzajem potrzebni. To co powiedział apostoł Paweł w 1 liście do Koryntian w 12 rozdz., że chociaż ciało jest jedno, to składa się z wielu członków.  Tą wspólną zależność dobrze wyraża historia którą kiedyś słyszałem: pewien człowiek zgorszył się czymś w Zborze i przestał do niego uczęszczać. Gdy pastor go odwiedził to po rozmowie obydwaj usiedli przy kominku. Wpatrywali się w płonący ogień, następnie pastor szczypcami wyjął mały węgielek z paleniska i położył go z dala od ogniska. Za chwilę czerwony węgielek zamienił się w czarny, a później zimny kamyk. Wtedy pastor zapytał się tego człowieka, czy rozumiesz w jakiej jesteś sytuacji? A ten człowiek był na tyle roztropny, że powiedział rozumiem i wziął czarny węgielek i wrzucił go do ognia, gdzie za chwilę znowu stał się czerwony i gorący.
Zachęcam nas wszystkich, by nasze uczestnictwo w Wieczerzy Pańskiej nie tylko przypominało nam ofiarę Chrystusa, ale kierowało również nasze oczy na drugich, by służyć sobie nawzajem w miłości chrystusowej

Brak komentarzy:

Łączna liczba wyświetleń