Kiedy
Jezus w ludzkiej postaci chodził po ziemi, wyraźnie mówił uczniom, że odejdzie,
ale kiedyś tu powróci. Wówczas zabierze ich ze sobą do nieba (obecnie
chrześcijanie nazywają to „pochwyceniem”). Na przykład w wieczór poprzedzający
ukrzyżowanie powiedział jedenastu wiernym apostołom:
Niech
się nie trwoży wasze serce. Wierzycie w Boga i we Mnie wierzcie. W domu Mojego
Ojca jest wiele mieszkań. Jeśliby tak nie było, to czy powiedziałbym wam, że
idę przygotować wam miejsce? Gdy pójdę i przygotuję wam miejsce, znowu przyjdę
i zabiorę was do siebie, abyście tam, gdzie Ja jestem i wy byli (J 14,1-3).
Słowa
Jezusa wyraźnie sugerowały możliwość Jego powrotu za ich życia. Kiedy to
usłyszeli, mogli zwyczajnie przypuszczać, że tak się stanie.
Jezus
wielokrotnie mówił uczniom, żeby byli gotowi na Jego powrót, sugerując tym
samym możliwość swego powrotu za ich życia (zob. na przykład Mt 24,42-44).
Rychły powrót Jezusa w Listach
apostolskich
Autorzy
nowotestamentowych Listów bezsprzecznie potwierdzali swoje przekonanie, iż
Jezus może powrócić za życia ich czytelników w pierwszym stuleciu naszej ery.
Jakub na przykład pisał:
Bądźcie
więc cierpliwi, bracia, aż do przyjścia Pana. Robotnik cierpliwie czeka na
cenny owoc ziemi, dopóki nie spadnie deszcz jesienny i deszcz wiosenny. I wy
bądźcie cierpliwi! Umocnijcie wasze serca, bo przyjście Pana jest bliskie (Jk
5,7-8).
Nie
byłoby sensu, żeby Jakub wzywał swych czytelników do cierpliwego oczekiwania na
coś, co nie mogłoby się wydarzyć za ich życia. Wierzył, że przyjście Pana „jest
bliskie”. Jakub pisał do chrześcijan cierpiących prześladowania (zob. Jk
1,2-4), którzy naturalnie tęsknili za powrotem Pana.
Podobnie
Paweł z pewnością wierzył, że Jezus powróci za życia wielu jemu współczesnych:
Nie
chcemy też, bracia, abyście pozostawali w niewiedzy co do tych, którzy umierają
i się smucili, jak ci, którzy nie mają nadziei. Jeśli bowiem wierzymy, że Jezus
umarł i zmartwychwstał, to i tych, którzy umarli w Jezusie, Bóg poprowadzi
razem z Nim. To wam ogłaszamy jako Słowo Pana, że my, którzy żyjemy i jesteśmy
pozostawieni do przyjścia Pana, nie wyprzedzimy tych, którzy umarli, gdyż na
wezwanie Boga, na głos archanioła i dźwięk trąby, sam Pan zstąpi z nieba i
najpierw powstaną ci, którzy umarli w Chrystusie. Potem my, którzy pozostaniemy
jeszcze przy życiu, razem z nimi zostaniemy porwani na obłokach, w powietrze,
na spotkanie z Panem i odtąd już na zawsze będziemy z Panem. Pocieszajcie się
więc nawzajem tymi słowami (1Tes 4,13-18).[1]
Dowiadujemy
się tu, że kiedy Jezus powróci z nieba, ciała umarłych wierzących zostaną
wskrzeszone i wraz z wierzącymi, żyjącymi w chwili Jego przyjścia, zostaną
„porwani w powietrze na spotkanie z Panem” (nastąpi pochwycenie). Ponieważ
Paweł stwierdził, iż Jezus przywiedzie z sobą z nieba tych, którzy umarli „w
Nim”, możemy wyciągnąć wniosek, że przy pochwyceniu duchy wierzących z nieba
połączą się ze swoimi, wskrzeszonymi właśnie ciałami.
Piotr
także wierzył w bliskie przyjście Chrystusa, pisał bowiem:
Dlatego
pobudźcie wasze umysły i bądźcie trzeźwi, miejcie doskonałą nadzieję na łaskę,
która została wam dana przy objawieniu się Jezusa Chrystusa… Zbliża się zaś
koniec wszystkiego. Bądźcie więc roztropni i trzeźwi, abyście mogli się modlić…
ale ponieważ jesteście współuczestnikami cierpień Chrystusa, cieszcie się,
abyście, gdy objawi się Jego chwała, cieszyli się i radowali (1P
1,3;4,7.13).[2]
Wreszcie,
kiedy Jan pisał listy do kościołów, on również wierzył, że koniec jest bliski,
a współcześni mu czytelnicy mogą być świadkami powrotu Jezusa:
Dzieci,
jest już ostatnia godzina i tak, jak słyszeliście, antychryst nadchodzi, a
nawet wielu antychrystów już się pojawiło. Po tym właśnie poznajemy, że jest
ostatnia godzina… Teraz właśnie, dzieci, pozostańcie z Nim, abyśmy mieli odwagę
i nie zostali zawstydzeni przez Niego, gdy się objawi w swoim przyjściu…
Umiłowani, teraz jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, kim
będziemy. Wiemy, że kiedy On się objawi, będziemy do Niego podobni, ponieważ
ujrzymy Go takim, jakim jest. Każdy, kto pokłada w Nim tę nadzieję, uświęca
się, podobnie jak On jest święty (1J 2,18.28; 3,2-3).
Jezus zwleka
Patrząc
wstecz na ostatnie 2000 lat stwierdzamy, że Jezus nie powrócił tak szybko, jak
się tego spodziewali apostołowie. Już w ich czasach byli tacy, którzy zaczynali
wątpić, czy Jezus w ogóle powróci, z uwagi na czas, jaki upłynął od Jego
odejścia. Kiedy na przykład ziemskie życie Piotra dobiegało kresu (zob. 2P
1,13-14), a Jezus ciągle nie powracał, apostoł w swoim ostatnim liście zwrócił
się do wątpiących:
Przede
wszystkim to wiedzcie, że w dniach ostatecznych przyjdą szydzący szydercy,
którzy będą postępować według własnych żądz i mówić: Gdzie jest obietnica Jego
przyjścia? Odkąd bowiem zasnęli ojcowie, wszystko tak trwa, jak od początku
stworzenia. Tym, którzy tak uważają, umyka, że od dawna były niebiosa i ziemia,
która z wody i wśród wody powstała dzięki Słowu Boga. Przez te wody też
ówczesny świat zginął zalany wodą. Obecnie zaś niebiosa i ziemia dzięki temu
samemu Słowu są zachowane dla ognia, strzeżone na dzień sądu i zagłady
bezbożnych ludzi. Niech to jedno, umiłowani, nie uchodzi waszej uwagi, że jeden
dzień u Pana jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień. Pan nie zwleka
z wypełnieniem obietnicy – chociaż niektórzy uważają, że zwleka – ale jest
cierpliwy względem was, gdyż nie chce, aby ktokolwiek zginął, lecz aby wszyscy
się nawrócili. A dzień Pana przyjdzie jak złodziej. Wówczas niebiosa z hukiem
przeminą, żywioły zaś zostaną zniszczone w ogniu, i ziemia, i te dzieła, które
na niej zostaną znalezione (2P 3,3-10).
Piotr
potwierdził, że ociąganie się Jezusa wypływa z Jego miłości i miłosierdzia:
chce dać ludziom więcej czasu na opamiętanie się. Potwierdził też, że nie ma
cienia wątpliwości co do tego, że Jezus powróci. A przybędzie z wielkim
gniewem.
Pismo
mówi też wyraźnie, jak zaraz zobaczymy, że powrót Chrystusa będzie poprzedzony
latami bezprecedensowego globalnego ucisku oraz wylania Bożego gniewu na
bezbożnych. Księga Apokalipsy poświęca temu okresowi bardzo dużo miejsca. Jak
się później dowiemy w naszych rozważaniach, Biblia zapowiada nadejście
siedmioletniego ucisku. Nie ma wątpliwości, że pochwycenie Kościoła nastąpi w
jakimś momencie w ciągu lub bardzo blisko tego okresu siedmiu lat.
Kiedy
dokładnie nastąpi pochwycenie?
Pytanie,
które często poróżnia chrześcijan dotyczy dokładnego momentu pochwycenia.
Niektórzy twierdzą, że nastąpi tuż przed siedmioletnim uciskiem, a zatem może
nastąpić w każdej chwili. Inni uważają, że nastąpi dokładnie w połowie ucisku,
a jeszcze inni, że w jakimś momencie od połowy do końca ucisku. A są tacy,
którzy twierdzą, że pochwycenie nastąpi w chwili powrotu Jezusa jako sędziego
na zakończenie ucisku.
Na
pewno nie warto się z tego powodu kłócić, wystarczy, że wszystkie cztery obozy
uznają, iż pochwycenie nastąpi w jakimś momencie w ciągu lub w pobliżu tego
siedmioletniego okresu. Jest to dość mały przedział czasu w dziejach liczących
tysiące lat. Zatem zamiast tworzyć podziały z powodu nieporozumień lepiej się
cieszyć ze wspólnego zrozumienia! A niezależnie od tego, w co każdy z nas
wierzy, nie zmieni to wydarzenia, które nastąpi.
Wobec
powyższego muszę się przyznać, że przez pierwsze 25 lat swego chrześcijańskiego
życia uważałem, iż pochwycenie nastąpi przed siedmioletnim okresem ucisku. Po
prostu tak mnie nauczono, a ja nie wgłębiałem się specjalnie w to, o czym
czytałem w księdze Apokalipsy! Kiedy jednak zabrałem się do studiowania Biblii,
mój pogląd się zmienił. Spójrzmy zatem na to, co mówi Biblia i zobaczmy, jakie
wnioski można z tego wyciągnąć. A nawet gdybym cię nie przekonał, nadal musimy
się miłować!
Przemowa na Górze Oliwnej
Zacznijmy
od rozważenia 24. rozdziału Ewangelii Mateusza, podstawowego urywka Pisma
dotyczącego wydarzeń końca czasów i powrotu Jezusa. Wraz z rozdziałem 25.
stanowią tak zwaną przemowę na Górze Oliwnej i są zapisem kazania, jakie Jezus
wygłosił tam kilku swoim najbliższym uczniom.[3] Czytając je dowiemy się o
wielu przyszłych wydarzeniach i zobaczymy, jak ów moment pochwycenia mogli zrozumieć
uczniowie, do których te słowa skierował:
Gdy
Jezus opuścił świątynię, podeszli do Niego uczniowie, aby pokazać Mu
zabudowania świątyni. Wówczas powiedział do nich: Widzicie to wszystko?
Zapewniam was: nie pozostanie tu kamień na kamieniu, który nie byłby zwalony.
Gdy siedział na Górze Oliwnej, podeszli do Niego uczniowie i pytali na
osobn?ości: Powiedz nam, kiedy to nastąpi i co będzie znakiem Twojego przyjścia
i końca świata? (Mt 24,1-3).
Uczniowie
chcieli dowiedzieć się o przyszłości, a konkretnie kiedy zostaną zniszczone
zabudowania świątyni (co Jezus właśnie przepowiedział) i jaki będzie znak Jego
przyjścia i końca dziejów.
Patrząc
na to z perspektywy historycznej wiemy, że świątynia została całkowicie
zburzona w roku 70. przez rzymskie wojsko pod wodzą generała Tytusa. Wiemy też,
że Jezus jeszcze nie powrócił, aby zabrać Kościół do siebie, zatem te dwa
wydarzenia nie są jednoczesne.
Jezus odpowiada na pytania uczniów
Wydaje
się, że Mateusz nie zapisał odpowiedzi Jezusa na pytanie dotyczące zburzenia
świątyni, uczynił to natomiast Łukasz (zob. Łk 21,12-24). U Mateusza Jezus od
razu przeszedł do znaków poprzedzających Jego powrót przy końcu wieków:
Wtedy
Jezus im odpowiedział: Uważajcie, aby ktoś was nie zwiódł. Liczni bowiem
przyjdą pod moim imieniem i powiedzą: Ja jestem Mesjaszem. I wielu zwiodą.
Będziecie słyszeć o wojnach i odgłosy bitew. Uważajcie, nie dajcie się
zastraszyć. Tak bowiem musi się stać, ale to jeszcze nie koniec. Powstanie
naród przeciwko narodowi i królestwo przeciwko królestwu. Zapanuje głód, a
miejscami wystąpią trzęsienia ziemi. To wszystko, to dopiero początek boleści
(Mt 24,4-8).
Od
samego początku tego kazania jest jasne, że Jezus wierzył, iż Jego uczniowie,
żyjący w I wieku, mogą być świadkami wydarzeń poprzedzających Jego powrót.
Zauważmy, jak często zwraca się do słuchaczy w drugiej osobie. W samym 24.
rozdziale co najmniej 20 razy, aby wszyscy Jego słuchacze wierzyli, że dożyją
tego, co przepowiedział.
Wiemy
oczywiście, iż wszyscy uczniowie słuchający Jezusa tamtego dnia, dawno umarli.
Nie możemy jednak sądzić, iż Jezus ich oszukiwał, ponieważ sam nie znał
dokładnego czasu swego powrotu (zob. Mt 24,36). Było zatem całkiem możliwe, że
Jego słuchacze z Góry Oliwnej dożyją Jego powrotu.
Najważniejszą
troską Jezusa było to, aby uczniowie nie dali się zwieść fałszywym Chrystusom,
których tak wielu ma się pojawić w czasach ostatecznych. Wiemy, że sam
antychryst będzie fałszywym Chrystusem i zwiedzie większą część świata, podając
się za cudownego zbawcę.
Jezus
zapowiedział wojny, głody i trzęsienia ziemi, ale zaznaczył, iż nie będą to
znaki Jego powrotu, tylko „początek boleści [ang. porodowych]”. Można
bezpiecznie powiedzieć, że te znaki pojawiały się przez ostatnie dwa tysiące
lat. Dalej jednak Jezus mówi o czymś, co jeszcze nie nastąpiło.
Zaczyna się globalny ucisk
Wówczas
będą was dręczyć i zabijać. Będziecie znienawidzeni przez wszystkie narody ze
względu na Moje imię. I wtedy wielu się załamie, będą się wzajemnie wydawać i
jedni drugich znienawidzą. Pojawią się liczni fałszywi prorocy i wielu zwiodą.
A ponieważ nasili się bezprawie, u wielu oziębnie miłość. Kto jednak wytrwa do
końca, ten będzie zbawiony. A ta Dobra Nowina o Królestwie będzie głoszona po
całej ziemi dla wszystkich narodów. I wówczas nadejdzie koniec (Mt 24,9-14).
I
znowu, gdyby zapytać tych, którzy słuchali Jezusa tamtego dnia: – Czy
spodziewacie się dożyć tych wydarzeń? – z pewnością odpowiedzieliby twierdząco.
Jezus ciągle się do nich zwracał w drugiej osobie.
Jak
przeczytaliśmy, po „bólach porodowych” nadejdzie wydarzenie, które z pewnością
jeszcze nie zaistniało, czyli okres bezprecedensowego globalnego prześladowania
chrześcijan na całym świecie. Będziemy znienawidzeni przez „wszystkie narody”,
a raczej dosłownie przez „wszystkie grupy etniczne i plemiona”. Jezus
zapowiedział pewien konkretny czas, kiedy to nastąpi, ale nie jest to jakiś
okres trwający setki lat, gdyż zaraz w następnym zdaniu stwierdził: „I wtedy
wielu się załamie, będą się wzajemnie wydawać i jedni drugich znienawidzą.”
To
oznacza oczywiście, że niektórzy wierzący się załamią i znienawidzą innych
wierzących. Niewierzący nie mogą się „załamać”, oni już się wzajemnie
nienawidzą. Początek globalnego prześladowania spowoduje ogromne odstępstwo
tych, którzy się podają za naśladowców Chrystusa. Czy będą to szczerzy czy
fałszywi wierzący, owce czy kozły, wielu odpadnie. Ujawnią też prześladującym
władzom tożsamość innych wierzących, których niegdyś miłowali a teraz
znienawidzili. Efektem będzie oczyszczenie Kościoła na całym świecie.
Powstaną
też fałszywi prorocy. Najważniejszy z nich jest przedstawiony w księdze
Apokalipsy jako wspólnik antychrysta (zob. Ap 13,11-18; 19,20; 20,10).
Bezprawie nasili się w takim stopniu, że ludzie stracą resztki tego, co im w
sercu pozostało, zaś grzesznicy staną się osobnikami zupełnie pozbawionymi
serca.
Męczennicy i ocaleni
Chociaż
Jezus przepowiedział, że wierzący stracą życie (zob. w. 9), to chyba nie
wszyscy, bo obiecał, że kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony (zob. w. 13).
To znaczy, że jeśli nie dadzą się zwieść fałszywym Chrystusom lub prorokom,
zdołają się oprzeć pokusie porzucenia wiary i nie odpadną, zostaną zbawieni,
ocaleni przez samego Chrystusa, kiedy powróci, by ich zgromadzić na niebiosach.
Ten przyszły okres ucisku oraz ocalenia został również objawiony prorokowi
Danielowi:
Wtedy
nastąpi okres ucisku, jakiego nie było, odkąd narody powstały, aż do chwili
obecnej. W tym czasie naród twój dostąpi zbawienia: ci wszyscy, którzy zapisani
są w księdze. Wielu zaś, co posnęli w prochu ziemi, zbudzi się: jedni do
wiecznego życia (Dn 12,1b-2).
Nawet
w owych dniach będzie oferowane zbawienie, gdyż Jezus obiecał, że ewangelia
będzie głoszona wszystkim narodom („grupom etnicznym i plemionom”), aby mieli
ostatnią sposobność opamiętania się, a wtedy nadejdzie koniec.[4] Ciekawe, że w
księdze Apokalipsy czytamy o czymś, co może być spełnieniem obietnicy Jezusa:
I
zobaczyłem innego anioła, który leciał przez środek nieba i miał ogłosić
odwieczną Dobrą Nowinę mieszkańcom ziemi, wszystkim narodom, pokoleniom,
językom i ludom. Mówił donośnym głosem: Ulęknijcie się Boga i oddajcie Mu
chwałę, bo przyszła godzina Jego sądu, i oddajcie pokłon temu, który stworzył
niebo i ziemię, i morze, i źródła wód (Ap 14,6-7).
Niektórzy
uważają, że wówczas ewangelię będzie głosił anioł, ponieważ w tamtym czasie,
podczas siedmioletniego ucisku, będzie już po pochwyceniu i wszyscy wierzący
zostaną zabrani. Ale jest to, oczywiście, spekulacja.
Antychryst
Prorok
Daniel wyjawił, że w połowie siedmioletniego ucisku antychryst zasiądzie w
odbudowanej świątyni w Jerozolimie i ogłosi się bogiem (zob. Dn 9,27 – tekst
ten przestudiujemy później). To właśnie wydarzenie miał Jezus na myśli,
kontynuując swe kazanie na Górze Oliwnej:
Gdy
więc ujrzycie ohydę spustoszenia zapowiedzianą przez proroka Daniela,
umieszczona w miejscu świętym – kto czyta, niech stara się pojąć – wtedy
mieszkańcy Judei niech uciekają w góry. Kto będzie na dachu, niech nie schodzi,
by zabrać rzeczy ze swojego domu, a kto będzie na polu, niech nie wraca, żeby
wziąć swój płaszcz. W tych dniach najtrudniej będzie kobietom ciężarnym i karmiącym.
Módlcie się, abyście nie musieli uciekać w zimie ani w dzień szabatu. Nastanie
bowiem wielki ucisk, jakiego nie było od początku świata aż dotąd, ani nigdy
więcej nie będzie.[5] Gdyby te dni nie zostały skrócone, nikt by nie ocalał. Ze
względu jednak na wybranych dni te będą skrócone (Mt 24,15-22).
Jest
to konkretniejsze i szersze przedstawienie ucisku, o którym Jezus wspomniał
wcześniej (zob. w. 9). Kiedy antychryst ogłosi się bogiem w jerozolimskiej
świątyni, wybuchnie niewyobrażalne prześladowanie wierzących w Jezusa.
Antychryst będzie chciał, aby wszyscy uznali jego bóstwo. Wtedy też wszyscy
prawdziwi naśladowcy Chrystusa natychmiast staną się oficjalnymi wrogami
państwa, których należy tropić i zabijać. Dlatego Jezus powiedział, że
mieszkańcy Judei powinni niezwłocznie uciekać w góry modląc się, aby nic im nie
przeszkodziło w ucieczce.
Uważam,
że wierzący na całym świecie powinni uciekać do ukrytych miejsc, kiedy to
wydarzenie nastąpi, gdyż przypuszczalnie będzie ono pokazywane w telewizji na
całym globie. Biblia mówi, że antychryst, podając się za Chrystusa, zwiedzie
cały świat i wszyscy okażą mu uległość. Uwierzą, że jest bogiem i będą go
czcić. Wypowiadając bluźnierstwa przeciwko Bogu prawdziwemu, Bogu chrześcijan,
skłoni cały zwiedziony świat, by nienawidzić tych, którzy odmówią mu czci (zob.
Ap 13,1-8).
Jezus
obiecał ostateczne wyzwolenie swego ludu przez „skrócenie” tych dni ucisku, bo
inaczej „nikt by nie ocalał” (w. 22). To „skrócenie” dni „ze względu na
wybranych” musi się odnosić do ich wyswobodzenia, kiedy się pojawi i zgromadzi
ich na niebiosach. Jednak tutaj Jezus nie mówi, kiedy po ogłoszeniu antychrysta
bogiem to uwolnienie nastąpi.
Zauważamy
ponownie, iż Jezus wywołał w swoich ówczesnych słuchaczach wrażenie, że dożyją
dnia, gdy antychryst ogłosi swoje bóstwo i wypowie wojnę chrześcijanom. Jest to
sprzeczne ze stanowiskiem tych, którzy twierdzą, że wierzący zostaną pochwyceni
przed tym wydarzeniem. Gdyby zapytać Piotra, Jakuba i Jana, czy Jezus powróci,
by ich wybawić, zanim antychryst ogłosi swą boskość, odpowiedzieliby: –
Najwyraźniej nie.
Wojna przeciwko świętym
Biblia
w innych urywkach zapowiada prześladowanie wierzących przez antychrysta. Na
przykład takie objawienie otrzymał Jan:
I
dano jej [bestii czyli antychrystowi] usta, które mówiły rzeczy wielkie i
bluźnierstwa, i dano jej moc, aby działała przez czterdzieści dwa miesiące. I
otworzyła swoją paszczę, żeby bluźnić przeciwko Bogu, znieważać Jego imię i
Jego namiot, i tych, którzy w niebie rozbijają namioty. I pozwolono jej walczyć
ze świętymi i ich zwyciężyć. I została jej dana władza nad każdym pokoleniem,
ludem, językiem i narodem (Ap 13,5-7).
Zauważmy,
że antychryst otrzyma „moc, aby działać” przez czterdzieści dwa miesiące, czyli
dokładnie trzy i pół roku. Ciekawe, że to stanowi akurat połowę okresu
siedmioletniego ucisku. Wydaje się rozsądne uważać, że antychryst otrzyma tę
władzę na końcowe czterdzieści dwa miesiące ucisku, ponieważ będzie mu ona na
pewno odebrana, kiedy pod koniec ucisku powróci Chrystus, by stoczyć wojnę
przeciwko niemu i jego wojskom.
Oczywiście,
ta „moc, aby działać” przez czterdzieści dwa miesiące oznacza pewną szczególną
moc. Antychryst, kiedy dojdzie do władzy, otrzyma od Boga jakąś moc. Ta
szczególna „moc, aby działać” może dotyczyć okresu, jaki będzie miał na
zwalczanie świętych, czytamy bowiem u Daniela:
Patrzałem
i róg ten [antychryst] rozpoczął wojnę ze świętymi, i zwyciężał ich, aż przybył
Przedwieczny [Bóg] i sąd zasiadł, a władzę dano świętym Najwyższego, i aż
nadszedł czas, by święci otrzymali królestwo… Będzie wypowiadał [antychryst]
słowa przeciw Najwyższemu i wytracał świętych Najwyższego, będzie zamierzał zmienić
czasy i Prawo, a (święci) będą wydani w jego ręce aż do czasu, czasów i połowy
czasu (Dn 7,21-22.25).
Daniel
przepowiedział, że święci będą wydani w ręce antychrysta do „czasu, czasów i
połowy czasu”. To tajemne określenie można interpretować jako trzy i pół roku,
przez porównanie z Ap 12, w. 6 i 14. W Ap 12,6 czytamy, że jakaś symboliczna
kobieta znajdzie miejsce schronienia na pustkowiu, aby tam ją „żywiono” przez
1260 dni, co się równa okresowi trzech i pół lat, przyjmując że rok liczy 360
dni. A zaraz osiem wersetów poniżej znów jest mowa o tym, że w pewnym miejscu
na pustkowiu ma być „żywiona” przez „czas, czasy i połowę czasu”. Zatem jest to
odpowiednik 1260 dni czyli trzech i pół lat.
Zatem
słowo „czas” w tym kontekście oznacza rok, „czasy” – dwa lata, a „połowa czasu”
– pół roku. To dziwne określenie z Ap 12,14 musi oznaczać to samo, co w Dn
7,21. Zatem teraz wiemy, że święci zostaną oddani w ręce antychrysta na trzy i
pół roku, na taki sam okres, o jakim mówi Ap 13,5, kiedy to antychryst otrzyma
„moc, aby działać”.
Nie
trzeba dodawać, iż oba te 42-miesięczne okresy będą identyczne. Jeśli się
rozpoczną od ogłoszenia się antychrysta bóstwem w połowie siedmioletniego
ucisku, to święci zostaną oddani w jego ręce na trzy i pół roku, zaś Jezus ich
wyzwoli, kiedy pojawi się na niebiosach i zabierze ich do siebie na końcu lub
przy końcu siedmioletniego ucisku. Gdyby jednak owe 42 miesiące zaczynały się w
jakimś innym momencie w ciągu siedmioletniego ucisku, to moglibyśmy wyciągnąć
wniosek, że pochwycenie nastąpi w jakimś czasie przed końcem ucisku.
Ta
druga możliwość nasuwa pewną trudność, mianowicie święci zostaną oddani w ręce
antychrysta, zanim ten ogłosi się bogiem, czyli zanim znajdą się w
niebezpieczeństwie i będą musieli uciekać w góry. To wydaje się nielogiczne.
Natomiast
pierwsza z tych możliwości oznacza, iż święci wciąż będą na ziemi podczas gdy
Bóg będzie zsyłał na cały świat wiele kataklizmów i kar, o których czytamy w
księdze Apokalipsy. Tę trudność rozważymy później.
Teraz
powróćmy do przemowy na Górze Oliwnej.
Fałszywi mesjasze
W
dalszej części Jezus uzmysłowił uczniom, jak ważne jest, aby nie dać się zwieść
pogłoskom o fałszywych mesjaszach:
Jeśli
ktoś wam wtedy powie: Mesjasz jest tutaj; albo: Jest tam, nie wierzcie. Pojawią
się bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i będą dokonywać wielkich
znaków i cudów, żeby, o ile to możliwe, zwieść nawet wybranych. To właśnie wam
przepowiedziałem. Jeśli więc powiedzą wam: Oto jest na pustyni, nie idźcie tam;
Oto jest w domu, nie wierzcie. Jak bowiem błyskawica pojawia się na wschodzie i
jaśnieje aż na zachodzie, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Gdzie jest
padlina, tam zlecą się sępy (Mt 24,23-28).
Zauważmy
znowu, jak często Jezus używa czasowników w drugiej osobie. Jego słuchacze
mogli oczekiwać pojawienia się fałszywych mesjaszy i fałszywych proroków,
czyniących wielkie cuda. Ale też mogli się spodziewać, że zobaczą, jak Jezus
powraca na niebiosach jak błyskawica.
Oczywiście,
niebezpieczeństwo załamania się i odpadnięcia wierzących będzie wówczas bardzo
duże, bo tak okropne będą prześladowania chrześcijan. Natomiast fałszywi
mesjasze i fałszywi prorocy będą niesłychanie przekonujący ze względu na
dokonywane cuda. Dlatego Jezus wielokrotnie zapowiadał uczniom, co nastąpi tuż
przed Jego powrotem. Nie chciał, by dali się zwieść, jak wielu innych.
Prawdziwi i wytrwali wierzący będą oczekiwać na przyjście Jezusa, który się
pojawi jak błyskawica. Pozostali zostaną pociągnięci przez fałszywych mesjaszy
jak padlina na pustyni przyciąga sępy.
Znaki na niebie
Zaraz
też po ucisku tych dni słońce się zaćmi i księżyc straci swój blask. Gwiazdy
będą spadać z nieba, a moce niebios zostaną poruszone. Wtedy na niebie ukaże
się znak Syna Człowieczego i trwoga ogarnie wszystkie ludy na ziemi. I ujrzą
Syna Człowieczego, przychodzącego na obłokach z nieba z mocą i wielką chwałą.
Pośle On swoich aniołów, którzy donośnie zatrąbią i zgromadzą jego wybranych z
czterech stron świata, od jednego krańca nieba aż po drugi (Mt 24,29-31).
Obrazy
przytoczone przez Jezusa w tym fragmencie były znane ówczesnym Żydom, jako że
pochodzą wprost od Izajasza i Joela, którzy zapowiadają ostateczny sąd Boży
przy końcu świata, nazywany często „dniem Pańskim”, kiedy to zaćmi się słońce i
księżyc (zob. Iz 13,10-11; Jl 2,31). Wtedy wszyscy mieszkańcy ziemi zobaczą
Jezusa powracającego w chwale i będą ubolewać. Wówczas aniołowie Jezusa
„zgromadzą jego wybranych z czterech stron świata, od jednego krańca nieba aż
po drugi”, co wskazuje na to, że wierzący zostaną rzeczywiście porwani i
zgromadzeni na spotkanie Jezusa na powietrzu, a stanie się to na dźwięk
„donośnej trąby”.
I
znowu, gdyby po tym fragmencie przemowy zapytać Piotra, Jakuba i Jana, czy
Jezus powróci po nich przed czy po okresie władzy antychrysta i po wielkim
ucisku, na pewno odpowiedzieliby: – Po nim.
Powrót i pochwycenie
Ten
fragment przemowy na Górze Oliwnej brzmi bardzo podobnie do słów Pawła
odnoszących się niewątpliwie do pochwycenia Kościoła, które według wielu
komentatorów nastąpi przed nastaniem ucisku. Przyjrzyjmy się urywkowi, który
rozważaliśmy już wcześniej w niniejszym rozdziale:
Nie
chcemy też, bracia, abyście pozostawali w niewiedzy co do tych, którzy umierają
i się smucili, jak ci, którzy nie mają nadziei. Jeśli bowiem wierzymy, że Jezus
umarł i zmartwychwstał, to i tych, którzy umarli w Jezusie, Bóg poprowadzi
razem z Nim. To wam ogłaszamy jako Słowo Pana, że my, którzy żyjemy i jesteśmy
pozostawieni do przyjścia Pana, nie wyprzedzimy tych, którzy umarli, gdyż na
wezwanie Boga, na głos archanioła i dźwięk trąby, sam Pan zstąpi z nieba i
najpierw powstaną ci, którzy umarli w Chrystusie. Potem my, którzy pozostaniemy
jeszcze przy życiu, razem z nimi zostaniemy porwani na obłokach, w powietrze,
na spotkanie z Panem i odtąd już na zawsze będziemy z Panem. Pocieszajcie się
więc nawzajem tymi słowami. Nie ma potrzeby, bracia, pisać wam o dniach o
godzinach. Sami bowiem dokładnie wiecie, że dzień Pana nadejdzie jak złodziej w
nocy. Gdy będą mówić: pokój i bezpieczeństwo, wtedy niespodziewanie, jak bóle
porodowe na kobietę ciężarną, przyjdzie na nich zagłada i nie uciekną (1Tes
4,13 – 5,3).
Paweł
napisał, że Jezus przyjdzie z nieba na odgłos trąby Bożej i wierzący zostaną
porwani „na obłokach, w powietrze, na spotkanie z Panem”. To dokładnie
przypomina słowa Jezusa z Mt 24,30-31, kiedy mówił, co się dokładnie wydarzy po
nadejściu antychrysta i po ucisku.
Co
więcej, pisząc o powrocie Chrystusa, poruszył też sprawę czasu, kiedy to może
nastąpić, „o dniach o godzinach” i przypomniał czytelnikom, że dobrze wiedzą iż
„dzień Pana nadejdzie jak złodziej w nocy”. Paweł wierzył, że przyjście
Chrystusa i pochwycenie wierzących nastąpią w „dniu Pańskim”, w dniu, kiedy
okropny gniew i zagłada dotkną tych, którzy oczekują „pokoju i bezpieczeństwa”.
Kiedy Chrystus powróci, by zabrać swój Kościół, na świat spadnie Jego gniew.
To
dokładnie się zgadza ze słowami Pawła w następnym Liście do Tesaloniczan o
powrocie Chrystusa:
Jest
bowiem sprawiedliwe u Boga odpłacać uciskiem tym, którzy was uciskają, a wam uciskanym,
i nam, dać ulgę, gdy Pan Jezus objawi się z nieba z aniołami Jego mocy w
płomieniach ognia i ukarze tych, którzy nie uznają Boga i nie są posłuszni
Ewangelii naszego Pana Jezusa. Karą dla nich będzie wieczna zagłada z dala od
oblicza Pana i od chwały Jego mocy, gdy przyjdzie w owym dniu, aby być
uwielbiony w swoich świętych i podziwiany przez wszystkich, którzy uwierzyli.
Uwierzyliście bowiem naszemu świadectwu (2Tes 1,6-10).
Paweł
stwierdził, że kiedy Jezus powróci, aby ulżyć prześladowanym wierzącym w
Tesalonikach (zob. 1Tes 1,4-5), pojawi się „z aniołami Jego mocy w płomieniach
ognia”, aby ukarać tych, którzy ich dręczą, wymierzając sprawiedliwą odpłatę.
Nie wydaje się to zgadzać z tym, co wielu określa jako „pochwycenie przed
uciskiem”, kiedy to Kościół ma rzekomo zostać zabrany przez Chrystusa, zanim
się rozpocznie siedmioletni ucisk, i co jest nazywane tajemnym objawieniem się
Chrystusa i cichym zabraniem Kościoła. Przeciwnie, zgadza się to dokładnie ze
słowami Jezusa z Mt 24,30-31 o Jego powrocie przy końcu ucisku, gdy wierzących
zabierze, a na niewierzących wyleje swój gniew.
Dzień Pański
W
tym samym liście Paweł później napisał:
Gdy
zaś chodzi o przyjście naszego Pana Jezusa Chrystusa i nasze zgromadzenie się
przy Nim, prosimy was, bracia, abyście się nie dali zbyt łatwo zachwiać w
waszym przekonaniu i zastraszyć ani przez ducha, ani przez słowa, ani przez
list rzekomo przez nas napisany, że już nadszedł dzień Pana (2Tes 2,1-2).
Po
pierwsze zauważmy, że tematem Pawła był powrót Chrystusa i pochwycenie. Pisał o
naszym „zgromadzeniu się” przy Nim, używając identycznych słów, jakie użył
Jezus w Mt 24,31, mówiąc o aniołach, którzy „zgromadzą jego wybranych od
jednego krańca nieba aż po drugi”.
Po
drugie, Paweł utożsamił te wydarzenia z „dniem Pańskim”, tak jak w 1Tes 4,13 –
5,2. Jest to bardzo wyraźne.
Paweł
pisał dalej:
Niech
nikt w żaden sposób was nie zwodzi. Nie nastanie to bowiem, dopóki nie
przyjdzie odstępstwo i nie pojawi się człowiek nieprawości, syn zatracenia. On
jest przeciwnikiem i wynosi się ponad wszystko, co dotyczy Boga lub Jego czci.
Zasiądzie nawet w świątyni Boga, przedstawiając siebie samego jako Boga (2Tes
2,3-4).
Wierzący
w Tesalonikach byli wprowadzeni w błąd, jakoby już nastał dzień Pański, który
według Pawła musi rozpocząć się z chwilą pochwycenia i powrotu Chrystusa. Paweł
jednak jasno stwierdził, iż ten dzień nie nastanie, dopóki nie przyjdzie
odstępstwo (owo wielkie załamanie, o którym Jezus mówił w Mt 24,10) i dopóki
antychryst nie ogłosi się bogiem w jerozolimskiej świątyni. A zatem wyraźnie
powiedział wierzącym, że aż do owego dnia nie powinni oczekiwać powrotu
Chrystusa, pochwycenia czy dnia Pańskiego.[6]
Następnie
Paweł opisuje powrót Chrystusa, który zniszczy antychrysta:
Czy
nie pamiętacie, że mówiłem wam o tym, gdy jeszcze byłem u was? Wy wiecie, co go
teraz powstrzymuje w tym, żeby się pojawił w swoim czasie. Tajemnica
nieprawości bowiem już działa. Jedynie ten, który właśnie ją powstrzymuje, musi
ustąpić miejsca. Wówczas pojawi się Nieprawy, którego Pan Jezus zgładzi
tchnieniem swoich ust i unicestwi objawieniem swojego przyjścia. Przyjście zaś
Nieprawego jest działaniem szatana – z całą mocą wśród znaków i fałszywych
cudów, wśród całego zwodzenia nieprawości – wobec tych, którzy dają się
wygubić, ponieważ nie przyjęli prawdy miłości, by zostali zbawieni (2Tes
2,5-10).
Paweł
stwierdził, że antychryst zostanie unicestwiony „objawieniem Jego przyjścia”.
Jeśli chodzi o to samo „objawienie” co przy pochwyceniu, o czym mówi w. 1 tego
rozdziału, to antychryst zostanie zgładzony w tym samym czasie, kiedy Kościół
zostanie zgromadzony, by spotkać się z Panem na powietrzu. Potwierdza to zapis
w księdze Apokalipsy r. 19. i 20. Czytamy tam o powrocie Chrystusa (zob.
19,11-16), zniszczeniu antychrysta i jego wojsk (zob. 19,17-21), związaniu
szatana (zob. 20,1-3) oraz o „pierwszym zmartwychwstaniu” (zob. 20,4-6), kiedy
wierzący zamęczeni podczas siedmioletniego ucisku powstaną do życia. Jeśli jest
to prawdziwie pierwsze zmartwychwstanie, w sensie pierwszego ogólnego
zmartwychwstania sprawiedliwych, to pozostaje mniej wątpliwości, iż pochwycenie
i powrót Chrystusa jako sędziego nastąpi w tym samym czasie co zgładzenie
antychrysta, ponieważ Pismo jasno nam mówi, że wszyscy, którzy umarli w
Chrystusie, podczas pochwycenia zostaną wzbudzeni w nowych ciałach (zob. 1Tes
4,15-17).[7]
Gotowość
Powróćmy
ponownie do przemowy na Górze Oliwnej.
Uczcie
się na przykładzie drzewa figowego: Kiedy jego gałęzie stają się miękkie i
wypuszczają liście, poznajecie, że lato blisko. Tak samo i wy, gdy zobaczycie
to wszystko, wiedzcie, że jest blisko, już u drzwi. Zapewniam was, że nie
przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie.[8] Niebo i ziemia przeminą,
ale Moje słowa nie przeminą (Mt 24,32-35).
Jezus
nie chciał, by uczniowie zostali zaskoczeni, i to jest główną myślą przemowy.
Mieli być świadomi, że jest „już u drzwi”, gdy zaczną widzieć „to wszystko”:
powszechny ucisk, odstępstwo, pojawienie się wielu fałszywych proroków i
mesjaszy, ogłoszenie się antychrysta bogiem, a potem, jeszcze bliżej chwili
Jego powrotu, zaćmienie słońca i księżyca oraz spadanie gwiazd.
Niemniej,
zaraz po zapowiedzi owych znaków, które poprzedzą Jego przyjście za kilka lat,
miesięcy czy dni, poinformował też, iż dokładny moment Jego powrotu pozostanie
tajemnicą:
Nikt
jednak nie wie, kiedy nadejdzie ten dzień i godzina, ani aniołowie w niebie,
ani Syn, tylko sam Ojciec (Mt 24,26).
Jakże
często ten urywek jest wyrywany z kontekstu! Zazwyczaj służy potwierdzeniu
koncepcji, iż nie mamy pojęcia, kiedy Jezus powróci, ponieważ w każdej chwili
może przyjść i pochwycić Kościół. Ale kontekst wcale tego nie sugeruje. Jezus
bardzo dobitnie powiedział uczniom, aby byli gotowi na Jego przyjście,
wymieniając wiele znaków, które wcześniej nastąpią. A teraz zwyczajnie im mówi,
że nie będą znać ani dnia ani godziny. Ponadto najwyraźniej nie mówił w tym urywku
o swym rzekomym pierwszym powrocie, przed nastaniem siedmioletniego ucisku,
kiedy to Kościół miałby zostać potajemnie pochwycony, ale o powrocie przy końcu
ucisku. Jest to nie do podważenia, jeśli uczciwie spojrzymy na kontekst.
Jego powrót – kompletnym zaskoczeniem?
Przeciwko
koncepcji, iż pochwycenie nastąpi pod koniec ucisku, wysuwa się argument, że
takie przyjście nie byłoby zaskoczeniem, co (rzekomo) Jezus zapowiedział,
ponieważ wskazują na nie wydarzenia w okresie ucisku. Twierdzą, że pochwycenie
musi nastąpić przed uciskiem, bo inaczej wierzący nie musieliby być gotowi i
czuwać, do czego wzywa Biblia. W przeciwnym wypadku będą wiedzieć, że do
powrotu Jezusa mają jeszcze siedem lat.
Przeciw
temu zastrzeżeniu przemawia jednak fakt, że w kazaniu na Górze Oliwnej Jezus
chciał uczniów uczulić, by byli gotowi na Jego przyjście pod koniec ucisku,
które poprzedzą liczne znaki, jakie im wyjawił. Dlaczego zatem Jego mowa jest
usiana tak wieloma wezwaniami do gotowości i czuwania, chociaż Jezus wiedział,
że Jego przyjście nastąpi co najmniej za siedem lat? Widocznie Jezus uważał, iż
chrześcijanie muszą być gotowi i czuwać, choćby nawet Jego przyjście miało
nastąpić za szereg lat. Apostołowie, którzy w swych listach wzywali wierzących
do gotowości na przyjście Jezusa, mówili to samo.
Ci,
którzy uważają, że jedynie pochwycenie przed uciskiem uzasadnia wezwania do
gotowości, stają przed jeszcze innym problemem. Według nich powrót Chrystusa
nastąpi siedem lat przed końcem ucisku. Zatem Jego rzekomy pierwszy powrót nie
może nastąpić w każdej chwili, ale siedem lat przed końcem ucisku. Wobec tego
nie ma potrzeby oczekiwać na przyjście Jezusa, dopóki wydarzenia na świecie nie
doprowadzą do początku ucisku, które to wydarzenia można z pewnością
przewidzieć i stwierdzić.
Większość
osób opowiadających się za pochwyceniem przed uciskiem potwierdzi, że wie, iż
Jezus nie powróci dzisiaj albo jutro, z uwagi na polityczną sytuację na
świecie. Muszą jeszcze nastąpić pewne wydarzenia, zapowiedziane w proroctwach,
zanim zacznie się siedmioletni ucisk. Na przykład, jak się dowiadujemy z księgi
Daniela, antychryst zawrze z Izraelem przymierze na siedem lat, co będzie
wyznaczało początek ucisku. Zatem jeśli pochwycenie ma nastąpić siedem lat
przed końcem ucisku, musi przypaść na czas, kiedy antychryst będzie owo
przymierze z Izraelem zawierał. Zanim na politycznym horyzoncie nie pojawi się
coś, co umożliwi taki scenariusz, nie ma potrzeby, żeby wyznawcy teorii
pochwycenia przed uciskiem oczekiwali na powrót Jezusa.
Co
więcej, dla tych zwolenników poglądu pochwycenia przed uciskiem, którzy wierzą,
że Jezus powróci również pod koniec ucisku, oznacza to, że można dokładnie
obliczyć dzień rzekomego drugiego powrotu Jezusa. Od pochwycenia, którego
termin, według słów Jezusa, zna tylko Ojciec, wystarczy tylko policzyć siedem
lat.
Z
tego, co Jezus faktycznie powiedział, wynika, że nie chciał, by Jego powrót był
kompletnym zaskoczeniem. W rzeczywistości chciał, aby poprzedziły go pewne
wydarzenia w okresie ucisku. Mówiąc krótko, Jezus nie chciał, aby uczniowie
zostali zaskoczeni, tak jak świat. Mówił im dalej:
Jak
bowiem było za dni Noego, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Jak w
dniach przed potopem jedli, pili, żenili się i za mąż wychodziły aż do dnia, w
którym Noe wszedł do arki, i nie poznali, aż przyszedł potop i pochłonął
wszystkich, tak będzie również z przyjściem Syna Człowieczego. Wówczas dwóch
będzie na polu, jeden zostanie zabrany, a drugi zostawiony. Dwie będą mleć na
żarnach, jedna zostanie zabrana, a druga zostawiona.[9] Czuwajcie więc, bo nie wiecie,
którego dnia wasz Pan przyjdzie. To zaś zrozumiejcie: Gdyby gospodarz wiedział,
o jakiej porze nocy złodziej przyjdzie, na pewno by czuwał i nie pozwolił
włamać się do swego domu. Dlatego i wy czuwajcie, gdyż Syn Człowieczy przyjdzie
o godzinie, której się nie spodziewacie (Mt 24,37-44).
Tutaj
znowu widać, że Jezusowi zależało na tym, żeby uczniowie byli gotowi na Jego
powrót. Właściwie głównie temu poświęcił swoją przemowę na Górze Oliwnej.
Liczne wezwania do gotowości i czuwania nie tyle wskazują na to, że Jego powrót
będzie zupełnym zaskoczeniem, ale że trudno będzie zachować gotowość i czujność
w obliczu przeciwności. Wobec tego osoby, które sądzą, że są bardziej gotowe od
innych chrześcijan, bo oczekują na pochwycenie o każdym czasie przed uciskiem,
w rzeczywistości mogą nie być gotowe na to, co je spotka. Jeśli nie spodziewają
się ucisku, a znajdą się w ogniu globalnego prześladowania pod rządami
antychrysta, pokusa by odejść od wiary, może ich przemóc. Lepiej się
przygotować na to, co faktycznie zapowiada Biblia.
I
znów, gdyby zapytać Piotra, Jakuba i Jana, kiedy oczekiwaliby powrotu Jezusa,
powiedzieliby o wszystkich znakach zapowiadających Jego powrót. Nie
spodziewaliby się Go ujrzeć przed okresem ucisku czy pojawieniem się
antychrysta.
Złodziej w nocy
Zauważmy,
że nawet przytoczone przez Jezusa porównanie do „złodzieja w nocy” znajduje się
w kontekście wielu znaków, dzięki którym uczniowie nie będą zaskoczeni Jego
powrotem. Zatem porównanie do „złodzieja w nocy” nie może być uprawnionym dowodem
na to, że nikt nie może mieć żadnego pojęcia, kiedy Jezus powróci.
I
Paweł i Piotr posłużyli się tym porównaniem do „złodzieja w nocy” pisząc o
„dniu Pańskim” (zob. 1Tes 5,2-4; 2P 3,10). Byli przekonani, że odnosi się ono
do powrotu Jezusa jako Sędziego pod koniec siedmioletniego ucisku. Ale ciekawe,
że Paweł pisał: „Wy, bracia, jednak nie przebywacie w ciemnościach, aby ten
dzień zaskoczył was jak złodziej” (1Tes 5,2-4). Poprawnie zinterpretował
analogię Jezusa, świadom, że ci, którzy baczą na znaki i posłusznie idą za
Jezusem, nie pozostają w ciemności i przyjście Chrystusa w ogóle ich nie
zaskoczy. Dla nich Jezus nie przyjdzie jak złodziej w nocy. Tylko ludzie
pozostający w ciemności będą zaskoczeni, i właśnie to Jezus chciał przekazać.
(zob. także użycie przez Jezusa wyrażenia „złodziej w nocy” w Ap 3,3 oraz
16,15, gdzie to mówi w odniesieniu do swego przybycia na bitwę pod Harmagedon).
Od
tego momentu Jezus wielokrotnie napomina uczniów, by byli gotowi na Jego
powrót. Jednocześnie mówi, jak mogą zachować gotowość, przytaczając
przypowieści o niewiernym słudze, dziesięciu pannach oraz o talentach.
Następnie przepowiada sąd nad owcami i kozłami (warto wszystko to przeczytać).
W każdym niemal przypadku ostrzega, że na tych, którzy nie będą gotowi na Jego
powrót, czeka piekło (zob. Mt 24,50-51; 25,30.41-46). Aby być gotowym, trzeba w
chwili Jego powrotu spełniać Bożą wolę.[10]
Kolejne zastrzeżenie
Niektórzy
wysuwają zastrzeżenia wobec koncepcji pochwycenia pod koniec ucisku na tej
podstawie, że według Biblii sprawiedliwi nigdy nie są karani wraz z
niesprawiedliwymi, czego dowodem są Noe, Lot oraz Izraelici w Egipcie.
Faktycznie,
mamy uzasadnione powody, by wierzyć, że sprawiedliwi nie będą cierpieć z powodu
Bożego gniewu podczas ucisku, gdyż to byłoby sprzeczne z wieloma biblijnymi
precedensami i obietnicami (zob. na przykład 1Tes 1,9-10; 5,8).
Jezus
jednak przepowiedział wielkie prześladowanie, jakie w tym czasie będą znosić
sprawiedliwi. I to nie z ręki Boga, ale z rąk ludzi niesprawiedliwych. Chrześcijanie
nie są zwolnieni z prześladowań – one są im obiecane. W czasie siedmioletniego
ucisku wielu wierzących straci życie (zob. Mt 24,9; Ap 6,9-11; 13,15; 16,5-6;
17,6; 18,24; 19,2). Wielu zostanie ściętych (zob. Ap 20,4).
Jeśli
zatem każdy wierzący w jakimś narodzie będzie męczennikiem, nic nie powstrzyma
Bożego gniewu wobec wszystkich członków danego narodu. A jeśli wśród tego
narodu będą wierzący, Bóg na pewno potrafi ich ochronić przed swoimi sądami,
jakie spadną na bezbożnych. Podczas plag nękających Egipt za czasów Mojżesza,
Bóg udowodnił, że nawet pies nie zaszczekał przeciwko Izraelicie, zaś na
mieszkających obok Egipcjan spadała kara za karą (zob. Wj 11,7). Podobnie w
księdze Apokalipsy czytamy o żądlącej szarańczy, która zostanie wypuszczona, by
przez pięć miesięcy dręczyć na ziemi nikczemnych ludzi, ale nie wolno jej
dręczyć 144 tysięcy żydowskich sług, którzy będą opieczętowani szczególnym
znakiem na czole (zob. Ap 9,1-11).
Pochwycenie w księdze Apokalipsy
W
księdze Apokalipsy nigdzie nie czytamy o pochwyceniu Kościoła, ani o żadnym
innym pojawieniu się Chrystusa, za wyjątkiem jednej wzmianki w r. 19, kiedy
przyjdzie, aby zgładzić antychrysta oraz jego wojska w bitwie pod Harmagedon.
Nawet wtedy nie czytamy o pochwyceniu. Jest jednak mowa o zmartwychwstaniu w
owym czasie męczenników z okresu ucisku (zob. 20,4). Ponieważ Paweł pisał, iż
umarli w Chrystusie powstaną w chwili Jego powrotu, co zbiega się w czasie z
pochwyceniem Kościoła, urywek ten, wraz z innymi już rozważanymi, prowadzi nas
do przekonania, że pochwycenie nie nastąpi przed końcem siedmioletniego ucisku,
opisanego w księdze Apokalipsy, w rozdziałach 19 i 20.
Są też inne opinie.
Niektórzy
jednak dopatrują się pochwycenia w księdze Apokalipsy, rozdziały 6 i 7. W Ap
6,12-13 czytamy, że słońce stało się „czarne jak wór włosiany”, a z nieba
spadały gwiazdy. Są to dwa znaki, jakie według słów Jezusa będą bezpośrednio
poprzedzać Jego pojawienie się i zgromadzenie wybranych (zob. Mt 24,29-31).
Nieco dalej, w rozdziale 7. czytamy o wielkim tłumie w niebie, złożonym z ludzi
wszystkich narodów, plemion i języków, którzy „przychodzą z wielkiego ucisku”
(7,14). Nie czytamy, aby byli męczennikami, jak w przypadku innej grupy,
wspomnianej w rozdziale poprzednim (zob. 6,9-11), co pozwala nam spekulować, że
zostali raczej pochwyceni niż zamęczeni, czyli że są to wierzący wyratowani z
wielkiego ucisku.
Z
pewnością słuszne jest przypuszczenie, iż pochwycenie nastąpi wkrótce po
kosmicznych wydarzeniach przedstawionych w Ap 6,12-13, ponieważ w Mt 24,29-31
Jezus powiedział coś podobnego. Nie mamy jednak wyraźnej wskazówki, w którym
momencie ucisku owe apokaliptyczne zdarzenia będą mieć miejsce. Jeśli w Ap
6,1-13 są opisane wydarzenia następujące po sobie, i jeśli pochwycenie nastąpi
zaraz po 6,13, mamy podstawę sądzić, iż pochwycenie nastąpi dopiero po: dojściu
antychrysta do władzy (zob. 6,1-2), globalnej wojnie (zob. 6,3-4), głodach
(zob. 6,5-6), wyginięciu jednej czwartej mieszkańców ziemi z powodu wojny,
głodu, zarazy i pożarcia przez dzikie zwierzęta (zob. 6,7-8) oraz męczeństwie
wielu wierzących (zob. 6,9-11). Na pewno wszystkie te wydarzenia mogą nastąpić
przed końcem ucisku, ale mogą też trwać przez całe siedem lat, co umieszcza
pochwycenie na samym końcu ucisku.
Koncepcji
pochwycenia przed końcem owych siedmiu lat nadaje pewnej wagi fakt, iż po 8.
rozdziale Apokalipsy są opisane dwie z siedmiu serii sądów: „sądy trąb” oraz
„sądy czaszy”. Te ostatnie mają zakończyć wylewanie się Bożego gniewu (zob.
15,1). Zanim jednak rozpoczną się sądy czaszy, Jan widzi „tych którzy
zwyciężają Bestię i jej obraz, i liczbę jej imienia, jak [stoją] nad szklanym
morzem” (15,2). Ci zwycięscy święci mogli zostać pochwyceni. Lecz mogli też
zostać zamęczeni. Biblia nam tego nie mówi. Co więcej, nie wiemy, czy werset
15,2 pozostaje w jakimś chronologicznym związku z obrazami opisanymi w jego
sąsiedztwie.
Kolejny
fakt, nadający pewnej wagi koncepcji pochwycenia przed końcem siedmiu lat, jest
następujący: W opisie piątego „sądu trąb” (Ap 9,1-12) czytamy, że żądląca
szarańcza będzie miała prawo szkodzić tylko tym, którzy „nie mają pieczęci Boga
na czołach” (w. 4). Jedynymi, którzy tę pieczęć będą mieć, to 144 tysiące
potomków Izraela (zob. Ap 7,3-8). Wydaje się zatem, że wszyscy pozostali
wierzący będą musieli zostać pochwyceni przed tym piątym „sądem trąb”. Inaczej
byliby narażeni na działanie żądlącej szarańczy. Co więcej, ponieważ szarańcza
będzie szkodzić ludziom przez 5 miesięcy (9,5.10), uważa się, iż pochwycenie
musi nastąpić co najmniej pięć miesięcy przed końcem ucisku.
Można,
oczywiście, ten wywód podważać. Może są też inni zapieczętowani, o których
zwięzła relacja Apokalipsy nie wspomina. W każdym razie, jeśli powyższe
dowodzi, że pochwycenie nastąpi przed piątym „sądem trąb”, to wskazuje również
na to, iż jedna grupa nie zostanie pochwycona przed wypuszczeniem żądlącej
szarańczy – owych 144 tysięcy szczególnie oznaczonych potomków Izraela. Będą
jednak chronieni przed działaniem Bożego sądu, i żądląca szarańcza ich nie
dotknie.
Jaki
stąd wniosek? Mogę tylko stwierdzić, iż pochwycenie nastąpi albo blisko końca
albo na sam koniec siedmioletniego ucisku. Wierzący nie muszą się bać
cierpienia z powodu Bożego gniewu, jednak muszą być przygotowani na ciężkie
prześladowania i ewentualne męczeństwo.
Okres ucisku
Przyjrzyjmy
się nieco bliżej temu, co Biblia mówi o ucisku. Skąd wiemy, że będzie trwać
siedem lat? Musimy przestudiować księgę Daniela, która obok Apokalipsy, wyjawia
najwięcej na temat czasów ostatecznych.
W
9. rozdziale Daniel, uprowadzony do Babilonu wraz z pozostałymi Żydami,
studiując proroctwo Jeremiasza odkrył, że babilońska niewola Żydów będzie trwać
siedemdziesiąt lat (zob. Dn 9,2; Jr 25,11-12). Kiedy stwierdził, że ten okres
już prawie upłynął, zaczął się modlić, wyznając grzechy swego ludu i prosząc o
miłosierdzie. W odpowiedzi na jego modlitwę przybył do niego anioł Gabriel i
wyjawił mu przyszłość Izraela od czasu ucisku do powrotu Chrystusa. Proroctwo
zawarte w Dn 9,24-27 jest jednym z najbardziej zdumiewających w Biblii. Cytuję
je poniżej wraz z własnymi uwagami w nawiasach:
Ustalono
siedemdziesiąt tygodni [jak zobaczymy, są to oczywiście tygodnie lat, czyli w
sumie 490 lat] nad twoim narodem [Izraelem] i twoim świętym miastem
[Jerozolimą], aby położyć kres nieprawości [możliwie kulminacyjny akt związany
z grzechami Izraela – ukrzyżowanie ich własnego Mesjasza], grzech obłożyć
pieczęcią [ang. „położyć kres grzechowi” – przypuszczalnie odniesienie do
odkupieńczego dzieła Chrystusa na krzyżu] i odpokutować występek [niewątpliwie odniesienie
do odkupieńczego dzieła Jezusa na krzyżu], a wprowadzić wieczną sprawiedliwość
[początek królowania Jezusa na ziemi], przypieczętować widzenie proroka [być
może odniesienie do zakończenia kanonu Pisma Świętego lub wypełnienia
wszystkich przed-milenijnych proroctw] i namaścić to, co najświętsze [możliwie
odniesienie do ustanowienia milenijnej świątyni]. Ty zaś wiedz i rozumiej: Od
chwili, kiedy wypowiedziano słowo, że nastąpi powrót i zostanie odbudowana
Jerozolima [dekret ten został wydany przez króla Artakserksesa w r. 445
p.n.e.], do Władcy-Pomazańca [Pana Jezusa Chrystusa] – siedem tygodni i
sześćdziesiąt dwa tygodnie [w sumie 69 tygodni, czyli 483 lata]; zostaną
odbudowane dziedziniec i wał, w czasach jednak pełnych ucisku [odbudowa Jerozolimy
zniszczonej przez Babilończyków]. A po sześćdziesięciu dwóch tygodniach [czyli
po 444 latach od dekretu z r. 445 p.n.e.] Pomazaniec zostanie zgładzony i nie
będzie dla niego… [Jezus zostanie ukrzyżowany w r. 32 n.e., jeśli liczyć według
żydowskiego kalendarza, czyli po 360 dni w roku]. Miasto zaś i świątynia zginie
[odniesienie do zburzenia Jerozolimy w r. 70 n.e. przez Tytusa i rzymskie
legiony] wraz z wodzem, który nadejdzie [antychrystem]. Koniec jego nastąpi
wśród powodzi, i do końca wojny potrwają zamierzone spustoszenia. Utrwali on
[wódz, który nadejdzie – antychryst] przymierze dla wielu [dla Izraela] przez
jeden tydzień [czyli siedem lat – jest to czas trwania ucisku]. A około połowy
tygodnia [po trzech i pół latach] ustanie ofiara krwawa i ofiara z pokarmów. Na
skrzydle zaś świątyni będzie ohyda [kiedy antychryst zasiądzie w żydowskiej
świątyni w Jerozolimie, nazywając się bogiem; zob. 2Tes 2,1-4] ziejąca pustką
[ang. „przyjdzie ten, który uczyni spustoszenie” – powróci Jezus] i przetrwa aż
do końca, do czasu ustalonego na spustoszenie [pokonanie antychrysta przez
Jezusa].
490 szczególnych lat
Od
wydania dekretu przez króla Artakserksesa w r. 445 p.n.e., by Jerozolima
została odbudowana, Bóg wyznaczył w historii 490 szczególnych lat. Ale ów okres
490 lat nie jest niepodzielny: chodzi o dwa okresy, 483 oraz 7 lat. Kiedy
upłynęły pierwsze 483 lata (w roku ukrzyżowania Jezusa), zegar się zatrzymał.
Daniel pewnie nie wyobrażał sobie, że zegar zatrzyma się na prawie 2 tysiące
lat, jakie już upłynęły. W którymś momencie w przyszłości zegar ten znowu ruszy
na ostatnie siedem lat. Okres ten jest nazywany „uciskiem”, lecz także
„siedemdziesiątym tygodniem Daniela”.
Owe
siedem lat dzielą się na dwa trzy i pół- roczne okresy. W ich połowie, jak
przeczytaliśmy w proroctwie Daniela, antychryst zerwie przymierze z Izraelem i
wtedy „ustanie ofiara krwawa i ofiara z pokarmów”. Wówczas, jak zapowiedział
Paweł, sam zasiądzie w jerozolimskiej świątyni i ogłosi, że jest bogiem.[11] To
o tej „ohydzie spustoszenia” mówił Jezus (Mt 24,15). Dlatego wierzący w Judei
powinni „uciekać w góry” (Mt 24,16), gdyż będzie to początkiem najgorszego
ucisku na ziemi (zob. Mt 24,21).
Możliwe,
że ową „judejską ucieczkę” ujrzał symbolicznie w swojej wizji Jan, o czym
napisał w dwunastym rozdziale księgi Apokalipsy. Jeśli tak, to judejscy
wierzący znajdą dla siebie na pustkowiu szczególne miejsce bezpieczeństwa,
gdzie będą „karmieni” dokładnie przez trzy i pół roku, czyli przez całą drugą
połowę siedmioletniego ucisku (zob. Ap 12,6.13-17). Jan zobaczył w swej wizji
wściekłość szatana z powodu ich ucieczki oraz jego wojnę z pozostałymi, którzy
„przestrzegają przykazań Boga i mają świadectwo Jezusa” (Ap 12,17). Dlatego
uważam, że byłoby dobrze, aby wierzący na całym świecie ukryli się w odległych
miejscach, kiedy antychryst ogłosi w Jerozolimie swoje bóstwo.
Ostatnie objawienie Jana
W
ostatnich trzynastu wersetach niesamowitej księgi Daniela znajdujemy inny
ciekawy urywek, którego nie rozważaliśmy. Cytuję go poniżej wraz z własnymi
uwagami w nawiasach:
W
owych czasach wystąpi Michał [anioł], wielki książę, który jest opiekunem
dzieci twojego narodu. Wtedy nastąpi okres ucisku, jakiego nie było, odkąd narody
powstały, aż do chwili obecnej [ten sam ucisk, o jakim mówił Jezus w Mt 24,21].
W tym czasie naród twój dostąpi zbawienia: ci wszyscy, którzy zapisani są w
księdze [może to być odniesienie do ucieczki Judejczyków lub uratowania
wierzących podczas pochwycenia]. Wielu zaś, co posnęli w prochu ziemi, zbudzi
się: jedni do wiecznego życia, drudzy ku hańbie, ku wiecznej odrazie
[zmartwychwstanie sprawiedliwych oraz bezbożnych]. Mądrzy będą świecić jak
blask sklepienia, a ci, którzy nauczyli wielu sprawiedliwości, jak gwiazdy
przez wieki i na zawsze. [Sprawiedliwi po zmartwychwstaniu otrzymają nowe
ciała, jaśniejące Bożą chwałą.] Ty jednak, Danielu, ukryj słowa i zapieczętuj
księgę aż do czasów ostatecznych. Wielu będzie dociekało, by pomnożyła się
wiedza. [Niesamowity postęp w przeciągu ostatniego stulecia w dziedzinie
transportu i wiedzy wydaje się być spełnieniem tej przepowiedni.]
Wtedy
ja, Daniel, ujrzałem, jak dwóch innych (ludzi) stało, jeden na brzegu po jednej
stronie rzeki, drugi na brzegu po tamtej stronie rzeki. Powiedziałem do męża
ubranego w lniane szaty i znajdującego się nad wodami rzeki: Jak długo jeszcze
do końca tych przedziwnych rzeczy? I usłyszałem męża ubranego w lniane szaty i
znajdującego się nad wodami rzeki. Podniósł on prawą i lewą rękę do nieba i
przysiągł na Wiecznie Żyjącego: Do czasów, czasu i połowy (czasu) [trzy i pół
roku, zgodnie z rozszyfrowaniem objawienia z Ap 12,6 oraz 12,14]. To wszystko
dokona się, kiedy dobiegnie końca moc niszczyciela świętego narodu. [Tak jak Dn
7,25 podaje, iż święci na trzy i pół roku zostaną oddani w ręce antychrysta,
tutaj wydaje się oczywiste, iż będą to ostatnie trzy lata i pół siedmioletniego
ucisku. Dokonanie się wszystkiego, o czym mówił anioł, nastąpi, kiedy zostanie
„zniszczona moc świętego narodu” – wg. wersji ang.]. Ja wprawdzie usłyszałem,
lecz nie zrozumiałem; powiedziałem więc: Panie, jaki będzie ostateczny koniec
tego? On zaś odpowiedział: Idź, Danielu, bo słowa zostały ukryte i obłożone
pieczęciami aż do końca czasu. Wielu ulegnie oczyszczeniu, wybieleniu,
wypróbowaniu [niewątpliwie przez ucisk], ale przewrotni będą postępować
przewrotnie i żaden z przewrotnych nie zrozumie tego, lecz roztropni
zrozumieją. A od czasu, gdy zostanie zniesiona codzienna ofiara, zapanuje ohyda
ziejąca pustką, (upłynie) tysiąc dwieście dziewięćdziesiąt dni. [Nie można tego
interpretować jako okresu pomiędzy tymi dwoma wydarzeniami, ponieważ oba
następują w połowie siedmioletniego okresu. Należy raczej uważać, że od chwili,
kiedy oba te wydarzenia nastąpią, będzie 1290 dni do wydarzenia się czegoś
bardzo ważnego na końcu. 1290 dni to o 30 więcej niż trzy i pół roku
360-dniowego, który to odcinek czasu jest wielokrotnie wspomniany w prorockim
tekście Daniela i Apokalipsy. Można spekulować, dlaczego te 30 dni zostały
dodane. Aby tajemnicę jeszcze pogłębić anioł mówi teraz Danielowi:] Szczęśliwy
ten, który wytrwa i doczeka tysiąca trzystu trzydziestu pięciu dni. [Mamy zatem
dalsze tajemnicze 45 dni.] Ty zaś idź i zażywaj spoczynku, a powstaniesz
[obiecane zmartwychwstanie Daniela], by (otrzymać) swój los przy końcu dni (Dn
12,1-13).
Najwyraźniej
na końcu owych dodatkowych 75 dni wydarzy się coś niezmiernie cudownego! Musimy
poczekać, a zobaczymy.
Z
ostatnich rozdziałów księgi Apokalipsy wiemy, że tuż po powrocie Chrystusa ma
mieć miejsce wiele wydarzeń, między innymi weselna uczta Baranka, o której
anioł powiedział Janowi: „Szczęśliwi ci, którzy zostali zaproszeni na ucztę
weselną Baranka” (Ap 19,9). Być może o tej samej szczęśliwości [ang.
błogosławieństwie] mówił anioł rozmawiający z Danielem. W takim wypadku owa
chwalebna uczta nastąpi około dwa i pół miesiąca po powrocie Jezusa.
A
może te 75 dni wypełnią inne sprawy, o których wiemy z ostatnich rozdziałów
księgi Apokalipsy, jak wtrącenie antychrysta i fałszywego proroka do ognistego
jeziora, związanie szatana oraz ustanowienie władzy w Chrystusowym globalnym
królestwie (zob. Ap 19,20 – 20,4).
Tysiąclecie
Jest
to termin odnoszący się do okresu, kiedy Jezus będzie osobiście panował nad
całą ziemią przez tysiąc lat (zob. Ap 20,3.5.7), co nastąpi po siedmiu latach
ucisku. Prawie trzy tysiące lat temu przewidział to Izajasz:
Albowiem
Dziecię się nam narodziło, Syn został nam dany, na Jego barkach spoczęła
władza. Nazwano Go imieniem… Książę Pokoju. Wielkie będzie Jego panowanie w
pokoju bez granic na tronie Dawida i nad Jego królestwem, które On utwierdzi i
umocni prawem i sprawiedliwością odtąd i na wieki (Iz 9,5-6).
Podobne
słowa, o wiecznym panowaniu jej syna, wypowiedział do Marii anioł Gabriel:
Wtedy
anioł powiedział: Nie bój się, Mario, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto
poczniesz i urodzisz syna, i nadasz Mu imię Jezus. Będzie On wielki i zostanie
nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca Dawida. Będzie
królował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca (Łk
1,30-33).[12]
W
czasie trwania tysiącletniego królestwa Jezus będzie osobiście panował z góry
Syjon w Jerozolimie, która podniesie się jeszcze wyżej. Jego władanie będzie
się opierało na doskonałej sprawiedliwości dla wszystkich narodów, a na całej
ziemi zapanuje pokój:
Stanie
się na końcu czasów, że góra świątyni Pańskiej stanie mocno na wierzchu gór i
wystrzeli ponad pagórki. Wszystkie narody do niej popłyną, mnogie ludy pójdą i
rzekną: Chodźcie, wstąpmy na Górę Pańską do świątyni Boga Jakubowego! Niech nas
nauczy dróg swoich, byśmy kroczyli Jego ścieżkami. Bo prawo wyjdzie z Syjonu i
słowo Pańskie – z Jeruzalem. On będzie rozjemcą pomiędzy ludami i wyda wyroki
dla licznych narodów. Wtedy swe miecze przekują na lemiesze, a swoje włócznie
na sierpy. Naród przeciw narodowi nie podniesie miecza, nie będą się więcej
zaprawiać do wojny (Iz 2,2-4).
Podobnie
przepowiedział Zachariasz:
Tak
mówi Pan Zastępów. Zazdrosna miłość moja obejmuje Syjon i broni go mój gniew
potężny. Bo mówi Pan: Powrócę znowu na Syjon i zamieszkam znowu w Jeruzalem. I
znowu nazwą Jeruzalem Miastem Wiernym, a Górę Pana Zastępów - Górą Świętą… Tak
mówi Pan Zastępów: W przyszłości przyjdą ludy i mieszkańcy wielu miast.
Mieszkańcy jednego miasta, idąc do drugiego, będą mówili: Pójdźmy zjednać
przychylność Pana i szukać Pana Zastępów! – i ja idę także. I tak liczne ludy i
mnogie narody przychodzić będą, aby szukać Pana Zastępów w Jeruzalem i zjednać
sobie przychylność Pana. Tak mówi Pan Zastępów: W owych dniach dziesięciu mężów
ze wszystkich narodów i języków uchwyci się skraju płaszcza człowieka z Judy,
mówiąc: Chcemy iść z wami, albowiem zrozumieliśmy, że z wami jest Bóg (Za
8,2-3.20-23).
Biblia
naucza, że podczas owego tysiąclecia wierzący będą faktycznie rządzić i panować
z Chrystusem. Zakres ich odpowiedzialności w Jego Królestwie będzie zależał od
ich obecnej wierności (zob. Dn 7,27; Łk 19,12-27; 1Kor 6,1-3; Ap 2,26-27;
5,9-10; 22,3-5).
Będziemy
chodzić w zmartwychwstałych ciałach, ale wtedy najwyraźniej będą zaludniać
ziemię ludzie naturalni, żyjący w śmiertelnych ciałach. Ponadto wydaje się, że
zostanie przywrócona długowieczność patriarchów, a dzikie zwierzęta przestaną
być groźne:
Rozweselę
się z Jerozolimy i rozraduję się z jej ludu. Już się nie usłyszy w niej
odgłosów płaczu ni krzyku narzekania. Nie będzie już w niej niemowlęcia,
mającego żyć tylko kilka dni, ani starca, który by nie dopełnił swych lat; bo najmłodszy
umrze jako stuletni, a nie osiągnąć stu lat będzie znakiem klątwy… Wilk i
baranek paść się będą razem; lew też będzie jadał słomę jak wół; a wąż będzie
miał proch ziemi jako pokarm. Zła czynić nie będą ani zgubnie działać na całej
świętej mej górze – mówi Pan (Iz 65,19-20.25; zob. także Iz 11,6-9).
W
Biblii, zwłaszcza w Starym Testamencie, jest wiele odniesień do przyszłego
tysiącletniego królestwa. W celu dalszego studiowania zob. Iz 11,6-16; 25,1-12;
35,1-10; Jr 23,1-5; Jl 2,30-3,21; Am 9,11-15; Mi 4,1-7; So 3,14-20; Za 14,9-21;
oraz Ap 20,1-6.
Także
wiele Psalmów proroczo mówi o Tysiącleciu. Na przykład ten urywek z Psalmu 48:
Wielki
jest Pan i godny wielkiej chwały w mieście naszego Boga na swej świętej górze.
Piękne wzgórze, góra Syjon, na krańcach północy, miasto naszego króla, jest
radością całej ziemi. Bóg w swoich pałacach okazał się warownią, bo
sprzymierzyli się królowie i razem natarli. Ale kiedy zobaczyli, tak się
przerazili, że uciekli w popłochu. Tam ogarnęła ich trwoga, potężna jak ból
rodzącej kobiety… (w. 2-7)
Kiedy
Jezus ustanowi swoje rządy w Jerozolimie na początku Tysiąclecia, najwyraźniej
wielu władców na ziemi, którzy przeżyją ucisk usłyszy wieści o panowaniu Jezusa
i przybędą, aby zobaczyć to na własne oczy! Ten widok ich zaszokuje![13]
Inne
teksty w księdze Psalmów odnoszące się do tysiącletniego panowania Chrystusa:
Ps 2,1-12; 24,1-10; 47,2-10; 66,1-7; 68,16-18; 99,1-9; 100,1-5.
Stan wieczności
Koniec
Tysiąclecia wyznacza początek „stanu wieczności”, jak go nazywają bibliści,
którego początkiem będzie nowe niebo i nowa ziemia. Wówczas Jezus odda wszystko
Ojcu, jak czytamy w 1Kor 15,24-28:
Potem
nastanie koniec, gdy [Jezus] przekaże królestwo Bogu i Ojcu, gdy pokona wszelką
zwierzchność, władzę i moc. Trzeba bowiem, aby On królował, dopóki nie położy
wszystkich wrogów pod swoje stopy [Ps 8,7]… Kiedy zaś się mówi, że wszystko
zostało poddane, jest jasne, że oprócz Tego [Ojca], który Mu wszystko poddał. A
gdy wszystko zostanie Mu poddane, wtedy i sam Syn będzie poddany Temu, który
Synowi poddał wszystko, aby Bóg był wszystkim we wszystkich.
Szatan,
związany na okres tysiąca lat, zostanie potem uwolniony. Zwiedzie wówczas tych,
którzy w głębi serca są zbuntowani przeciw Jezusowi, bo tylko udawali
posłuszeństwo (zob. Ps 66,3).
Aby
mogli zostać sprawiedliwie osądzeni, Bóg zezwoli szatanowi ich zwieść, aby
wyjawić prawdziwy stan ich serc. Pod wpływem tego zwiedzenia zgromadzą się,
żeby zaatakować święte miasto Jerozolimę, z zamiarem obalenia rządów Jezusa.
Bitwa nie potrwa długo, ponieważ z nieba zstąpi ogień, aby strawić oblegające
wojska, a szatan zostanie na wieczność wrzucony do jeziora ognia i siarki (zob.
Ap 20,7-10).
Owe
przyszłe zgrupowanie przed bitwą jest przepowiedziane w Psalmie 2:
Czemu
narody się buntują, dlaczego ludy knują daremnie? Królowie ziemi powstają, a
możni wchodzą w zmowę przeciw Panu i Jego Pomazańcowi [Chrystusowi]. Mówią:
Zerwijmy ich pęta, zrzućmy z siebie ich jarzmo. Lecz Władca nieba śmieje się z
nich, Pan z nich szydzi. Wtedy powie im zagniewany i swą zapalczywością ich
przerazi: To Ja ustanowiłem króla Syjonu, Mojej świętej góry. [Teraz zabiera
głos Jezus] Ogłaszam więc wolę Pana! Powiedział do mnie: Ty jesteś Moim synem,
dziś ciebie zrodziłem. Zażądaj tylko, a dam ci w dziedzictwo narody i ziemie aż
po jej kres na własność. Ujarzmisz je berłem żelaznym, skruszysz jak garnki
gliniane. Zrozumcie więc królowie, nauczcie się ziemscy sędziowie! Służcie Panu
w bojaźni, radujcie się w Nim, ale z drżeniem. Oddajcie Mu pokłon, by się nie
rozgniewał i abyście nie zginęli w drodze, bowiem łatwo Go rozgniewać, a wtedy
szczęśliwi, którzy Mu ufają.
Sąd ostateczny
Tuż
przed nastaniem stanu wieczności odbędzie się ostatni sąd. Powstaną z martwych
niesprawiedliwi wszystkich czasów, aby stanąć przed tronem Boga i zostać
osądzeni według swych uczynków (zob. Ap 20,5.11-15). Wszyscy przebywający w
Hadesie zostaną przyprowadzeni na ten „sąd przed wielkim białym tronem”, a
potem zostaną wrzuceni do gehenny, do ognistego jeziora. Określa się to „drugą
śmiercią” (Ap 20,14).
Stan
wieczności rozpoczyna się przeminięciem pierwszych niebios i ziemi, spełniając
obietnice Jezusa sprzed 2 tysięcy lat: „Niebo i ziemia przeminą, ale Moje słowa
nie przeminą” (Mt 24,35).
Wtedy
Bóg stworzy nowe niebo i nową ziemię, jak przepowiedział Piotr w swoim drugim
Liście:
A
dzień Pana przyjdzie jak złodziej. Wówczas niebiosa z hukiem przeminą, żywioły
zaś zostaną zniszczone w ogniu, i ziemia, i te dzieła, które na niej zostaną
znalezione. Skoro to wszystko zostanie zniszczone, to jacy wy powinniście być w
świętym postępowaniu i pobożności, oczekując przyjścia dnia Boga i starając się
je przyspieszyć. Z powodu tego dnia niebiosa płonąc, zostaną zniszczone, a
żywioły rozpłyną się w ogniu. Ale my, zgodnie z Jego obietnicą, oczekujemy
nowych niebios i nowej ziemi, w których mieszka sprawiedliwość. Dlatego,
umiłowani, oczekując tego, postarajcie się, abyście zostali przez Niego
znalezieni bez skazy i nienaganni, w pokoju (r. 3,10-14; zob. też Iz 65,17-18).
W
końcu zstąpi z nieba na ziemię Nowe Jeruzalem (zob. Ap 21,1-2). Nasz umysł nie
jest w stanie ogarnąć wspaniałości tego miasta, które zajmuje powierzchnię
równą połowie Stanów Zjednoczonych (zob. Ap 21,16), oraz cudów tej nie
kończącej się ery. Będziemy na wieki żyć w doskonałym społeczeństwie, pod
panowaniem Boga, ku chwale Jezusa Chrystusa!
[1]
. Oto kilka innych tekstów wyrażających przekonanie Pawła, iż Jezus może
powrócić za życia jego pokolenia: Flp 3,20; 1Tes 3,13; 5,23; 2Tes 2,1-5; 1Tm
6,14-15; Tt 2,11-13; Hbr 9,28.
[2]
. Inne teksty, wyrażające przekonanie Piotra, iż Jezus może powrócić za życia
jego pokolenia, to 2P 1,15-19; 3,3-15.
[3]
. Mk 13,3 podaje imiona czterech z obecnych: Piotr, Jakub, Jan i Andrzej. Zapis
przemowy na Górze Oliwnej znajdujemy też w Mk 13,1-37 oraz Łk 21,5-36. Również
Łk 17,22-37 zawiera podobną treść.
[4]
. Tę obietnicę często wyrywa się z kontekstu twierdząc, że zanim Jezus powróci,
musimy dokończyć dzieło ewangelizacji świata. Ale zgodnie z kontekstem
obietnica ta mówi o ostatecznym zwiastowaniu ewangelii całemu światu tuż przed
końcem wieków.
[5]
. Jeśli pochwycenie Kościoła nastąpi w tym dokładnie momencie podczas
siedmioletniego ucisku, jak twierdzą niektórzy, to Jezus nie musiałby pouczać
wierzących, by ratowali się ucieczką, gdyż wszyscy byliby pochwyceni.
[6]
. Słowa te rozwiewają teorię, jakoby przemowa na Górze Oliwnej dotyczyła tylko
wierzących Żydów, którzy narodzą się na nowo w czasie ucisku, ponieważ wszyscy
narodzeni na nowo przed uciskiem będą już rzekomo pochwyceni. Przeciwnie, Paweł
mówi nawróconym poganom w Tesalonikach, iż ich pochwycenie oraz powrót
Chrystusa nastąpią dopiero po tym, jak antychryst ogłosi się bogiem, a to się
stanie w połowie siedmioletniego ucisku.
[7]
. Według niektórych zmartwychwstanie opisane w Ap 20,4-6 to w rzeczywistości
druga część pierwszego zmartwychwstania, jakie nastąpiło wraz z pierwszym
powrotem Chrystusa przy pochwyceniu wierzących. Nie wiadomo, na czym taka
interpretacja się opiera. Jeśli zmartwychwstanie z Ap 20,4-6 jest rzeczywiście
„drugim zmartwychwstaniem”, to dlaczego nie zostało tak nazwane?
[8]
. Chociaż słuchający Jezusa mogli myśleć, że to ich pokolenie będzie świadkiem
tych wszystkich rzeczy, to wiemy, że tak się nie stało. Musimy zatem słowa
Jezusa z Mt 24,34 rozumieć, iż albo wszystko to wydarzy się za życia jednego
pokolenia, albo rasa (jak nierzadko jest tłumaczone słowo pokolenie)
chrześcijan (lub Żydów) nie przeminie, aż się to wszystko stanie.
[9]
. Tak naprawdę w tych przykładach nie ma znaczenia, czy osoba zabrana czy
pozostawiona będzie znosić Boże sądy, a o to właśnie toczą się spory. Rzecz w
tym, że jedni będą gotowi na powrót Chrystusa, a inni nie. O ich wiecznym losie
zadecyduje gotowość.
[10]
. Skoro Jezus upominał swych najbliższych uczniów, by byli gotowi na Jego
powrót, to znaczy, że mogliby nie być gotowi. Jeśli ich ostrzegał przed karą
wiecznego zatracenia za brak gotowości z powodu grzechu, to znaczy, że mogli
właśnie przez grzech utracić zbawienie. Jakże to powinno nam uświadomić wagę
świętości oraz głupotę tych, którzy twierdzą, że wierzący nie mogą zbawienia utracić.
[11]
. To nam mówi, oczywiście, że świątynia jerozolimska musi zostać odbudowana,
gdyż na razie w Jerozolimie świątyni nie ma (w roku 2005, kiedy tę książkę
piszę).
[12]
. Ten tekst ilustruje, jak łatwo jest o błędne przypuszczenia co do czasu spełnienia
się wydarzeń prorockich poprzez niewłaściwe odczytanie tego, co mówi Pismo.
Maria mogła logicznie przypuszczać, iż jej wyjątkowy Syn za kilka dekad
zasiądzie na tronie Dawida. Gabriel powiedział jej, że urodzi syna, który
będzie panować nad domem Jakuba, co mogło się wydawać, że narodziny Jezusa oraz
Jego panowanie to dwa nierozłączne wydarzenia. Maria nigdy by nie pomyślała, że
rozdzieli je co najmniej 2000 lat. My też powinniśmy być ostrożni z wysuwaniem
podobnych przypuszczeń, interpretując teksty prorockie.
[13]
. Z innych tekstów Pisma wynika, iż na początku Tysiąclecia ziemię będą
zamieszkiwać nie tylko wierzący, ale też niewierzący (zob. Iz 2,1-5; 60,1-5; Dn
7,13-14).
Autor:
Dawid Servant
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz