Upamiętajcie się i wierzcie ewangelii
Po pewnym czasie wystąpił Jan Chrzciciel. Głosił on na Pustyni Judzkiej:
Opamiętajcie się, gdyż Królestwo Niebios jest blisko.
Ewangelia wg św. Mateusza rozdz. 3,1-2
Przed publiczną służbą Pana Jezusa Chrystusa pojawił się człowiek, który przyciągał do siebie bardzo wielu ludzi, nazywano go Janem Chrzcicielem. Pismo Święte przedstawia nam Jana Chrzciciela jako człowieka posłanego przez Boga przed Chrystusem. Zadaniem tego Bożego posłańca było przygotować ludzi na przyjście Mesjasza, Zbawiciela, miał on również wskazać na Chrystusa jako na Tego, który został posłany przez Boga by zapłacić swoim życiem za nasze grzechy. W Ewangelii św. Jana 1,29 Jana nazwał Pana Jezusa Barankiem Bożym. Pierwsze Słowa z jakimi Jan Chrzciciel zaczął swoją służbę to wezwanie do upamiętania i na tych słowach chciałbym się skupić w tym rozważaniu.
Okazuje się, że nie tylko on wzywał do upamiętania ale Ten, na którego wskazywał, (oczywiście chodzi o Chrystusa), jak tylko zaczął swoją publiczną służbę powiedział: Upamiętajcie się, przybliżyło się bowiem Królestwo Niebios.
(Ewangelia wg św. Mateusza 4:17).
Natomiast w ewangelii według świętego Marka (1:14-15) czytamy:
(…) gdy Jan został uwięziony, przyszedł Jezus do Galilei, głosząc ewangelię Bożą
i mówiąc: Wypełnił się czas i przybliżyło się Królestwo Boże, upamiętajcie się i wierzcie ewangelii.
Po zmartwychwstaniu Chrystusa, gdy On sam wstąpił do nieba, a Jego dzieło kontynuowali Apostołowie (grupa ludzi, których Pan Jezus wybrał i uczył przez okres swojej służby na ziemi) Piotr wystąpił publicznie i w pierwszym kazaniu powiedział: Upamiętajcie się i niechaj się każdy z was da ochrzcić się w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a otrzymacie dar Ducha Świętego. (Dzieje Apostolskie 2,38)
We wszystkich przedstawionych fragmentach Bóg wzywa do upamiętania, najpierw przez usta Jana Chrzciciela, potem przez swojego Syna Pana Jezusa Chrystusa, a następnie przez uczniów Chrystusa.
Pojawia się pytanie w jaki sposób powinniśmy rozumieć wezwanie do upamiętania i co Bóg chce do nas powiedzieć przez te słowa.
Gdybyśmy chcieli bardziej zrozumiale przedstawić słowo upamiętanie moglibyśmy je zastąpić słowem „nawrócenie” lub „zmiana kierunku” .
Słownik Webstera (Webster's New World Dictionary) tłumaczy je następująco: „(1) odczuwać przykrość i wyrzucać sobie coś, co się zrobiło lub w czym się zawiniło; mieć wyrzuty sumienia lub odczuwać skruchę, (2) odczuwać taki żal lub niezadowolenie z jakiegoś przeszłego działania, pragnienia itp., żeby chcieć zmienić zdanie na jego temat, (3) czuć się tak, skruszonym z powodu swoich grzechów, że się zmienia lub decyduje na zmianę postępowania, być skruszonym”.
Słownik przybliżył nam trochę słowo „upamiętanie”, które zostało użyte w Nowym Testamencie. Gdy Pan Jezus, Jan Chrzciciel i Apostołowie wzywają swoich słuchaczy do upamiętania mają na myśli to, by poczuli oni skruchę, smutek, wyrzuty sumienia i żal z powodu swojego złego postępowania w oczach Boga.
