Mamy
w tym fragmencie sytuacje wojny domowej między plemionami Izraelskimi. Wojna ta
wynikała z tego, że pewien człowiek z plemienia Lewiego podróżował przez kraj i
zatrzymał się na noc w Gibeii, mieście należącym do plemienia Beniamina. Jednak
będąc tam okazało się, że mieszkańcy tego miasta byli bardzo niemoralni i
zgwałcili jego żonę, tak że zmarła. Człowiek ten rozdzielił i rozesłał ciało
swojej żony do wszystkich plemion Izraelskich na znak protestu przeciwko
takiemu złu. Gdy wszyscy się zebrali wytłumaczył o co chodzi, a Izraelici
postanowili ukarać tych mężów z Gibeii, którzy tak uczynili. Ale gdy tam
przybyli, Gibeonici nie chcieli wydać złoczyńców, unieśli się dumą, a całe
plemię Beniamina wstawiło się za nimi. W ten sposób jedno z plemion Izraelskich
stanęło do wojny przeciwko innym plemionom Izraela razem zjednoczonym.
Zjednoczeni
Izraelici dwa razy atakowali Beniamina i dwa razy odnieśli klęskę. Dopiero za
trzecim razem zwyciężali i ukarali Beniamitów.
Cała
sprawa wydaje się dosyć dziwna, przecież Izrael chciał ukarać złoczyńców, a
nawet pytał się Pana, kto ma wyruszyć na nich pierwszy (w. 18) i Pan odpowiedział, że Juda. Pomimo przychylnej odpowiedzi
Boga przegrali bitwę z Beniamitami i stało się to, aż dwa razy. Mogłoby się
wydawać, że przecież walczą w słusznej sprawie, a nawet Bóg poinstruował ich,
co mają robić, ale i tak przegrali.
Dopiero
za trzecim razem, kiedy zaczęli się modlić i pościć i zapytali Boga po dwóch
porażkach, czy mają jeszcze trzeci raz wyruszyć do bitwy przeciw swoim braciom,
Bóg powiedział że tak (w. 26).
Pytanie,
dlaczego wcześniej nie odnieśli zwycięstwa, a Bóg chce żeby wyruszali po raz
trzeci, czy nie mógł spowodować sukcesu za pierwszym razem?
Najwyraźniej
wcześniej odnieśli porażki, bo w ogóle nie pytali się Boga, czy mają wyruszyć
do bitwy przeciwko swoim braciom.
Pytali
się kto ma iść pierwszy, ale nie pytali się, czy mają wszczynać wojnę. .
Dopiero po porażkach zaczęli pytać się Pana, czy ich decyzja o wojnie przeciw
Beniamitom jest właściwa. Prawdopodobnie polegali na sile wojska, bo było ich
400 tys. (w. 2). Z tego powodu Bóg
chciał ich upokorzyć, choć walczyli o słuszną sprawę. Bóg chciał ich upokorzyć
także z tego powodu, że nie pytali się Go, czy w ogóle mają walczyć ze swoimi
braćmi. Popełnili grzech, bo w tak
ważnej decyzji jak wywołanie wojny domowej nie pytali się Pana, czy jest to
słuszne.
Choć
ich oburzenie na grzech beniamitów było słuszne, to podjęcie działań już nie
koniecznie. Czasami jesteśmy oburzeni jakimś złem i wzmaga się w nas
sprawiedliwy gniew na jakąś niesprawiedliwość, krzywdę, czy grzech, ale podjęte
działania w związku z tym nie zawsze muszą być dobre. Łatwo nam przejść z
właściwej motywacji do niewłaściwego działania. Jest mnóstwo działań, które
wynikają z dobrych motywacji, ale są realizowane złymi środkami. Niekiedy nasze
decyzje w oburzeniu na grzech mogą być zbyt pochopne, przesadzone, głupie i
wcale nie musza być Bożą wolą. W każdej takiej sytuacji powinniśmy pytać Pana
Boga jaka powinna być nasza reakcja w stosunku do zła jakie zostało wyrządzone.
Dopiero Gdy Izrael w swoich działaniach zaczął polegać na Bogu, dopiero wtedy
Bóg im pobłogosławił. Pamiętam, że gdy ja się nawróciłem, to zacząłem mojej
mamie w domu ściągać wszystkie tzw. święte obrazy ze ścian. Myślałem, że w ten
sposób bardzo szybko ją przekonam, że czczenie obrazów to bałwochwalstwo. Ale
ku mojemu zdziewaniu działanie to przyniosło odwrotny skutek. Doprowadziło do
awantury i buntu mojej rodziny wobec mnie, tak że przestali w ogóle słuchać
przez jakiś czas, co mam do powiedzenia.
Innym
przykładem jest sytuacja jaka miała miejsce kilka lat temu w 2012 roku, kiedy
jeden z nowo nawróconych wierzących oburzony narodowym bałwochwalstwem pojechał
do Częstochowy, by zniszczyć osławiony obraz Marii i rzucił w jego kierunku
czarną farbą. Myślał być może, że w ten
sposób uwolni Polskę od bałwochwalstwa. Ale to doprowadziło do wielkiego
oburzenia w całej Polsce, a tego człowieka zamknięto w szpitalu dla umysłowo
chorych. I choć jego działanie mogło wypływać z dobrych motywacji, to sposób
działania już nie. Zastanówmy się nad tym chwilę, ile jest takich działań w naszym życiu, kiedy
przesadnie reagujemy, niekiedy zbyt pochopnie. Np. na niewłaściwe zachowanie
naszych dzieci, niewłaściwe zachowanie braci sióstr w zborze, niewłaściwe
zachowanie sąsiadów, polityków, czy w ogóle wobec jakiejś niesprawiedliwości.
Nie chodzi o to, żeby w ogóle nie było naszej reakcji, ale powinniśmy zawsze
się starać, by nasze działania były zgodne z Bożą wolą. Spróbujmy w takich
sytuacjach jak znalazł się Izrael dać sobie czas na podjęcie decyzji. Spróbujmy
wyciszyć emocje zapytać się Pana, pomodlić się, czy powinniśmy w ogóle wyruszyć
do bitwy, a jeśli tak, to w jaki sposób mamy to zrobić. Niekiedy pytamy się Boga
tylko o to jak mamy walczyć, a nie pytamy się, czy w ogóle w tej sprawie należy
walczyć. Możemy chcieć, żeby Bóg przyklepał nasza decyzje, ale możemy w ogóle
nie konsultować z Panem tego, co postanowiliśmy zrobić. Ostatecznie Bóg był łaskawy
dla Izraela i dał im zwycięstwo, jest również łaskawy i dla nas, że niekiedy w
tych naszych pochopnych decyzjach po jakimś czasie zmagania, też nas z nich
wyprowadza i ostatecznie obraca wszystko ku dobremu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz