Drodzy
wkroczyliśmy w nowy rok 2015. Okoliczności nowego roku zawsze przynoszą pewne
podsumowania, analizy minionego czasu. Chyba każdego roku w telewizji robi się
przegląd najważniejszych wydarzeń. Czas nowego roku to również czas planowania,
czas wybiegania myślami w przyszłość i zastanawiania się jaki będzie ten
przyszły rok. Wydaje mi się, że dla nas, dla naszej społeczności ten miniony
rok był całkiem dobry. Mieliśmy kilka chrztów, mogliśmy wielu osobom powiedzieć
o Chrystusie. Pan Bóg pozwolił zorganizować kilka większych wydarzeń
ewangelizacyjnych, półkolonie sportowe, paczki dla potrzebujących, koncert
ewangelizacyjny, projekcja filmu „Luter” w Pucku. Zostało rozdanych wiele
traktatów. Śmiało możemy powiedzieć, że kilkaset osób, a może nawet kilka
tysięcy mogło słyszeć Słowo Boże. Są również mniej miłe wspomnienia osób, które
brały udział w społeczności, ale
przestały. O wiele z tych osób modlimy się cały czas. Niektórzy zachorowali i
nie mogą uczestniczyć, ale zdecydowanie więcej jest tych pozytywnych. Z
początkiem nowego roku chciałoby się, żeby ten przyszły był lepszy niż
poprzedni. Ale nie wiemy tego jaki będzie, nie wiemy tego jak będzie, i nie
musimy wiedzieć! Ale to co powinniśmy zrobić, do czego powinniśmy dążyć, to
jeszcze bardziej zaufać Panu Jezusowi Chrystusowi, zbliżyć się do Niego i pozwolić
Mu przez nasze życie dokonać tych wielkich rzeczy, a może nawet większych jakie
dokonał w tym roku.
Jezus
te słowa wypowiada do uczniów w kontekście troski, w kontekście obaw o przyszłość
oraz lęku który powoduje, że zapominamy o Bogu. Bóg chce, by ten nowy rok był
czasem poświęconym dla Niego, przeżytym z Nim. Diabeł natomiast chce tak bardzo
przejąć nas przyszłością i obawami przed nią, byśmy nie mieli czasu na
zajmowanie się sprawami Królestwa Bożego, na społeczność z Bogiem, na czytanie
Biblii, na modlitwę i na służbę. Chce by nasze serce coraz bardziej było
obciążone potencjalnymi zagrożeniami na które należy reagować. Nie tylko
żebyśmy się martwili, ale żeby sprawy świata pochłonęły nas całodobowo.
Pan
Jezus wie, że jako ludzie jesteśmy słabi, chociaż udajemy silnych i
niezależnych. Pan Jezus również wie, że potrzebujemy trwałego oparcia, dobrego
fundamentu na którym będziemy mogli zbudować przyszłość. Osobiście bardzo lubię
ten fragment i wielokrotnie w różnych sytuacjach Bóg pocieszył mnie i podniósł
przez niego. I dzisiaj na podstawie tego krótkiego fragmentu chciałbym poruszyć
dwie rzeczy
1. Nie bójmy
się, działajmy Bóg jest po naszej stronie.
2.
Chrześcijańska skuteczność nie zależy od liczebności,
ale od Boga.
Drodzy
strach i lęk o przyszłość, może
skutecznie nas powstrzymać przed realizowaniem Bożych zadań. Jak widzimy Pan
Jezus te słowa wypowiedział w kontekście troski o jedzenie i picie. Jedzenie i
picie w słowach Jezusa to obraz całości ziemskich doczesnych potrzeb jak
mieszkanie, środki czystości, praca, szkoła i wszystkie inne sprawy, które
dotyczą tego co tu i teraz. Te sprawy często bardzo nas pochłaniają, a instynkt
przetrwania jest tak silny w nas, że wiele osób wyłączenie tym się zajmuje i
wyłączenie o to, się troszczy. Szczególnie robią tak ludzie, którzy nie znają
Boga. To czym głównie się zajmują to zdobywanie dóbr i zabezpieczanie
przyszłości, zajmują się jedynie doczesnością. Bóg często i Boże sprawy są daleko,
jeśli w ogóle są na tej liście priorytetów. Jezus mówi, że ta troska wynika z
obaw o przyszłość. Ale my jako chrześcijanie też nie jesteśmy od tego wolni.
Nie jest tak, że gdy się nawracamy wszystko nam spada z nieba bez naszego
wysiłku. Chrześcijanie również muszą pracować i starać się jak inni. Ale teraz
kiedy poznaliśmy Boga, Bóg pragnie by ta lista najważniejszych rzeczy w naszym
życiu zmieniła się. Bóg chce, by troska o byt nie była dla nas najważniejsza
jak dla pogan. On chce, by najważniejsza była dla nas Jego Osoba i Sprawy Królestwa
Bożego. Bóg również wie, że ten instynkt przetrwania, gromadzenia i
zabezpieczania przyszłości bierze się ze strachu. Ten strach i lęk opanowuje
każdego człowieka. Boimy się o przyszły rok, o zdrowie naszych dzieci i swoją
pracę. Boimy się często też wyzwań które
stoją przed nami, odpowiedzialności, obowiązków i wielu innych rzeczy. Często
również wydaje się nam, że te sprawy wszystkie są w naszych rękach. Niejako tak
jest, że mamy na nie wpływ. Ale ostatecznie to wszystko jest w rękach Bożych.
To czy uda mi się zrealizować moje postanowienia noworoczne, to czy sprostam
obowiązkom, moje zdrowie, moja rodzina, powodzenie i cała nasza przyszłość. Ale
z powodu tego lęku i strachu przed przyszłością ta perspektywa znajdowania się
tego wszystkiego w ręku Bożym umyka nam. I może umknąć nam tak mocno, że w
praktyce będziemy tak pochłonięci przez doczesność, że nie znajdziemy czasu na
Boże Królestwo. Ale Jezus mówi, żeby priorytetem w naszym życiu w tym nowym
roku 2015 powinno być Królestwo Boże (Łuk
12,31). Wtedy kiedy tak się stanie, kiedy podejmiemy decyzje, że przede
wszystkim w tym Nowym roku będziemy ufać Bogu jak w poprzednim, a nawet
bardziej. Bóg zatroszczy się o tą naszą doczesność i uwolni nas od naszych
lęków i obaw związanych z przyszłością.
Zauważcie,
że tej recepty na lęk i opanowanie troski Jezus nie kieruje na rzeczy, które
tego bezpieczeństwa nam dać nie mogą. Jak np. rząd, inni ludzie, pracodawca,
majętności, zdrowie, ćwiczenia fizyczne i inne. Jezus wie, że te wszystkie
rzeczy po za Bogiem są słabe, przemijające i ulotne nie dając prawdziwego wzmocnienia.
Diabeł pragnie nas zwodzić, że istnieje jakieś inne oparcie równie trwałe jak
Bóg. Bezpieczeństwo w ludzkiej nauce, filozofii, medycynie czy oparcie w nas
samych, w naszych postanowieniach i w naszych decyzjach. Jezus nie mówi, że jak
już zabezpieczymy swoją przyszłość to wtedy zajmijmy się sprawami Królestwa
Bożego. Jezus wie, że ten popęd żeby zminimalizować ten lęk i strach jest
nienasycony. I nigdzie po za Bogiem nie znajdziemy ukojenia. Nigdzie i w niczym
nie poczujemy się tak bezpiecznie i spokojnie w tym nowym roku jak właśnie
blisko Boga i w realizacji Jego planu. Bo to, właśnie realizacja Bożego planu i
zajmowanie się sprawami Królestwa Bożego daje nam poczucie sensu naszego życia,
poczucie że nie marnujemy czasu, poczucie że zbieramy skarb w niebie gdzie ani
mól, ani rdza nie zniszczą go. Bóg również w tej naszej służbie działa przez
Ducha świętego w sercach naszych sprawiając miłość, radość oraz pokój.
Król
Dawid będąc blisko Boga powiedział
Psalm 131:2 Zaiste, uciszyłem i uspokoiłem mą duszę; Jak
dziecię odstawione od piersi u swej matki, Tak we mnie spokojna jest dusza
moja.
