Na
początku 2012r. dokonano sensacyjnego odkrycia. Znaleziono fragmenty Ewangelii
Łukasza z początku II w. oraz Ewangelii Marka z I w. Profesor Daniel Wallace
podał, że ten ostatni fragment jest starszy od najstarszego odkrytego do tej
pory fragmentu Nowego Testamentu.
Odkrycia
te pozwalają odrzucić krytyczne twierdzenia uczonych, takich jak Bart Ehrman. W
swej książce „Przeinaczanie Jezusa, Kto i kiedy zmieniał Biblię”, bronił on
poglądu, że nie da się odtworzyć tekstu Ewangelii w jego postaci z I w., gdyż
posiadamy tylko późniejsze kopie. W świetle wspomnianych odkryć takie hipotezy
trudno będzie utrzymać.
Krytyka Nowego Testamentu
Krytyka
Nowego Testamentu skupiła się na Ewangeliach. Najbardziej aktywni na polu
krytyki biblijnej byli są liberalni teolodzy. Wśród nich wpływowy Rudolf
Bultmann, którego uczniowie kontynuują jego dzieło. Do nich należy m.in. teolog
James Robinson, tłumacz gnostyckich pism odkrytych w Nag Hammadi, stawiający
ich autorytet nad Ewangelie, aby – jak sam przyznał – Biblia przestała być dla
chrześcijan jedynym autorytetem w sprawach wiary[1].
Próbują
oni wyjaśnić chrześcijaństwo naturalistycznie, dlatego traktują nadprzyrodzone
wydarzenia opisane w Ewangeliach jako mity skompilowane w późniejszych wiekach.
Takie podejście cechowało zwłaszcza biblistów posługujących się metodą historii
form (niem. Formgeschichte). Badania podały w wątpliwość wiele z jej założeń i
wniosków, na przykład pogląd, że pouczający charakter Ewangelii eliminuje je
jako historyczny gatunek literacki. Stawiając taki zarzut, krytycy wykazali się
ignorancją. Po pierwsze, w zakresie form przekazu historycznego wypracowanego w
środowisku judaistycznym, a po drugie, w pracach takich historyków, jak
Herodot, Liwiusz czy Tacyt, które zawierają fragmenty napisane w podobnym
pouczającym stylu jak Ewangelie, a jednak są słusznie traktowane przez
historyków jako relacje historyczne[2].
Niestety
krytycy Biblii często popełniają anachronizm, odrywając starożytne dzieła od
kontekstu, i oceniają je według współczesnych kryteriów historiograficznych.
Nasze standardy historiograficzne są inne. Historyk musi to rozumieć, ale nie
może wyciągać na tej podstawie uproszczonych wniosków co do historycznej
wiarygodności ksiąg biblijnych. Z postępem wiedzy o tych różnicach wzrasta
akceptacja Ewangelii jako rzetelnych źródeł historycznych[3]. Ewangeliści byli
żywo zainteresowani historyczną prawdą[4], co wielokrotnie widzimy u Łukasza,
który zbadał dostępny materiał (Łk.1:3-4) i osadził go w historycznej
chronologii, wymieniając panujących władców i arcykapłanów (Łk.2:1-2; 3:1-2).
Najwcześniejsze kopie
Konstantin
von Tischendorf (1815-1874) uzyskał doktorat na uniwersytecie w Lipsku, gdzie
następnie wykładał. Znał prace niemieckich krytyków Biblii, ale czytał też
Biblię jako Słowo Boże, dlatego wierzył, że wyjdzie ona zwycięsko z ognia
zarzutów. Nie był zamożnym człowiekiem, a jednak wyruszył na poszukiwanie
wczesnych manuskryptów biblijnych. Opatrzność pozwoliła mu natrafić na bezcenną
kopię Nowego Testamentu, zwaną Kodeksem Synajskim, z początku IV w.
Odkrycie
to uciszyło niektóre zarzuty, ale wielu krytyków obstawało przy nonsensie, że
Ewangelie powstały dopiero w IV wieku! Ich wyzwanie brzmiało: „Znajdźcie choćby
najmniejszy fragment Ewangelii napisany między II a IV wiekiem!”. O tak wczesną
kopię było trudno, gdyż podczas prześladowań rzymskich, które zakończyły się na
początku IV w., niszczono księgi chrześcijan. Pierwsze kopie ksiąg
nowotestamentowych, a zapewne i oryginały, powstały na papirusie. Papirus nie
mógł przetrwać do naszych czasów, chyba tylko w Egipcie ze względu na tamtejszy
suchy klimat.
W
IV w., gdy wśród chrześcijan było już wielu zamożnych ludzi i prześladowania
rzymskie ustały, zaczęto kopiować księgi Pisma Świętego na pergaminie, dlatego
z tego wieku pochodzą pierwsze dobrze zachowane manuskrypty. Wiedząc o tym,
krytycy domagali się choćby „najmniejszego fragmentu” Nowego Testamentu sprzed
IV w. I wielu z nich dożyło takiego odkrycia, i to nie jednego. Dziś posiadamy
około stu fragmentów Ewangelii z pierwszych trzech wieków!
Niedawno
podobny argument powtórzył Bart Ehrman, sugerując, że nie możemy poznać tekstu
Ewangelii z I w., ponieważ zachowały się jedynie kopie z późniejszych wieków.
Czas pokazał, że także i on się mylił. Profesor Daniel Wallace, ekspert od
nowotestamentowej greki, ogłosił w tym roku, że znaleziono kilka nowotestamentowych
rękopisów z II w. n.e. Wśród nich był fragment Ewangelii według Marka z I wieku
n.e. Został on zapisany na papirusie i ma długość kilku wersów. Nie zawiera
nowych wariantów tekstowych. Dowodzi to możliwości odtworzenia tekstu
oryginalnego. Jednym z najczęściej podawanych argumentów przeciwko temu była
właśnie Ewangelia według Marka, której najwcześniejszy dotychczas znany rękopis
pochodził z III w.
Do
niedawna najstarszy fragment Ewangelii znaleziono w egipskiej mumii. Nabył go
Bernard Grenfell w latach dwudziestych XX w. Nazywa się go papirusem Johna
Rylandsa od nazwy biblioteki w Manchesterze, gdzie jest przechowywany. Zawiera
tekst z Ewangelii według Jana, datowany przez jednych na 100 r., a przez innych
na lata 117-125. Jego odkrycie było szokiem dla uczonych, którzy na ogół
zakładali, że Ewangelia według Jana powstała dopiero pod koniec II w.
Oryginał
Ewangelii według Jana powstał zapewne w Azji Mniejszej (Turcja), gdzie Jan
spędził wiele lat życia. To, że fragment datowany na początek II w. dotarł do
Egiptu, oznacza, że oryginał musiał powstać w I w. Niewykluczone, że jeszcze
starsze są trzy niewielkie fragmenty Ewangelii według Mateusza z Magdalen
College w Oksfordzie. Niemiecki historyk i papirolog dr Carsten Thiede
oszacował, że powstały około 60 r. Wskazują na to uderzające podobieństwa do
uncjalnego stylu pisma znanego z Qumran, które Rzymianie zniszczyli w 68 r., a
także z Pompejów i Herkulanum, które zniszczył wybuch Wezuwiusza w 79 r.
Na
początku lat trzydziestych XX w. milioner Alfred Chester Beatty zakupił na
czarnym rynku w Egipcie kilkanaście papirusowych kodeksów, które zawierały
prawie cały tekst Nowego Testamentu. Pochodziły z II w., a więc od oryginałów
dzielił je zaledwie jeden wiek! Odkrycie to było zaskoczeniem dla tych, którzy
wierzyli, że Ewangelie krążyły niezależnie od siebie aż do IV w. Inny kodeks
zawierał listy apostoła Pawła, w którym po Liście do Rzymian następuje List do
Hebrajczyków, co przyświadcza, że już w tym wczesnym okresie za jego autora
uważano apostoła Pawła.
W
latach pięćdziesiątych XX w. szwajcarski kolekcjoner Martin Bodmer w podobny
sposób stał się właścicielem papirusowego kodeksu z Ewangeliami według Jana i
Łukasza z końca II w. W ostatnich miesiącach znaleziono pięć manuskryptów z II
w., które zawierają fragmenty listów apostoła Pawła. Wśród nich jest także
rękopis kazania opartego na 11 rozdziale Listu do Hebrajczyków. Wskazuje to, że
był on już wtedy uważany za autorytatywny, skoro na jego podstawie przygotowano
kazanie.
Przy
tej okazji warto wspomnieć, że datowanie wczesnych zabytków pisanych polega
głównie na paleograficznej analizie stylu pisma, interpunkcji, a nawet sposobie
przygotowania pergaminu, a także na ich porównaniu z podobnymi dokumentami,
których data jest znana skądinąd.
Kiedy powstały Ewangelie?
Wspomniane
wyżej odkrycia papirusów dowiodły, że Ewangelie powstały w I w. Dotąd główną
przeszkodą w datowaniu ich przed 70 r. była niewiara w zjawiska nadprzyrodzone.
Sceptycy zakładają, że skoro Ewangelie zawierają zapowiedź Jezusa o zniszczeniu
świątyni, która ziściła się w 70 r., to znaczy, że musiały powstać później!
Takie
aprioryczne założenia są nienaukowe. Wybitny brytyjski znawca Nowego Testamentu
F.F. Bruce tak skomentował postawę swoich sceptycznych kolegów: „Założenie, że
wszystkie wypełnione proroctwa są vaticinium ex eventu (wygłoszone po fakcie),
jest dość bezkrytyczne”[5]. Biblista L.M. McDonald dodał: „Nie ma rzeczowych
podstaw, aby założyć, że wszystkie spełnione proroctwa musiały powstać po
wydarzeniach, do jakich się odnoszą”[6].
W
książce Redating the New Testament (z ang. „Przedatowanie Nowego Testamentu”)
dr John Robinson zwrócił uwagę na to, że gdyby Ewangelie powstały dopiero po
zniszczeniu Jerozolimy, nie byłoby możliwe, aby Ewangeliści nie wspomnieli o
wojnie z Rzymem, która się przyczyniła do największej tragedii w dziejach
Judei. Nie zbyliby milczeniem katastrofy, która odmieniła los wszystkich
mieszkańców Judei, w tym pierwsze pokolenia chrześcijan[7]. Jeśli Ewangelie
spisano dopiero po roku 70, dlaczego ich autorzy nie skorzystali z okazji, aby
wskazać na wypełnioną zapowiedź Jezusa o zniszczeniu świątyni?
Ewangelie
konsekwentnie odzwierciedlają porządek społeczny, polityczny, religijny i
ekonomiczny sprzed zniszczenia świątyni izraelskiej w 70 r.. Na przykład
Mateusz napisał o obowiązku płacenia podatku na świątynię, który nie
obowiązywał po jej zniszczeniu (Mt.17:24-27). Przestrzegał aż siedem razy przed
wpływem saduceuszy, którzy zniknęli jako ugrupowanie po 70 r. Opisując
stronnictwo faryzeuszy, Ewangelie ukazują sytuację sprzed 70 r. Dzielili się
oni na zwolenników Szammaja i Hillela[8]. Pierwsi obstawali za surową
interpretacją Tory, a drudzy byli pojednawczy i tolerancyjni. Do zniszczenia
świątyni jerozolimskiej dominowała szkoła Szammaja, której nieugiętość
przyczyniła się do wojny z Rzymem. Po upadku Jerozolimy większy wpływ zyskała
szkoła Hillela.
Na
wczesne datowanie Ewangelii wskazują niektóre zwroty. Na przykład apostoł Jan
napisał: „Jest w Jerozolimie przy Owczej Bramie sadzawka, zwana po hebrajsku
Betezda, mająca pięć krużganków” (J.5:2). Rzymianie zniszczyli tę sadzawkę w 70
r., a zatem, gdyby Jan pisał Ewangelię po tym roku, nie użyłby słowa „jest”,
lecz „była”. Podobieństwo między terminologią Janową a zwojami z Qumran, które
powstały przed rokiem 68 n.e., jest jednym z powodów, dla których przybywa
uczonych postulujących tak wczesne datowanie Ewangelii według Jana.
Ewangelia
według Łukasza i Dzieje Apostolskie miały tego samego autora, na co wskazuje
między innymi wstęp do Dziejów Apostolskich, które stanowią kronikę
działalności Pawła z Tarsu. Apostoł ten zginął podczas prześladowań Nerona około
64-65 r. Możemy założyć, że oba pisma powstały przed jego śmiercią, gdyż
poświęcone są głównie jego działalności, a zatem z pewnością zawierałyby
wzmiankę o jego męczeństwie i śmierci, gdyby powstały po 65 r. F.F. Bruce
zauważył, że sądząc po stosunku, jaki autor Dziejów Apostolskich ma do Rzymian,
trudno przyjąć, iż powstały po prześladowaniach Nerona[9]. Na przykład apostoł
Paweł spodziewał się przychylnego przesłuchania w Rzymie, na co nie mógłby
liczyć po rewolcie Żydów w 66 r. Wątpliwe też, aby Ewangelie ukazywały Rzymian
w tak korzystnym świetle, gdyby powstały po tragicznie zakończonej wojnie z
Judeą, a tymczasem setnik rzymski stanowi w nich przykład wiary (Mt.8:10),
namiestnik Poncjusz Piłat wstawia się za Jezusem i próbuje Go uwolnić (Mk.15:14;
Łk.23:4; J.18:38; Dz.3:13), a inny setnik pod krzyżem rozpoznaje, że Jezus był
Synem Bożym (Mk.15:39).
Wszystko
to wskazuje, że Dzieje Apostolskie powstały przed śmiercią apostoła Pawła, a
więc przed 65 r., a ponieważ stanowią one dalszy ciąg Ewangelii według Łukasza,
to znaczy, że ta Ewangelia powstała jeszcze wcześniej, zapewne nie później niż
w 60 r. Jeśli zaś Łukasz korzystał z Ewangelii według Marka, jak zakładają
uczeni, to znaczy, że Marek spisał swoją Ewangelię jeszcze wcześniej. Na
podstawie tych i wielu innych przesłanek wielu biblistów przyjmuje obecnie, że
Ewangelie synoptyczne (Mateusza, Marka, Łukasza) powstały przed 70 r.
Potwierdzeniem tego wniosku jest niedawno odnaleziony fragment Ewangelii według
Marka z I w.
John
Robinson, wykładowca z Trinity College w Cambridge, był swego czasu przekonany,
że Nowy Testament powstał dopiero sto lub więcej lat po śmierci Jezusa, i nie
wierzył, że spisali go apostołowie. Wiedząc, że ten pogląd był spuścizną XVIII
i XIX w., postanowił zbadać jego podstawy. Wtedy odkrył, że opiera się on na
uprzedzeniach i przestarzałych informacjach. Robinson zakończył badania
wnioskiem, że Ewangelie powstały przed 64 r.!
Jak wierne są kopie?
Starotestamentowy
tekst przetrwał do naszych czasów wiernie, o czym zaświadczyły kopie ksiąg
biblijnych odkryte w Qumran. Czy to samo możemy powiedzieć o Nowym Testamencie?
Tak. Istniejące kopie nowotestamentowe są ze sobą zgodne w około 99 procentach,
co jest bez precedensu[10].
Nowy
Testament przewyższa inne starożytne dokumenty mnogością kopii z różnych
miejsc, a im ich więcej, tym łatwiej zrekonstruować oryginał. Liczba
zachowanych kopii Nowego Testamentu jest imponująca, bo samych tylko greckich
rękopisów skatalogowano już ponad 6 tysięcy[11]. Do tego mamy około 10 tysięcy
łacińskich, 8 tysięcy etiopskich, gockich, gruzińskich i ormiańskich kopii.
W
sumie dysponujemy ponad 25 tysiącami rękopisów z fragmentami lub całością
Nowego Testamentu z pierwszych wieków! Dla porównania, kolejny starożytny
dokument reprezentowany przez liczne wczesne kopie to Iliada Homera z
„zaledwie” 650 rękopisami oraz tragedie Eurypidesa z 330 manuskryptami. Wojny
Galijskie Juliusza Cezara zachowały się w 10 kopiach, a księgi Herodota oraz
Tukidydesa w ośmiu kopiach.
Cały
tekst Nowego Testamentu moglibyśmy dziś odtworzyć z samych cytatów zawartych we
wczesnochrześcijańskich dziełach, a niektóre z nich powstały już na przełomie I
i II wieku[12]. Jest to fenomen bez precedensu. Same tylko dzieła, które
powstały przed 325 r. zawierają 32 tysiące cytatów z Nowego Testamentu! Gdyby
więc w czasach rzymskich zniszczono każdą kopię Biblii, to z tych cytatów
moglibyśmy odtworzyć cały tekst Nowego Testamentu, z wyjątkiem zaledwie 11
wersetów!
Czy
było możliwe wprowadzenie zmian do tekstu Nowego Testamentu? Nie w
średniowieczu, gdyż dysponujemy starożytnymi kopiami, które świadczą, że nic
takiego nie miało miejsca. Do takiej zmiany nie mogło dojść w I w., kiedy
jeszcze żyli autorzy pism nowotestamentowych oraz świadkowie opisanych w nich
wydarzeń. W II wieku próba wprowadzenia zmiany do tekstu Nowego Testamentu
wywołałaby kontrowersje w chrześcijaństwie, czego dowodzą reakcje, z jakimi
spotkał się Marcjon z Pontu, który około 135 r. n.e. wydał wersję Nowego
Testamentu „oczyszczoną” z tego, co uznał za żydowskie naleciałości. Taką
zmianę trzeba by wprowadzić do wszystkich znaczniejszych kopii, a także do
tłumaczeń syryjskich, łacińskich czy koptyjskich, które powstały w pierwszych
wiekach, a co z dziełami wczesnochrześcijańskich pisarzy, którzy cytowali pisma
nowotestamentowe od początku II w.
Do
naszych czasów nie przetrwały żadne oryginały starożytnych pism, jedynie ich
kopie. W przypadku ksiąg nowotestamentowych dysponujemy bardzo wczesnymi
kopiami, które od oryginału dzieli zaledwie jedno pokolenie czy dwa. Jak to
niewiele, przekonamy się, porównując Nowy Testament z innymi starożytnymi
pismami, gdzie różnica wynosi zwykle tysiąc lat!
Na
przykład Roczniki Tacyta, spisane około 116 r., przetrwały dzięki
fragmentarycznym kopiom z połowy IX i XI w. Najwcześniejsze kopie Iliady
Homera, która powstała około 800 r. p.n.e., pochodzą z II-III w. n.e., a
pierwszy pełny tekst z XIII w. Pisma greckiego historyka Tukidydesa (460-393)
ostały się w paru kopiach, pierwsza z X w. n.e., co daje różnicę około 1400
lat. To samo w przypadku Dziejów Herodota (488-428), zaś najstarsza dobrze
zachowana kopia Wojen Galijskich Juliusza Cezara jest młodsza od oryginału o
900 lat.
Profesor
F.F. Bruce z uniwersytetu w Manchesterze stwierdził: „Dowody na rzecz
autentyczności Ewangelii są bez porównania większe, niż na rzecz któregokolwiek
z dzieł klasycznych pisarzy, których autentyczności nikt nie ważyłby się
zakwestionować. Jeśli księgi nowotestamentowe byłyby zbiorem pism świeckich,
ich autentyczność byłaby uznana powszechnie za niepodlegającą dyskusji. Ciekawą
rzeczą jest to, że historycy zwykle mają dużo więcej zaufania do pism Nowego
Testamentu niż wielu teologów”[13].
Studiowałem
na kilku wyższych uczelniach, między innymi historię starożytną, teologię i
biblistykę. Znam liberalnych teologów, którzy kwestionują wiarygodność ksiąg
biblijnych ze względu na to, że ich najstarsze kopie oddalone są od oryginałów,
ale nie znam historyka specjalizującego się w starożytności, który
kwestionowałby wiarygodność dokumentu tylko dlatego, że jego kopie są późne.
Niestety, liberalni teolodzy i bibliści nie doceniają źródeł, jakie mają w
Biblii. Jeden z nich przyznał się do tego, że kieruje nimi agenda, a nie
historyczna metodologia. Napisał: „Jako teolog skłaniam się do tego, aby
powątpiewać w zawarte w Ewangeliach historie, ale jako historyk muszę traktować
je jako wiarygodne sprawozdania”[14].
Przystępując
do badania wiarygodności Pisma Świętego, należy przyjąć założenie, z jakim
mądrzy historycy podchodzą do każdego starożytnego źródła, a mianowicie, że
jest ono prawdziwe. Następnie poddają je analizie, po czym biorą pod uwagę
wszystkie obiekcje. Liberalni teolodzy obrócili ten proces do góry nogami:
odrzucają biblijną relację wszędzie tam, gdzie nie ma ona wsparcia ze strony
niezależnych źródeł. Gdyby historycy podchodzili z taką niefrasobliwą
tendencyjnością do starożytnych pism, musieliby odrzucić niemal wszystkie, bo
ich treść rzadko znajduje potwierdzenie w niezależnym materiale dowodowym.
Wielki znawca historii starożytnej, prof. N. Sherwin-White wręcz napomniał
liberalnych biblistów za to, że nie doceniają, jakie wspaniałe źródła mają do dyspozycji
w Ewangeliach[15].
Bóg
zadbał, aby Słowo Boże ostało się próbie czasu i było dostępne. Wybitny znawca
starożytnych rękopisów, Frederic Kenyon, stwierdził:
„Chrześcijanin
może wziąć całą Biblię w swoje ręce i stwierdzić bez obawy i wahania, że trzyma
prawdziwe Słowo Boże, przekazywane bez jakichś braków z pokolenia na pokolenie
przez całe wieki”[16].
Korzystajmy
z tego, że obecnie Pismo Święte jest łatwo dostępne i zawiera receptę na
szczęśliwe życie, którą jest Boży plan zbawienia.
Jeśli
księgi nowotestamentowe byłyby zbiorem pism świeckich, ich autentyczność byłaby
uznana powszechnie za bezdyskusyjną.
[1] James M. Robinson, How My
Mind Has Changed, s. 495.
[2] Michael Grant, Jesus, s.
182.
[3] Ben D. Meyer, The Aims of
Jesus, s. 54.
[4] O kryteriach historycznej
autentyczności Ewangelii pisze Lee Martin McDonald, Stanley E. Porter, Early
Christinity and Its Sacred Literature, s. 108-111.
[5] F. F. Bruce, The Acts of
the Apostles: The Greek Text with Introduction and Commentary, s. 16.
[6] Lee M. McDonald, Early
Christianity and Its Sacred Literature, s. 296.
[7] John Robinson, Redating
the New Testament, s. 13.
[8]
Hillel i Szammaj żyli od około 30 r. p.n.e. do około 10 r. n.e.
[9] F. F. Bruce, The Acts of
the Apostles: The Greek Text with Introduction and Commentary, s. 14.
[10] Norman L. Geisler,
William E. Nix, A General Introduction to the Bible, s. 346.
[11] Philip W. Comfort, Texts
and Manuscripts of the New Testament, [w:] F. F. Bruce, J. I Packer, Philip
Comfort, Carl F. H. Henry, The Origin of the Bible, s. 188.
[12]
Np. Klemens Rzymski (zm. w 101), Ignacy z Antiochii (zm. w 110), Polikarp ze
Smyrny (zm. w 155).
[13] F.F. Bruce, The New
Testament Documents: Are They Reliable?, s. 15.
[14] Peter Stuhlmacher [w:] R.
Ostling, Who Was Jesus, „Time”, 15 sierpnia 1988, s. 41.
[15] Cyt. w: James Robinson,
Redating the New Testament, s. 355.
[16] Frederic Kenyon, Our
Bible and the Ancient Manuscripts, s. 55.
Tekst:
Alfred J. Palla
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz