23.01.2015

Grzech Achana dla nas przestrogą Ks. Jozuego 7,1-12


Drodzy w życiu duchowym często jest tak, że odległość między wielkimi zwycięstwami, a wielkimi porażkami, czy upadkami, to tylko jeden krok. Jak mówi Słowo, „kto stoi niech baczy, aby nie upadł” (1 Kor 10,12). Wszystko zależy od tego, czy chodzimy z Bogiem, czy jesteśmy blisko Boga. To On nas podtrzymuje, lub cofa swoja rękę pozbawiając nas swojego błogosławieństwa, gdy nie dbamy o społeczność z Nim.
Mamy tutaj historie porażki narodu Izraelskiego pod Aj po wielkim zwycięstwie nad Jerychem. Aj było dużo mniejsze od Jerycha i dużo słabiej ufortyfikowane, jednak zdobycie tego miasta kananejskiego miało istotne znaczenie, bo otwierało Izraelowi drogę do dalszych podbojów w kierunku Gibeonu i Jerozolimy. Jozue wiedząc o tym, że Aj nie jest tak potężnym miastem jak Jerycho wysłał do niego mniejszą ilość żołnierzy.  Po wielkim zwycięstwie pod Jerychem morale żołnierzy było bardzo wysokie, wszyscy byli podekscytowani i towarzyszył im wielki entuzjazm z pewnością byli pewni, że szybko uporają się z mieszkańcami Aj. Ale okazało się, że gdy ruszyli na nich odnieśli srogą porażkę tak, że mieszkańcy Aj ścigali ich i zabili ponad trzydziestu żołnierzy.  
Gdy to się stało, cały Izrael zasmucił się, a wcześniejsza euforia po zwycięstwie opadła  do tego stopnia, że nawet stracili ducha. Słowo Boże mówi „Stopniało przeto serce ludu i stało się ja woda” (Joz 7,5). Często tak jest, że zwycięstwa dodają nam skrzydeł, ale porażki odbierają nam siły.
W związku z tym Jozue padł przed Panem, przed Arką i modlił się do Pana o przyczyny porażki. Pan Objawił mu, że porażka jest spowodowana grzechem jednego z Izraelitów, który wziął to, co było obłożone klątwą w Jerychu. Gdy Izrael wyruszał na Jerycho Bóg obłożył wszystko co było w tym mieście klątwą. Oznaczało to, że wszystko co tam jest, musi być poświęcone Panu w szczególny sposób lub ma być poddane zniszczeniu. I tak Bóg nakazał, że wszystko co żywe ma zostać zabite, prócz nierządnicy Rachab i jej rodziny. A wszystkie kosztowności, które Izraelici tam zdobyli, miały zostać oddane do skarbca Pana. Nie mogli nic z łupu wziąć dla siebie. Ale nie wszyscy posłuchali przykazania Boga. Achan jeden z Izraelitów z powodu chciwości ukrył część łupu i ten grzech właśnie spowodował, że teraz Izrael przegrał bitwę. Bóg nakazuje Jozuemu usunąć grzech spośród siebie, aby dalej mogli być błogosławieni przez Boga i doświadczać zwycięstwa.
Drodzy Słowo Boże mówi, że wszystko co przyszło na tamtych, przyszło dla naszego pouczenia. Każda historia Starego Testamentu, przekazuje nam cenne prawdy duchowe. I również ta historia uczy nas, że grzech pozbawia nas Bożego błogosławieństwa. Nigdy nie jest tak, że jeśli decydujemy się na grzech, na to co jest obłożone klątwą, to nadal możemy cieszyć się Bożą przychylnością. Decydowanie się na to, co Bogu się nie podoba, zasmuca Ducha Bożego, którym jest zapieczętowany chrześcijanin na dzień odkupienia. Decydowanie się na grzech prowadzi nasze życie do porażek duchowych i dalszych upadków. Powoduje również, ze nasze serce staje się jak woda, tzn.. chwiejne, przygnębione, mnożą się wątpliwości, pojawia się strach, a my sami jesteśmy pozbawieni wszelkich sił duchowych. Nie mamy pragnienia modlitwy, czytania Słowa Bożego, podejmowania się Bożych dzieł, uczestniczenia w społeczności i tracimy z oczu główny sens naszego życia, którym jest uwielbianie Boga.
W naszej historii za grzech Achana cierpiał cały Boży lud. Bóg nie ukarał tylko tego jednego człowieka, ale konsekwencje poniosła cała społeczność. I chociaż każdy z nas jest odpowiedzialny sam osobiście przed Bogiem za swoje życie. To jednak Bóg umieścił nas w społeczności, umieścił nas w kościele. Moje i twoje życie duchowe ma wpływ na innych,  ma wpływ na cały kościół. Jeśli moja społeczność z Bogiem dobrze się rozwija mogę i będę błogosławieństwem dla społeczności. Ale jeśli zaniedbuje swoje zdrowie duchowe, pozwalam na to, być trwać w jakimś grzechu mogę przyczynić się, a nawet być powodem problemów w społeczności albo upadku. W liście do Hebrajczyków czytamy
Hebrajczyków 12:14  Dążcie do pokoju ze wszystkimi i do uświęcenia, bez którego nikt nie ujrzy Pana,
15  Bacząc, żeby nikt nie pozostał z dala od łaski Bożej, żeby jakiś gorzki korzeń, rosnący w górę, nie wyrządził szkody i żeby przezeń nie pokalało się wielu,
Zarówno ja, jak i społeczność powinniśmy dbać o nasz wzrost duchowy. Powinniśmy wyznawać grzechy i odwracać się od nich, gdy takowe się pojawią. Wiedząc, że od momentu gdy staliśmy się częścią Kościoła, już nie jesteśmy odpowiedzialni tylko za samych siebie, ale jesteśmy również odpowiedzialni za innych za cały kościół. Każdemu z nas powinno w równym stopniu zależeć, by nasza społeczność cieszyła się Bożym błogosławieństwem. Tak jest, gdy kościół stosuje biblijną dyscyplinę. Wiele kościołów dzisiaj w ogóle nie dyscyplinuje swoich członków i nie napomina ich gdy grzeszą. Pamiętam, że ja miałem pretensje do księdza, który przychodził po kolędzie, ale nigdy nie powiedział nic do mojego ojca na temat pijaństwa. Nie wiem, czy to by poskutkowało, ale wiem jedno. Gdyby ten duchowny tak zrobił spełniłby swój obowiązek nałożony, na chrześcijan przez Pana. Pan powiedział, że jeśli grzeszy brat twój napomnij go (Mat 18,15). To jest wielkie błogosławieństwo, gdy mamy kogoś, kto ma odwagę napomnieć nas, jest to dla nas zabezpieczeniem i może uratować naszą duszę. To przypomina nam również, że od chwili gdy zostałem włączony do Bożej rodziny, którą jest kościół, nie jestem sam sobie „sternikiem, żeglarzem i okrętem”. Jednak mimo wyraźnych nakazów w Nowym Testamencie np. (1 Koryntian 5,4-7) Starsi kościoła nie zawsze dbają o dyscyplinę zborową. Czasami pastor czy inny duchowny nie chce zostać pozbawiony pensji i dlatego nic nie robi, gdy widzi grzech. Innym razem starsi nie napominają kościoła, bo to rodzi problemy i napięcia, a my takich nie chcemy. Jeszcze inna przyczyna, to obawy, że ludzie odejdą z kościoła gdy zostaną zdyscyplinowani. Jednak kościół gdy nie podlega zborowej dyscyplinie, nie oczyszcza się z czasem staje się kościołem kąkolu, kościołem, plew. Kościołem który duchowo umiera, kościołem od którego odchodzi Boże błogosławieństwo jak w przypadku Izraela gdy Achan zgrzeszył. Również taki kościół traci ludzi, którzy chcą żyć blisko Boga i z Bogiem, a przyciąga ludzi, którzy chcą mieć jakiś pozór religijności i łudzić się tym, że Bóg jest z Nami.
Pan jednak chce, by Kościół był miejscem, gdzie On będzie uwielbiony, gdzie jego imię będzie wywyższone, a jego lud będzie błogosławiony. To może tylko się stać wtedy kiedy grzech tak samo jest traktowany, jak traktuje go Bóg. To może się stać tylko wtedy, kiedy grzech w oczach kościoła jest poważną sprawą i kościół jest odbiciem Bożego charakteru i Bożej świętości.
Tak wiec pamiętajmy o tym że:
1.      Po pierwsze grzech pozbawia nas Bożego błogosławieństwa. Zarówno w życiu indywidualnym jak i w kościele jeśli go akceptujemy.
2.      Po drugie powinienem zdawać sobie sprawę, że od momentu bycia częścią Bożej rodziny, kościoła, moje życie duchowe ma pływ na pozostałych członków społeczności. Mogę być zachętą i wsparciem, ale mogę być również przyczyną upadku. Bóg jednak chce, by każdy z nas wzrastał w Bożej łasce i duchowo rozwijał się.
3.      Po trzecie nie jestem odpowiedzialny już sam za siebie, ale ponoszę odpowiedzialność przed Bogiem za mojego brata czy siostrę, bo przecież jesteśmy członkami jedni drugich. 




Brak komentarzy:

Łączna liczba wyświetleń