Wcześniej
mówił, że nie chodzi mu o rzeczy zbyt wielkie dla niego, nie chodzi o rzeczy
ziemskie, by nimi nasycić swoją duszę. Dawid wiedział w wyniku społeczności z
Bogiem, że nie można duszy nasycić ziemskimi dobrami. Dopiero jak był blisko
Boga jego dusza została prawdziwie nakarmiona, a ten ludzki niepokój troska o
przyszłość, myślenie że sprawy są w moich ręku. Zostało przez Boga odsunięte i
uspokojone wewnątrz niego. Tak więc Jezus daje nam coś na czym naprawdę możemy
się oprzeć, daje nam Boga. Boga który nie zmienia się, Boga dla którego żadna
rzecz nie jest niemożliwa, Boga który działa w historii i stworzył świat oraz
ludzi. Boga który zalewa ziemię i ratuje Noego. Boga który ratuje naród
Izraelski niszcząc Egipcjan i wszystkie inne narody które chciały zniszczyć
Izraela. Boga który ratuje i wypełnia obietnice swoje na poszczególnych
ludziach. Ratuje Abrahama, Józefa, ratuje małego Mojżesza przed śmiercią,
Jozuego, proroków i wielu innych. Boga
który posyła nam Jezusa swojego syna, by poniósł śmierć w nasze miejsce I mówi
zobaczcie nie bójcie się. Ten wszechmogący Bóg, ten Bóg chwały, stwórca narodów
ten Bóg jest po waszej stronie. Ten Bóg który ma moc otoczyć opieką wasze
życie, otoczyć opieką wasze domy i rodziny.
To ten Bóg który nawet własnego Syna nie
oszczędził ale Go za nas wszystkich wydał (Rzym 8,32). Ten właśnie
Bóg jest po waszej stronie. I jest po naszej stronie oraz odkupił nas byśmy
mogli mu służyć bez lęku, bez obaw wiedząc, że nas nie opuści. I Jezus chce
byśmy to wiedzieli i tego się trzymali w tym 2015 roku.
Zobaczcie
również, że Bóg wyzwala nas do służby. Mówi
„nie bój się maleńka trzódko, bo upodobało się Ojcu dać wam królestwo”. „Ale to nie bój się, bo upodobało się”
w ustach Chrystusa, znaczy nie bój się działać, nie bój się zaufać, nie bój się
być posłuszny, bo Bóg jest z nami. Nie bój się przełożyć ten ciężar ufności z
własnych sił i zapobiegliwości na Boga. To wyzwolenie ze strachu i obaw o
przyszłość skutkuje tym, że my Bogu zaczynamy służyć, poświęcać swój czas,
siły, talenty, umiejętności, zdrowie, zasoby na sprawy Królestwa Bożego.
Zaczynamy służyć z radością i poświęceniem bez poczucia jakiejś straty. Przez
wiarę i zaufanie do Boga, Bóg sprawia przez Słowo Boże oraz moc Ducha Świętego
przekonanie i pewność w nas, że jest to droga we właściwym kierunku. To „Chrystusowe nie bój się” nie oznacza,
że w tym nowym roku 2015 nie będzie problemów, nie będzie przeciwników. To
Chrystusowe „nie bój się” oznacza że
Bóg w tych zmaganiach będzie z nami. W ten sposób Chrystus chce nam powiedzieć
byśmy w tym nowym roku nie dali się zastraszyć kosztem posłuszeństwa Jemu.
Byśmy nie dali się zastraszyć widmem utraty pracy, przeciwników, choroby,
nadmiarem obowiązków, upadku duchowego, wojny, złych wieści, zwątpieniu, braku
pieniędzy, czy czegokolwiek innego co miałoby nas spotkać. Nie potrafię wam
powiedzieć jak ten nowy rok będzie wyglądał. Ale wiem jedno, Bóg jest po naszej
stronie przez wiarę w Jezusa Chrystusa i ze względu na posłuszeństwo Jego
słowu. Z tego powodu nie bójmy w tym nowym roku odważnie świadczyć o naszym
Panu i podejmować wszelki konieczny wysiłek, by Królestwo Boże poszerzało się.
Nie bójmy się poświęcać swoich sił i czasu na Królestwo Boże kosztem naszych
osobistych spraw i przyjemności. Nie bójmy się angażować w służbę, sprawy
zborowe, grupy biblijne, i ewangelizacje. Nie bójmy się tego wszystkiego robić,
a będziemy doświadczać Boga w działaniu.
Druga
zaś rzecz o której mówiłem, to że poczucie naszej siły i skuteczności nie
zależy od liczebności. Drodzy czasami możemy myśleć sobie, że jesteśmy
niewielką grupą i niewiele możemy. Możemy zastanawiać się czy nasze działania
mają sens, czy ktoś to zauważa, czy wywiera to jakiś oczekiwany skutek? Czasami
takie myśli przychodzą po wielkich wysiłkach ewangelizacyjnych, gdy nie widać
wizualnie rezultatów, których się spodziewaliśmy. Ale spójrzmy na Słowa Jezusa.
„Nie bój się maleńka trzódko”! Jezus zwracając się do uczniów mówi „nie
bójcie się chociaż jesteście małą niezbyt liczną grupą”. Dlaczego Jezus tak
mówi? Jezus doskonale wie, że ludzie mają poczucie siły w czymś wielkim, w
wielkiej grupie, w wielkich przedsięwzięciach w oczach świata. Jest coś takiego
jak magia tłumu, jak tylko tłum zbiera się wokół jakiejś sprawy, to od razu
wydaje nam się, że sprawa jest godna zainteresowania. Podam przykład bazaru,
wyobraźmy sobie, że na bazarze przy jakimś stoisku nagle robi się wielkie
zamieszanie. Wokół stoiska zbiera się oczywiście tłum. Co robią inni którzy to obserwują? Również
zaczynają interesować się tą sprawą. Ktoś myśli sobie – „lepiej pójdę tam, bo
mogę coś stracić”. Ktoś inny mówi - „skoro
ten cały tłum tam idzie w tym coś musi być”. Inni myślą – „ci wszyscy ludzie
nie mogą się mylić”. Wiele osób również definiuje prawdę przez to jak wilka
liczba jest oddana jakieś sprawie. Mamy tendencje myśleć, że prawda jest po
stronie większości. Tam gdzie jest większość tam musi być prawda? I tak np.
wiele osób definiuje w ten sposób prawdę duchową jak: który kościół jest
prawdziwy, który naucza prawdy? No oczywiście ten – usłyszymy - w którym jest dużo ludzi. Wydaje nam się, że
jak coś cieszy się dużym zainteresowaniem jest to dobre. Niewątpliwie wszystkie
te definicje są nieprawdziwe i najlepiej oddają to słowa Jezusa. Jezus mówi, że
jego uczniowie to maleńka grupa w porównaniu wyznawcami nominalnej religii
tamtych czasów. Przypomina im, że z tego
powodu iż są małą grupą nie powinni się zniechęcać. Nie powinni również
postrzegać prawdy przez pryzmat większości, ani nie powinni szukać poczucia
siły w tłumie. Mówi im, że chociaż jesteście niewielką grupką, to jednak Bóg
jest z wami, bo stoicie po stronie prawdy. Pamietające przypomina, to przez was
Bóg będzie działał, na wsze modlitwy będzie odpowiadał, to wy jesteście tymi
którzy odziedziczą Królestwo, to wy możecie zmienić ten świat. Więcej zrobi dla
Boga jeden posłuszny Bogu człowiek z którym On jest, niż tysiące religijnych,
nie znających Boga. Musimy zdać sobie sprawę, że od początku upadku Adama
prawda Boża, była zawsze po stronie mniejszości. Biblia uczy, że człowiek w
naturalnym stanie jest odłączony od Boga, chodzi daleko od Niego i potrzebuje
nawrócenia, odrodzenia duchowego. Odkąd Adam otworzył drzwi grzechu i śmierci,
wszyscy ludzie rodzą się w bunt przeciw Bogu. Ten stan buntu dopiero zmienia
się przez odrodzenie duchowe, gdy człowiek zostanie dotknięty przez Boga i zda