Należy dodać, że każdy z nas jest grzesznikiem w oczach Boga. Problem polega na tym, że większość ludzi mimo tego, że się do tego przyznaje, to w ogóle nie żałuje za swoje grzechy i wcale nie odczuwa smutku z powodu tego, że w oczach Boga zasługują na Jego sąd i gniew. Bóg pragnie by ten stan smutku z powodu złamania jego przykazań (grzechów) doprowadził nas do zmiany postępowania i stosunku wobec Jego Słowa.
Wielu ludzi wie, że robi źle i nawet czuje wyrzuty sumienia z tego powodu, ale nic nie zmieniają, to nie jest prawdziwe upamiętanie. Prawdziwe upamiętanie polega na zmianie życia, postępowania i myślenia w odniesieniu do Bożego Słowa, jest to radykalny zwrot w życiu człowieka. Zanim człowiek się upamięta i nawróci, żyje dla siebie, dla własnych pragnień i realizuje swoją wizję życia. To on głównie decyduje o tym jak ma wyglądać kolejny dzień, nie zadając sobie pytania, czy moje życie podoba się Bogu, a nawet jeśli stawia takie pytanie, to często usprawiedliwia się tym, że chodzi do kościoła i nie jest złym człowiekiem.
Upamiętanie, o którym czytamy w Piśmie Świętym nie polega na chodzeniu do kościoła, ani na innych praktykach religijnych. Ludzie, do których zwraca się Jan Chrzciciel, Pan Jezus i Apostołowie byli bardzo religijni, często chodzili do świątyni (kościoła) dużo się modlili starali się przestrzegać Bożego prawa.
Ktoś mógłby zapytać, skoro tak, to dlaczego mieli się upamiętać? Głównym ich problemem było to, jak oni na siebie patrzyli. Ich ocena siebie samych była nie do przyjęcia w oczach Boga. Oni uważali się za sprawiedliwych, a Bóg chciał, by przyznali się do grzechów i poczuli ciężar swojej winy. Czy nie to właśnie jest problemem wielu ludzi dzisiaj? Wielu Polaków chodzi do kościoła i bierze udział w życiu religijnym myśląc, że tego oczekuje od nich Bóg.
To z kolei prowadzi do sytuacji, że czują się sprawiedliwi wobec Boga, bo On (Bóg) otrzymał to na co czekał. Niewielu z nich ma jednak świadomość, że praktyki religijne nie są w stanie zgładzić ich grzechów. Nie ma znaczenia jak często jesteśmy w kościele, lub jak dużo czasu spędzamy na modlitwie. Jeśli nie przeżyliśmy prawdziwego upamiętania, to te praktyki nie są w stanie ani trochę przybliżyć nas do Boga.
Bóg nie oczekuje od nas godzin spędzonych na kolanach w świątyni, On pragnie zaangażowania całego naszego życia w relację z Nim, pragnie naszego zerwania z grzechem.
Skutki upamiętania obrazują słowa Pana Jezusa Chrystusa z ewangelii wg św. Mateusza 5,4:
Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.
Pan Jezus Chrystus mówiąc o tym, że szczęśliwi są ci, którzy się smucą, ma na myśli właśnie smutek wynikający z upamiętania. Jeśli smucimy się z tego powodu, że jesteśmy grzesznikami, że nie możemy podobać się Bogu cokolwiek byśmy zrobili, bo jest to niewystarczające, by był On zadowolony. Jeśli smucimy się, że nie możemy wygrać walki z grzechem o własnych siłach, chociaż bardzo pragniemy z nim zerwać, to znak, że zaczął się w nas proces nawrócenia, upamiętania.
Upamiętanie nie jest końcem drogi w kierunku Boga, jest to dopiero początek.
Jeśli przeżywasz stan upamiętania, właśnie dowiedziałeś się, że nie jesteś taki dobry i sprawiedliwy jak o sobie myślałeś, mimo starań, a Bóg nazywa cię grzesznikiem, powinieneś zacząć szukać wyjścia, ratunku z twojego stanu. Gdy człowiek jest chory, doskonale wie, że potrzebuje być zdrowym, ale by to się mogło stać trzeba zażyć odpowiedni lek. Bóg nie tylko stawia diagnozę naszego duchowego stanu, On pokazuje też wyjście mówiąc
Wierzcie Ewangelii.
Tak więc, by mogły otworzyć się przed Tobą drzwi do Królestwa Bożego, obok upamiętania potrzebna jest jeszcze wiara w Ewangelię (dobrą nowinę).
Co jest tą dobrą nowiną?
Tą dobrą nowiną jest to, że mimo naszej grzeszności i złego postępowania, Bogu na nas zależy, więc posyła swojego Syna Pana Jezusa Chrystusa by zmarł na krzyżu w nasze miejsce ponosząc karę za nasze grzechy. Prawda jest taka, że w oczach Boga i w świetle Jego sprawiedliwości każdy z nas zasłużył na piekło. Bóg zwalił winę należną nam na swojego Syna i teraz mówi „Wierzcie Ewangelii”, wierzcie w to, co uczyniłem z moim synem i dlaczego to uczyniłem, a będzie wam przebaczone - to właśnie jest dobra nowina. To jest najlepsza nowina jaka może być nam ogłoszona: już nie muszę ponosić kary za moje grzechy, wszystkie co do jednego mogą być mi przebaczone, ale warunkiem jest wiara w Bożą drogę usprawiedliwienia.
Drogi przyjacielu, czy miałeś taki dzień w swoim życiu, że zrobiło ci się naprawdę smutno i przykro z tego powodu, że obraziłeś Boga swoimi grzechami? Czy zrobiło ci się naprawdę smutno i przykro z tego powodu, że twoje życie nie zawsze wygląda tak, jakby chciał Bóg? Czy miałeś dzień, kiedy postanowiłeś zawrócić od życia dla siebie do życia dla Boga?
Apostoł Paweł powiedział takie słowa: Bóg wprawdzie puszczał płazem czasy niewiedzy, teraz jednak wzywa wszędzie wszystkich ludzi, aby się upamiętali,
gdyż wyznaczył dzień, w którym będzie sądził świat sprawiedliwie przez męża, którego ustanowił, potwierdzając to wszystkim przez wskrzeszenie go z martwych.
A gdy usłyszeli o zmartwychwstaniu, jedni naśmiewali się, drudzy zaś mówili: O tym będziemy cię słuchali innym razem. (Dzieje Apostolskie 17:30 – 32)
Bóg wzywa wszystkich ludzi, także i ciebie do upamiętania.
Zapowiedział dzień kiedy będzie sądził ten świat sprawiedliwie. Upamiętanie, do którego wzywa Bóg ma polegać na odwróceniu się od swoich grzechów i przyjęciu Ewangelii o Jego Synu Jezusie Chrystusie. Tylko w taki sposób możemy dostąpić odpuszczenia grzechów i przyjęcia przez Boga. Zbliża się Boży sąd nad każdym człowiekiem, także nad tobą.
Jedyną możliwością usprawiedliwienia jest przyjęcie Pana Jezusa Chrystusa. Ten sąd będzie dotyczył wszystkich w równym stopniu, nie ma znaczenia wykształcenie, pozycja społeczna, status materialny, kolor skóry. Boże wezwanie do upamiętania nie jest propozycją, jest ogłoszeniem Bożej woli, jest rozkazem, z którym się nie dyskutuje. Oczywiście można ten rozkaz zignorować, nie potraktować go poważnie, jak ludzie, do których przemawiał Paweł, którzy naśmiewali się z tego, co On mówił. Jednak gdy tak postąpimy z Bożym wezwaniem, to na sądzie, który wyznaczył Bóg z pewnością zostaniemy potępieni i otrzymamy zasłużoną karę, którą jest zatracenie wieczne.
Nie zwlekaj więc i proś Boga, by odpuścił ci grzechy. Powierz swoje życie Chrystusowi, a otrzymasz dar Ducha Świętego i życie wieczne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz