Kilka
lat temu w Stanach Zjednoczonych w stanie Oklahoma pewien kościół wykluczył
kobietę za niemoralność. Kobieta ta podała kościół do sądu a sprawa była
roztrząsana w światowych mediach. Adwokat tej kobiety posłużył się słowami „Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni.
Ale czy to Jezus miał na myśli wypowiadając te słowa?
Drodzy
dzisiaj przechodzimy do 7 rozdziału ewangelii Mateusza i poświęcimy naszą uwagę
na wypowiedzi Jezusa dotyczące osądzania innych. Musimy bardzo uważnie
przyjrzeć się dzisiejszemu rozważaniu i spróbować dowiedzieć się, co nasz Pan
miał na myśli mówiąc żebyśmy nie sądzili innych i jakich sądów to dotyczy. Czy
w ogolenie nie wolno nam oceniać ludzi i wyrażać swojej opinii na temat ich
postępowania i zachowania? A co z dyscypliną zborową wszak Słowo Boże zachęca
nas do ocen życia ze strony chrześcijańskiego kościoła wobec poszczególnych
chrześcijan.
Apostoł
Paweł ujął to w ten sposób:
1Ko 6:2
Czy nie wiecie, że święci świat sądzić będą? A jeśli wy świat sądzić
będziecie, to czyż jesteście niegodni osądzać sprawy pomniejsze?
1Ko 6:3
Czy nie wiecie, że aniołów sądzić będziemy? Cóż dopiero zwykłe sprawy
życiowe?
Tak
więc dla niektórych z nas wypowiedź Pawła może brzmieć jak sprzeczność z tym co
naucza Pan Jezus. A z kolei gdy potraktujemy wypowiedź Pana Jezusa dosłownie, a
takich ludzi nie brakuje, to jest
niebezpieczeństwo, że dojdziemy do niewłaściwych wniosków. Wtedy wszelka
ocena drugiej osoby będzie traktowana jak osąd.
Pamiętam,
że zdarzało się, kiedy skrytykowałem podejście niektórych osób do spraw
doktrynalnych w środowiskach skrajnie charyzmatycznych to wtedy zostałem
oskarżony o osądzanie, że to niewłaściwe zachowanie, że nie powinniśmy tak
robić. Ale nowy Testament pełny jest osądów w sprawach doktrynalnych, właściwie
większość listów była odpowiedzią na herezje, które wdzierały się do kościoła.
Padają w nich tak ostre słowa wobec przeciwników jak:
Gal
1:8 Ale choćbyśmy nawet my albo anioł z
nieba zwiastował wam ewangelię odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali,
niech będzie przeklęty!
Paweł
przeklina ludzi i wszelkie inne istoty które wykrzywiają proste drogi pańskie.
W innym miejscy mówi:
2Tm 2:17
A nauka ich szerzyć się będzie jak zgorzel; do nich należy Hymeneusz i
Filetos,
18
Którzy z drogi prawdy zboczyli, powiadając, że zmartwychwstanie już się
dokonało, przez co podważają wiarę niektórych.
Zboczyli
z drogi wiary, odstąpili od Chrystusa, zmienili doktrynę i głosili fałszywą
naukę.
Niektórzy
uważają, że słowa Jezusa wzywają nas do łagodności, tolerancji i akceptowania
wszelkich zachowań. Nie ma znaczenia jakby się ktoś zachowywał i co czynił nie
możesz wyrazić negatywnej opinii, bo w przekonaniu niektórych będzie to osąd.
Oczywiście
takie rozumienie musimy odrzucić, dowodzą tego dalsze wypowiedzi Jezusa np. wzywa nas by nie rzucać pereł przed
wieprze i nie dawać psom tego co święte (w. 6) następnie w dalszej części
kazania na górze Pan ostrzega nas przed fałszywymi prorokami, którzy przychodzą
do nas w owczej skórze. Innymi słowy Jezus zachęca nas do wnikliwej oceny, z
kim mamy do czynienia. Żeby dostrzec jaki to jest człowiek musisz uważnie mu
się przyjrzeć, zobaczyć jakie jest jego życie i jakie wydaje owoce. Dopiero gdy
uczynisz to wszystko będziesz miał właściwe rozeznanie. Ale jeśli traktujesz
słowa Jezusa dosłownie i uważasz, że nie należy niczego i nikogo krytykować
narazisz się na kłopoty, bo będziesz próbował przyjąć i zaakceptować osoby,
które mogą być zagrożeniem dla ciebie i dla całego kościoła.
Również
słowa o osądzaniu nie dotyczą władzy państwowej Biblia uczy nas, że władza
która jest, jest od Boga (Rzym 13,1-7),
a przeciwstawianie się władzy jest przeciwstawianiem się Bożemu porządkowi. Jak
wiemy władza sądzi obywateli i wydaje wyroki, a Biblia nie tylko nie
przeciwstawia się temu, ale nazywa to Bożym porządkiem. Gdyby państwo nie
stosowało tych narzędzi zapanowałby chaos i anarchia. Nie możemy wziąć tych
wypowiedzi Jezusa i domagać się zniesienia ziemskich sądów są one ustanowione w
tym celu, by wymierzać sprawiedliwość złym, przestępcom i tym którzy zagrażają
społeczeństwu.
Żeby
właściwie zrozumieć co Pan chce nam przekazać musimy przypomnieć sobie cel
kazania na górze. Jak mówiliśmy o tym wielokrotnie, ale warto to sobie przypominać,
że całe kazanie na górze jest pewną polemiką z nauczaniem faryzeuszy.
Faryzeusze byli szybcy w ocenianiu, osądzaniu i potępianiu ludzi.
Dzielili
ludzi na godnych Bożej przychylności i na niegodnych. Niegodnymi mieli być
wszyscy którzy nie należeli do ich stronnictwa religijnego, uważali ich za
szczególnie grzesznych i potępionych. Jeśli człowiek nie był żydem i nie
należał do ich establishmentu (elity) to z góry był uznawany za nieczystego lub
mniej błogosławionego. Przy tym faryzeusz zawsze uważał się za bardziej
wartościowego i bardziej świętego człowieka niż ktoś inny. Pan Jezus doskonale
to wyraził w przykładzie Celnika i Faryzeusza, którzy przyszli do świątyni
modlić się Łuk 18,9-13. Faryzeusz
zaczynał modlitwę swoją od potępiania innych ludzi mówiąc: „Panie dziękuje ci że nie jestem jak inni ludzie, rabusie, oszuści,
cudzołożnicy” innymi słowy mówił wszyscy są źli i wszyscy idą do piekła, ale
ja jestem w porządku. Nie zaczynał swojej modlitwy od siebie, od wejrzenia we
własne serce, ale porównywał się z innymi i potępiał ich, sam czując się
usprawiedliwiony, bo przecież jest wielu gorszych ode mnie.
Więc
Jezusowi chodzi o potępianie innych ludzi o wywyższanie się nad innych i
uważanie się w porównaniu z innymi za błogosławionych. Jezus jest przeciwny
rzucaniu wobec ludzi niesprawiedliwych oskarżeń, niesprawiedliwych ocen, w
poniżaniu człowieka, traktowaniu go z góry. Jak często zdarza się w naszym
życiu, że myślimy o kimś, że ktoś jest nic nie wart, że z niego nic będzie? Jak
często krytykujemy i poniżamy innych tylko, dlatego żeby łechtać własne ego,
żeby poczuć się dobrze, żeby we własnych oczach móc uważać się za
sprawiedliwego?
Nie
wolno nam również myśleć, że postawa taka dotyczy tylko faryzeuszy, Jezus
przemawia dzisiaj do każdego z nas, przemawia do kościoła i wzywa byśmy
przestali osądzać i oceniać ludzi i wydawać ostateczne wyroki. Tylko Bóg wie
jak wiele złego uczyniła postawa krytykanctwa, osądzania i oskarżania w
kościele. Niekiedy z powodu błahych rzeczy jak pewne rodzaje potraw, napoju,
sposób ubioru, śpiew, sposób traktowania świąt i wiele innych… dzieliły całe
społeczności na zawsze.
Gdyby
pamiętano o zasadach których nauczał apostoł Paweł nie byłoby tych problemów „królestwo Boże to nie pokarm i napój”
(Rzym 14,17)
Rzmian 14:3 Niechże ten, kto je, nie pogardza tym, który
nie je, a kto nie je, niech nie osądza tego, który je; albowiem Bóg go przyjął.
4
Kimże ty jesteś, że osądzasz cudzego sługę? Czy stoi, czy pada, do pana
swego należy; ostoi się jednak, bo Pan ma moc podtrzymać go.
5
Jeden robi różnicę między dniem a dniem, drugi zaś każdy dzień ocenia
jednakowo; niechaj każdy pozostanie przy swoim zdaniu.
Oczywiście nie mam tu na myśli doktryny,
właściwej nauki, bo jak powiedzieliśmy wcześniej jej mamy bronić, mamy bronić
dyscypliny. Ale jest wiele rzeczy, mniej istotnych, które mogą urosnąć do
ogromnej rangi jeśli nie mamy właściwego rozeznania. Musimy być bardzo
ostrożni, by nie przejść z jednej skrajności w drugą. Z jednej strony możemy
zacząć tolerować wszystko i nie oceniać niczego, a z drugiej strony możemy
poddawać niesprawiedliwemu osądowi niemalże każdą sytuacje i każdego człowieka.
Niesprawiedliwe
osądy również możemy dostrzec na gruncie denominacyjnym lub kościelnym. Często
patrzymy na inne kościoły, społeczności i denominacje i od razu dostrzegamy co
się w nich dzieje złego, czego im brakuje, co powinni uczynić. Nie ma problemu,
kiedy to jest zdrowa krytyka w świetle Pisma Świętego. Ale niesprawiedliwy osąd
pojawia się wtedy, kiedy nasza ocena i krytyka wynika wyłącznie z tego, że ktoś
nie nosi takiej samej nazwy. Uprzedzenia pojawiają się wyłącznie dlatego, iż
ktoś ma inny szyld lub ta społeczność rozwija się, a my jesteśmy zazdrości.
„Ale jak tak sobie pokrytykujemy, wytkniemy błędy to od razu czujemy się
lepiej” czy właśnie nie to jest fundamentem niesprawiedliwego osądu, wcale nie
zależy nam na dobru innych, ale zależy nam na nas samych. Zależy nam na tym
żeby pokazać, że my jesteśmy lepsi, bardziej uduchowieni, sprawiedliwsi i
bliżej Boga. Jest to postawa, która wynika z pychy człowieka z przeświadczenia
o własnej wyjątkowości, taką postawę mieli uczniowie Jezusa - oni mówili:
Luk
9:49 A Jan odpowiadając, rzekł: Mistrzu,
widzieliśmy takiego, który w twoim imieniu wygania demony i zabranialiśmy mu,
ponieważ nie chodzi z nami.
Luk 9:50
Wtedy Jezus rzekł do niego: Nie zabraniajcie; kto bowiem nie jest
przeciwko wam, ten jest z wami.
W
kwestii osądzania i krytykowania ludzi powinniśmy być bardzo ostrożni. Pan
powiedział, że takim sądem, jakim my sądzimy, takim zostaniemy osądzeni (w. 2).
Innymi słowy, w jaki sposób patrzymy na innych i jakiej ocenie ich poddajemy
takiej zostaniemy poddani. Jeśli jesteśmy surowi wobec ludzi, odmawiamy im
miłosierdzia i nie patrzymy na nich życzliwym okiem, ale są dla nas tylko
narzędziem do podniesienia własnej wartości i zaspokojenia ego biada nam, bo
zostaniemy ocenieni równie surowo. Zasadę tą znajdujemy w wielu miejscach Słowa
Bożego na sądzie będzie sługa, który otrzyma wiele razów i niewiele razów Łuk 12,47 - 48 w liście Jakuba czytamy
by niewielu zostawało nauczycielami, bo otrzymają surowszy wyrok (Jak 3,1). Jeśli szczycimy się
poznaniem, znajomością Biblii, uważamy że jesteśmy na właściwej drodze i
pouczamy innych musimy sami starać się o to, by świecić przykładem. Każdy zostanie osądzony według
własnych norm, jeśli twój sąd był bez miłosierdzia, bez zainteresowania
człowiekiem, bez pochylenia się nad nim, jeśli tylko dostrzegałeś jego upadek,
błędy i nie zależało ci na jego dobru, to również zostaniesz osądzony podobnie,
bez miłosierdzia i w sposób surowy. Oczywiście to nie oznacza, że stracimy
zbawienie, ale może być i będzie uszczuplona nasza nagroda.
Tak
więc podczas osądów, krytyki i wydawania opinii trzymajmy się faktów, trzymajmy
się Słowa Bożego i badajmy siebie czy nasz osąd nie wynika z chęci poprawienia
sobie samopoczucia.
Jest
coś takiego w nas, że od razu dostrzegamy wady i grzechy u innych, a zapominamy
o sobie. Jezus stosuje w dalszej wypowiedzi pewną ironie, którą łatwo jest
zapamiętać. Nasz Pan był niezwykle skuteczny w dobieraniu słów i formułowaniu
zdań, które wpadają w ucho. Dzisiaj ludzie często nie znają kontekstu i
okoliczności w jakich zostało to wypowiedziane, ale pamiętają jako przysłowie.
Mat 7:3
A czemu widzisz źdźbło w oku brata swego, a belki w oku swoim nie
dostrzegasz?
Mat 7:4
Albo jak powiesz bratu swemu: Pozwól, że wyjmę źdźbło z oka twego, a oto
belka jest w oku twoim?
Mat 7:5
Obłudniku, wyjmij najpierw belkę z oka swego, a wtedy przejrzysz, aby
wyjąć źdźbło z oka brata swego.
I
znowu tak czynili faryzeusze i tak czynimy często i my. Z łatwością potrafimy
przyglądać się cudzemu życiu. Nie mamy problemów, by powiedzieć komuś co robi
źle i co powinien zmienić, a także mamy tendencje wyszukiwać słabości u innych.
Pan powiedział, że widzimy źdźbło, że
przyglądamy się tak długo i tak wnikliwie aż coś znajdziemy, często to są małe
rzeczy. A gdy w końcu coś znajdziemy, to szukamy okazji żeby się tym posłużyć i
wytknąć komuś jego grzech. Jest coś takiego w człowieku, co wynika z naszej
grzeszności, że musimy włożyć nie lada wysiłek, by dostrzec dobre rzeczy w
drugim, a nie musimy jakoś specjalnie się mobilizować, aby zauważyć błędy.
Zanim
zaczniesz osądzać innych powinieneś przyjrzeć się własnemu życiu, powinieneś
zajrzeć we własne serce i zacząć od siebie. To jest największy problem nas
wszystkich chcemy naprawiać ten świat zaczynając od innych. Widzimy wszędzie
winę i przyczynę naszych niepowodzeń, ale często nie widzimy źródła tragedii w
sobie. Mówimy „o gdybyśmy mieli lepszych polityków to ten kraj wyglądałby
inaczej” lub „gdybym miał inną żonę rodzinę lub sąsiada moje życie byłoby
lepsze”. Skupiamy się na innych i wydaje nam się, że możemy rozwiązać ich
problemy, ale Pan mówi, że musisz zacząć od siebie, musisz wejrzeć we własne
życie.
Jest
pewna historia w Starym Testamencie, która dobrze to wyraża, przeczytajmy ją (2 (Samuela 12,1 – 7) Czy widzicie
zachowanie Dawida jaki był prędki do wydania wyroku, jak szybko osądził tego
człowieka i jaki surowy wydał werdykt, ale był zupełnie ślepy na to co sam
uczynił. Zamordował Uriasza i popełnił cudzołóstwo, a następnie starał się
ukryć i zatuszować całą sprawę. Często widzimy trociny u innych a nie
widzimy deski we własnj głowie. Jesteśmy gotowi skazać kogoś na najsurowszy
wyrok za małe przewinienie, ale łagodnie traktujemy siebie samych.
Nie
wiem czy biliście kiedyś kibicami na jakimś meczu, ale zwróćcie uwagę z jaką
łatwością przychodzi kibicom ciskać
gromy na zawodników podczas gry. Ale wyobrażacie sobie jakby to wyglądało gdyby
ci krytykujący kibice musieli zastąpić tych zawodników. Podejrzewam, że gra
tych kibiców byłaby żenująca.
Nie
jesteś w stanie pomóc innym, jeśli nie masz właściwego spojrzenia na siebie
samego. Musisz pamiętać, że sam jesteś grzesznym człowiekiem, że jesteś zbawiony
przez Jezusa, że możesz cieszyć się Bożą przychylnością ze względu na Jego
łaskę, a nie na podstawie swoich zasług, musisz pamiętać o własnych słabościach
i podczas oceny czyjejś osoby musisz być pokorny. Paweł wyraził to w ten
sposób:
Galacjan 6:1 Bracia, jeśli człowiek zostanie przyłapany na
jakimś upadku, wy, którzy macie Ducha, poprawiajcie takiego w duchu łagodności,
bacząc każdy na siebie samego, abyś i ty nie był kuszony.
2
Jedni drugich brzemiona noście, a tak wypełnicie zakon Chrystusowy.
3
Jeśli bowiem kto mniema, że jest czymś, będąc niczym, ten samego siebie
oszukuje.
4
Każdy zaś niech bada własne postępowanie, a wtedy będzie miał
uzasadnienie chluby wyłącznie w sobie samym, a nie w porównaniu z drugim.
Badaj
siebie i uważaj na siebie, jeśli oceniamy ludzi i wypowiadamy się na temat ich
życia zadawajmy sobie pytania co nas interesuje? Czy interesujemy się ta osobą
z czystej ciekawości chęci tematu, plotkarstwa czy jednak zależy nam na niej
samej i jesteśmy dalecy od potępiania jej. Kluczem do miłosiernego podejścia
wobec innych jest krytyczne Boże spojrzenie na siebie samego, od tego
zacznijmy.
Słowo
Boże nakazuje nam wstrzymać się z potępianiem i osądem do czasu kiedy Pan
powróci i objawi zamysły serc.
1Ko
4:5 Przeto nie sądźcie przed czasem
dopóki nie przyjdzie Pan, który ujawni to, co ukryte w ciemności, i objawi
zamysły serc; a wtedy każdy otrzyma pochwałę od Boga.
Nie
bądźmy jak Faryzeusze, którzy odmawiali ludziom Bożego miłosierdzia widząc w
nich grzech i nieczystość, ale sami byli jak groby pobielane stosując podwójną
miarę sprawiedliwości. Surową dla innych, ale łagodną dla siebie.
Ostatnią
rzecz jakiej chcemy się dzisiaj przyjrzeć znajduje się w wersecie 6. Pozornie może się wydawać, że ten werset nie pasuje do
wcześniejszych wypowiedzi Jezusa.
Mateusza 7:6 Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie
rzucajcie pereł swoich przed wieprze, by ich snadź nie podeptały nogami swymi i
obróciwszy się, nie rozszarpały was.
Ale
spróbujmy chwile się nad nim zastanowić.
Święte
rzeczy o których wspominana Jezus to z całą pewnością przeslanie Ewangelii i nauka
naszego Pana o Królestwie Bożym. Perła to coś cennego jak właśnie ewangelia.
Psy i wieprze to zwierzęta, które uchodziły w Izraelu za nieczyste. Pies w
Palestynie był włóczęgą i ostrym niebezpiecznym zwierzęciem. Wieprze jako
zwierzęta nieczyste były synonimem czegoś wykluczonego co jest poza
nawiasem. Innymi Słowy Jezus chce
powiedzieć, że są ludzie, których można określić jako psy i wieprze z tego
powodu, że nie interesuje ich ewangelia, a nawet wtedy kiedy ktoś im ją
zaprezentuje to stają się agresywni i złośliwi. Ważne jest byśmy sobie
odpowiedzieli na pytanie, o jakich ludzi chodzi Jezusowi?
Gdy
przyglądamy się życiu i służbie Pana Jezusa zobaczymy, że Chrystus oceniał
ludzi w ich podejściu do ewangelii. Choć zawsze proponował to samo przesłanie,
to jednak czynił to w różny sposób. Lub nie czynił tego, gdy widział, że ludzie
nie są tym przesłaniem zainteresowani. Inaczej zwiastował do Nikodema, Inaczej
Samarytance przy studni, a jeszcze inaczej Faryzeuszom.
Niekiedy
milczał i nic nie odpowiadał nawet, gdy był pytany jak w przypadku gdy stał
przed arcykapłanem (Mat 26,62) lub
przed piłatem
Marka 15:4 Piłat zapytał go znowu: Nic nie odpowiadasz?
Patrz, o jak wiele rzeczy cię oskarżają.
5
Lecz Jezus już nic nie odpowiedział, tak iż się Piłat dziwił.
Apostoł Paweł czynił podobnie, gdy w Antiochii
spotkał się ze sprzeciwem żydów strząchnął proch z sandałów i powiedział że
zwraca się do pogan, a ich zostawia samych sobie (Dz 13,51)
Tak
więc zarówno Jezus jak i uczniowie oceniali ludzi i badali czy przyjmą
ewangelię, gdy jednak ludzie odrzucali ją to nie wysilali się, by nadal im
przedstawiać święte rzeczy. Mamy rozpoznawać grunt i badać ludzi jaka jest ich
reakcja na przesłanie ewangelii. Mamy być mądrzy w prezentacji świętych rzeczy
są chwile, kiedy trzeba mówić, ale są chwile kiedy trzeba milczeć.
Ale
ktoś może zapytać, jak ma się to do wcześniejszej wypowiedzi Jezusa. Wydaje
się, że Jezus chce powiedzieć, że gdy wyjmiesz belkę ze swego oka, gdy będziesz
zważał na siebie samego i będziesz miał świadomość własnych grzechów.
Powinieneś umieć rozróżniać i oceniać tych, którzy chcą słuchać ewangelii, od
tych którzy zachowują się w stosunku do niej jak wieprze i psy czyli w sposób
obcy, opryskliwy, złośliwy. Jeśli ludzie nienawidzą prawdy mimo okazywanej im
miłości i troski właściwą postawą jest osąd w postaci zaniechania zwiastowania
im ewangelii.
Podsumowując
Podczas
oceny innych pamiętajmy, że sami zostaniemy osadzeni, więc czyńmy to w sposób
uczciwy i miłosierny wiedząc, że i my mamy swoje sędziego. Ale w imię braku
sądów i tolerancji nie możemy akceptować wszystkiego, mamy rozróżniać pomiędzy tym
co dobre i właściwe, a tym co grzeszne i plugawe. Mamy oceniać i szukać
duchowych owoców i poddawać krytyce Słowa Bożego praktyki i zachowania nie dla
zaspokojenia naszego ego, ale w celu właściwego kursu. Przede wszystkim przyglądajmy się sobie samemu
i zważajmy na siebie pamiętając, że jesteśmy zbawionymi grzesznikami wtedy
będziemy mogli pomóc innym. Niech nasze sądy będą sprawiedliwe nie z pozoru
wiedząc, że i my mamy swojego sędziego w niebie. Aamen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz