Przed
świętami Bożego narodzenia widziałem gdzieś w Internecie grafikę jak
przysłowiowy Św. Mikołaj ubrany w klasyczny strój Mikołaja, strzela z pistoletu
w skroń Panu Jezusowi. Z początku pomyślałem, że to trochę przesadzone, ale
później, że jednak wiele w tym prawdy. Być może obraz jest bardzo jaskrawy, ale
przemawia i uwypukla to, co współczesny świat zrobił z Bożym narodzeniem i
nadal robi. Wielu zamieniło Pana Jezusa na Św. Mikołaja, aniołów na renifery,
stajnie w której Pan Jezus się urodził na salon z kominkiem, a gwiazdę
betlejemską na migoczące światełka. I gdy przyglądam się temu zjawisku, to
wydaje się, że rok po roku Świętego Mikołaja jest co raz więcej, a Pana Jezusa
w Bożym narodzeniu coraz mniej. Chce żeby było jasne, nie mam nic przeciwko
choince, nie mam nic przeciwko prezentom, wigilii i wielu tradycjom, które są
skupione wokół Bożego narodzenia jeśli nie są sprzeczne ze Słowem Bożym, ale
naprawdę denerwuje mnie to, że Święty Mikołaj kradnie pamięć naszego Pana
Jezusa Chrystusa. Tak naprawdę, to nie Święty Mikołaj Kradnie tą pamięć, bo
wszyscy wiemy że kogoś takiego nie ma, ale upadły Świat i Szatan chcieliby
wyrzucić naszego Pana, a w to miejsce dać nam coś, co mniej oburza, mniej
obraża i mniej zobowiązuje. Diabłu zależy na tym by przyćmić we wszelki możliwy
sposób chwałę naszego Zbawiciela i by żłóbek kojarzył się nam wyłącznie z małym
nieporadnym dzieciątkiem z choinką i Mikołajem niż Bożym wcieleniem.
Diabeł oraz ten świat nie mogą zniszczyć
Zbawczego dzieła Bożego dokonanego w Chrystusie, nie mogą sprawić że przestanie
ono być skuteczne dla zbawienia tych którzy uwierzą, ale mogą próbować i
próbują osłabić Jego wpływ. Dlatego ja
dzisiaj chciałem nam przypomnieć co stało się w Betlejem tamtego dnia, gdy
Maria z Józefem nie mogli znaleźć miejsca w gospodzie i zostali zmuszeni
przyjąć swojego pierworodnego syna w żłobie. Ale nie będę skupiał się na
żłóbku, Marii, Józefie, drodze do Betlejem i okolicznościach narodzenia Pana
Jezusa, ale chce mówić o wcieleniu. O tym, że druga osoba Trójcy Świętej,
odwieczny Boży Syn urodził się jako człowiek. Nie wiem ile razy się nad tym
zastanawiałeś, ale chciałbym byśmy dzisiaj zastanowili się jeszcze raz i
próbowali zgłębić ten krótki fragment Słowa Bożego, że Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas, i ujrzeliśmy chwałę
Jego, chwałę jaką ma Jedyny Syn od Ojca, pełne łaski i prawdy.
Człowieczeństwo Chrystusa
Z
jednej strony fragment jest bardzo krótki i istnieje pokusa, by szybko go
przeczytać i posunąć się dalej. Jednak, gdy tylko chwilę się zatrzymamy
zaczynamy dostrzegać wielką głębie tego krótkiego zdania, tak wielką iż obawiam
się, że nie jesteśmy w stanie w pełni tego przesłania wyjaśnić.
Czytamy
że Słowo stało się ciałem, a czym Jest Słowo?