sobie sprawę z realności Stwórcy, jego wielkości, majestatu, świętości i
sprawiedliwości. Od upadku zawsze to była mała liczba osób. Czytamy o Henochu,
który chodził z Bogiem (Rodz. 5,24),
ale co z innymi czy oni chodzili z Bogiem? Najwidoczniej nie, oni poszli własną
drogą. Henoch poszedł drogą Bożą. Później mamy Noego, jedyny nawrócony na całej
ziemi (Rodz. 6,8), a co z tłumem? Tłum poszedł własną drogą! Następnie mamy Lota jedyny
sprawiedliwy w swoim mieście, tłum został w Sodomie i spadł na nich ogień z
nieba (Rodz 19,13). Zwróćcie uwagę
na naród Izraelski, ilu tam ludzi było rzeczywiście z serca oddanych Bogu. To
była znaczna mniejszość. Większość szemrała,
narzekała będąc dalekim od wiary, tak że ciała ich zasłały pustynie (1 Kor 10,5). I tak moglibyśmy wymieniać
przez całą historię zbawienia. Tak więc nie dziwmy się, że jesteśmy małą grupką
na tle licznych pogubionych w prawdzie tłumów. Ale zobaczmy, że chociaż jesteśmy
niewielcy, to jesteśmy Bożą trzódką. Jesteśmy grupą o którą troszczy się sam
Bóg i ma o nas staranie.
Dawid
powiedział w Psalmie 18
Psalm 18:30 Gdyż z tobą rozbijam drużynę, A z Bogiem moim
przesadzam mur.
Dawid
rozumiał, że nie ma znaczenia jego siła, jego mądrość i liczebność, to co ma
znaczenie dla skuteczności Bożej sprawy, to obecność Boga w przedsięwzięciu. I to
powinno być główną naszą troską w tym 2015 r. Zabiegać o Boże błogosławieństwo
przez posłuszeństwo Jemu i przez szukanie jego woli w modlitwie i wiarę, że On
może i chce posłużyć się nami. Nawet gdyby Bóg zechciał byśmy nie odnieśli w
ludzkich oczach wielkich sukcesów w tym nowym roku. Najważniejsze jest, by
robić to co Bóg chce, bo wtedy od Pana otrzymamy nagrodę. Musimy również uciekać
od myśli, że nasza skuteczność zależy od naszej siły, od naszego potencjału, od
ludzkich zasobów, odpowiednich sprzętów czy nawet budynków. Oczywiście z wielu tych
rzeczy korzystamy, ale nie możemy myśleć, że bez nich chrześcijańskie poselstwo
byłoby mniej skuteczne. Czasami nawet z powodu tych rzeczy, chrześcijańskie poselstwo
jest nieskuteczne. Dlatego że chrześcijanie zamiast ufać Bogu to ufają instrumentom,
muzyce, kaznodziejom, budynkom, własnej mądrości, wyksztalceniu, a nie Bogu.
Jest
pewna historia, która dobrze to wyraża. Jonatan za czasów proroka Samuela ze
swoim giermkiem postanawia zaatakować obóz Filistyński znacznie liczebniejszy
od nich. W normalnej wojskowej kalkulacji nikt nie zrobiłby tego, taka wyprawa,
to wyprawa na pewną śmierć. Ale Jonatan wcześniej upewnił się przez modlitwę i
znak od Pana, że jest to Bożą wolą i Bóg jest z nim. Gdy wyruszył na znacznie
liczniejsze wojsko, Bóg spowodował wśród
przeciwników strach i chaos co zaskutkowało wielkim zwycięstwem.
Przed
całym wydarzeniem Jonatan wyrzekł słowa, które powinny być pewnym mottem dla
nas w tym nowym roku 2015.
1 Samuela 14:6 ….. gdyż Panu nietrudno wybawić przez wielu
czy przez niewielu.
W
tym nowym roku pamiętajmy o tym, że nasza skuteczność nie zależy od naszej
siły, ale od tego czy jest z nami Bóg.
Z
tego powodu nie bójmy, czyńmy Bożą wolę, byśmy jeszcze bardziej mogli Go
poznać, jeszcze bardziej do Niego zbliżyć, drodzy Bóg jest z nami do dzieła. Amen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz