Drodzy
w związku z tym że niedługo będziemy mieli Boże Narodzenie chciałbym byśmy
przyjrzeli się w jaki sposób Zachariasz i Elżbieta, rodzice Jana chrzciciela
oczekiwali na przyjście Mesjasza.
Bóg Bogiem małych początków
Widzimy
że historia o niezwykłym narodzeniu
Zbawiciela zaczyna się w zwykły sposób. Nasz Bóg często okazuje się Bogiem
małych początków i działa w życiu zwykłych ludzi. Jakże często zapominamy o
takim właśnie działaniu Boga. Najczęściej spodziewamy się, że Pan uczyni coś
spektakularnego, potężnego i niezwykłego, jak rozejście się morza czerwonego
lub manna z nieba, a mamy tendencje przegapiać sprawy zwykłe, codzienne, w
których Bóg działa, a które raczej nie kojarzą się nam z niczym wyjątkowym.
Jednak historia narodzenia Zbawiciela świata Zaczyna się od zwykłego kapłana
Zachariasza i jego żony Elżbiety.
Po
ponad 400 latach milczenia jakie minęły od ostatniego proroka Malachiasza w
Izraelu, Bóg zaczyna czynić coś niezwykłego, ale w zwykłych codziennych
sprawach. Zaczyna wypełniać proroctwo które Malachiasz przepowiedział 430 lat
wcześniej
Malachiasza 3:1 Oto Ja wyślę anioła
mego, aby przygotował drogę przede Mną, a potem nagle przybędzie do swej
świątyni Pan, którego wy oczekujecie, i Anioł Przymierza, którego
pragniecie. Oto nadejdzie, mówi Pan Zastępów.
Kapłaństwo
za czasów Zachariasza nie było niczym wyjątkowym, takich kapłanów wtedy było
około 18 tysięcy. Było ich tak dużo, że służba kapłańska została podzielona na
24 zmiany i przypadała tylko dwa razy do roku, po jednym tygodniu na jednego
kapłana. Tylko w okresie świątecznym jak Pascha lub święto namiotów wszyscy
kapłani byli potrzebni w służbie przybytku. Po za służbą w przybytku w dni
kiedy kapłani jej nie pełnili służyli w miejscach gdzie mieszkali i wyjaśniali
ludziom Prawo Boże i pełnili rolę doradczą oraz sędziowską.
Jak
wiemy kapłaństwo było ściśle związane z liną Aarona i każdy kapłan w czasach
Pana Jezusa pochodził od niego. Zachariasz był przypisany do ósmej zmiany
kapłańskiej z klasy Abijasza. Dawid za czasów swego panowania podzielił
kapłanów na 24 oddziały, które brały nazwy od imion naczelników rodów.
Miał on również żonę Elżbietę, która także
pochodziła z linii Aarona, a to znaczy, że była córką kapłana. Kapłan mógł się
ożenić tylko z kobietą, która była czystej krwi Żydówką, była dziewicą, a jeśli
jeszcze pochodziła z linii Aarona to był dodatkowy przywilej. To że, Zachariasz
wybrał żonę z linii kapłańskiej świadczy o jego oddaniu Bogu, o tym, że jak
najlepiej chciał wypełniać służbę dla Niego.
Jednak
w życiu Zachariasza i Elżbiety była ogromna tragedia, Elżbieta była bezpłodna.
W tamtym czasie w Izraelu nie mieć dzieci, to straszna hańba. Było to związane
z wielkim wstydem i wystarczający powód do rozwodu.
Widzimy
że Zachariasz przez całe swoje życie modlił się o tą sprawę do Pana, jak
zaznacza anioł w 13 wierszu, ale
przez wiele lat nie został wysłuchany. Wygląda na to, że to nie było kilka lat,
czy kilkanaście, ale kilkadziesiąt, bo obje byli już w podeszłym wieku.
Ale
Bóg o nich nie zapomniał i sprawił, że w odpowiednim czasie przypadła służba
Zachariasza w świątyni. Tak w ogóle, to był wielki przywilej, a jeszcze
większy, gdy kapłan został wybrany, by wejść spalać kadzidło w miejscu w
miejscu świętym, za pierwszą zasłoną, a przed miejscem najświętszym. W miejscu
świętym palił się zawsze podtrzymywany ogień. Wybrany kapłan samotnie składał
ofiarę z kadzidła codziennie rano i wieczorem, a lud stał na zewnątrz modląc
się w tym czasie do Boga. Wyboru kapłana dokonywano na zasadzie losu jak
czytamy w 9 wierszu, że według
zwyczaju urzędu kapłańskiego na Zachariasza padł los, by wejść do świątyni
Pańskiej i złożyć Ofiarę z kadzidła. Wielu kapłanów przez całe swoje życie
służby nie zostało wybranych, by wejść do miejsca świętego. Jednak teraz ten
przywilej przypadł Zachariaszowi. Zobaczmy, że tu nie ma przypadków, niby
wszystko dzieje się zwyczajnie. Niby Zwyczajna służba, codzienne składnie
ofiar, wybór jednego z wielu kapłanów w Izraelu i akurat los, złożenia ofiary pada na Zachariasza. Pada na tego, który nie
może mieć dzieci i pada w tym czasie, kiedy Bóg planuje wypełnić swoją obietnice
posłania Mesjasza dla Izraela i wszystkich narodów. Tu warto dodać że Imię
Zachariasz oznacza, Jahwe Pamięta, to też, nie jest przypadkiem, że takie imię
nadano człowiekowi, którego Bóg użyje po ponad 400 latach milczenia do
wypełnienia swojej obietnicy. Pomimo tak długiego okresu milczenia Boga, kiedy
Izrael był bez proroków i wydawało się, że Bóg o nich zapomniał lub ich
porzucił, teraz Bóg mówi przez Zachariasza, że ja o was pamiętam i swoje słowo wypełnię.
Zobaczmy że Bóg czyni to, w tych zwykłych codziennych sprawach, zaczyna od
czegoś małego, rządzi tym losem w zanadrzu, tą datą kiedy przypada służba Zachariasza
w świątyni, czy tym jakie nadano mu imię, a także doświadczeniami z jakimi
Zachariasz i Elżbieta się zmagają. Wszystkie te okoliczności ich życia są pod
ścisłą Bożą kontrolą, Podobnie jak i nasze. Oni czekali na przyjście Mesjasza i
wyzwolenie Izraela, my czekamy na powrót Chrystusa. W tym naszym oczekiwaniu
zanim nadejdzie ten wielki dzień kiedy Pan Jezus powróci, dzień wielki i
wspaniały z tymi wszystkimi cudami, o których pisze Biblia, będzie wiele dni
zwykłych, codziennych w których równie mocno działa Bóg jak przez niezwykłe
cuda tylko nie zawsze to widzimy. Czasami chrześcijanie oczekując wielkiego
działania Boga zapominają, że Bóg też jest Bogiem małych rzeczy i przez te małe
nas prowadzi do czegoś wielkiego. Bóg jest Bogiem wykonywania solidnie swojej
pracy zawodowej, bycia dobrym rodzicem, mężem lub żoną, dobrym sąsiadem. Jest
również Bogiem naszej służby w zborze, choćby pilnowania dyżurów jak Zachariasz
pilnował swojej zmiany kapłańskiej, zaangażowania się w służbę dla innych,
pilnowania swoich obowiązków, regularnego uczestniczenia w nabożeństwach, spotkaniach
biblijnych, czy ofiarności oraz pilnowania swojej społeczności z Bogiem. Wiele
z tych czynności wcale może nam się nie kojarzyć z działaniem Boga, bo wydają
się zwyczajnie i codzienne, ale jak widzimy na przykładzie Zachariasza przez
nie i w nich Bóg działa. Podobnie i my dzisiaj mamy oczekiwać przyjścia
Zbawiciela przez solidne zaangażowanie w te zwykłe i codzienne sprawy. Te
zwykłe codzienne sprawy wydają się małe dla naszego wielkiego Boga, ale Bóg
zawsze zaczynał od czegoś małego żeby uczynić coś wielkiego.
Bóg
naród Izraelski zaczął od starego Abrahama i Sary którzy nie mogli mieć dzieci,
a po ponad 400 lat wychodzi ich z Egiptu kilka milionów. Pobyt Izraela w
Egipcie zaczął się w wyniku trudnej sytuacji Józefa w relacjach ze swoimi
braćmi w wyniku czego Józef stał się niewolnikiem, by później zostać władcą
Egiptu. Dawid zanim został Królem był nic nieznaczącym pasterzem w Izraelu. Gdy
prześledzicie Boże historie zawsze zobaczycie to samą zasadę, że nasz Bóg jest
Bogiem zwykłych ludzi i małych początków. Historię Zbawiciela zaczyna od
zwykłego kapłana po ponad 400 latach milczenia. Królestwo Boże jak powiedział Pan
Jezus jest jak małe ziarnko gorczycy, które wrzucone do Ziemi rozrasta się do
coraz większych rozmiarów, aż wypełni wszystko (Mat 13,32). Chrześcijanie którzy oczekują wielkiego „bum”, a
gardzą tą zwykłą codziennością w której nie widzą Boga najczęściej przegapiają
jedno i drugie. Chodzi o to, że jeśli nie służmy Bogu w tych małych rzeczach,
często zwyczajnych sprawach, to nie liczmy na to, że Bóg zrobi w naszym życiu
coś wielkiego. Pewnie nie jeden chrześcijan chciałby ujrzeć anioła, który
miałby mu coś ważnego do powiedzenia, ale ilu chrześcijan jest takich jak
Zachariasz i Elżbieta o których czytamy, że byli sprawiedliwi wobec Boga
postępując nienagannie wobec wszystkich przykazań i ustaw Pańskich (Łuk 1,6)? Nie byli bezgrzeszni, nie
byli idealni, czekali na przyjście Mesjasza, który oczyści ich z grzechów, ale
w tym oczekiwaniu starli się służyć Bogu najlepiej jak mogli. Tak więc troszcz
się w Boży sposób o to, co małe, co zwykłe, co codzienne, a Bóg z tego uczyni
coś wielkiego, bo nasz Bóg jest Bogiem małych początków. Zwykli ludzie jak
Zachariasz i Elżbieta otrzymali od Boga przywilej być rodzicami największego
człowieka na ziemi Jana Chrzciciela.
Sprawiedliwi i pobożni też doświadczają
cierpienia
Następna
rzecz jest taka, że nawet sprawiedliwi i pobożni ludzie w tym świecie
doświadczają cierpienia. Zachariasz i Elżbieta odznaczali się wyjątkową
pobożnością, jak już wspominaliśmy byli nienaganni wobec Bożego Prawa 1,6. Starali się z całego serca czynić
wszystko co należało, by podobać się Bogu.
Zachariasz też służył Panu na cały
etat, był odpowiednikiem dzisiejszego pastora. Jego żona wywodziła się rodziny
kapłańskiej, możemy powiedzieć że była córką pastora, a oboje byli niezwykle
oddani Panu. Jednak pomimo gorliwej służby i głębokiego szczerego zaangażowania
dla sprawy Bożej, nie mogli mieć dzieci. Takie piętno musiało być dla nich
wielkim obciążeniem. Rabini zwykli mawiać, że siedem rodzajów osób jest daleko
od Boga, pierwsze to było mężczyzna który nie ma żony, a drugie, kobieta która
nie może mieć potomstwa. Niektórzy mogli
zdawać pytania, że skoro mają takie problemy, to jednak musi coś być złego w
ich życiu, że tak się stało. Doskonale to oddaje 25 wiersz, jak czuła się Elżbieta z tymi ciągłymi oskarżającymi
spojrzeniami mówiąc:
Łukasza 1:25 Tak mi uczynił Pan w dniach, kiedy wejrzał na
mnie, by zdjąć ze mnie hańbę wśród ludzi.
Słowo Boże mówi że potomstwo jest
błogosławieństwem od Pana w Psalmie 127,
a 28 rozdz. Ks. powtórzonego Prawa
mówi, że jednym przekleństw za niewierność Bogu będzie dla Izraela
bezdzietność, zamknięte łono. Pewnie każdego dnia zastanawiali się dlaczego tak
się dzieje, dlaczego Bóg odmówił nam potomstwa, co robimy źle? Dzisiaj też mamy
mnóstwo takich doradców, chrześcijan którzy twierdzą, że gdy inny wierzący ma
problemy, choruje, cierpi, to coś w Jego życiu jest nie tak i Bóg zsyła na
niego karę. Oczywiście może tak być, ale nie musi i tak naprawdę musimy
przyznać, że nie wiemy dokładnie dlaczego ktoś cierpi. Hiob był jednam z
najbardziej pobożnych ludzi na ziemi w swoim czasie, a jednak Bóg pozwolił na
straszne doświadczenia w Jego życiu. Trzeba jasno powiedzieć, że Bóg nigdzie
nie obiecał wierzącym, że w tym świecie ominą ich kłopoty i troski. Wprost przeciwnie,
Pan Jezus obiecywał nam ucisk na świecie mówiąc:
Jana
16,33 …Na świecie ucisk mieć będziecie, ale ufajcie, Ja zwyciężyłem świat.
Apostoł Piotr powiedział do chrześcijan
1Piotra 4:12 Najmilsi! Nie dziwcie się, jakby was coś
niezwykłego spotkało, gdy was pali ogień, który służy doświadczeniu waszemu,
13
Ale w tej mierze, jak jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych,
radujcie się, abyście i podczas objawienia chwały jego radowali się i weselili.
W
psalmie 34 zaś czytamy
Psalm 34:20 Wiele nieszczęść spotyka sprawiedliwego, Ale
Pan wyzwala go ze wszystkich.
Tak
więc nie mamy obietnicy, że nie spotkają nas kłopoty i nieszczęścia, mamy
obietnice że nawet jeśli nas spotkają w końcu Pan nas wyswobodzi. Mamy
obietnice, że wierzący w Chrystusa ostatecznie doświadczą pełnego zwycięstwa i
odpoczną po wszystkich swoich trudach w Królestwie naszego Pana. Mamy
obietnice, że trudy i doświadczenia są nam potrzebne, by wzmacniać naszą wiarę,
a przez nie ona się doskonali. Bóg w swej mocy bierze nasze doświadczenia i
przekuwa je na wieczne dobro jeśli go miłujemy.
To
na co powinniśmy zwrócić uwagę w przypadku Zachariasza i Elżbiety, że chociaż
Bóg dopuścił do tego, że niemal przez całe życie musieli zmagać się ze straszną
hańbą, to jednak uznali Suwerenność Boga. Uznali, że On lepiej wie, co jest dla
nich dobre i jako ich Pan, ma prawo decydować o ich życiu nawet jeśli miałoby
być to dla nich źródłem cierpienia. Nie odwrócili się od Pana, nie porzucili
wiary, nie zaparli się Go, jak czyni to dzisiaj wielu zawiedzionych Bogiem, bo
Bóg nie wysłuchał ich modlitwy, nie dał im tego co chcieli, albo spotkało ich
to, czego nie chcieli. Mamy oczekiwać na powtórne przyjście Jezusa Chrystusa w
pokorze przed Bogiem i w posłuszeństwie wobec Jego wyroków, zwłaszcza wtedy,
kiedy Jego wyroki są dla nas trudne do przyjęcia. Ewangelista Łukasz informuje
nas, że Bóg miał cel w cierpieniu Zachariasza i Elżbiety, że Bóg dopuścił do
wieloletniej hańby w ich życiu, nie z powodu jakiegoś grzechu, ale dlatego, by ich cierpienie wykorzystać w
swoim planie zbawienia. Byli nienaganni wobec Boga, nic złego nie uczynili, by
zasłużyć sobie na taki los, ale taki los ich spotkał, bo tak chciał Bóg.
Współczesny człowiek, mocno skupiony na sobie, przekarmiony dzisiejszym
indywidualizmem, czyli pojęciem, że ludzkie dobro jest najwyższą wartością
wobec takiego wytłumaczenia zarzuca Bogu bezduszność, okrutność, krzyczy „jakie
to nieludzkie” jakie Bóg ma prawo tak
postępować z człowiekiem” i w ten sposób podważa władzę Boga nad stworzeniem
zarzucając Mu złą wolę i niesprawiedliwość. Nie mogę ci dzisiaj obiecać, że gdy
będziesz szedł za Chrystusem, czekał na Jego powtórne przyjście, to nie
spotkają Cię żadne cierpienia. Wprost przeciwnie, musze ci powiedzieć że
prawdopodobnie spotka cię więcej doświadczeń niż wtedy gdybyś za Nim nie szedł,
ale w tych cierpieniach mamy obietnice pomocy naszego Pana i zapewnienie, że są
one dla naszego wiecznego dobra, a to o wiele lepsze niż spokój i prosperity za
tego życia, a później wieczne cierpienie. Lepiej znosić hańbę z Chrystusem
dzisiaj, a później doświadczać wiecznego pocieszenia, niż doświadczać radości
ze światem teraz, a później wiecznego pohańbienia.
Nawet pobożni ludzie doświadczają w
swoim życiu zwątpień
Trzecia
natomiast rzecz o której chciałem wspomnieć, że wierzący w Pana Jezusa
oczekując na Jego powrót, też doświadczają wątpliwości i zwątpień, jak
doświadczył ich Zachariasz gdy, anioł powiedział, że będzie miał syna.
Zachariasz wszedł do świątyni, do miejsca świętego poza zasłonę, by złożyć
ofiarę z kadzidła. Nigdy tam nie był, nie wiedział dokładnie co tam zastanie,
to więc szedł w przejęciu i z wielką niepewnością. Wziął rozżarzone węgle i
wchodził z nimi dochodząc do złotego ołtarza kadzideł, tam rozsypywał węgle i
na nie kład kadzidło, które powodowało chmurę dymu oznaczającego modlitwy
Bożego ludu. Cały lud oczekiwał na niego na zewnątrz modląc się. Wszystko miało wyglądać jak zawsze jak wczoraj, jak
tydzień temu, miesiąc temu, rok, czy sto lat wcześniej. Ale tym razem coś się
zmieniło, Zachariasz długo nie wracał, lud na placu czuł się zaniepokojony (w. 21) czekał na błogosławieństwo
kapłańskie, ale nie mogli tak sobie
wejść do miejsca świętego jeśli nie byli wyznaczani. Dopiero kiedy Zachariasz
wyszedł poznali, że tam miał widzenie, stało się coś niezwykłego. Gdy był w
miejscu świętym ukazał mu się anioł, to nie była zwyczajna wizja, On naprawdę
widział anioła. Wszedł do miejsca świętego i zajął się składaniem kadzidła. Prawdopodobnie
gdy już kończył nagle zobaczył anioła. Jeszcze przed chwilą był sam, ale teraz
stał przed nim anioł w konkretnym miejscu, po prawej stronie ołtarza. Wydaje się,
że ciężko mu było uwierzyć w to co widzi, czytał w prawdzie o tym u proroków,
znał historie biblijne o aniołach, ale od wieków nikt nie słyszał o czymś
takim. A tu nagle on widzi prawdziwego anioła, jest zdezorientowany,
wystraszony, zaskoczony i nie wie co ma robić. Anioł Gabriel widzi jego reakcje
i mówi żeby się nie bał, bo ma dla niego radosną wieść. To o co się modlił
przez całe życie, by mieć syna, by mieć potomka, teraz zostało wysłuchane (w. 13). Następnie anioł mówi
Zachariaszowi, że Syn o którego się modlił będzie wyjątkowy, On zwróci serca
Izraelitów do Boga i będzie wielkim ewangelistą.
Ale
pomimo tak spektakularnego objawiania, tak niezwykłego doświadczenia Zachariasz
nie dowierza aniołowi, ma wątpliwości, bo wiele lat się modlił i nic się nie
wydarzyło. A teraz już jest stary wraz ze swoją żoną i miałoby się coś w tej
kwestii zmienić? Pismo nie mówi dokładnie ile mają lat, ale
myślę że po sześćdziesiątce około siedemdziesiątki, a może więcej. Rzeczywiście
na sposób ludzki nie byli w stanie mieć już dzieci, gdy nie ingerencja Boża, to
zostaliby bezdzietni. Prawdopodobnie Zachariasz pogodził się z tym, że nie
będzie miał potomstwa i nawet teraz jak widzi Gabriela zapowiadającego cudowne
narodziny nie dowierza, ma wątpliwości. Mówi po czym to poznam, jestem bowiem
stary i żona moja w podeszłym wieku (w.
18). Inaczej mówiąc, chce On powiedzieć do Gabriela, to niedorzeczne, jak
mi to udowodnisz? I wtedy Anioł odpowiada, a jak myślisz z kim rozmawiasz, ja
ci przynoszę Słowo od Boga jakiego jeszcze zapewnienia potrzebujesz (w. 19)? To co masz powinno ci
wystarczyć, samo moje pojawianie się jest wystarczającym potwierdzeniem, że
stanie się tak jak mówię. Domaganie się przez Zachariasza dodatkowego
potwierdzenia było ryzykowne na tyle że spotkało się z sądem i odebraniem mu
mowy (w. 22-23). Tak na marginesie,
otrzymał dodatkowy znak, które chciał, ale nie spodziewał się czegoś podobnego.
Ale
fakt że taki pobożny człowiek jak Zachariasz wątpi pokazuje nam, że nikt z nas
tak naprawdę nie jest wolny od tego problemu. Później nawet o samym Janie Chrzcicielu
czytamy że posłał swoich uczniów do Pana Jezusa, gdy był w więzieniu, by
spytali Go, czy On jest mesjaszem, czy ktoś inny ma przyjść, a wcześniej
wskazał że On jest barankiem Bożym (Łuk
7,19). Wątpliwości nachodzą nas w różnych okolicznościach życia, czasami w
tak niezwykłych jak u Zachariasza, gdy modliliśmy się o coś przez wiele lat, a
teraz Bóg wysłuchał, a my nie mamy pewności, czy to rzeczywiście jest
wysłuchana modlitwa, czy rządzenie losu, a może przypadek. Nasze wątpliwości
przede wszystkim wynikają z naszych grzesznych serc, bo dowody wskazują na Boga
i Jego cudowną interwencje w historii, ale często nasz sceptycyzm wynika z
typowego ludzkiego rozumowania. Z rozumowania na przykładzie Zachariasza,
jestem stary więc dzieci już mieć nie mogę i nic się tutaj nie zmieni. O to,
czy o tamto nie ma sensu się modlić, czy tego robić, albo temu człowiekowi
zwiastować ewangelię, bo wiadomo że i tak jakaś zmiana tutaj jest niemożliwa.
Nasze grzeszne serca sprawiają, że wszyscy jesteśmy skłonni ograniczać Boga i
wierzyć tylko w to, co w naszym przekonaniu jest możliwe do wykonania.
Nawet
jeśli chodzimy z Bogiem przez wiele lat i stajemy w obliczu pozornie czegoś
niemożliwego musimy zbadać nasze serca, czy w takich sytuacjach nie wątpimy, że
On może nam pomóc i wyrwać nas z naszej opresji, czy przez trudną sytuacje
przeprowadzić. Bóg chce byśmy bezgranicznie ufali Jego Słowu i ono powinno nam
wystarczyć, by rozwiać nasz sceptycyzm. Wydaje się że naszym problemem, by
zaufać Bożemu Słowu jest to, że często słuchamy czegoś innego, innych ludzi,
tego co świat ma do powiedzenia w stosunku do Bożego objawienia, tego co mają
do powiedzenia ludzie nauki i filozofowie, że np. zmartwychwstanie jest
niemożliwe, bo nigdy tego nie zaobserwowano, albo Boga nie ma, bo Go nie widać,
Słuchamy również wątpliwości naszych serc i cichych podszeptów szatana, że coś
o co się modliliśmy jest kwestią przypadku i nie ma w tym nic nadzwyczajnego.
Tak więc pilnujmy się i nie bądźmy bez wiary, szczególnie wobec Bożych dowodów
wierności jakie w historii nam dawał byśmy nie mieli wątpliwości, że wszystko
co nam przyobiecał ma moc dotrzymać. Bóg posłał swojego Syna Jezusa Chrystusa,
by każdy kto w Niego uwierzy otrzymał życie wieczne. Potwierdził Go przez
posłanie Jana chrzciciela, przez cuda, znaki i zmartwychwstanie, byśmy dzisiaj
wierząc w Chrystusa mogli bez zwątpienia czekać na Jego powtórne przyjście, oby
nas Pan zastał pełnych wiary, a wtedy otrzymamy nagrodę, niezwiędłą koronę
chwały.
Podsumowując
trzy rzeczy
1.
Bóg jest Bogiem
małych początków i działa w życiu zwykłych ludzi
2.
Sprawiedliwi i
pobożni też doświadczają cierpienia, ale w cierpieniu nie jesteśmy sami.
3.
Nawet pobożni i
oddani Bogu ludzie muszą się pilnować, by nie ulec zwątpieniu. Amen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz