Przypomnijmy
sobie, że ostatnim razem mówiliśmy o tym, że Faryzeusze oskarżali Pana, iż
działa dzięki mocy szatana. Pan Jezus wykazał im jak niedorzeczne są to
oskarżenia i ostrzegł, by nie bluźnić w ten sposób Duchowi Świętemu, który
manifestuje się przez służbę Chrystusa.
1.
Jezus dobrym drzewem
W
kontekście Służby Jezusa takie oskarżenia były zupełnie nieprawdziwe i
Faryzeusze oraz uczeni w piśmie powinni doskonale sobie z tego zdawać sprawę.
Przecież widzieli jakie są dzieła Pana. On uzdrawiał wszystkich chorych,
opętanych, niemych, wyganiał demony, rozmnażał żywność i wzbudzał ludzi z
martwych. To więc największy sceptyk musiał przyznać że owoce służby Chrystusa
są dobre. Można było nie uznawać osoby Chrystusa, ale nie można było
zaprzeczyć, że Jego dzieła świadczą o Nim że jest dobrym drzewem. Zresztą to
nie jedyny raz kiedy Pan powoływał się na swoje dobre działa, które świadczą
o Bożym autorytecie Jego służby. W
Ewangelii Jana mówił
Jan 5:36
Ja zaś mam świadectwo, które przewyższa świadectwo Jana; dzieła bowiem,
które mi powierzył Ojciec, abym je wykonał, te właśnie dzieła, które czynię,
świadczą o mnie, że Ojciec mnie posłał.
Podczas
innego sporu z Faryzeuszami Jezus powiedział
Jan 10:37 Jeśli nie wykonuję dzieła Ojca mojego, nie
wierzycie mi;
38
Jeśli zaś wykonuję, to choćbyście mi nie wierzyli, wierzcie uczynkom,
abyście poznali i wiedzieli, że we mnie jest Ojciec, a Ja w Ojcu.
Tak
więc dzieła Chrystusa są mocnym i niezbitym świadectwem jego synostwa, boskości
i niebiańskiego pochodzenia. Czy nie na tym właśnie potyka się wiele osób i nie
może dojść do posiadania wiary, bo nie wierzą w dzieła Jezusa. Często w ogóle
nie zatrzymują się na tym i nie rozważają, jak zwykły człowiek mógłby chodzić
po wodzie, rozmnażać żywność, wskrzeszać umarłych, uzdrawiać chorych, uspokajać
morze, wyganiać demony i samemu powstać z martwych. Jeśli tylko relacje
apostołów i ewangelistów są prawdziwe, a nie mamy żadnego powodu żeby w nie
wątpić, to w osobie Jezusa mamy do czynienia z najbardziej niezwykłym
człowiekiem jaki chodził kiedykolwiek po ziemi. Jeśli jest jakiś człowiek o
którym warto wspominać i którego dzieła warto rozważać to z pewnością jest to
osoba Jezusa. Jak już wielokrotnie wspominałem na tym miejscu, musimy zdać
sobie sprawę, że w ewangeliach mamy tylko fragmentaryczny zapis niezwykłych
czynów Chrystusa. możemy z całą pewnością powiedzieć że było ich o wiele
więcej.
Jan
w swojej ewangelii napisał
Jan 20:30 I wiele innych cudów uczynił Jezus wobec
uczniów, które nie są spisane w tej księdze;
31
Te zaś są spisane, abyście wierzyli, że Jezus jest Chrystusem, Synem
Boga, i abyście wierząc mieli żywot w imieniu jego.
Tak
więc działa Jezusa miały jasno określony cel, byśmy wierzyli, byśmy nie mieli
żadnych wątpliwości, że zaufaliśmy właściwej osobie. Dlatego też w swojej
istocie były tak spektakularne, że nie można było im zaprzeczyć. Cuda Chrystusa
nie pozostawiały żadnych zastrzeżeń że mamy tutaj do czynienia z palcem Bożym.
Dzisiaj spotykamy wielu uzdrowicieli i cudotwórców, ale gdy są zmuszeni
potwierdzić swoje dzieła często nie mogą tego uczynić. Zasugeruje, że nie mogą
tego uczynić z tego powodu, że prawdopodobnie nic niezwykłego się nie
wydarzyło. Musimy wiedzieć, że gdy Bóg już
działa, to zawsze działa i czyni coś niezwykłego w ten sposób, by było widać
niezaprzeczalnie Jego chwałę.
Porównywalne okresy do niezwykłej działalności Jezusa Chrystusa miały miejsce
podczas wyjścia izraelitów z Egiptu lub za czasów proroka Eliasza, gdy Bóg
objawiał się w potężny sposób.
Nawet
starożytni historycy jak Józef Flawiusz z I wieku wspominają o Jezusie w
kontekście Jego niezwykłych czynów pisze on:
"W
owym czasie wystąpił Jezus, człowiek wielkiej mądrości, jeśli tylko można
nazwać Go człowiekiem, dokonujący cudów; kiedy na skutek donosu naszych
najważniejszych ludzi Piłat ukrzyżował Go na krzyżu, zawahali się ci, którzy
jako pierwsi Go pokochali. Na trzeci dzień On znów zjawił się do nich
żywy"
Wydaje mi się, że za każdym razem gdy pojawia
się jakieś chwilowe zwątpienie, zniechęcenie czy jakakolwiek chęć obrania innej
drogi życia niż naśladowanie Chrystusa powinniśmy na nowo przyjrzeć się Jego
niezwykłym czynom. I w ten sposób utwierdzić się i upewnić, że jesteśmy na właściwej
drodze. Historia zna wielu wspaniałych i niezwykłych ludzi, ale żaden z nich
nie dorównywał i nigdy nie dorówna Jezusowi.
2.
Owoc naszego życia
Następna
rzecz to, to że stwierdzenie Jezusa odnosi się również do naszego praktycznego
życia. Jezus powiedział, że gdy
zasadzone jest dobre drzewo, przynosi dobre owce, złe drzewo natomiast przynosi
złe owoce. Faryzeusze byli tym złym drzewem, nie przynosili dobrych owoców
w przeciwieństwie do Jezusa. Nie było w ich życiu również widać skruchy,
upamiętania, odwrócenia się od grzechów. Nie było widać czynów miłosierdzia, które
polegały na służeniu innym. To na czym im zależało, to ich własne dobro,
troszczyli się wyłączenie o swój interes. Uważali się za sprawiedliwych i
przybierali pozór religijności, brali udział w uroczystościach religijnych,
modlitwach, rytuałach oraz odmawiali wspaniałe litanie, ale życie ich było
zupełnie bezbożne, było zaprzeczeniem mocy Bożej. Wszystko co czynili, czynili
na pokaz, pod ludzi, a nie dla Boga. Tak wyglądało życie Faryzeuszy. Wiec Jezus
mówi, przyjrzyjcie się swojemu owocowi, temu jakie czyny przynosicie. Mnie
oskarżacie o układ z szatanem, tymczasem to właśnie wasze życie wskazuje na to,
że diabeł jest waszym Ojcem. Gdybyście tylko byli uczciwi wobec siebie i
uczciwie z dystansu spojrzeli na swoje życie, to byście wiedzieli, czy jesteście dobrym czy złym drzewem.
Słowa
Jezusa nie odnoszą się tylko do faryzeuszy, ale odnoszą do każdego z nas. Jezus wzywa by patrzeć na swój owoc, by
obserwować swoje życie i nie zadowalać się pozorną religijnością. Ap. Paweł powiedział, że szczególnie czasy ostanie będą obfitowały w chrześcijan mających
pozór pobożności, ale życie ich będzie zaprzeczeniem jej mocy (2
Tym 3,5). Faktem jest, że każde czasy były naznaczone nominalnym pozornym
chrześcijaństwem, ale ten ostatni okres kościoła będzie szczególnie obfitował
fasadę, fałsz i pozory. To znaczy,
że wielu pozornych chrześcijan wiernie uczęszczających do kościoła nie będzie
posiadało przemienionego Bożego, świętego życia. Ale poza kościołem będą
prowadzili nadal pogańskie życie na wzór tego świata. A mimo to będą uważali
się za ludzi wierzących i oddanych Bogu jak niegdyś faryzeusze i uczeni w
piśmie. Każdy z nas może popaść w taką pułapkę, gdy chrześcijaństwo ograniczamy
wyłącznie do praktyk religijnych, a nie przyglądamy się naszym uczynkom i
naszemu sercu. Chrześcijaństwo bowiem zaczyna się od osobistej relacji z Bogiem
przez wiarę w Jezusa Chrystusa. Chrześcijaństwo zaczyna się od przemiany
człowieka w nowego człowieka. Wtedy gdy tak się stanie muszą pojawić się owoce
potwierdzające nasze upamiętanie. Gdy człowiek zostanie autentycznie dotknięty
przez Boga to, to co zaczyna mu przeszkadzać najbardziej, to jego własny
grzech. Nie możesz być dotknięty przez Boga i pozostać w takim samym stanie jak
przed tym wydarzeniem. Nie wierze w świadectwa ludzi, którzy opowiadają o
swoich doświadczeniach z Bogiem, a ich życie osobiste jest zupełnie rozbite. O
jak to wspaniałą mam relacje z Bogiem -
mówią, a człowiek taki jest w trakcie rozwodu, skłócony z ludźmi, oddany
nałogom albo swoim zachowaniem i
sposobem bycia bliżej mu do ludzi tego świata niż do Boga. To właśnie po
naszych owocach będziemy mieli świadectwo czy jesteśmy drzewem zasadzonym przez
Boga, czy jednak nie. Drzewo zasadzone przez Boga wydaje Boże owoce, w myślach,
w mowie i uczynku. I to my sami powinniśmy być zainteresowani tym
najbardziej, by takowe owoce wydawać.
Jest to, dla nas samych bowiem
świadectwo, że naprawdę zostaliśmy zrodzeni przez Boga i rzeczywiście jesteśmy
Bożymi dziećmi.
Ap.
Paweł mówiąc o owocach Ducha Św. w życiu chrześcijanina powiedział
Gal 5:22
Owocem Ducha zaś są: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość,
dobroć, wierność,
23
Łagodność, wstrzemięźliwość. Przeciwko takim nie ma zakonu.
To
jest właśnie charakterystyka chrześcijanina. Bóg z zupełnie nieczułego
pogrążonego w swoim grzechu człowieka czyni kogoś kto jest pełen miłości i miłosierdzia dla Boga i innych. Czyni kogoś
kto posiada autentyczną wewnętrzną radość niezależną od okoliczności. Czyni
kogoś kto posiada prawdziwy pokój wynikający zaufania Bogu. Chrześcijanina
przenika głęboka świadomość, że Bóg ma w swoim ręku wszystkie sprawy, dlatego
człowiek wierzący zawsze może być spokojny itd.. cierpliwość, uprzejmość, dobroć,
wierność, łagodność, wstrzemięźliwość. Każdy uczeń Chrystusa powinien być
zainteresowany, by dołożyć wszelkich starań, aby rozwijać z pomocą Ducha
Świętego wszystkie te dobre cechy w swoim życiu.
Taki
jest również Boży cel dla nas, byśmy przynosili owoc. Jezus mówi zasadźcie dobre drzewo to i owoc będzie
dobry. Tym samym zwraca się On do faryzeuszy i do nas wszystkich, że
potrzebujemy duchowego odrodzenia. Bóg ojciec jest tym, który sadzi dobre
drzewo. Tym dobrym drzewem jest nasze serce, ale by mogło ono stać się dobre
potrzebuje przemiany. Przemiana jest konieczna bo ludzkie serce z natury jest
złe i ma złe pragnienia. Z serca bowiem ludzkiego pochodzi wszelki grzech i
wszelka nieprawość. (Zauważcie że nie trzeba nas uczyć złych cech i złych
nawyków, one są dla nas naturalne i jesteśmy z
nimi za pan brat. To kształtowanie dobrych cech i dobrych cnót wymaga od
nas pracy i wysiłku.) Jezus mówi to
dalej w 15 rozdz. Ew. Mateusza po konfrontacji z faryzeuszami, która dotyczyła
nie zachowywania ich zwyczajów. Gdy uczniowie przychodzą do Niego powiedzieć,
że Faryzeusze zgorszyli się naganą Jezusa, Jezus odpowiada
Mateusza 15:13 A On odpowiadając rzekł: Wszelka roślina,
której nie zasadził Ojciec niebieski, wykorzeniona zostanie.
Bóg
ojciec chce przemienić serce i życie każdego człowieka, również moje i twoje
byśmy wydawali owoc dla Boga, by owoc nasz był obfity i trwały. Ale w sytuacji Faryzeuszy
i wielu ludzi ta przemiana nigdy nie następuje, bo nie chcą przyjść do
Chrystusa i poddać się Jemu.
Dlatego
Jezus kieruje do opornych Faryzeuszy i wszystkich opornych ludzi, którzy chodzą
dzisiaj według modły tego świata, może nawet uważają się za chrześcijan ostre
wezwanie.
Plemię żmijowe! Jakże możecie mówić
dobrze będąc złymi? Albowiem z obfitości serca mówią usta (w. 34)
Musimy
sobie jasno powiedzieć, czy nam się to podoba czy nie, że zanim dokona się nowe
narodzenie w życiu człowieka jesteśmy plemieniem żmijowym. Prawdopodobnie Jezus
tak nazwał faryzeuszy z tego powodu, że ich Ojcem był diabeł, a oni byli jego
nasieniem i naśladowali jego uczynki. Żmija w ustach Jezusa symbolizowała,
chytrość, zwodniczość, złe motywacje i podstępność. W tym sensie Słowo Boże
jasno naucza, że zanim Zbawiciel wkroczy w nasze życie wszyscy naśladowaliśmy
władcę który rządzi w powietrzu, ducha która działa pośród ludzi którzy nie
chcą być posłuszni ewangelii. Szatan jest duchowym Ojcem wszystkich ludzi
sprzeciwiających się Panu Jezusowi Chrystusowi. Tych którzy odmawiają mu
posłuszeństwa i nie narodzili się na nowo, a tym samym nie zostali wyrwani z
królestwa szatana i przeniesieni do Królestwa Pana naszego Jezusa Chrystusa
tzn. pod Jego wpływ.
Może
być to dla nas dosyć szokujące, ale to nauczanie w Biblii jest jasne, wszyscy
ludzie tkwią w mocy złego (1 J 5,19).
Tak więc nie można wydawać dobrych owoców bez przemiany. Jak powiedział Jezus,
nieprzemienione serce jest w stanie wydawać tylko złe owoce, one to świadczą o
naszym stanie duchowym.
Po
czym możemy poznać to przemienione serce. Jezus mówi, że po tym co na zewnątrz (w 35-37). To co z nas wypływa jest tym
co jest wewnątrz nas.
3.
Słowa są odzwierciedleniem tego co w sercu
Jest
pewne polskie przysłowie, które podobne jest do wypowiedzi Pana Jezusa, „co w
sercu to i na ustach” mamy zwyczaj mawiać. Po prostu ludzie mówią o tym czym
żyją. Na zewnątrz wypływają słowa i zdania które obrazują stan naszej duszy.
Przysłuchaj się tylko ludziom obok ciebie i zwróć uwagę o czym mówią, jakim
językiem się posługują, a od razu będziesz wiedział z kim masz do czynienia i
co jest istotą ich życia. Słowa po prostu wyrażają nas samych, objawiają nasze
wnętrze. Mówią o nas o wiele więcej niż nasz ubiór, mimika twarzy, czy wygląd.
Salomon powiedział, że nawet głupiec
uchodzi za mądrego zanim się nie odezwie Przypowieści Sal 17,28. Póki ktoś milczy nie wiesz dokładnie z kim
masz do czynienia, ale jak tylko otworzy usta, objawia samego siebie, swój
charakter i swoje wnętrze. Oczywiście są ludzie, którzy przez pewien czas lub w
określonych sytuacjach mniej dla nich
naturalnych kontrolują się lub ukrywają. Np. gdy dzwoni do ciebie telemarketer
z ofertą lub przychodzi akwizytor, albo sprzedawczyni w sklepie, zazwyczaj tacy
ludzie są mili i ładnie się wyrażają, bo
mają interes, chcą ci coś sprzedać. Inny przykład może dotyczyć pobytu w pracy,
czy w kościele, znów są to sytuacje w których zazwyczaj się kontrolujemy i nie
jesteśmy sobą. Jezus mówi tutaj o sytuacji w których czujemy się swobodnie w
naszym naturalnym środowisku, gdy wyrażamy osobiste poglądy, gdy mówimy o tym
czym żyjemy. Wtedy przestajemy udawać odkrywamy się i można zobaczyć kim
naprawdę jesteśmy. Niewiele jest równie dobrych sprawdzianów naszego duchowego
stanu jak nasza mowa. Jakub w swoim liście poświęcił temu zagadnieniu nawet
cały rozdział, twoja mowa mówi wszystko. Dlatego w dzień sądu nasze słowa będą
potwierdzeniem naszego zbawienia lub potwierdzeniem naszego potępienia.
Oczywiście nie jesteśmy zbawieni z tego co mówimy, ale przez wiarę w Pana
Jezusa Chrystusa. To jednak to, co mówimy jest potwierdzeniem naszego
odrodzenia. Gdy Bóg dotyka się nas, dotyka się również języka. Nawet ludzie
niewierzący w jakiś sposób to rozumieją, wielokrotnie spotkałem się z
sytuacjami, gdy ludzie ze świata w mojej obecności przeklinali, bluźnili i
używali najbardziej brudnego języka jakiego można używać. Ale gdy tylko
złożyłem świadectwo o Bogu od razu chwytali się za język i zaczynali zważać na
swoje słowa. Skoro ludzie tego świata wiedzą, że Boży człowiek, to człowiek
czystej mowy, ileż bardziej my powinniśmy być tego świadomi. Język ludzi nie odrodzonych jak powiedział
Jezus, to język jadowity, plotkarski, prześmiewczy, kłamliwy, język
nieprzyzwoitych żartów, bluźnierczy, oskarżający, przechwalający się, zadający
bolesne rany i poniżający innych. Język ten jest taki dlatego, że w skarbcu
serca nie ma miłości i nie ma Zbawiciela. Myślą tylko o tym co cielesne i mówią
jak świat mówi.
Słowo
Boże wzywa nas, by nasza mowa była
uprzejma, łagodna, czysta, pełna błogosławieństwa na ustach i ciepła dla
drugiego człowieka. Jako odrodzeni ludzie musimy zwracać na to uwagę by nasz
język był językiem budujących słów, a
nie jadu. Ale jak mówi inne przysłowie, z pustego i Salomon nie naleje co w tym
kontekście oznacza, czysta mowa, która jest naturalna dla człowieka może
wypływać z odrodzonego prze Ducha Św. serca.
Tak
więc przyglądaj się sobie, badaj siebie, badaj swoje słowa, badaj swoje myśli
byś mógł wiedzieć czy jesteś człowiekiem odrodzonym w którego sercu Bóg złożył
skarb bogactwa cnót Bożych jak dobroć, łagodność, uprzejmość, czysta mowa. I
jeśli zajdzie taka potrzeba możesz z stamtąd wydobywać te dobre rzeczy i przez
twoje posłuszeństwo oraz pracę Ducha Świętego te cnoty stają się twoim
charakterem. A może jest inaczej, przez badanie siebie widzisz że nie posiadasz
tych wszystkich rzeczy, że bycie dobrym i uprzejmym, powstrzymywanie złych słów
rozmawianie o królestwie Bożym, słowa błogosławieństwa dla innych nie
przychodzą ci naturalnie i nie masz pragnienia w ten sposób postępować. Wtedy
to oznacza, że nie jesteś odrodzonym człowiekiem i powinieneś prosić Zbawiciela
o przemianę serca i nowe życie.
Nie
może nam umknąć jak często Jezus mówił o dniu sądu. Jest to wielki dzień Boga
naszego i Pana Jezusa Chrystusa. Również i tutaj przypomina na o tym, byśmy
pamiętali o dniu sądu (w 36) A powiadam wam, że z każdego nieużytecznego
słowa, które ludzie wyrzekną zdadzą sprawę w dzień sądu. Wszystko co
robimy, co mówimy i co myślimy ma znaczenie. Grzech nigdy nie jest błahą sprawą
nawet jeśli dotyczy najdrobniejszych rzeczy. W dzień sądu wszystkie aspekty
życia ludzkiego jak mowa, postępowanie, intencje i myśli zostaną przypomniane i
prześwietlone. W owy dzień nic się nie ukryje, a wszystkie nasze dążenia i
poświęcenie lub jego brak zostaną zweryfikowane. Nawet najmniejsze słowa mówi
Jezus zostaną przypomniane, a co dopiero większe rzeczy. Wielu wtedy otrzyma
nagrodę od Pana lub naganę, a ludzie nieodrodzeni i nie znający Pana zostaną
potępieni.
Wszak
Słowo Boże mówi, że jesteśmy wolni od potępienia jeśli wierzymy w Chrystusa
niech świadectwem prawdziwości naszej wiary będzie przemienione życie,
wyrażające się w owocu który przynosisz dla Pana.
Podsumowując
Jezus jest dobrym pewnym drzewem, które przyniosło wielki plon, jego czyste
życie i służba pełna cudów i niezwykłych czynów jest najlepszym tego
potwierdzeniem. Jest niedoścignionym wzorem, jedynym który przyszedł z nieba,
by zabrać nas do nieba, On tego dokona. Tak patrzmy na Niego sprawce i
dokończyciela naszej wiary, który każdego dnia rozpala serca nasze w miłości i
posłuszeństwie do niego
Jak
Jezus przyniósł owoc, tak chce by każdy z nowo narodzonych chrześcijan wydawał
owoce wynikające z upamiętania w mocy Ducha Św. Dążmy więc do uświęcenia i
bądźmy posłuszni Jego przykazaniom, a On przez Słowo swoje i moc Ducha Św. uzdolni nas do dobrych
uczynków. Uciekajmy od pozorów pobożności, które zwodzą nas i tworzą fasadę
chrześcijaństwa, ale nie ma w nich mocy.
I
ostatnia rzecz, o której mówiliśmy to, to co mówisz jest odbiciem twojego
serca. Słowa są jak lustro przez nie się objawiasz. W dzień sądu zostaną ci przypomniane jak
myślisz, czy będą dla ciebie potwierdzeniem twojego zbawienia, czy twojego
potępienia? To jest dla nas sprawdzian,
jeszcze jest czas, by przyjść do Pana, a On przemieni nasze serca. Amen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz