Izajasza 40:6 Głos mówi: Zwiastuj! I rzekłem: Co mam
zwiastować? To: Wszelkie ciało jest trawą, a cały jego wdzięk jak kwiat polny.
7
Trawa usycha, kwiat więdnie, gdy wiatr Pana powieje nań. Zaprawdę: Ludzie
są trawą!
8
Trawa usycha, kwiat więdnie, ale słowo Boga naszego trwa na wieki.
Sprzedaż
produktów przeciwko starzeniu się to wielki biznes, np. Amerykanie wydają 20
miliardów dolarów rocznie na produkty, które mają za zadanie powstrzymać upływ
czasu, a co z tym związane, starzenie się. Wiele osób kupuje sobie całą masę
kremów, olejków i różnych kosmetyków na zmarszczki. Mamy wiele szamponów, które
mają zapobiegać łysieniu. Reklamuje się suplementy diety, które rzekomo mają
cudowne właściwości odmłodzenia nas o 20, 30 lat. Ale czy te wszystkie
specyfiki faktycznie mogą nam dać to, co obiecują? Czy dzięki naszej zapobiegliwości,
dobrej diecie i całej gamie produktów odmładzających rzeczywiście możemy
zatrzymać dla nas upływ czasu?
Znany
lekarz dr. Thomas Perls specjalista od genetyki starzenia się i
długowieczności, założyciel największego centrum medycznego na świecie
zajmującego się tymi zagadnieniami powiedział, że nie ma żadnego naukowego
dowodu, że jakikolwiek dostępny na rynku produkt zatrzyma lub odwróci procesy
starzenia się”
Oczywiście
niektóre sposoby życia, niektóre produkty, czy sport, mogą spowolnić te
procesy, ale nigdy ich nie zatrzymają. W rzeczywistości jest tak jak mówi Boże
Słowo, że wszelkie ciało jest trawą, a
cały jego wdzięk jak kwiat polny.
Oznacza
to, że na ziemi pojawiamy się na krótko. Gdy jesteśmy młodzi, to wydaje się nam,
że życie jest długie, a przed nami jeszcze wiele czasu.
Mamy
wtedy wrażenie, że jesteśmy niemal nieśmiertelni i możemy zdobyć cały świat.
Ale gdy mijają kolejne lata, idziemy do pracy, zakładamy rodziny i wychowujemy
następne pokolenie, to zaczynamy dostrzegać, że jesteśmy znikomi jak pokolenia,
które były przed nami i tylko kwestia, kilku, kilkunastu, kilkudziesięciu lat,
kiedy odejdziemy.
Prorok
Izajasz mówi, żebyśmy przyjrzeli się trawie polnej, nasze życie podobne jest
do niej, cała jej chwała pojawia się na krótko i mija w ciągu jednego
sezonu.
Skupmy
się chwilę na tym, pomyślmy jaka jest trawa polna. W Piśmie Świętym jest to
często obraz ludzkiego życia, a ta zasada jest wielokrotnie przedstawiana.
Król
Dawid w Psalmie 35 mówi:
Psalm 39:5 Daj mi, Panie, poznać kres mój I jaka jest
miara dni moich, Abym wiedział, jak jestem znikomy!
W
Psalmie 103 czytamy podobne słowa:
Psalm 103:14 Bo On wie, jakim tworem jesteśmy, Pamięta,
żeśmy prochem.
15
Dni człowieka są jak trawa: Tak kwitnie jak kwiat polny.
16
Gdy wiatr nań powieje, już go nie ma I już go nie ujrzy miejsce jego.
w liście Św. Jakuba 4,14: czytamy
Jakuba 4:14 Wy, którzy nie wiecie, co jutro będzie. Bo
czymże jest życie wasze? Parą jesteście, która ukazuje Się na krótko, a potem
znika.
Rzeczywiście łąka jest piękna, szczególnie wtedy gdy zakwitnie, ale trwa to
bardzo krótko i za chwilę cała jej chwała mija.
Podobnie
jest z każdym ciałem, z każdym człowiekiem, niezależnie od tego kim by był lub
co w życiu osiągnął. Możemy prowadzić najlepsze i najbardziej wspaniałe życie,
być najmądrzejszymi oraz bardzo uhonorowanymi. Możemy być wielkimi ludźmi,
podziwianymi przez wielu i wielu może nam zazdrościć sukcesów oraz osiągnięć.
Możemy być również bardzo dumni z tego, co w życiu udało nam się uzyskać.
Niekiedy ta duma wynika ze zdobytego wykształcenia, z dobrze wychowanych
dzieci, posiadania wielu majętności, czy zdobycia wielu sukcesów w różnych
dziedzinach życiowych. Ale chwała ta, choćby była najbardziej spektakularna jest tymczasowa, chwilowa, a przez to bardzo złudna. Kwiat usycha w zaledwie
kilka tygodni, podobnie wszyscy odchodzimy, a wszystkie nasze sukcesy w obliczu
śmierci stają się bezwartościowe w tym sensie, że nie mogą nam pomóc, nie mogą
nas przed śmiercią uratować i dać nam
życia wiecznego. Pamiętaj o tym, że w grobie nędzarz i książę leżą obok siebie,
koniec obojga jest taki sam.
Jakiś
czas temu rozmawiałem ze swoim przyjacielem, który pracował w firmie jednego z
bardziej znaczących biznesmenów w Polsce. Opowiadał mi o tym jak bardzo jego
szef był zaganiany, na nic nie miał czasu, prowadził wiele biznesów i 24 godz. to
było dla niego za mało, by wszystko
ogarnąć. Żeby wydłużyć sobie dzień, postanowił kupić śmigłowiec, by jak
najszybciej dotrzeć z kolejnego spotkania biznesowego na następne. Któregoś
dnia jednak śmigłowiec uległ awarii i zginął wraz z pilotem. Cóż za ironia, to,
co miało wydłużyć mu dzień, jakby przedłużyć jego życie, skróciło je.
To
tylko jeden z przykładów, który pokazuje nam jak bardzo jest kruche nasze życie
i jak szybko przemijamy. Choć życie niektórych z nas może wyróżniać się wśród
innych i być bardzo rzadkim kwiatem, delikatnym wspaniałym i lśniącym, to w
końcu ginie, obraca się w proch jak wszyscy. "A proch Cezara nie jest bardziej
królewski niż pył żebraka".
Tak więc, czy nie ma dla nas żadnej
nadziei, czy prorok Izajasz pozostawia nas z niczym?
Nie,
gdyby nas tak zostawił, gdyby nas zostawił bez nadziei, bez żadnego
pokrzepienia i pocieszenia, to czy warto by było żyć dalej? Jaki sens byłby w
całym naszym trudzie, gdyby wszystko miało skończyć się w grobie.
Właśnie
prorok z natchnienia Bożego chce, aby tak się nie stało w życiu żadnego
człowieka. On mówi że z powodu kruchości i słabości naszego życia nie możemy
być przywiązani do tego, co jest na tym świecie, a co jest tymczasowe, bo bezpowrotnie umrzemy. Nie
możemy opierać naszego bezpieczeństwa, naszej nadziei na nas samych, na tym, co
osiągnęliśmy, kim jesteśmy, czy jak bardzo jesteśmy uhonorowani.
Jeśli myślimy że nasze osiągnięcia w jakikolwiek sposób pomogą nam przed Bogiem w chwili, gdy On odwoła nas z tego świata
i staniemy przed Jego sądem, to jesteśmy w wielkim błędzie. To będzie
świadczyło tylko przeciwko nam, że tak dużo czasu mieliśmy na wszystko inne, a
tak mało na szukanie Boga.
My
nie trwamy wiecznie, żadne nasze dzieła nie trwają wiecznie, żadne ludzkie działania nie dadzą nam życia wiecznego, ale prorok Izajasz mówi, że jest
źródło Życia wiecznego. Nie jest Ono u człowieka, nie w naszych możliwościach leży wieczność, a gdzie jest?
„SŁOWO BOGA NASZEGO TRWA NA WIEKI”
Źródłem
życia wiecznego jest słowo naszego Boga. Jeśli chcemy otrzymać życie wieczne,
jeśli chcemy mieć życie na wieki, jeśli pragniemy, aby dzień śmierci nie był
naszym końcem i chwilą potępienia, to musimy przyjąć i uwierzyć w Słowo Boga.
Ktoś może zapyta, a co to znaczy przyjąć
i uwierzyć w Słowo Boga?
W
Ew. Św. Jana w 1 rozdz. czytamy o Słowie
Boga
Jan 1:1
Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, a Bogiem było Słowo.
2
Ono było na początku u Boga.
3
Wszystko przez nie powstało, a bez niego nic nie powstało, co powstało.
4
W nim było życie, a życie było światłością ludzi.
5
A światłość świeci w ciemności, lecz ciemność jej nie przemogła.
Jan 1:9 Prawdziwa światłość, która oświeca każdego
człowieka, przyszła na świat.
10
Na świecie był i świat przezeń powstał, lecz świat go nie poznał.
11
Do swej własności przyszedł, ale swoi go nie przyjęli.
12
Tym zaś, którzy go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi, tym,
którzy wierzą w imię jego,
13
Którzy narodzili się nie z krwi ani z cielesnej woli, ani z woli
mężczyzny, lecz z Boga.
14
A Słowo ciałem się stało i zamieszkało wśród nas, i ujrzeliśmy chwałę
jego, chwałę, jaką ma jedyny Syn od Ojca, pełne łaski i prawdy.
Tak
więc przyjąć i uwierzyć w Słowo Boga, to znaczy przyjąć Jezusa Chrystusa i
uwierzyć w Niego jako swojego Zbawiciela, bo Chrystus jest żywym Słowem Boga.
Bóg
Ojciec posłał swego Syna Jezusa Chrystusa, by zmarł na krzyżu męczeńską śmiercią
za grzechy każdego człowieka. Pan Jezus w ten sposób stał się ofiarą przebłagalną za
każdego grzesznika.
Ale
to nie znaczy, że teraz wszyscy ludzie na świecie z automatu otrzymają życie
wieczne na podstawie śmierci Chrystusa. W 12. wierszu 1 rozdz. Ew. św. Jana
jest powiedziane, że trzeba osobiście uwierzyć we własnym sercu, że Jezus
Chrystus umierał na krzyżu za mnie. Często myślimy o tym, że umierał tam za
cały świat, ale czy umierał za ciebie, czy stał się twoim Zbawicielem, czy ty
przyjąłeś Go jako swoją ofiarę za grzech? Prawdziwa wiara w Chrystusa skutkuje
upamiętaniem, czyli odwróceniem się od grzechu i przyjęciem Ducha Św. Chrystus
jako żywy, jako ten który zmartwychwstał, przychodzi w osobie Ducha Św. do
wszystkich, którzy w niego uwierzą.
Gdy
opieramy się na Słowie Boga, którym jest Chrystus, nie musimy obawiać się
śmierci. Pan Jezus na krzyżu pokonał śmierć, a udowodnił to przez wskrzeszania
z martwych, których dokonywał podczas swojej służby, a później przez swoje
zmartwychwstanie. Prorok powiedział, że
Słowo Boga naszego trwa na wieki. Pan Jezus trwa na wieki i nigdy nie skończą się lata Jego. On obiecał dla wszystkich, którzy
w Niego uwierzą życie wieczne i zmartwychwstanie, mówiąc, że w domu Jego Ojca
jest wiele mieszkań i przygotował miejsce dla każdego, kto Go umiłował Ew Jana rozdz. 14. A na innym miejscu w
Ew. św. Jana Chrystus powiedział:
Jan 5:24
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, kto słucha słowa mego i wierzy temu,
który mnie posłał, ma żywot wieczny i nie stanie przed sądem, lecz przeszedł z
śmierci do żywota.
W
związku z tym, wiele lat później, jeden z uczniów Pana Jezusa będąc w
więzieniu, apostoł Paweł, napisał, że w ogóle nie boi się śmierci, bo życiem
dla Niego jest Chrystus, a śmierć, gdy się wierzy w Chrystusa to zysk, bo
umrzeć, znaczy być z Jezusem (Filipian
1,21). Czy jest możliwe spojrzeć na śmierć jak na zysk? Przecież śmierć
kojarzy się nam przede wszystkim ze stratą? Jest możliwe, jeśli umrzeć znaczy
być już na zawsze z Jezusem. Jest możliwe jeśli umrzeć znaczy być zbawionym i cieszyć się na wieki chwałą Boga w niebie.
Często
nasz strach i obawy przed dniem śmierci wynikają z tego, że nie znamy
Chrystusa, nie żyjemy dla Niego w naszej codzienności, nie pamiętamy o nim w
pracy, w szkole, czy wolnym czasie. Nie czytamy Jego Słowa, które jest zapisane
w Piśmie Św. by przez nie mógł duchowo nas posilać, w konsekwencji czego nie
jesteśmy przygotowani na spotkanie z Nim. Ale nie musi tak być, On ciągle wzywa nas do
siebie, jak wtedy, gdy chodził po ziemi, mówiąc, „Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście
spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie” (Mat. 11,28).
Wciąż
chce nas przyjąć i pocieszyć w naszych trudach i smutkach, dając nam
przebaczenie grzechów, bez którego nie ma nadziei na zbawienie byśmy nie przeminęli jak trawa podczas jednego sezonu. Ale by tak
mogło się stać, musimy do Niego przyjść. Przyjść przez wiarę i zaprosić Go do
naszego życia, wzywając Jego imienia. Nie czekajmy z ta decyzją, bo dzisiaj
żegnamy Tadeusza, ale kiedyś będą żegnać nas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz