23.08.2019

Wewnętrzny konflikt List do Rzymian 7,14-25



Mamy w tych wierszach przejmujący opis apostoła Pawła, który bardzo chciał służyć Bogu najlepiej jak tylko potrafił, a jednak pomimo całego swojego starania czuł, że nie robi tyle ile by mógł i że często jego grzeszna natura odciągała go od całkowitego posłuszeństwa Bogu. Konflikt jaki przeżywał apostoł przeżywa każdy chrześcijanin. Z jednej strony chcielibyśmy służyć Bogu z całego serca i mamy takie pragnienie, a z drugiej odkrywamy w sobie wewnętrzne opory, które próbują odwodzić nas od służby Panu i spraw duchowych jak mówi apostoł Paweł w 21 wierszu, że znajduje tedy w sobie zakon (prawo) że gdy chce czynić dobrze, trzyma się mnie złe. Któż z nas nie doświadczył tego, że gdy tylko pojawia się czas na modlitwę i społeczność z Bogiem, to przypomina się nam mnóstwo rzeczy, które w tym czasie powinniśmy zrobić. Któż z nas będący w Chrystusie nie musiał przeżywać rozdarcia między jakąś rozrywką, pracą, czy obowiązkami, a poświęceniem czasu na służbę Bogu. Kto z nas nie zmaga się między tym co słuszne, tym co powinniśmy robić dla Boga, a tym, co odciąga nas od poświęcenia dla Pana.
W związku z tym wewnętrznym konfliktem jaki przeżywamy chrześcijanin w pewnym sensie cały czas jest na wojnie. Wojna ta toczy się w jego sercu, jego umyśle i oczywiście poddawany jest również presji na zewnątrz przez świat i przeciwne mu siły duchowe. Niektóre z tych bitw przegrywamy jak mówi Paweł w 15 wierszu, że nie rozeznaje się w tym co czynię; gdyż nie to czynię co chcę, ale czego nienawidzę to czynię.
Każdy chrześcijanin każdą taka przegraną, głęboko przeżywa i w pewnym sensie nienawidzi się za to jaki jest. Chciałby być innym, chciałby być święty, chciałby być całkowicie skupiony na sprawach Pana, ale wewnętrzna moc grzechu robi wszystko, by tak się nie stało w jego życiu. Gdy jesteśmy tutaj na nabożeństwie, gdy modlimy się, przebywamy razem, wydaje się wszystko takie proste. Ale gdy idziemy do naszych domów ze świętymi pragnieniami i dobrymi postanowieniami, to często nie potrafimy ich przekuć na rzeczywistość.
Jednak żyjemy nadzieją wyzwolenia Z naszego grzesznego ciała, a póki co, nie możemy się poddawać pod wole naszych grzesznych pragnień i walczyć z tym, co wiemy że Bogu się nie podoba. Również nie możemy się oszukiwać, ze jesteśmy idealni, święci, że nie upadamy, że grzech nas już nie dotyczy, kto mówi że grzechu nie ma kłamca jest i nie ma w nim prawdy mówi Jan w swoim pierwszym liście.
Kiedyś słyszałem anegdotkę, że jeden z chrześcijan przy stole opowiadał wszystkim o tym jak bardzo kocha Pana i jak mocno grzech jest z dala od niego. Przekonywał wszystkich o swojej świętości i że stara jego grzeszna natura w zupełności umarła. Wtedy jeden ze słuchających go podniósł szklankę wody, która stała na stole i chlusnął mu w twarz. Wtedy ten święty chrześcijanin zaczął się wydzierać i ubliżać temu, który mu to zrobił. A wtedy tamten powiedział, „no widzisz twoja stara natura zupełnie nie umarła tylko na chwilę zemdlała”
Pomimo naszych najlepszych chęci, nasza stara natura wciąż znajduje się w nas i daje o sobie znać i jeśli ją karmimy ulegając woli ciała i zmysłów, to nasz duchowy człowiek jest bardzo słaby.  
Przez jakiś czas jeszcze żyjemy na tym świecie jako ludzie z ciała i krwi, a ciało jest zaprzedane grzechowi. I choć narodziliśmy się na nowo z Ducha Św. i mamy nowe serce, nowe pragnienia, nowe motywacje i nowe siły, to stare w zupełności nie odeszło. Ciało walczy przeciwko Duchowi, według człowieka duchowego mamy upodobanie w zakonie Bożym, ale według starego człowieka wciąż ciągnie nas do złego.
Dlatego musimy walczyć z naszymi wewnętrznymi grzesznymi pragnieniami z naszym lenistwem duchowym z tym, co ciągnie nas do starego życia, by grzech nie panował nad nami. Jakiś czas temu napisała do mnie jedna z sióstr w Chrystusie, że za każdym razem jak zasiada do Biblii to ma wewnętrzny opór i zmaga się z tym żeby zagłębić się w jej treść. A gdy bierze do ręki jakąś ciekawą świecką książkę, to wchodzi ona jak ciepłe bułeczki.  Ale to jest właśnie efekt tego napięcia w nas, między tym, co z Ducha i tym co z ciała.  
Nie możemy pozwalać, by te wewnętrzne opory wzięły nad nami górę. W liście do Galacjan w 5 rozdz. apostoł Paweł powiedział, że w związku z tym wewnętrznym duchowym konfliktem, nie możemy czynić tego, co chcemy, ale mamy czynić to co powinniśmy. Dlatego tez wzywa, by Duchem sprawy ciała umartwiać (Rzym 8,13). Jedynie przez pomoc Boga jesteśmy w stanie powiedzieć naszemu staremu człowiekowi NIE. Kiedyś moje dzieci powiedziały do mnie, że tata ma fajnie, bo jest dorosły i może robić co chce. A ja mówię do nich, że tylko tak wam się wydaje, że tata robi co chce. Wiele rzeczy które tata robi  mówię, wcale mi się nie chce, ale czynie je, bo wiem że tak trzeba i wiem że to jest słuszne. Czyńmy więc to, co trzeba i zmuszajmy naszego starego człowieka przez odrodzonego duchowego człowieka i z pomocą Ducha Św. do posłuszeństwa Chrystusowi, aż do dnia, gdy Pan Jezus wyzwoli nas z tego ciała śmierci.

Brak komentarzy:

Łączna liczba wyświetleń