Tu
musimy sięgnąć do Ew. Jana 1,1 „Na początku było Słowo, a Słowo było u
Boga, a Bogiem było Słowo”
Widzimy
że Słowo jest Bogiem, nie ma początku i końca i to słowo stało się ciałem. Bóg
stał się człowiekiem, a może lepiej Słowo przyjęło formę ciała lub przybrało
ciało, bo przecież gdy Bóg stał się człowiekiem nie przestał być Bogiem. Ale
ten odwieczny Bóg, wszechwiedzący, wszechmogący, transcendentny, wieczny, wykraczający
poza nasze zrozumienie teraz oprócz tego, że był i jest Bogiem, jest również
człowiekiem. To jest rdzeń Bożego narodzenia, że Maria z Józefem w ten pamiętny
dzień przyjęli na świat Boga, człowieka. Przyjęli na świat Boga, który teraz
przyszedł do nas jako człowiek i stał się Bogiem z nami. Bogiem, który przez
swoje człowieczeństwo przemówił do nas w Jezusie tak wyraźnie, że mocniej nie
mógł tego zrobić. Przez wcielenie Bóg oznajmił nam, że chce dzielić z nami
życie, że interesuje się nami, że ważny jest dla niego nasz los i nie chce
zatracenia żadnego z nas. On przyjął w sposób pełny ludzką naturę. On nie stał
się trochę człowiekiem, nie wydawał się jedynie człowiekiem, nie sprawiał
wrażenia że jest człowiekiem, ale był człowiekiem z krwi i kości. Urodził się
tak jak my, dorastał jak my, czuł zmęczenie jak my, musiał spać był głodny i
musiał jeść i w całej swej fizyczności był taki jak my. W historii kościoła
była taka herezja, która nosi nazwę doketyzm od słowa „dokein” wydawać się. Doketyści twierdzili, że Chrystus nie miał
prawdziwego ciała ludzkiego, a jedynie ciało pozorne niebiańskie, co w
konsekwencji prowadziło do negowania realność śmierci i cierpień Jezusa
Chrystusa. Ale Pismo mówi, że Słowo we wszystkim upodobniło się do ludzi z
wyjątkiem grzechu (Hebr 4,15), że
wszelki duch, który nie uznaje że Jezus przyszedł w ciele jest duchem
antychrysta (1 J 4,3). Pan Swoją
ludzką naturę wziął od Marii jak swoją boską miał od Boga. Musimy wiedzieć, że
od chwili gdy narodził się jako człowiek, już nigdy nie przestanie nim być.
Przypomina
to trochę historię Johna Howarda Griffina, słynnego
amerykańskiego reportera, pisarza i działacza społecznego, który w czasach
segregacji rasowej w Ameryce był białym człowiekiem, ale koniecznie chciał
zrozumieć jak to jest, być Afroamerykaninem i postanowił wcielić się w skórę jednego
z nich. Przez kilka tygodni naświetlał
się lampą kwarcową. Pod nadzorem lekarzy i brał leki na bielactwo. A Jego biała
skóra ciemniała z dnia na dzień, aż kolorem niczym nie różnił się od czarnoskórych
Amerykanów. Gdy jeszcze ogolił głowę, dla świata stał się
pięćdziesięciokilkuletnim czarnoskórym mężczyzną, który jedzie przez południowe
stany Ameryki, tam gdzie była największa segregacja rasowa. Przez swoją
przemianę Grifimn przybliżył białym mieszkańcom Ameryki sytuację czarnych, z
kolei czarni mieli przez Jego przemianę poczucie, że nie wszystkim jest
obojętny ich los. Przez wcielenie nie chodzi o to, że Bóg lepiej nas rozumie,
bo Bóg jako stwórca zawsze rozumie nas bardzo dobrze i nie może rozumieć nas
lepiej. Ale dopiero przez wcielenie Bóg dał dowód tego, że nas naprawdę
rozumie. Rozumie naszą sytuacje, nasze cierpienie, nasz ból i strach z którym
się zmagamy, dlatego autor listu do Hebrajczyków wobec wcielenia mówi:
Hebrajczyków 2:18 A że sam przeszedł przez cierpienie i próby,
może dopomóc tym, którzy przez próby przechodzą.
Boskość Chrystusa
A
może dopomóc, że stając się człowiekiem wciąż był i jest Bogiem. Gdyby Pan
Jezus narodził się wyłącznie jako człowiek, to cóż byłoby w tym niezwykłego.
Zauważmy, że Jan nie mówi w naszym fragmencie, że Jezus stał się ciałem, albo
Chrystus stał się ciałem, ale mówi że Słowo
stało się ciałem. Dla współczesnych Janowi odbiorców, to było zrozumiałe.
Opis wcielenia przez odwołanie do Słowa silnie przemawiało zarówno do Greków
jak i Żydów. Grecy uznawali logos, czyli
Słowo za twórczą siłę, inteligentny umysł, który zarządza wszechświatem. Dla greka Logos, to było
źródło mądrości, wiedzy, rozumu i mocy, a teraz to źródło mądrości, wiedzy,
rozumu i mocy objawiło się nam w Jezusie Chrystusie. Czyli „Logos” Słowo, nie
jest bezosobową mocą, nie sprecyzowaną ideą jak dzisiaj często mówią niektórzy
naukowcy, co wprawdzie nie wierzą w Boga, ale wierzą w inteligentny projekt,
matkę naturę, czy coś w tym rodzaju. Twierdzą, że nie ma Boga, ale widzą
złożoność świata i zależność poszczególnych jego części od siebie. To więc
mówią, że musi być jakaś inteligenta moc, która tym wszystkim zarządza, jak np.
twierdził Einstein mówiąc „że oczywiście istnieje Bóg, istnieje moc, ale nie
możemy tego poznać, bo to jest kosmiczna siła, kosmiczna inteligencja,
kosmiczny porządek, ale z pewnością nie możemy go identyfikować jako Boga
Biblii”
A
apostoł Jan mówi, słuchajcie ten Logos, którego nie znacie, a w którym widzicie
tą kosmiczną siłę, teraz objawił się nam. Nasze uszy Go słyszały, nasze oczy Go
widziały, nasze ręce Go dotykały, zamieszkał wśród, nas. „Jeśli chcesz
wiedzieć, jak wygląda to stwórcze Słowo, ten Rozum kierujący światem, popatrz
na Jezusa z Nazaretu”
Dla
Żydów natomiast „Logos” czyli Słowo miało o wiele bardziej doniosłe znaczenie,
kojarzyło się ze Słowem Pana, często w Biblii czytamy że do kogoś dotarło Słowo
Pana. Bóg objawiał się przez swoje Słowo w historii. Objawiał swoją naturę,
wolę, mądrość, istotę, to więc Słowo Pana, było kojarzone z Bogiem objawiającym
siebie. Dlatego autor listu do Hebrajczyków zaczyna swój list słowami że Bóg
wielokrotnie przemawiał do proroków, a teraz przemówił do nas przez Syna. Bóg
objawił się nam przez Syna i w Nim, Jezusie Chrystusie, widzimy odsłoniętego
stwórcę. Widzimy tego, którego właściwie zobaczyć nie możemy. Bóg i Jego słowo
są Jednym o czym czytamy w Psalmie 138 wiersz drugi, że nad wszystko wywyższyłeś Imię i Słowo swoje.
Widzimy
więc, że Przedstawienie przez Jana
Jezusa Chrystusa jako wcielonego słowa doskonale przemawiało do świata
pogańskiego i Żydowskiego.
Sam
Jezus był doskonale świadomy swojej boskości, dowody na to pojawiają się w
całym Nowym Testamencie. Co byś pomyślał dzisiaj o człowieku, który twierdziłby
że jest Bogiem? Pewnie pomyślelibyśmy, że jest niespełna rozumu, albo
zażądalibyśmy dowodów. A jednak Pan Jezus tak twierdził bez żadnego zażenowania
choćby wtedy, gdy powiedział „ Ja i
Ojciec jedno jesteśmy” w Ew. Jana 10,30. Żydzi rozumieli to doskonale, nawet
naznosili kamieni, by go zabić jak twierdzili za to, że będąc człowiekiem czyni
z siebie Boga. Tomasz gdy zobaczył Go zmartwychwstałego padł do nóg jego z
wyznaniem „Pan mój i Bóg mój” Jan 20,28
a Pan Jezus nie powstrzymał go przed oddaniem mu czci. W Żydowskiej kulturze
takiego wyznanie wobec wyłącznie człowieka byłoby najwyższą formą
bałwochwalstwa, bo oznaczało oddanie się pod Panowanie Chrystusa i deklaracje
służby Mu jako Bogu. Czy inne wyznanie Pana Jezusa w 14,6 rozdz Ew. Jana gdy mówi o sobie że jest Drogą, Prawdą i Życiem, kto widział Jego widział i Ojca. Poznać
Chrystusa, uwierzyć w Niego, to znaczy poznać Boga. A później w Księdze
Objawienia zmartwychwstały Jezus twierdzi o sobie, że jest Alfą i Omegą, początkiem
i końcem. Co jest odwołaniem do fragmentu z Ks. Izajasza kiedy Bóg w Starym
Testamencie przemawia do Izraela i mówi
Izajasza
48:12 Słuchaj mnie, Jakubie, i ty,
Izraelu, którego powołałem! Ja to jestem, Ja pierwszy i Ja ostatni.
13
Przecież to moja ręka założyła ziemię i moja prawica rozpostarła
niebiosa; gdy Ja na nie wołam, wszystkie razem stają.
Jeśli
ktoś twierdzi, że Pan Jezus nigdy nie oczekiwał, by uznać w nim Boga, to musimy
powiedzieć, ze jest to kłamstwo, bo tego właśnie oczekiwał od każdego, kto
chciał być zbawiony, oczekiwał wiary w siebie, a wiara ta wyraża się w
uwielbieniu i wywyższeniu Jego osoby w uznaniu w nim mojego Pana i Boga.
Wygląda
na to, że nie jest przypadkiem ciągłe atakowanie boskości Chrystusa. Ludzie są
w stanie uznać w Jezusie wspaniałego nauczyciela, przewodnika, wzór do
naśladowania, czy doskonałego człowieka, ale często nie chcą uznać w nim Boga,
któremu powinni poddać swoje życie. Często
obchodzą Boże narodzenie, ale w Bożym narodzeniu nie chcą zobaczyć Bożego
narodzenia. Diabeł doskonale wie, że jeśli odbierzemy boskość Chrystusowi i
uczynimy z Niego wyłącznie człowieka może trochę lepszego od nas, czy anioła,
czy pierwsze stworzenie jak na początku IV wieku twierdził Ariusz, a dzisiaj
Świadkowie Jehowy, Mormoni i wielu innych, to nie mamy już Zbawiciela.
Ewangelia bez boskości Jezusa, bez uznania w Nim Pana i Boga jest inną
ewangelią, taki Chrystus jest innym Chrystusem pozbawionym mocy i obdartym ze
swojej chwały, który zbawić nasz nie może.
Chwała odwiecznego słowa
I
gdy odwieczne Słowo przyszło do nas, to jak mówi Jan ujrzeliśmy, chwałę Jego,
chwałę jaką ma Jedyny Syn od Ojca. Gdyby ktoś twierdził, że jest Bogiem, a nie
przedstawił nam żadnych dowodów na swoją boskość, to wciąż byłyby tylko słowa,
nawet jeśli to byłyby Słowa Jezusa Chrystusa. Jego twierdzenia o tym że jest
Bogiem zostały potwierdzone przez Jego czyny. Jan mówi, że oglądali Jego chwałę,
chwałę jaką ma tylko On. Wygląda na to, że gdy Jan mówi o chwale, to ma na
myśli pełną cudów, uzdrowień i niezwykłych zdarzeń służbę Pana Jezusa. Później
gdy Pan przemienia wodę w wino, to apostoł Jan informuje nas, że w ten sposób
objawił swoją chwałę (J 2,11). Może
mieć w pamięci to, jak Pan Jezus przemienił się przed Piotrem, Jakubem i Janem,
a Jego szaty lśniły niezwykłym blaskiem w 17
rozdz. Mateusza. Może myśleć o tysiącach spektakularnych uzdrowień z
chorób, które były niemożliwe do wyleczenia jak trąd, krwotoki, przerwania
rdzenia kręgowego, paraliże, nowotwory, ślepota i wiele innych. Nie było takiej
choroby i nie było takiej ułomności z której nasz Pan nie mógłby kogoś
uzdrowić, uzdrawiał wszystkich którzy się źle mieli i wszystkich którzy do
Niego przychodzili. Gdyby dzisiaj pojawił się ktoś taki, to wszystkie szpitale
w okolicy, by opustoszały. Objawiał swoją chwałę przez cudowne
zmartwychwskrzeszenia jak choćby Łazarza, kiedy mówi, że ta choroba nie jest na
śmierć, lecz na chwałę Bożą aby Syn Boży był przez nią uwielbiony. Objawiał
swoją chwałę przez pełną pokory i łagodności służbę która zakończyła się na
Krzyżu jak to podsumował nasz Pan, gdy Judasz wyszedł go zdradzić w słowach „Teraz
został uwielbiony Syn Człowieczy i Bóg został uwielbiony w nim” (Jana 13,31). Objawił swoją chwałę
przez cudowne Zmartwychwstanie kiedy mogli zobaczyć Jego przebite ręce, nogi i
bok.
Tylko On ma taką chwałę
Chwała
którą Jezus miał od Ojca była jedyna w swoim rodzaju. Niektóre przekłady
tłumaczą tutaj „jednorodzony syn od
Ojca” co może sugerować, że Jezus został kiedyś zrodzony w wieczności, ale
to stwierdzenie nie odnosi się do Jego pojawienia się, ale do Jego
wyjątkowości. Jezus jest Jedynym takim synem, jedynym takim mającą taką moc i
taką chwałę. Jest wyjątkowym Synem Ojca, co często podkreślał wobec uczniów,
kiedy mówił idę do Ojca Mojego i Ojca waszego. Synostwo Pana Jezusa Chrystusa w
stosunku do Ojca jest synostwem naturalnym, On jest Synem Odwiecznym jako równy
w swej istocie Ojcu. My stajemy się synami Boga przez nowe narodziny, przez
adopcje.
Być
może ciężko nam zrozumieć wieczne synostwo Pana Jezusa Chrystusa i wątpię czy
kiedykolwiek uda nam się to zrozumieć. Augustyn znany teolog chrześcijański z
IV wieku powiedział „że jeśli uda nam się wytłumaczyć wiecznego Ojca, to on
wytłumaczy nam wiecznego Syna”
Syn pełen łaski i prawdy
Ostatnie
stwierdzenie na temat Bożego narodzenia jest, że przez wcielenie w Jezusie
objawiła się w pełni łaska i prawda.
Prawdopodobnie
Jan czyni tutaj odniesienie do Ks. Wyjścia
33 i 34 rozdz. kiedy Mojżesz chce zobaczyć Boga, ale nie może Go widzieć z
powodu swojej grzeszności, wtedy Bóg powiedział że pokarze mu się z tyłu. Po
tym jak Bóg przeszedł koło Mojżesza, to Mojżesz wypowiedział następujące słowa
Wyjścia 34:6 …Panie, Panie, Boże miłosierny
i łaskawy, nieskory do gniewu, bogaty w łaskę i wierność,
7
Zachowujący łaskę dla tysięcy, odpuszczający winę, występek i grzech,
nie pozostawiający w żadnym razie bez kary, lecz nawiedzający winę ojców na
synach i na wnukach do trzeciego i czwartego pokolenia!
Mojżesz
mówi, że Bóg jest miłosierny, przebaczający i łaskawy, ale też kochający
prawdę, wierny swojej świętości i osądzający grzech.
Przez
odwołanie się do tego fragmentu Jan chce nam powiedzieć, że Bóg w Chrystusie
jest dla nas dobry i łaskawy. Jezus jest pełen miłości, przebaczenia i
współczucia dla wszystkich grzeszników. Każdy kto przyjdzie z wiarą do Jezusa
Chrystusa, kto skruszy przed Nim swoje serce, kto przyzna się do swoich
grzechów otrzyma przebaczenie i nowe życie.
Gdy
przejrzymy się służbie Pana Jezusa na ziemi to widzimy, że On miał wiele ciepła
i zrozumienia dla ludzi pismo o nim mówiło „że trzciny nadłamanej nie dołamie, a knota tlącego się nie dogasi”
co ma oznaczać że Chrystus nie przyszedł dobić złamanych ludzi, nie przyszedł
dołożyć im ciężaru, nie przyszedł sprawić że nasza służba dla Boga będzie
jeszcze cięższa, ale przyszedł nas podnieś, uwolnić, sprawić że się podźwigniemy
ze swojego załamania, przygnębienia, strachu przed sądem i śmiercią.
Rzeczywiście jest pełen łaski, jak śpiewa w pieśni cudowna Boża łaska John
Newton, „że zbawił grzesznika takiego jak ja” a przecież John Newton miał na
sumieniu setki jeśli nie tysiące istnień ludzkich w wyniku handlu niewolnikami którym
zajmował się przez wiele lat.
A
z drugiej strony Chrystus jest pełen prawdy, mówi o sensie życia, ostrzega
przed sądem i potępieniem w piekle wszystkich ludzi jeśli się do Niego nie
nawrócą i nie porzucą swoich grzechów. Musimy wiedzieć, że w Jezusie nie ma
łaski kosztem prawdy, tak jak myśli wiele osób, że Jezus im przebaczy i zaprze
się prawdy, o tym czym jest grzech w oczach Boga i na jaką karę zasługuje. Nie,
grzech musi być ukarany jak powiedział
Mojżesz. W Jezusie jest łaska i prawda. Łaska dla tych, którzy go przyjmą jako
swoją ofiarę za grzechy, bo w nim Bóg ukarał i potępił nasz grzech, a prawda sądu dla tych, którzy go odrzucają.
Astronauta
James Erwin znany z wyprawy Apollo 15 jest jednym z niewielu ludzi, którzy
chodzili po Księżycu. Kiedy stanął na księżycowym srebrnym globie i spojrzał na
ziemię, to wtedy pomodlił się po raz pierwszy w swoim życiu. Zaczął zastanawiać
się nad wojnami między narodami, nad ubóstwem, głodem i szalejącym złem i
pomyślał sobie: "że, ważniejsze od tego, że człowiek chodzi po księżycu,
jest to, że Bóg chodził po ziemi”.
Dzisiejsza
pamiątka świąt Bożego narodzenia jest wezwaniem dla nas wszystkich byśmy
jeszcze raz przemyśleli kim jest dla mnie Jezus Chrystus? Byśmy zapamiętali i
przyjęli jak mówi Martyn Lloyd-Jones że „Syn Boży stał się człowiekiem, aby
dzieci ludzkie mogły się stać dziećmi Bożymi”. Czy ty stałeś się już dzieckiem
Bożym, czy skorzystałeś z tego niebiańskiego daru przebaczenia jaki znajdujemy
w Jezusie Chrystusie przez wiarę w niego. Jeśli nie, to najlepiej jak możesz
uczcić narodzonego Chrystusa, to uznać go swoim Panem i Bogiem, a wtedy Święta
Bożego narodzenia nabiorą dla nas nowego znaczenia. Amen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz