19.05.2014

Nierozsądna gorliwość Łukasza 9,51-56

Drodzy mamy w naszej historii sytuacje, że Jezusowi nie pozwolono przejść przez Samarię z tego powodu, że zmierzał do Jerozolimy. Samarytanie żyli w religijnym konflikcie z Żydami i często na tym konflikcie cierpieli zwykli ludzie jak w naszej sytuacji. Zwróćmy uwagę na zachowanie Jakuba i Jana, apostołów Jezusa. Gdy oni to zobaczyli, chcieli spuścić ogień z nieba na tych ludzi podobnie jak Eliasz to uczynił.
Poczuli się urażeni tym jak potraktowali ich samarytanie i jak potraktowano ich Pana. Można powiedzieć, że byli bardzo gorliwi w trosce o cześć jaką okazywano Chrystusowi. Z jednej strony chcieli dobrze, ale z drugiej strony okropnie pobłądzili. Jezus napomniał ich że nie wiedzą jakiego są ducha, że Syn Boży nie przyszedł zatracać dusz ludzkich, ale zbawiać.
Gorliwość jest dobra, ale jedynie gorliwość rozsądna, właściwie nakierowana. Możemy mieć wiele zapału dla Chrystusa, ale objawiać go w niechrześcijański sposób, a nawet grzeszny jak Jakub i Jan. Nieraz chcielibyśmy nawrócić wszystkich dookoła, oburzamy się gdy ludzie wokół nas nie przyjmują ewangelii i żyją w grzeszny sposób. Denerwujemy się, gdy nie chcą nas słuchać lub z powodu ewangelii są nam nieżyczliwi. Czasami w takich sytuacjach chciałoby się, tak jak Jakub i Jan ukarać takich odstępców. Chciałoby się powiedzieć „zobaczcie komu się sprzeciwiacie”? „Sprzeciwiacie się Chrystusowi jeśli nie chcecie Go przyjąć zostaniecie zniszczeni w ogniu piekielnym”. Ale Chrystus napomniał uczniów za takiego ducha, chrześcijanin powinien okazywać ludziom miłość, nawet wtedy, kiedy ludzie odrzucają ewangelię. Nawet wtedy, kiedy ludzie nie chcą przyjąć Chrystusa powinniśmy być dla nich wyrozumiali i okazywać im dobroć. Być może dzisiaj nie chcą, ale za jakiś czas, za miesiąc, rok, dziesięć lat lub dłużej Bóg sprawi, że się nawrócą.
Czasami w tej nierozsądnej gorliwości możemy zrobić więcej szkód niż dobrego. Sama gorliwość nie wystarczy, potrzebne jest także poznanie jakiego jesteśmy ducha, jakie powinniśmy mieć nastawienie do innych. Jezus był łagodny dla tych którzy Go odrzucali i nie chcieli go przyjąć. Nigdy nie możemy uważać ludzi za wrogów z tego powodu, że oni nie chcą przyjąć ewangelii. Zawsze musimy okazywać im miłość i dobroć w nadziei, że kiedyś poznają prawdę.
Często też racja może być po naszej stronie, ale w imię naszej racji i prawdy nie możemy krzywdzić ludzi. Nie możemy nawracać ich na siłę, co się w historii kościoła chrześcijańskiego niestety już zdarzało. Takie działanie nigdy nie przynosi chwały Bogu, wprost przeciwnie, odstręcza od niego, bo przez agresję dajemy niewłaściwe świadectwo. Wiele prześladowań religijnych w granicach chrześcijaństwa wynikało z tego, że ktoś był przekonany, że  inni muszą wierzyć tak jak on. Jakiś czas temu oglądałem film „Kaznodzieja z karabinem” oparty na faktach. Sam Childers Członek gangu motocyklowego nawrócił się i wyjechał na misje ratować dzieci w Sudanie południowym i Ugandzie. Założył tam sierociniec dla 300 dzieci, ale często zdarzały się napady oraz nadużycia. Po jakimś czasie załamał się, wziął do ręki kałasznikowa organizując zbrojne napady w odwecie i zemście na tych, którzy wcześniej byli jego prześladowcami. Chciał dobrze, ale w ogromie cierpienia, przeciwności, często niemocy, doświadczania i porażki zaczął działać pod wpływem nienawiści, a nie miłości. Z czasem jednak doszedł do wniosku, że w zasadzie nie wiele się różni od tych, którzy niszczą życie tych dzieci, bo nie działa pod wpływem właściwych motywacji. Możemy się z kimś nie zgadzać, możemy się z kimś sprzeczać o poglądy, ale nie pozwólmy na to, by w naszym sercu pojawiła się nienawiść oraz chęć odwetu za to, że ktoś nie wierzy jak my. Bóg wyznaczył dzień sądu dla każdego człowieka i każdy będzie musiał przed nim zdać sprawę, a dzisiaj chce, by kościół chrześcijański okazywał ludziom miłość Chrystusa przez czynienie dobra i cierpliwość względem nich.
Ostatecznie okazuje się  że w Apostole Janie dokonuje się wielka przemiana. Ten, który chciał zsyłać ogień na samarytan gdy nie przyjęli Jezusa pisze w końcu listy, które mówią najwięcej o chrześcijańskiej miłości. Często chcielibyśmy, by największa przemiana dokonała się w ludziach wokół nas, ale przede wszystkim ta przemiana musi dokonać się w nas samych.


1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Super słowa, bardzo prawdziwe i mądre. Dziękuję i życzę wielu Bożych błogosławieństw

Łączna liczba wyświetleń