Drodzy
dzisiaj omówimy poważne niebezpieczeństwo przed, którym nasz Pan ostrzega nas mówiąc o tym że nie
każdy który do niego mówi „Panie, Panie” jest prawdziwie wierzącym człowiekiem.
Możemy powiedzieć iż Jezus tłumaczy nam na czym polega prawdziwa wiara i co to
znaczy być Chrześcijaninem. Nie każdy kto woła do Jezusa, modli się do Niego,
czy jest religijnym człowiekiem lub chodzi do kościoła, wierzy właściwie będzie
człowiekiem zbawionym.
Pierwsza
rzecz jakiej musimy się bliżej przyjrzeć, to konieczność posłuszeństwa, które
wynika z prawdziwej wiary w Jezusa Chrystusa. Inaczej mówiąc w zbawczej wierze w Jezusa nie chodzi
tylko o jakąś intelektualną zgodę na doktrynę czy treści dotyczące Pisma
Świętego lub Jego Osobę. Jest to powszechna pułapka, w którą wpadło dzisiaj
wiele osób, myślą że są wierzący, a tymczasem nie są. Na czym polega to
zwiedzenie? Ano polega na tym, że zgadzam się na pewne fakty dotyczące
Chrystusa i z tego powodu myślę, że jestem wierzący. Są to rzeczy dotyczące
jego przyjścia, narodzenia się z dziewicy, zbawczej śmierci na krzyżu golgoty, jego boskości,
bezgrzeszności, cudów które czynił i inne zawarte Piśmie Św. Wielu ludzi w
Polsce nie ma problemu zaakceptowaniem tych rzeczy i zgadzają się z nimi.
Mówią, że Jezus był absolutnie wspaniały i godzien jest wiary, gdy zadasz im
pytanie czy wierzą w Jezusa? Zazwyczaj odpowiadają, że w Niego wierzą. Ale
często wiarą nazywają intelektualną zgodę z tym kim Jezus jest i co czynił. Jest
to zwodnicza i fałszywa wiara, która nie prowadzi ludzi do zbawienia i w żaden
sposób nie zbliża ich do Boga. Oczywiście żeby być chrześcijaninem należy w
pewne rzeczy dotyczące doktryny uwierzyć i je zaakceptować, ale jeśli tylko ta
akceptacja jest na poziome intelektualnej zgody, która nie wpływa na moją wolę
i posłuszeństwo Chrystusowi, to wiara taka jest martwa i zwodzi nas. Dając nam
błędne przekonanie, że jesteśmy uczniami Chrystusa, a tymczasem posiadamy wiarę
demonów
Jak 2:19
Ty wierzysz, że Bóg jest jeden? Dobrze czynisz; demony również wierzą i
drżą.
20
Chcesz przeto poznać, nędzny człowieku, że wiara bez uczynków jest
martwa?
„Demony
również wierzą w Boga i demonami pozostają.
Możemy
mówić „Panie, Panie”, możemy mówić jak bardzo kochamy Jezusa i jak bardzo on
jest dla nas cenny, jaką był wspaniałą osobą i jak wielkie rzeczy czynił.
Możemy się zachwycać jego poświęceniem i złożoną ofiarą, a z naszych ust mogą
płynąc najwspanialsze modlitwy. Ale jeśli nie prowadzi nas to, do posłuszeństwa
Jemu, to jesteśmy w wielkim niebezpieczeństwie, że na sądzie powie do nas „nie
znam was”. Zwróćcie uwagę jak często Jezus wzywał swoich uczniów do
posłuszeństwa i kogo nazywał, swoją prawdziwą i przyjaciółmi:
Jana 15:14 Jesteście przyjaciółmi moimi,
jeśli czynić będziecie, co wam przykazuję. Powiedział Jezus do swoich uczniów. W tym kontekście również powiedział
do nich, że wtedy będzie uwielbiony Ojciec oraz wtedy mogą prosić w Jego
imieniu, a stanie się im.
Inny
bardzo ciekawy fragment dotyczący posłuszeństwa
Mateusza 12:47 I rzekł mu ktoś: Oto matka twoja i bracia
twoi stoją na dworze i chcą z tobą mówić.
48
A On, odpowiadając, rzekł temu, co mu to powiedział: Któż jest moją
matką? I kto to bracia moi?
49
I wyciągnąwszy rękę ku uczniom swoim, rzekł: Oto matka moja i bracia
moi!
50
Albowiem ktokolwiek czyni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten
jest moim bratem i siostrą, i matką.
Kto
jest prawdziwą rodziną Jezusa? Kto jest Jego przyjacielem, bratem, siostrą i
matką? Czy ci, którzy do niego mówią „Panie, Panie”? Czy ci, którzy wierzą
tylko we właściwą doktrynę? Czy ci którzy uważają, że chodzą do właściwego
kościoła? Czy ci, którzy mówią mój ojciec i matka byli wierzący więc i ja
jestem? Nie, ci którzy są mu posłuszni, to ci którzy wierzą w Niego, w Jego
Słowo, uważają je za prawdę, biorą to Słowo i wypełniają Jego wolę, a Jego wola
jest wolą Ojca, to są prawdziwie bliscy Mu ludzie.
Tak,
to jest wielkie niebezpieczeństwo, pułapka, w którą może wpaść każdy z nas.
Czytamy Biblię i uznajemy jej prawdy, możemy głosić nawet jej treść, a jednak
pozostać zupełnie nieczułym na wezwanie Jezusa do pójścia w Jego ślady, do
zaparcia się samego siebie, do niesienia krzyża i podążanie wąską drogą, która
wiedzie do żywota.
Dlatego
stawiam pytanie: Co się zmieniło w twoim życiu pod wpływem Ewangelii? Czy
zmieniło się twoje serce, myślenie o sobie, kim jesteś w oczach Boga? Czy
zmieniło się to w jaki sposób traktujesz Boga i Jego Słowo? Czy zmieniło się
twoje postępowanie, spędzanie wolnego czasu, podejście do bliźnich, do rodziny,
wydawanie pieniędzy. Czy zmieniło się to czemu lub komu ufasz odnośnie swojej
wieczności i na czym polegasz? Co jest twoim priorytetem i komu chcesz w swoim
życiu służyć?
Niegdyś
Jozue zapytał się Izraela:
Jozuego 24:14 Oddajcie tedy Panu zbożną cześć i służcie mu
szczerze i wiernie; usuńcie bogów, którym służyli wasi ojcowie za Rzeką i w
Egipcie, a służcie Panu.
15
A jeśliby się wam wydawało, że źle jest służyć Panu, to wybierzcie sobie
dzisiaj, komu będziecie służyć: czy bogom, którym służyli wasi ojcowie, gdy
byli za Rzeką, czy też bogom amorejskim, w których ziemi teraz mieszkacie. Lecz
ja i dom mój służyć będziemy Panu.
Tak
więc prawdziwe zbawienie wyraża się w służbie dla Pana, Boga Abrahama, Izzaka i
Jakuba. Służbie szczerej i wiernej nie z przymusu i nie ze strachu, ale z
miłości i wdzięczności dla Niego.
W
słowach Jezusa „Panie, Panie” widzimy
również inne podobne ostrzeżenie. A mianowicie, że nie możemy polegać na
własnych słowach i wcale nie muszą one potwierdzać naszego zbawienia.
Posłużę
się pewnym przykładem od kilku dziesięcioleci w wielu kościołach i na wielu
ewangelizacjach stosowana jest tzw. „modlitwa grzesznika” do której zachęca się
nowo nawróconych. Jest to modlitwa zapraszająca Jezusa do siebie do swojego
serca i prośba o przebaczenie grzechów oraz wyrażenie swojego pragnienia Bogu,
że od tego momentu chce się Mu służyć. Często po takiej modlitwie zapewnia się
odmawiających ją, że są zbawieni, bo zaprosili Chrystusa do swojego życia.
Często nawet, jak owi ludzie mają wątpliwości mówi się im, że nie muszą się
niczego obawiać, bo przecież uczynili Chrystusa w modlitwie swoim Zbawicielem i
na tej podstawie on przebaczył im grzechy.
