Jak
wiemy Izraelici zostali uprowadzeni do Babilonu za nieposłuszeństwo Bogu i byli
70 lat w niewoli babilońskiej jak przepowiedział prorok Jeremiasz (Jer 29,10). Ale prorok przepowiedział,
że gdy minie 70 lat Bóg odmieni losy Izraela (Jer 30,3) i znowu sprowadzi ich do swojej ziemi. I stanie się to
przez dekret króla Cyrusa, który zapowiadał już Izajasz na ponad 150 lat przed tymi
wydarzeniami (Izaj 44,26-28) oraz (Izaj 45,1-6) i (Izaj 45,13).
Teraz
Izraelici powrócili z niewoli babilońskiej do swojego kraju i starają się
zorganizować przy budowie miasta i świątyni. Ale zaraz jak tylko powrócili i zaczęli
odbudowywać miasto i świątynie ich przeciwnicy się nimi zainteresowali. Ale co
ciekawe nie od razu ujawnili swoje zamiary którymi było powstrzymanie Bożego
ludu w odbudowie i wznowieniu kultu prawdziwego Boga. Chcieli się bowiem do
nich przyłączyć tylko po to, by im przeszkadzać (w 2). Przyszli i zaproponowali
swoją pomoc, twierdząc że przecież czczą tego samego Boga, też składają mu
ofiary i tak naprawdę nie ma różnicy między ich kultem a kultem Żydów. Jednak różnica
była kolosalna. Cześć oddawana Bogu przez Izraelitów nie wynikała z ich
wymysłów i wyobrażeń. Ale była wynikiem objawienia jakie Bóg dał Żydom na górze
Synaj. Kult natomiast narodów i ludów ościennych lub tych, które zasiedliły te
ziemie po uprowadzeniu Izraelitów do Babilonu był taką mieszanką różnych religii.
Trochę czcili Boga Jahwe, tego Boga którego czcili Żydzi, jednak czynili to po swojemu
i czcili także innych swoich bogów regionalnych. Dla nich jednak nie było
różnicy jakiego Boga czczą i w jaki sposób, bo nie przywiązywali uwagi do Słowa
Bożego.
To
więc gdy przyszli do Żydów i zaproponowali im wspólny kult, wspólną ekumenie,
Boży lud zdecydowanie odrzucił to i słusznie. Było to zgodne z Bożym
przykazaniem jakie Bóg dał Izraelitom że nie będą się mieszać z ościennymi
narodami i nie będą przejmować ich zwyczajów (Wyj 34,15-16). Takie mieszanie się, spowodowałoby przejęcie
pogańskich zwyczajów i w konsekwencji odejście od Boga.
Gdy
Izraelici odmówili propozycji przyłączenia się do nich, wtedy tubylcy okazali
swoje prawdziwe zamiary i zaczęli przeszkadzać w odbudowie poprzez, straszenie,
zniechęcanie, przekupstwa i skargi na Boży lud do Króla.
Myślę
że to jest wspaniała lekcja i przestroga dla nas jak działa diabeł i jak
pragnie odwieść nas od kultu Bożego. Jak widzimy nie od razu przychodzi z
pazurami. Na początku przychodzi jako anioł światłości (2 Kor 11,4) i pragnie nas wciągnąć w jakieś sprzeczne z Bożymi
przykazaniami praktyki. Pragnie nas wciągnąć w grzech słodko i cudownie
zachęcając jak będziemy szczęśliwi i spełnieni gdy tego spróbujemy. Pragnie
zmieszać to co Boże z czymś pospolitym, sprawić by świeckie i ludowe wartości
stały się częścią wielbienia Boga. To
dzieje się na gruncie indywidualnym i kościelnym. Takim zagrożeniem dla
kościoła może być źle rozumiana ekumenia kiedy Boży lud uznaje za chrześcijan i
braci tych, którzy z definicji Słowa Bożego nimi nie są. Nie możemy mówić o
ekumeni z kościołami, czy religiami które wspierają bałwochwalstwo, dziwaczne
sprzeczne z Biblią nauki, czy wspierają niemoralność. Nie możemy mówić o
ekumeni z innymi religiami, które czczą fałszywych Bogów, bo to tak jakbyśmy
przyznali że również będą zbawieni pomimo tego, że nie uznają Chrystusa. W ten
sposób nie tylko im nie pomożemy, ale utwierdzimy ich w przekonaniu że ich
wielbienie jest właściwe.
Ostatnio
słyszałem, że papież Franciszek nazwał muzułman i chrześcijan braćmi, gdy był w Bangi w stolicy Republiki
Środkowoafrykańskiej. Przykład papieża Franciszka pokazuje jak bardzo można
pogubić się w rozróżnianiu między prawdą, a kłamstwem kiedy Słowo Boże schodzi
na dalszy plan, a priorytetem stają się dobre stosunki polityczne.
Nie
tylko kościół katolicki, ale także wiele kościołów protestanckich jest za
szeroko rozumianą ekumenią, gdzie często już nie ma znaczenia jak kto i w co
wierzy. Byleby tylko być razem, nie mówić o różnicach, pić wspólne kawki,
uśmiechać się i pokazywać fałszywe oblicze miłości i jedności. Chrystus też
mówił o miłości między jego ludem, ale o miłości w prawdzie (J 17,17-19). Nie ma miłości
Chrystusowej kosztem prawdy.
Nie
możemy akceptować wszystkiego w imię spokoju i dobrych relacji, bo tym samym
stalibyśmy się przeciwnikami Boga.
Zwróćcie
uwagę jak zachowali się wrogowie Bożego ludu, gdy ci nie zgodzili się, by
miejscowi się do nich przyłączyli. Na początku byli mili, a później ujawniła
się nienawiść , agresja i mnożenie przeciwności. Możemy powiedzieć, że jest to
stara taktyka diabła. Jak nie odwiedzie nas od prawdy podstępem, to wtedy
wzbudza przeciw wierzącym aktywnych wrogów, którzy próbują powstrzymać Boże
dzieło. Najpierw diabeł był miły i pełny pochlebstw, fałszywych uśmiechów i
zapewnień o lojalności, ale teraz pokazał zęby i z całą zajadłością chce
zwalczyć Boży lud.
W
życiu kościoła często będzie podobnie i często było podobnie w historii.
Wystarczy poczytać historie baptyzmu na ziemiach polskich, czy działalność znanego
baptystycznego kaznodziei Gotfryda Alfa jak wielu przeciwników Chrystusowych
miał wokół siebie z kościoła Luterańskiego czy Prawosławnego. Przypomnijmy
sobie historię apostoła Pawła jak wielkie zamieszanie w wyniku Jego głoszenia
zrobiło się w Efezie (Dz. Ap 19), tak
że lud chciał go rozszarpać. Jeśli nie uda się szatanowi kościoła odwieść od
prawdy, mnie odwieść od prawdy. Jeśli nie uda się mu wprowadzić nas w jakiś
grzech wtedy naśle na nas chordy naszych wrogów, którzy kłamliwie będą nas
oskarżać, sprzeciwiać się naszej służbie wielbienia Boga, służbie
ewangelizacyjnej, dobroczynnej czy innej. Mogą pojawić się donosy do władz
jakimi to jesteśmy uciążliwymi obywatelami i jak straszną sektą którą trzeba
powstrzymać. Ostatnio słyszałem świadectwo z Czerska, że gdy przyjechali tam
bracia i siostry ze Stanów i zorganizowali w szkole nieodpłatne zajęcia z
języka angielskiego podczas których chcieli mówić o miłości Chrystusa do ludzi.
Ksiądz nabuntował i nastraszył rodziców do tego stopnia, że rodzice założyli
komitet sprzeciwiający się temu wydarzeniu, a każde dziecko które chciało
uczestniczyć w zajęciach musiało mieć specjalne pozwolenie od rodziców.
Ale
w tym wszystkim musimy pamiętać, że Ten który za nami stoi i jest w nas, czyli
nasz Pan Jezus Chrystus. Większy jest od naszego przeciwnika i wszelkich
przeciwności, w nim mamy zwycięstwo. Czasami diabeł może wygrać drobną bitwę
jak wygrali przeciwnicy Izraela i przez ich knowania praca odbudowy miasta i
świątyni została powstrzymana na dwa lata (Ezd
4,24). Ale diabeł nigdy nie wygra wojny, mamy obietnice od Pana, że bramy
piekielne kościoła nie przemogą (Mat
16,18). Po dwóch latach Bóg pobudził proroka Ageusza i Zahariasza, by
zachęcali Żydów do dalszej odbudowy. Oczywiście to wzbudziło na nowo aktywny
sprzeciw wrogów jednak Bóg nakłonił serce króla Dariusza, by zbadał księgi
historyczne i sprawdził rozkaz Cyrusa o odbudowie Świątyni, który się
potwierdził. Więc Dariusz kazał nie przeszkadzać w odbudowie, a nadto rozkazał
ze skarbca Królewskiego pokrywać koszty odbudowy (Ezd 6,8).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz