17.12.2019

Wezwanie do upamiętania Ew. Łukasza 3,1-6



Drodzy jesteśmy przed świętami Bożego narodzenia, za kilka dni będziemy obchodzili kolejną pamiątkę przyjścia Syna Bożego na świat. W związku z tym chciałbym nam przypomnieć jak Jan Chrzciciel zapowiadał Chrystusa i jak wzywał do przygotowania się na Jego przyjście. My również dzisiaj jak współcześni Janowi oczekujemy na przyjście Jezusa w chwale i też wzywa się nas byśmy byli przygotowani na spotkanie z nim. Choć od słów Jana minęło ponad dwa tysiące lat, to wciąż one brzmią równie dosadnie i mocno jak wtedy, gdy wychodziła do niego cała kraina Judzka, aby go słuchać.
Zaczęło się od tego, że Słowo Boże doszło do Jana w odpowiednim czasie przed nadejściem Chrystusa. Jan podobnie jak Pan Jezus prowadził przez wiele lat zwykłe pobożne życie zanim stał się zwiastunem nadejścia Mesjasza.  Gdy Biblia mówi, że doszło do niego Słowo Boże, to ma na myśli powołanie go do służby. Któregoś dnia Jan został pobudzony przez Ducha Św. by zacząć publiczną działalność i wzywać Izrael do upamiętania podobnie jak wielu proroków.
Czytamy o Ezechielu
Ezechiela 1:3  Doszło słowo Pana Ezechiela, syna Buziego, kapłana, w ziemi chaldejskiej nad rzeką Kebar, a ręka Pana spoczęła tam na nim.
Podobnie u Ozeasza
Ozeasza 1:1  Słowo Pana, które doszło Ozeasza, syna Beeriego, w czasach Uzjasza, Jotama, Achaza,
A także u Joela
Joela 1:1  Słowo Pana, które doszło Joela, syna Petuela.
Swoją drogą to jest niesamowite, że do chwili powołania człowiek może prowadzić całkiem zwyczajnie życie, aż do momentu, gdy Bóg budzi w sercu człowieka wielką troskę o Jego sprawę i prowadzi go, by wykonał Jego dzieło.
Pojawienie się Jana Chrzciciela było spełnieniem się wcześniejszych proroctw, że zanim przyjdzie Zbawiciel, to Bóg przed nim pośle swojego posłańca, by przygotował ludzkie serca na spotkanie z Panem.
Zapowiedź posłania Jana i charakter Jego służby znajdujemy w Ks. Malachiasza i Izajasza.
Ks. Malachiasza o Janie mówi tak
Malachiasza 3:1  Oto Ja posyłam mojego anioła, aby mi przygotował drogę przede mną. Potem nagle przyjdzie do swej świątyni Pan, którego oczekujecie, to jest anioł przymierza, którego pragniecie. Zaiste, on przyjdzie mówi Pan Zastępów.
A Ks. Izajasza mówi, że będzie wzywał do upamiętania
Izajasza 40:3  Głos się odzywa: Przygotujcie na pustyni drogę Pańską, wyprostujcie na stepie ścieżkę dla Boga naszego!
4  Każda dolina niech będzie podniesiona, a każda góra i pagórek obniżone; co nierówne, niech będzie wyrównane, a strome zbocza niech się staną doliną!
Narodzenie Jana chrzciciela było wielkim cudem, jego rodzice -  Zachariasz i Elżbieta byli w zbyt podeszłym wieku, około 70 lat, by mieć jeszcze dzieci.
Ale Bóg w cudowny sposób doprowadził do poczęcia Jana wcześniej zapowiadając Zachariaszowi, że będzie miał upragnionego syna, który okaże się wielkim prorokiem przed Bogiem, a będzie napełniony Duchem Św. już w łonie matki (Łuk 1,15-17).
W ten oto sposób Bóg przerwał 425 lat milczenia, bo tyle czasu upłynęło od ostatniego proroka Malachiasza do Jana Chrzciciela.
Widzimy, że Bóg ma dużo cierpliwości, milczał przez ponad 400 lat, by teraz wzbudzić największego z proroków i przez Jana zapowiedzieć nadchodzącego Króla.
Nie wiemy dokładnie jak długo Jan przed pojawieniem się Jezusa zaczął nawoływać Izraela do przygotowania się na Jego przyjście, ale w kilku źródłach historycznych na podstawie dat jakie podaje Ew. Łukasz czytałem, że było to około pół roku przed rozpoczęciem publicznej działalności Pana Jezusa.  
Więc Jan przez około  pół roku przed Jezusem i kilka miesięcy po pojawieniu się Pana Jezusa obchodził całą krainę nadjordańską tzn. całą długość rzeki Jordan od Jeziora Galilejskiego do Morza martwego w linii prostej to około 150 kilometrów. Jan obchodził te wszystkie krainy, wioski i miasta, które leżały na tej długości i tam pełnił swoją posługę.
I do czego on wzywał ludzi?
On wzywał Izraela, by przygotowali się na przyjście Pana Jezusa przez żałowanie za grzechy, przez pokutę, przez upamiętanie i porzucenie swoich złych dróg. Bóg w ten sposób okazał wiele łaski Izraelowi dając im czas do przygotowania się  na spotkanie z Panem. Gdyby Jan nie pojawił się i nie przygotował ludzi na Chrystusa wiele serc byłoby o wiele bardziej zatwardziałych i zostaliby potępieni za odrzucenie Jezusa.
W Ks. Malachiasza zaraz po ogłoszeniu proroctwa o Janie pojawia się ostrzeżenie przed sądem, który Jezus przyniesie:
Malachiasza 3:2  Lecz kto będzie mógł znieść dzień jego przyjścia i kto się ostoi, gdy się ukaże? Gdyż jest on jak ogień odlewacza, jak ług foluszników.
Pan Jezus niósł zbawienie dla tych, którzy prawdziwie pokutowali i pewne potępienie dla tych, którzy trwali w swojej zatwardziałości.
Dlatego Jan wzywał jako głos wołającego na pustyni co przepowiedział Izajasz na ponad 700 lat przed jego pojawieniem się „gotujcie drogę Pańską prostujcie ścieżki Jego. Każdy padół niech będzie wypełniony, a każda góra i pagórek zniesione, drogi krzywe wyprostowane, a nierówne wygładzone. I ujrzą wszyscy ludzie zbawienie Boże (w. 4-6)”
Gdy czytasz Ks. Izajasza to zobaczysz, że przez 39 rozdziałów Bóg zapowiada Izraelowi straszny sąd, ale w 40 rozdz. następuje zmiana, i Bóg daje pocieszenie swojemu ludowi. To pociesznie, będzie w przebaczeniu win, które przyjdzie przez Mesjasza w wyniku głębokiej pokuty, porzucenia grzechów i wiary w Jezusa Chrystusa. Nie ma żadnego pocieszenia dla ludzi jeśli nie chcą się upamiętać i nie ma żadnego pocieszenia dla nas jeśli będziemy miłowali swoje grzechy. Musimy pamiętać, że między pokutą, a zbawieniem jest ścisły związek i nie ma drugiego bez pierwszego. Oczywiście jesteśmy zbawieni z łaski przez wiarę w Jezusa, ale droga do zbawienia wiedzie przez ciasną bramę, którą jest upamiętanie.  Po prostu Bóg nie ma wsparcia i błogosławieństwa dla tych, którzy z uporem chcą trwać w swoim nieposłuszeństwie. Ma wprawdzie dla wszystkich takich ludzi cierpliwość, ale jest to cierpliwość ku upamiętaniu. Jeśli skorzystają z Bożej cierpliwości i zawrócą ze swoich złych dróg, to będzie im wszystko przebaczone, ale jeśli tego nie uczynią, to Boża cierpliwość stanie się dla nich pułapką. Tak właśnie tłumaczył to apostoł Piotr w swoim 2 liście
2 Piotra3:9  Pan nie zwleka z dotrzymaniem obietnicy, chociaż niektórzy uważają, że zwleka, lecz okazuje cierpliwość względem was, bo nie chce, aby ktokolwiek zginął, lecz chce, aby wszyscy przyszli do upamiętania.
Drodzy nigdy nie lekceważmy Bożej cierpliwości, bo wprawdzie jest ona ogromna jak ocen, ale w chwili gdy się kończy następuje nagły i nieuchronny sąd. Jak było w przypadku pokolenia Noego, Lota, synów Heliego, Heroda i wielu innych.
 Jan mówi do Bożego ludu, przygotujcie się, bo idzie Pan, bądźcie gotowi na spotkanie z Nim przez skruszenie swoich serc i skupienie waszego życia na uwielbieniu Boga.
Jak myślisz, gdyby dzisiaj pojawił się taki Jan Chrzciciel, co by mówił, czego moglibyśmy od niego oczekiwać?
Drodzy jestem przekonany, że mówiłby to samo, co  tamten Jan chrzciciel. Nie bacząc na reakcje ludzi obchodziłby wszystkie wioski i miasta i mówił, że już niebawem przyjdzie Zbawiciel i mamy być gotowi na Jego przyjście.
Jan stosuje tutaj symboliczny i prorocki język, że Izrael ma prostować drogi dla Mesjasza. W starożytności, gdy król miał przyjechać do miasta, to wysyłał heroldów przed sobą, by mieszkańcy byli przygotowani na Jego przybycie. Przygotowywano również drogę, by przybywający król nie napotkał żadnych przeszkód, np. karczowano dziko rosnące drzewa, zasypywano doły, które mogłyby przeszkodzić w jego przyjeździe, czy wyrównywano pagórki. Inaczej mówiąc dzicz doprowadzano do ładu, by droga dla Króla była prosta i nie stwarzała problemów.
Dlatego Jan mówi o prostowaniu ścieżek, zasypywaniu dołów, czy znoszeniu pagórków. Oczywiście on nie mówi, by czynić to w fizycznym sensie, żeby Pan Jezus mógł dotrzeć do nich. Jan ma na myśli stan ludzkiego serca, to ludzkie serce jest tym dzikim miejscem, do którego nie chce przyjść Zbawiciel, gdy nie jest ono uporządkowane. W wielu sercach jest pełno przeszkód, które nie pozwalają Jezusowi Chrystusowi skutecznie ich przemienić. Mamy wezwanie do prostowania ścieżek na pustynni ludzkiego serca, by Chrystus napotkał jak najmniej barier. Wszystko co mogłoby powodować zasmucenie Ducha Św. w życiu Bożego ludu powinno być usunięte. Prawdziwa Boża moc do życia człowieka przychodzi tylko przez złamanie ludzkiej dumy, pychy i naszego ja.
Jan mówi, że Bóg za człowieka sam tego nie zrobi. Porzucenie grzechu nie dzieje się samo lub nie dzieje się bez naszego udziału. Każdy z nas jest odpowiedzialny przed Bogiem za swoje wybory i postępowanie. Bóg nie wzywałby przez Jana ludzi do pokuty jeśli nie byłoby to możliwe. Pamiętam kiedyś spotkałem człowieka, którym mówił, że chce się nawrócić ale nie może, bo Bóg nie daje mu nowego narodzenia. Tłumaczył swoją zatwardziałość suwerennością Bożą. Coś w rodzaju „to Bóg decyduje więc ja jestem bez winy”.  Zastanawiam się czasami jak wiele osób tak czyni. Ale Słowo Boże uczy nas, że nie ma przemiany, bo nie ma upamiętania, a nie ma upamiętania, bo człowiek nie chce i tak naprawdę nie ma pragnienia. Wiele osób chce zrzucić odpowiedzialność za ludzkie grzechy i potępienie na Boga. Niektórzy mówią, że Bóg ich takich stworzył, więc nie mogą postępować inaczej. Jeszcze inni twierdzą, że Bóg jest winny potępienia ludzi, bo posyła ich do piekła. Nie, Jan mówił prostuje ścieżki swoje, a dzieje Ap. 17 rozdział mówią, że Bóg wzywa wszędzie wszystkich ludzi do tego, by się upamiętali i wierzyli w Jezusa. Ew. Jana 3,16 mówi, że tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Nawrócenie jest możliwe wtedy, kiedy ludzkie serce jest skruszone, by słuchać Bożego głosu. Jeśli jednak ludzkie serce jest zatwardziałe, zbuntowane, krnąbrne, to Boże Słowo się od niego odbija jak od ściany.
Jan mówił, że każda dolina niech będzie wypełniona. Co to znaczy, że każda dolina ma być wypełniona na przyjście Jezusa?
Wypełniona dolina, to ciemne rzeczy które mają ludzie na dnie swojej duszy i skrywają je. Należy sięgnąć na dno naszego serca i wyciągnąć na światło, to co pozostaje w Jego zakamarkach. To może być jakieś nieprzebaczenie, uraza do kogoś, czy niechęć z której wyrasta korzeń nienawiści. To mogą być jakieś nieszczere motywacje o których nie chcemy żeby się ktokolwiek dowiedział. To mogą być również nasze skryte pragnienia, co których wiemy, że się Bogu nie podobają, ale pielęgnujemy je.
Następnie Jan wzywa, by każda góra i pagórek zostały zniesione. Tu z kolei jest wezwanie do odrzucenia ludzkiej  dumy, wyniosłości i wynikającej z tego arogancji. Wiele osób jest przeświadczonych o własnej wyjątkowości i nosi w sercu poczucie wyższości nad drugimi. Jan wzywa, by taka postawa została odrzucona, by przyodziać się w pokorę wobec drugich. Z poczucia pychy i zbytniego skupiania się na sobie  wynika często obrażalstwo i pogarda wobec innych. Taką postawę mieli przywódcy religijni w Izraelu i również dzisiaj w naszych kościołach jest wielu takich, którzy zamiast posadzić Jezusa na tronie swego serca, to sami zajmują to miejsce. 
Dalej jest wezwanie, „by drogi krzywe zostały wyprostowane, a nierówne wygładzone” (w. 5).
Krzywe drogi o których Jan mówi w naszym życiu, a które muszą zostać wyprostowane na przyjście Zbawiciela, to wszystko co przeszkadza nam w prawdziwej pokucie. Wszystko co jest przeciw pierwszemu przykazaniu lub przeciw największemu przykazaniu. Pierwsze przykazanie jest „nie będziesz miał innych Bogów obok mnie” a największe przykazanie jakie Pan Jezus przywołał. To „będziesz miłował Pana Boga swego z całego serca i z całej duszy swojej i z całej myśli swojej” (Mat 22,37).
Na drodze skruchy człowieka, może znajdować się miłość do samego siebie, miłość do pieniędzy lub  świata. Mogą to być jakieś pożądania ciała, coś, co człowiek nie chce zostawić i porzucić. Mogą być to takie rzeczy jak obojętność, lenistwo, apatia, letniość w naszych sercach, niechęć do szukania Boga itp.
Jeśli to wszystko odrzucimy, to mamy wspaniałą obietnicę w 6 wierszu, że ujrzymy zbawienie Boże. Ratunek od Boga, przebaczenie grzechów, przychodzi przez skruchę. Tam gdzie nie ma żalu za grzechy, nie ma pokuty, nie ma wali z grzechem i Jego porzucenia nie ma zbawienia. Tam gdzie ludzie nie płaczą nad stanem swojej duszy i nie przejmują się swoim postępowaniem nie ma zbawienia. John Charles Ryle kaznodzieja z XIX wieku powiedział, że zbawiona dusza jest zawsze duszą pokutującą. Dzisiaj często rozdzielamy upamiętanie od usprawiedliwienia, ale musimy zrozumieć, że są to dwie strony tej samej monety.
W oczekiwaniu na drugie przyjście Zbawiciela, kwestia upamiętania jest niezwykle ważna. Mamy do czynienia w dzisiejszych czasach z ogromem płytkiego chrześcijaństwa, które wynika z baraku upamiętania. Chrześcijaństwa w którym wielu, nie wiele się chce. W wielu sytuacjach nie widać poświęcenia i troski o sprawy Boże, a mam obawy, że czym bliżej przyjścia Pana Jezusa tym będzie gorzej. Apostoł Paweł przestrzegał nas, że czasy ostatnie będą obfitować w wiele pozorów pobożności, a tymczasem życie chrześcijan, będzie zaprzeczeniem jej mocy (2 Tym 3,5). Moc do pobożnego życia wynika z działania Chrystusa w nas, który uczył, że bez Niego nic nie możemy uczynić. Ale by Chrystus przez wiarę zadomowił się w naszych sercach najpierw musimy żałować, oczyścić swoje dusze z grzechu. Jeśli tego będzie brakować, to chrześcijańskie nawrócenia nie będą prawdziwe i nie przyniosą owoców. W Sercach w których pielęgnowany jest grzech Słowo Boże obumiera, zostaje zagłuszone i nie wydaje owoców.   
List do Hebrajczyków mówi, że czym bardziej przybliża się dzień przyjścia Pana, tym bardziej powinniśmy być gorliwi dla sprawy Bożej.
Hebrajczyków 10:25  Nie opuszczając wspólnych zebrań naszych, jak to jest u niektórych w zwyczaju, lecz dodając sobie otuchy, a to tym bardziej, im lepiej widzicie, że się ten dzień przybliża.
Gdy przyglądamy się swojemu życiu, swojej służbie dla Chrystusa, to co widzimy? Więcej troski o sprawy Boże, więcej gorliwości każdego dnia, czy mniej? Gdy przyglądamy się swojemu życiu to, co widzimy, owoce godne upamiętania, czyli takie które wynikają z prawdziwego nawrócenia jak powiedział Jan w 8 wierszu, czy ich brak?
Jeśli jeszcze się nie upamiętaliśmy, to wciąż mamy czas by zareagować, wciąż mamy czas, by wyprostować ścieżki w naszym życiu dla Pana. Wciąż mamy czas, by wypełnić każdy dół i zrównać każdą górkę, by porzucić grzechy, które odciągają nas od Jezusa, a wtedy z pewnością będziemy oglądać Zbawienie Boga.  

Brak komentarzy:

Łączna liczba wyświetleń