Chce
powiedzieć, że nie mam nic przeciwko tej modlitwie, uważam ją za dobry wstęp w momencie,
gdy człowiek chce powierzyć swoje życie Chrystusowi. Czasami sam ją stosuje. Ale nie możemy
zapewniać ludzi, że pod wpływem jednej modlitwy są zbawieni, tym bardziej gdy
nie widać owoców ich życia, tym bardziej gdy oni sami mają wątpliwości, bo ich
życie nigdy nie uległo przemianie po zmówieniu tej modlitwy. Pamiętam pewną
sytuacje z mojego życia, gdy spotkałem młodych chłopaków w Parku. Powiedziałem
im swoje świadectwo nawrócenia, później opowiedziałem im ewangelię, a na koniec
wezwałem ich do modlitwy o przyjęcia Jezusa. O dziwo, obaj pomodlili się tą
modlitwą, może bardziej ze strachu niż z prawdziwej chęci poznania Jezusa. Ale
w ich życiu nic się nie zmieniło, nie pokochali Chrystusa, nie stali się Jego
uczniami, nie zaczęli go naśladować i nadal nie byli zbawieni. Drodzy, musimy
być ostrożni w poleganiu na naszych słowach i deklaracjach, to, na co
powinniśmy zwracać uwagę i co upewnia nas o naszym zbawieniu, to przemienione
nasze życie, to dobre owoce, to służba i posłuszeństwo w miłości Jezusowi, to
pokój z Bogiem, który przewyższa ludzkie zrozumienie. I jeśli jestem zbawiony,
to wiem o tym, że moje serce spoczęło w Jezusie i chce miłować Go ze wszystkich
sił i z całej mojej mocy.
1Jana
5:3 Na tym bowiem polega miłość ku Bogu, że się przestrzega przykazań jego, a
przykazania jego nie są uciążliwe.
1Jana 3:24 A kto przestrzega przykazań
jego, mieszka w Bogu, a Bóg w nim, i po tym Duchu, którego nam dał, poznajemy,
że w nas mieszka.
1Jana 2:4 Kto mówi: Znam go, a przykazań
jego nie zachowuje, kłamcą jest i prawdy w nim nie ma.
Bardzo niepokojące są kolejne Słowa Jezusa, że w ów dzień,
chodzi o dzień sądu wielu Mu powie, że prorokowało w Jego imieniu i wielu mu
powie, że w Jego imieniu czyniło wiele cudów, a jednak on odpowie im, że ich
nie zna i mają iść precz.
Najpierw mówiliśmy o słowach i deklaracjach, które nie
mają pokrycia w codziennym życiu. Teraz przechodzimy do czynów i widzimy, że
wielu będzie powoływało się na swoje dary i cuda, które czynili w imieniu
Jezusa, a jednak z Jezusem nie mieli nic wspólnego. Na początku chce zaznaczyć,
że musimy być ostrożni, jeśli chodzi o spektakularne znaki. Często ludzie
mówią, że jeśli gdzieś dzieją się jakieś niezwykłe rzeczy, znaki cuda i dziwy
to sprawa musi pochodzić od Boga. Wystarczy, że dzieje się coś niezwykłego np.
uzdrowienia, manifestacje jakiś istot lub inne niewytłumaczalne rzeczy i od
razu masz tłum kibiców i obrońców tych wydarzeń mówiących, że to sam Bóg działa
przez te wydarzenia. Prawdą jest, że Bóg czyni cuda, ale nie każde cuda
pochodzą od Boga. Nie możemy zapominać, że diabeł również ma wielką moc i chce
podrobić dzieła Boże. Apostoł Paweł pisał o tym w ten sposób:
2Tesaloniczan
2:9 A ów niegodziwiec przyjdzie za
sprawą szatana z wszelką mocą, wśród znaków i rzekomych cudów,
2:10 I wśród wszelkich podstępnych oszustw wobec
tych, którzy mają zginąć, ponieważ nie przyjęli miłości prawdy, która mogła ich
zbawić.
Bardzo
ciekawy fragment dający nam światło na te wydarzenia znajdujemy w Ks.
Objawienia, Jan pisze w ten sposób:
Objawienie 16:13 I widziałem trzy duchy nieczyste jakby żaby
wychodzące z paszczy smoka i z paszczy zwierzęcia, i z ust fałszywego proroka;
16:14
A są to czyniące cuda duchy demonów, które idą do królów całego świata,
aby ich zgromadzić na wojnę w ów wielki dzień Boga Wszechmogącego.
W
obu przypadkach, źródłem tych cudów i znaków jest sam szatan, który przychodzi
jako anioł światłości, żeby zwieść ludzi. Cuda zdarzają się w każdej religii i
nie mogą być jedynym potwierdzeniem, że to pochodzi od Boga. Niekiedy słyszymy
w naszym polskim środowisku o uzdrowieniach, które dokonała Maria lub inne
manifestacje niezwykłych rzeczy w kościołach i możemy być zdezorientowani. Ale
zawsze powinniśmy zadawać sobie pytanie w takich sytuacjach, kto lub co odbiera
w tym czasie uwielbienie i komu się oddaje chwałę.
Zwróćcie
uwagę na przeciwników Mojżesza, w 2 Ks.
Mojżeszowej gdy on został posłany przez Boga, by wyprowadzić naród
Izraelski z niewoli egipskiej. Chciał przekonać faraona, że rzeczywiście Bóg go
posyła przez znaki i cuda, ale czarownicy Egipscy wezwani przez Faraona również
czynili takie znaki jak Mojżesz do pewnego momentu. Dlatego jeśli ślepo
wierzymy, że ktoś, kto czyni znaki i cuda musi pochodzić od Boga, to jesteśmy
na śliskim gruncie. Pamiętam pewną sytuacje z kościoła w którym byłem, gdy
pewien człowiek doszedł do wniosku, że ma dar uzdrawiania. Był to człowiek,
który cieszył się powszechnym szacunkiem w kościele i był nauczycielem. Ludzie
chorzy przychodzili do niego po pomoc, a on twierdził, że uzdrawia ich przez
imię Jezusa. Często używał również pewnych przedmiotów przy tych zabiegach. W
niedługim czasie okazało się, że ów człowiek jest okultystą, a jego moc
pochodziła od demonów. W kościele zrobiło się wielkie zamieszanie i wielu ludzi
zostało poranionych.
Podam
jeszcze bardziej niezwykły i nie do
końca zrozumiały dla nas przykład
W
Ewangelii Łukasza 9,1 czytamy o tym
jak Jezus rozsyła swoich uczniów i obdarza ich mocą, by mogli wypędzać demony i
uzdrawiać różne choroby. Nie ulega wątpliwością, że i Judasz był pośród uczniów
i on również otrzymał ową moc, ale czy Judasz był zbawiony? Chociaż
manifestowała się przez niego moc Boża, to jednak on sam zbawiony nie był. Jak
widzimy, czasami nawet Bóg może udzielić pewnym ludziom swojej mocy, żeby
wykonać swój plan, jeśli nawet oni sami zbawieni nie będą. Dlatego Jezus mówi,
że nie tym mamy się zachwycać, że dzieją się cuda, znaki i manifestacje różnych
niezwykłych rzeczy, ale tym że nasze imiona są w niebie zapisane Łukasza 10,20. To powinno być źródłem
naszej największej radości, i obiektem naszej największej troski byśmy byli
wpisani do Księgi Żywota Baranka (Obj
20,12, 21,27). Nie każdy kto mówi „Panie, Panie” nie każdy kto modli się i
czyni niezwykłe rzeczy w imieniu Jezusa, nie każdy kaznodzieja, który zwiastuje
Słowo i ma posłuch u wielu, a ludzie uważają
go za wspaniałego nauczyciela jest Sługą Bożym. Może być tak, że
niektórzy z wielkich, których dzisiaj podziwiamy i uważamy ich za wspaniałych
nauczycieli i wielkich przewodników znajdzie się po za Królestwem w dzień sądu.
Może będziemy nawet wilce zdziwieni gdy nastąpi ów dzień, dzień Pana naszego
Jezusa Chrystusa, a nie zobaczymy tam tych, którzy, o których mogliśmy myśleć
że w Królestwie się znajdą . Drodzy sprawa zbawienia to sprawa serca, w sercu
swoim musisz uwierzyć i zaufać Chrystusowi, że On jest posłanym przez Boga
zbawicielem i stał się ubłaganiem za grzechy nasze, za twoje grzechy. Nam trudno
ocenić dlaczego człowiek zachowuje jak chrześcijanin, chociaż chrześcijaninem
nie jest. Ale wiemy, że powody tego mogą być różne, może być to tradycja,
wychowanie, przyzwyczajenie, chęć ludzkiej chwały, chęć bycia podziwianym,
towarzystwo, dobra atmosfera, muzyka w kościele i wiele innych. Ale Bóg wie,
zna Pan tych, którzy są jego (2 Tym
2,19), którzy do niego należą i oni nie muszą się niczego obawiać w dzień
sądu.
Jana 10:14 Ja jestem dobry pasterz i znam swoje owce, i
moje mnie znają.
„Lecz tylko ten, który pełni wolę Ojca
mego, który jest w niebie” (Mat 10,21).
Ten będzie zbawiony. Tak więc unikamy pozorów, unikamy udawania nie oszukujemy
samych siebie jak mówi Jakub (Jak 1,22),
bo wiemy, że przed Bogiem liczy się tylko to co prawdziwe co autentyczne,
co szczere i co zgodne z Jego wolą. Odrzucamy również nasze pomysły na
oddawanie Bogu chwały i na służbę Jemu. Do nieba może wrócić tylko to co z
nieba przyszło nic innego tam innego się nie dostanie. Bóg przyjmie tylko to co
sam ustanowił i w czym ma upodobanie, żadne ludzkie cielesne starania
wynikające z egoizmu i chęci zaistnienia nie znajdą u Boga aprobaty. Jakże często kościoły chciałyby zajmować się
czymś wielkim, czymś co wzbudzi w ludziach podziw i przyniesie wielkie
rezultaty, ale zacznijmy od tego, że będziemy Bogu posłuszni i wierni nawet
wtedy kiedy to nie przynosi nam jakiś wymiernych korzyści, a nawet może się
wydawać, że tracimy. Wtedy znajdziemy u Boga pochwałę jak w zborze w Filadelfii
Objawienie 3:8 Znam uczynki twoje; oto sprawiłem, że przed
tobą otwarte drzwi, których nikt nie może zamknąć; bo choć niewielką masz moc,
jednak zachowałeś moje Słowo i nie zaparłeś się mojego imienia.
Tak
więc wobec tych wszystkich ostrzeżeń, może powinniśmy inaczej zadać pytane. Nie
pytać się czy ty znasz Jezusa, ale czy Jezus zna ciebie? Bo jak wykazaliśmy w
dzisiejszym rozważaniu właśnie to ma prawdziwe znaczenie. Na to pytanie nie
łatwo odpowiedzieć patrząc z pozoru i powierzchownie, musimy przyjrzeć się
bardziej wnikliwie i spojrzeć głębiej. Musimy zapytać się czy ja lub ten
człowiek odznacza się cechami, które świadczą o prawdziwej wierze. A jakie to
są cechy? Trzeba wrócić do błogosławieństw (Mat
5,3-12), do ubogich w duchu do tych którzy z tego powodu się smucą. Stają
się cisi przed Bogiem i zaczynają milczeć, przyjmując Bożą drogę
sprawiedliwości, a odrzucając własną. To z kolei prowadzi ich do miłosierdzia
wobec ludzi i są gotowi im usługiwać nie mając poczucia straty. Stają się
synami pokoju i ten pokój czynią w swoim domu w miejscu swojej pracy i tam
gdzie się pojawią. Są gotowi również cierpieć prześladowanie dla Królestwa
Bożego jeśli zajdzie taka potrzeba, nie niszczą i nie złorzeczą. Wybaczają tym
którzy ich nienawidzą, modlą się za nich
i im błogosławią, a nade wszystko radują się z tego że wielkie rzeczy uczynił
im Bóg i ich imiona w niebie są
zapisane. Amen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz