Drodzy
dzisiaj chciałbym byśmy poświęcili naszą uwagę rozważenie psalmu 49.
Przynajmniej niektórych jego części. Ostatnio gdy zastanawiałem się nad nim sam
głęboko przeżyłem jego słowa. Cały ten psalm poświęcony jest nietrwałości
szczęścia ludzkiego w ogóle jeśli życie ludzkie nie ma oparcia w Bogu.
Jakiś
czas temu wybrałem się na cmentarz, żeby odwiedzić grób mojego ojca. Trochę rozmyślałem o nim o jego życiu o moich relacjach z nim.
Później rozejrzałem się na około wokół jego grobu. Zauważyłem, że pochowano
koło niego kilku jego sąsiadów zarówno bliższych jak i dalszych. Kilka mogił
dalej był pochowany jego Ojciec, a mój dziadek. A nieopodal pochowano brata
mojego ojca. Późnej poszedłem dalej i rozejrzałem się po innych grobach. Gdy
czytałem nazwiska na nagrobkach zdałem
sobie sprawę, że wiele z tych osób znałem, niektórych widywałem dosyć
często lub rozmawiałem z nimi, ale teraz już ich nie ma.
Pomyślałem
sobie wtedy, że śmierć ma 100% skuteczność. Na 100 urodzonych umiera 100. Jakże
często człowiek o tym nie myśli. Myśli o życiu, o pracy, o obowiązkach, dzieciach,
rozrywane i czyni plany na przyszłość. Śmierć wydaje się gdzieś daleko, jakby
nas nie dotyczyła.
Ale
psalmista mówi „nakłońcie swoich uszy, słuchajcie tego wszyscy i zastanówcie
się jak kończy się nasze życie! Tak często wiele osób nie ma czasu żeby się
zastanowić, żeby pomyśleć nad sobą, nad swoją wiecznością. Nad tym jak spędzam
doczesność? Dokąd zmierza moja codzienność? Jaki jest cel mojego życia? Co
spotkam na końcu drogi?
Jeśli
nasze życie nie ma oparcia w czymś trwalszym niż majętności, nasza praca, wykształcenie, ludzka chwała, to
gdy przychodzi dzień śmierci nie pozostaje nam nic. Wielokrotnie w tym psalmie
jesteśmy ostrzegani, by nie budować swojego bezpieczeństwa i nie wiązać swoich
nadziei z rzeczami doczesnymi, które są nietrwałe.
Zwróćcie
uwagę na kilka wersetów z tego psalmu
Psalm 49:7 (ludzie) Którzy polegają na dostatkach swoich I
chlubią się mnóstwem bogactw swoich?
8
Przecież brata żadnym sposobem nic wykupi człowiek Ani też nie da Bogu
za niego okupu,
9
Bo okup za duszę jest zbyt drogi I nie wystarczy nigdy,
10
By mógł żyć dalej na zawsze I nie oglądał grobu.
Pierwsza
rzecz o której mówi psalmista z powodu
której ludzie się potykają i możemy potknąć się i my, to są majętności i
bogactwo. Musimy przyznać, że gromadzenie ziemskich skarbów dla każdego z nas może stać się problemem, a dla wielu
ludzi już jest. Jeśli tylko chcemy podejść do tego uczciwie, to zdamy sobie
sprawę, że również i nam zależy na jakiś
ziemskich klejnotach. To czy tak jest w rzeczywistości objawiają uczucia jakie
nam w stosunku do tych rzeczy towarzyszą. Niekiedy ludzie mówią, że zupełnie
nie zależy im na dobrach materialnych.
Ale jak tylko coś stracą lub mogą coś zyskać są całkowicie pochłonięci przez
emocje. Czasami emocje te, są bardzo burzliwe: złość, gorycz, gwałt,
namiętność, pogarda. Dzięki nim możemy rozpoznać naszą duchowa temperaturę do
skarbów tego świata. Powinniśmy także zwrócić uwagę na to, czy mamy pewien
dystans do swojej własności i ciągle mieć na uwadze, że jesteśmy pielgrzymami,
którym rzeczy wypożyczono na pewien czas i przyjdzie dzień kiedy należy je
zwrócić dlatego nie powinniśmy się do nich zbyt mocno się przywiązywać.
Koncentrowanie swojego życia wokół bogactw
powoduje, że zapominamy o czymś najważniejszym, a o co powinniśmy się troszczyć. Zapominamy o duszy,
zapominamy o wieczności i konieczności pojednania się z Bogiem. Zapominamy o
tym, że nie od obfitości dóbr zależy nasze życie (Łuk 12,15). Zapominamy również i o tym, że jesteśmy stworzeni dla Boga,
by Jemu nieść cześć i chwałę. Żadne majątki świata, nie mogą dać za dusze
okupu. Nie ma znaczenia ile byśmy
nagromadzili i tak w końcu wszystko musimy zostawić, a nasze skarby nie pójdą
za nami. Z tego powodu ciągle musimy być czujni i ciągle musimy badać stan
naszej duszy, czy czasem naszej nadziei i naszego bezpieczeństwa nie upatrujemy
w bogactwie.
Psalmista
mówi o dwóch rzeczach o których wcześniej czytaliśmy, a które okazują gdzie jest nasze serce.
Pierwsza z nich to poleganie na skarbach, a druga chlubienie się nimi. (w 7).
Polegać na bogactwach
Co
to znaczy polegać na bogactwach? Polegać
na czymś? W naszym kontekście poleganie na bogactwach oznacza, czuć się
bezpiecznie z powodu naszego stanu
posiadania. Czuje się dobrze i jestem spokojny, bo mam pieniądze odłożone na
koncie, mam dobrą pracę, nowe perspektywy, a moja przyszłość jest
zabezpieczona. Z kolei czuje się niepewnie i jestem bardzo niespokojny kiedy
tracę, kiedy musze się rozstać z moimi dobrami.
W
ewangelii Łukasza 12,16-21
znajdujemy historię opowiedzianą przez Jezusa, która dobrze to wyraża. Jezus
mówi o pewnym człowieku, któremu pole ogromny plon przyniosło. Plon był tak
durzy, że postanowił pobudować dodatkowe stodoły żeby go zgromadzić. Choć jak
czytamy, już wcześniej miał sporo majętności. Rolnik ten pomyślał o
zabezpieczeniu swojej przyszłości i swoje szczęście widział w nagromadzonych
dobrach. Potem zamierzał wykorzystać wszystko co zgromadził po to by jeść, pić i weselić się. A gdzie Bóg był w
tym wszystkim? Boga w swoich zamierzeniach ten człowiek nie wziął w ogóle pod
uwagę, co spowodowało, że stracił swoją duszę.
Również
inni ludzie zajmowali się wyłącznie tym, czym postanowił zajmować się ów
człowiek z podobieństwa Jezusa. Byli to ludzie żyjący za czasów Noego. Jezus
powiedział, że to co było dla nich najważniejszego to jedzenie i picie, zabawa,
rozrywaka, światowość
Mat 24:38 Bo jak w dniach owych przed potopem jedli i
pili, żenili się i za mąż wydawali, aż do tego dnia, gdy Noe wszedł do arki,
Wszyscy
wiemy co się stało po tym gdy Nowe zamknął drzwi arki!
Wszystkich
tych ludzi spotkał ten sam los. Człowiek z podobieństwa Jezusa okazał się
głupcem, bo nie zatroszczył się o swoją duszę. Ludzie z czasów Noego zginęli w
potopie, a bohaterowie naszego psalmu, którzy polegają na dostatkach swoich
schodzą do grobu.
Wszystkich
tych pokładających swoja nadzieje, w doczesności, w światowości w rzeczach
materialnych i marnujących swój czas na pogoń za rzeczami tego świata czeka ten
sam stan, zatracenie i utrata wszystkiego za czym gonili.
Jezus
wszystkie te dążenia podsumował w taki sposób
Łukasza 12:21 Tak będzie z każdym, który skarby gromadzi
dla siebie, a nie jest w Bogu bogaty.
A
na czym ty polegasz, co jest twoim oparciem? W czym lub w kim ty pokładasz
swoją nadzieje? Oby Pan badał nasze serce, byśmy sami badali nasze serce i nie
zeszli z drogi odwiecznej. Nadzieja pokładana z tym światem przemija, ale ten
kto ma ufność w Bogu trwa na wieki 1 Jana 2,17
Chlubić się Bogactwami
Dalej
Słowo Boże mówi, że ufność w skarbach objawia się chlubieniem się nimi. Chlubić
się czymś, to znaczy być z czegoś dumy. W języku angielskim słowo „chlubić się”
jest tłumaczone jako „glory – chwała”. Chlubienie też jest związane z
chwaleniem się, z obnoszeniem się z czymś, z chełpieniem się. Jest to postawa,
która chce koncetrować uwagę ludzi na sobie, by ludzie kogoś takiego
podziwiali. Ktoś taki mówi w swoim sercu „zobaczcie jaki jestem wspaniały, bo
wiele posiadam”. „Zobaczcie jestem
lepszy niż wy , bo mam od was więcej i z tego powodu należy mi się
szacunek”. „Wszyscy powinniście oddawać mi chwałę, bo z powodu swoich
majętności i swojej pozycji zasługuje na to”. Człowiek taki obnosi się również
z tym co ma, z tym co może sobie kupić,
chwali się tym. I w ten sposób chce zdobyć uznanie w oczach innych ludzi.
To kwestia rzeczy, ubioru, zdolności
intelektualnych, pozycji, znajomości, wyglądu. Taka postawa jest ściśle
związana z odbieraniem Bogu chwały. A pamiętamy jak to słowo „chlubić się” tłumaczone jest w języku
angielskim „chwała”
W
księdzie Izajasza Pan powiedział o tym w
taki sposób
Izajasza 42:8 Ja, Pan, a takie jest moje imię, nie oddam
mojej czci nikomu ani mojej chwały bałwanom.
Bóg
jest zazdrosny o swoją chwałę i sprzeciwia wszelkiemu pysznemu człowiekowi,
który tą chwałę Mu odbiera przez domaganie się chwały dla siebie. W taki
właśnie o to sposób objawia się ufność w skarbach. A słowo Boże mówi, że ten
kto chce się chlubić, niech się chlubi swoim Bogiem i tym, że zna Pana.
Psalm 34:3 Dusza moja będzie się chlubić Panem! Niechaj
słuchają pokorni i weselą się!
To
są wszystkie te fragmenty, które mówią radujcie się w swoim Bogu i ogłaszajcie chwałę Jego. Nie swoją,
nie naszą, ale chwałę naszego wspaniałego Boga i Pana Jezusa Chrystusa.
Apostoł
mówił, niech mnie Bóg uchowa od tego, abym miał się chlubić czymkolwiek innym
niż Krzyżem Pana naszego Jezusa
Chrystusa (Gal. 6,14).
Drodzy
skarby nie uratują nas, żadne rzeczy nie uratują ciebie, bo okup za dusze jest
zbyt drogi, bo cena jest zbyt wysoka. I choćbym wiele miał i wszystko oddał i
tak, to nie wystarczy. Cena za duszę to cena Krzyża Pana Jezusa Chrystusa, to
cena jego życia, jego cierpienia, Jego przelanej krwi za nas. Nie możemy
zamieniać Jezusa na skarby. Kto życie swe próbuje zachować przez ten świat,
przez rzeczy tego świata, przez czas oddany temu światu straci je. Ale kto odda
życie Chrystusowi w nim położy nadzieje i uczyni Jego swoim skarbem, to zyska życie na wieki.
Psalmista
w naszym psalmie mówi o tym w ten sposób
Psalm 49:16 Lecz Bóg wyzwoli duszę moją z krainy
umarłych, Ponieważ weźmie mnie do siebie.
Jest
wyraźny kontrast, wyraźna różnica między psalmistą, a tymi, którzy pokładają
nadzieje w swoich dostatkach. Psalmista idzie do Boga, Bóg weźmie go do siebie,
Bóg wyzwoli jego duszę z krainy umarłych (w.16)
bo on pokłada swoją nadzieje w Bogu. Ci natomiast, którzy polegają na skarbach
na sobie na rzeczach tego świata schodzą do grobu (w. 10), umierają (w. 11),
nie ostoją się, przemijają (w.13),
schodzą do otchłani (w.15), śmierć
jest ich pasterzem (w. 15), nigdy
nie oglądają światłości (w. 20), oni
giną (w.21)
Dlatego
wnioskiem tego psalmu są słowa od 17
wersetu
Psalm 49:17 Nie bój się, gdy się ktoś bogaci, Gdy rośnie
chwała domu jego,
18
Bo gdy umrze, nic z sobą nie weźmie I nie pójdzie za nim chwała jego.
19
Choćby za życia swego mienił się szczęśliwym; Choćby się chwalił, że mu
się dobrze wiedzie,
20
Pójdzie do pokolenia ojców swoich, Którzy już nigdy nie ujrzą
światłości.
21
Człowiek, który żyje w przepychu, tego nie pojmie, Podobny jest do
bydląt, które giną.
Kiedyś
nie rozumiałem tych słów i długo się nad nimi zastanawiałem. Zastanawiałem się
nad tym dlaczego mam się nie bać gdy się ktoś bogaci? W jaki sposób może
zagrażać mi człowiek, którego chwała domu rośnie? On Staje się coraz
zamożniejszy, coraz więcej ma. Z dnia na dzień jest bardziej ważny i zdobywa
uznanie, a ludzie zaczynają się z nim liczyć.
Przypomina
mi to historię pewnego sąsiada, który mieszkał nieopodal mojego domu gdzie się
wychowywałem. Gdy upadł komunizm w latach dziewięćdziesiątych on założył sklep.
Akurat były to czasy, że wszystkiego brakowało i rynek był nienasycony.
Cokolwiek byś nie sprzedawał to schodziło na pniu. On miał sklep z maszynami i
częściami do maszyn. Bardzo szybko zaczęła rosnąc chwała jego domu.
Rozbudowywał swoją posiadłość, zaczął wspaniale się ubierać w drogie ciuchy, kupował
kolejne samochody i gadżety, przestał spotykać się ze swoimi sąsiadami, a nawet
zaczął ich poniżać. Sytuacja jak w naszym psalmie (wers. 19) „chwalił się i mienił że mu się dobrze wiedzie”.
Zazwyczaj właśnie odbywa się to w taki sposób jak w przypadku mojego sąsiada.
I
kiedyś myślałem, że psalmista mówi o strachu wobec tego człowieka w wersie 17, że zaczynamy się go bać. Ale
gdy czytałem ten psalm i rozmyślałem nad nim, zdałem sobie sprawę że psalmista
nie mówi o tym, że boimy się tego człowieka, którego rośnie chwała domu. Ale
gdy rośnie jego potęga, gdy widzimy że nasz sąsiad staje się coraz
zamożniejszy, mocniejszy, to zaczynamy bać się o siebie, o swoją przyszłość.
Patrzymy na tego sąsiada, na tego któremu się wiedzie i stawiamy sobie pytania:
„a co ja mam”? „Co z moją przyszłością”? „On już tyle osiągnął”! „On już tyle
ma”!. Teraz pobudował dom, kupił mieszkanie, kolejny samochód. Cały czas
remontuje i rozbudowuje się. Wtedy mówimy w swoim sercu „muszę równie mocno się
starać, bo życie mi ucieka i mam już lat dzieścia, dziesiąt, nie mogę tracić
czasu, . Ten lęk i strach przed zabezpieczeniem przyszłości może pchać nas i
często popycha nas w nie Bożym kierunku. Z powodu strachu i obaw możemy zacząć
zajmować się tym światem i gromadzeniem skarbów. Oto takie ostrzeżenie kieruje
dzisiaj do nas Bóg. Ale Bóg mówi że nie marnujesz czasu jeśli zajmujesz się
sprawami Królestwa Bożego, nie marnujesz pieniędzy jeśli łożysz je na Królestwo
Boże, nie marnujesz talentów jeśli wykorzystujesz je dla chwały Boga, nie
marnujesz życia jeśli straciłeś je dla Chrystusa. Wprost przeciwnie każdego
dnia zyskujesz, gromadzisz skarby w niebie gdzie ani mól, ani rdza, ani śmierć nie jest w stanie ci ich zabrać.
Każdego dnia zyskujesz życie, które
nigdy się nie skończy i rośnie chwała domu twego, ale nie tego widzialnego tutaj ale tego wiecznego.
Tutaj raczej widzimy jak ten nasz namiot się zwija, jak życie nasze jest coraz
słabsze, jak wielu z nas się śmieje i
uważa nas za głupców.
W ks. Daniela jednak znajdujemy taką oto obietnicę,
która wypełni się po przyjściu naszego Pana Jezusa Chrystusa
Daniela 12:3 Lecz roztropni jaśnieć będą jak jasność na
sklepieniu niebieskim, a ci, którzy wielu wiodą do sprawiedliwości, jak gwiazdy
na wieki wieczne.
A
Paweł w liście do kolosan mówi tak
Kolosan 3:4 Gdy się Chrystus, który jest życiem naszym,
okaże, wtedy się i wy okażecie razem z nim w chwale.
Ale jeśli z powodu lęku przed przyszłością
ulegasz temu co widzisz, patrzysz na
świat jak rośnie jego chwała. I mówisz sobie „też to musze zrobić”, „też musze
zdobyć sobie imię, by wszyscy widzieli i bym mógł czuć się bezpiecznie, to wtedy tracisz.
Może
właśnie ty porównujesz się ze swoimi znajomymi, rodziną, sąsiadami którzy mają
już pewne osiągnięcia i zabezpieczenie. Może boisz się, że minęło tak wiele
czasu, a ty niewiele osiągnąłeś, może zadajesz sobie pytanie „a co mam”? Chce
ci powiedzieć, jeśli masz Chrystusa ma wszystko, tyś bogaty. Ale jeśli nie masz Chrystusa nie masz nic, jesteś biedak
i nędzarz, goły i ślepy. Jak w jednej z pieśni którą śpiewamy
Choćbym
wszystko miał, lecz nie miał Pana, czyżby warto staczać życia bój?
Gdzie
me serce miałoby schronienie, gdzieżby szczęścia mogło znaleźć zdrój?
Choćbym
wszystko miał lecz nie miał Pana, skąd bym siłę mógł do życia brać?
Cóż
mi mogą świata czcze rozkosze za mojego Pana w zamian dać?
Choćbym
skarby miał i sławę świata, choćbym wielkim pośród ludzi był, jednak łodzią mą
by wicher miotał bez ratunku w nędzy wciąż bym żył.
W
średniowieczu posługiwano się pozdrowieniem „memento morii” szczególnie w
środowiskach zakonnych. Pozdrowienie to oznacza „pamiętaj o śmierci” „pamiętaj
że umrzesz”. Celem tego pozdrowienia było skłonić człowieka do refleksji nad
swoim życiem, dążeniami, nad próżnością tego ziemskiego życia i przemijający
charakter wszystkich ziemskich dóbr. Ciągle musimy to sobie przypominać, bo
ciągle mamy skłonności o tym zapominać. To nie znaczy żeby nie kupować, czy nie
sprzedawać, to również nie znaczy żeby nie mieć oszczędności, czy nie budować
domu. Nie znaczy to również żeby nie prowadzić biznesu. Ale zawsze musimy sobie
zadawać pytanie po co to robimy? Czy w
dniu mojej śmierci na sądzie będą to skarby w niebie, czy będą to skarby na
ziemi. Czy dobra które mam są to dobra
nieba z których korzystam na pewien czas, nie jako właściciel, ale jako
szafarz? Czy może są to dobra ziemi, które miały budować chwałę MOJEGO DOMU a
nie Bożego?
Bądźmy
jak ten przebiegły zarządca z podobieństwa w Ew Łukasza 16,1-8. Pan powiedział o nim, że zyskiwał sobie
przyjaciół mamoną niesprawiedliwości. I zachęcał słuchających by używali swoich
pieniędzy, dóbr siły i talentów na Budowanie Królestwa Bożego.
Psalm 49:17 Nie bój się, gdy się ktoś bogaci, Gdy rośnie
chwała domu jego,
18
Bo gdy umrze, nic z sobą nie weźmie I nie pójdzie za nim chwała jego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz