28.12.2019

Wiara czy niewiara? Hebrajczyków 3,7-19



Zbliża się koniec roku 2019 i stoimy przed wyzwaniami kolejnego roku. Moją zachętą na ten przyszły rok jest wezwanie byśmy trwali w wierze, zaufali Panu Jezusowi całym sercem i nie cofali się. 
W całej Biblii mamy wezwania do wiary  i ostrzeżenia byśmy jej nie porzucali. Ks. Ezechiela 18,23. Bóg nie chce nikogo wrzucić do piekła i nie ma upodobania w śmierci grzesznika. W 2 liście Piotra czytamy, że Bóg nie chce by ktokolwiek zginął dlatego ma cierpliwość dla tych, którzy nie chcą uwierzyć i dla tych, którzy porzucają ewangelię lub  zapierają się jej.
Podobnie w naszym dzisiejszym fragmencie, Duch Św. wzywa i ostrzega jak to ma miejsce w wielu fragmentach Słowa Bożego.
List do Hebrajczyków został napisany do trzech grup odbiorców. Byli to Żydzi, którzy usłyszeli ewangelię. Niektórzy z nich prawdziwie uwierzyli, inni się wahali i choć byli częścią społeczności, to wierzyli tylko intelektualnie akceptując prawdy wiary, ale nie poświęcili swojego życia dla Jezusa. Bali się bowiem prześladowań i kosztów jakie z wiarą są związane. I trzecia grupa, to byli ludzie którzy nie byli przekonani, przyglądali się ewangelii i zastanawiali się co z nią zrobić.
Dzisiejszy fragment listu do Hebrajczyków jest wyzwaniem dla nas w tym nowym 2020 roku, byśmy byli zaangażowani w nasza wiarę i nie poprzestawali na intelektualnym zrozumieniu jej prawd. Ewangelia nie tylko wymaga od nas, by zrozumieć jej treść, ale wymaga przede wszystkim zaangażowania i posłuszeństwa. Pan Jezus nie tylko wzywał, by w Niego wierzyć, ale by Go naśladować i czynić innych Jego naśladowcami.
To jest właśnie nowe narodzenie, wierzyć w Pana Jezusa i kroczyć za nim, jak powiedział Jan w swoim liście, starać się postępować, jak On postępował. Trwać w Nim, Przestrzegać Jego przykazań, bo na tym polega miłość ku Jezusowi.
Musimy powiedzieć, że nasze polskie Słowo „wierzyć” nie oddaje sensu prawdziwej wiary. Bardziej nam się kojarzy z intelektualną akceptacją czegoś. Dlatego często ludzie, gdy są zapytani czy wierzą, odpowiadają, że wierzą jednocześnie nie wiedząc specjalnie w co wierzą i nie poświęcają się dla swojej wiary.
Greckie natomiast słowo wiara „pisteuō” lepiej oddać polskim słowem, ufać lub zaufać Jezusowi. Też w Nowym Testamencie jest kładziony akcent nie tylko na konieczność zaufania w sensie jednorazowym, ale na ciągłość wiary jak np. w Ew. Jana.
Jan 6:47  Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, kto wierzy we mnie, ma żywot wieczny.
Nie tylko, kto raz uwierzy, ale kto wierzy cały czas, bo tym jest prawdziwa wiara.
Dlatego też, gdy Słowo Boże mówi o prawdziwej wierze, to często mówi o trwaniu w wierze i wytrwaniu w niej.
W dzisiejszych czasach jest wiele fałszywej płytkiej wiary i Bóg tego dla nas nie chce w tym przyszłym roku. On nie chce byśmy stali na krawędzi wahając się w jedną i w drugą stronę, ale pragnie byśmy całym sercem zaufali Chrystusowi i poświęcili się dla Jego Ewangelii, by wydawać owoc. Bóg nie chce dla nas sytuacji, że jednego dnia wstajesz rano i chcesz służyć Jezusowi, budować Jego królestwo, jego kościół, a kolejnego dnia masz pełno wątpliwości, co do swojego życia chrześcijańskiego, nowego narodzenia i swojej przyszłości.
Tak więc fragment z listu do Hebrajczyków jest wezwaniem do całkowitego zaufania, do przejścia z miejsca wahania, do niewzruszonej ufności.

Duch Św. posługuje się tutaj ostrzeżeniami jakie Bóg kierował przez Mojżesza do Izraelitów na pustyni. Mojżesz w śród Żydów był uważany za największego z Proroków. Skoro nie posłuchanie Mojżesza wiązało się z odrzuceniem i śmiercią na pustyni, choć wcześniej wszyscy suchą nogą przeszli przez Może czerwone. To tym bardziej z potępieniem spotka się  nieposłuszeństwo Jezusowi, który jest o wiele większy od Mojżesza.
Wszyscy wiemy, że Izraelici przez 400 lat przebywali w niewoli Egipskiej. Pierwszy okres przebywania w Egipcie był względnie łagodny, aż do czasu kiedy Egipcjanie zaczęli uciskać Izraela i wykorzystywać ich do niewolniczej pracy. To doprowadziło w końcu do posłania Mojżesza jako wybawiciela narodu, zesłania plag, śmierci pierworodnych w Egipcie i wyprowadzenia Izraela przez otwarte morze na pustynie, gdzie później zawarli z Bogiem przymierze. Ale pomimo tak wielkich cudów i dowodów łaski jakie Bóg okazał Izraelowi większość Izraelitów nie zaufała Bogu. W rezultacie droga, która mogła im zając kilka miesięcy z Egiptu do ziemi obiecanej zajęła im około 40 lat. Gdy przyjrzymy się mapie zobaczymy, że chodzili w kółko, aż do czasu kiedy wymarło pokolenie które sprzeciwiało się Bogu na pustyni.
Autor listu do Hebrajczyków posługuje się tym obrazem, by ostrzec Żydów, którzy choć są członkami społeczności, to jednak nie zaufali do końca Jezusowi Chrystusowi. W ten sposób ostrzega ich i nas, nie róbcie tak, podobnie jak tamci to czynili. Choć byli częścią narodu, choć przeszli przez Morze czerwone, choć dane im zostały obietnice, to jednak przez swoją zatwardziałość, miłość do grzechu, ociąganie się i niewiarę nie skorzystali z tego, co Bóg im oferował.
Gdy Duch Św. mówi żeby nie zatwardzać swoich serc dzisiaj, nie ma na myśli jakiegoś konkretnego dnia, czy godziny. Chodzi o to, że jeśli znamy ewangelie, jeśli wiemy o co w niej chodzi, byśmy więcej już się nie ociągali z posłuszeństwem jej jak czynił Izrael pobudzając Boga wciąż do gniewu.
Podobnie wezwanie mamy w Liście do koryntian
2 Koryntian 6:1  A jako współpracownicy napominamy was, abyście nadaremnie łaski Bożej nie przyjmowali;
2  Mówi bowiem: W czasie łaski wysłuchałem cię, A w dniu zbawienia pomogłem ci; Oto teraz czas łaski, Oto teraz dzień zbawienia.
Czym dłużej czekamy w życiu na całkowite oddanie Chrystusowi, czym dłużej zwlekamy z posłuszeństwem, tym gorzej dla nas. To właśnie teraz jest właściwy moment, by podjąć decyzje, że przykładam rękę do pługa i nie oglądam się za siebie. Teraz jest właściwy moment, dzisiaj, w tej chwili, by iść za Chrystusem na całego. Nigdy w życiu nie będzie lepszej chwili, bo każdy czas chwiejności i cofania się jest czasem straconym, bo dzień łaski może się dla nas skończyć w każdym momencie. A jestem pewny, że nikt z nas nie chciałby stanąć przed Jezusem pełen wątpliwości.    
W XIX wieku żył Ewangelista Dwight L. Moody, który był bardzo popularny i wielu słuchało Jego przesłania i wezwania do podążania za Jezusem.
Moody często miał w zwyczaju mówić na koniec swojego kazania, że teraz idź do swojego domu i zastanów się nad tym co usłyszałeś, a następnego dnia wróć tutaj i podejmij właściwą decyzje.
Ale pewnego dnia w Chicago w 1871 roku zdarzyła się straszna tragedia, wybuchł wielki pożar, który trawił miasto. Spłonęła też kaplica, gdzie spotykał się zbór Moodego. W pożarze tym zginęło również wielu członków jego społeczności i wielu tych, którzy poprzedniej niedzieli poszli do domu, by zastanawiać się nad dalszą swoją decyzją, co dalej czynić ze swoją wiarą. Od tej chwili Dwight L. Moody już nie odsyłał  ludzi do domu ze słowami, by się zastanowić nad swoją decyzją, ale na każdym nabożeństwie wzywał, że dzisiaj, że w tej chwili jest moment decyzji i nie ma więcej czasu do stracenia.   
Zbawienie jest darem, który jest dostępny teraz, w związku z tym decyzje należy podjąć teraz. Każdy dzień zwłoki może być niebezpieczny nie tylko dlatego, że nie wiemy co się jutro wydarzy, ale w wyniku odkładania decyzji na później może również nastąpić zatwardzenie naszego serca. Tak, że dzisiejsze wezwanie do poświęcenia się Chrystusowi przestanie być dla nas świeże i żywe.
Gdy przyjrzymy się nieposłuszeństwu Izraela w naszym fragmencie, to zobaczymy pięć sposobów na jaki oni to czynili, co doprowadziło do ich odrzucenia.
1.      Po pierwsze nie słuchali głosu Boga, czytamy o tym w 7 wierszu. „Dziś jeśli głos Jego usłyszycie”.
Słowa Boga zostały im przekazane przez Mojżesza. Jednak pomimo słyszenia głosu Boga Izraelici puszczali go mimo uszu. Ciężko im było zmienić swoje zwyczaje, przekonania i przyzwyczajenia, które wynieśli z Egiptu. Wprawdzie zgadzali się na wszystko co mówił Mojżesz, ale gdy dochodziło do konkretów i konieczności wprowadzenia tego w życie, to okazywało się, że Słowa Boga nie miały dla nich zbyt dużej wartości. Zaraz po wysłuchaniu Bożego przesłania zapominali o tym, co Bóg im powiedział. Nie traktowali wskazówek Pana jako cennych, jako drogich, jako tych, które niosą życie. Ich stosunek do Bożego słowa nie był taki jak Dawid mówi w Psalmie 119 że powinien być:
Psalm 119:103  O, jak słodkie jest słowo twoje dla podniebienia mego, Słodsze niż miód dla ust moich.
Psalm 119:127  Dlatego kocham przykazania twoje Bardziej niż złoto, bardziej niż szczere złoto.
Jest realne niebezpieczeństwo w życiu wielu chrześcijan, że będą się na wszystko zgadzać, o czym mówi Biblia, będą krzyczeć „AMEN” na słowa zwiastującego kaznodziei  jak Izrael zgadzał się ze słowami Mojżesza, ale będzie brak wykonania i brak zaangażowania w chwili, gdy Z deklaracji należy przejść do czynów.    
2.      Drugi sposób w jaki Izrael okazywał nieposłuszeństwo Bogu, to zatwardzali swoje serca czytamy „nie zatwardzajcie serc waszych”.
Polegało to na tym, że czym dłużej słyszeli Boże Słowo, tym mniej wrażliwe było ich serce na nie i zamiast być otwarte na Boże wezwania stawało się sercem z kamienia. Przykładem są sytuacje, gdy mówisz coś komuś wiele razy np. dzieciom, by posprzątały pokój i im częściej im to mówisz, a one tego nie robią, tym bardziej masz wrażenie, że tym mniej cię słuchają. Z każdym kolejnym nieposłuchanym wezwaniem w wyniku którego nie dzieją się od razu jakieś straszne konsekwencje jesteśmy mniej wrażliwi na następny komunikat. Na początku sumienie poruszone przez Boże Słowo odzywa  się w nas, ale zignorowane odzywa się coraz rzadziej i w końcu staje się jak przypieczona blizna przez gorące żelazo, nieczułe i zatwardziałe, co Ap. Paweł mówi w 1 Tym 4,2 o tych, którzy dali się odwieść od ewangelii. Tak było w sytuacji Izraela, brak chęci do słuchania powodował zatwardziałość. Czym częściej Bóg mówił, tym oni mniej słuchali, aż doszło do wylania gniewu Bożego. Czym częściej mówimy Duchowi Św. nie, gdy wzywa nas do posłuszeństwa, tym rzadziej słyszymy Jego głos, aż do zupełnej ciszy. I jak to powiedział jeden z kaznodziejów, że takie zatwardziałe serca są nie do ruszenia nawet przez zwiastowanie samych aniołów. Niby człowiek wszystko wie, bo słyszał już setki jeśli nie tysiące kazań, ale serce zostaje nieporuszone.
Dlatego powinniśmy zbliżać się do Pana, słuchać Go, gdy nasze serca są miękkie, gdy są wrażliwe na Boże Słowo. Modlę się o to, by w tym nowym roku moje serce i serce każdego z was, było mięsiste i chętne słuchać Boga.
3.      Trzeci sposób na jaki Izraelici okazywali Bogu nieposłuszeństwo to buntowali się, „nie zatwardzajcie serc waszych jak podczas buntu”.
Nie tylko ignorowali co Bóg do nich mówił, nie tylko nie czynili tego do czego ich wzywał, ale postępowali zupełnie odwrotnie, przeciw Bogu czyniąc jakby Mu na złość. Jak Bóg mówił, nie bierz sobie żony poganki, to oni poszli i sprowadzili do swoich namiotów, kobiety z innych narodów. Jak Bóg mówił nie zawracaj do Egiptu, to oni postanowili do niego wrócić. Jak Bóg mówił nie czyń sobie podobizny Boga, to oni postanowili ją zrobić. Jak Bóg mówił nie szemrajcie i nie narzekajcie, to oni jęczeli, że jedzenie im się znudziło i Mojżesz im się nie podoba, a w zamian za niego wybiorą sobie innych przewodników. Jak Bóg powiedział, że za karę mają czekać 40 lat na wejście do ziemi obiecanej, to poszli żeby ja objąć. To był aktywny bunt przez który pobudzali Boga do gniewu, aż w końcu Boża cierpliwość wyczerpała się dla nich. Podobnie jest z chrześcijanami, którzy całe życie się uczą, a nigdy do poznania prawdy dojść nie mogą. I jak mają z posłuszeństwem Panu Jezusowi problemy na początku swojej drogi, tak spotkasz ich po wielu latach i dalej maja te same problemy. Autor listu do Hebrajczyków w 5 rozdz. do tej samej grupy ludzi powiedział, że biorąc pod uwagę czas, kiedy uwierzyli już powinni innych nauczać, a tymczasem sami mieli problemy z podstawami wiary (Hebr 5,12).
4.      Kolejny sposób nieposłuszeństwa, to ciągłe kuszenie Boga, wystawianie go na próbę. Jak czytamy w. 9 że „kusili mnie ojcowie wasi i wystawiali na próbę chociaż oglądali dzieła moje przez czterdzieści lat”
Polegało to na tym, że pomimo dania im wielu Bożych obietnic jak wprowadzenie ich do ziemi obiecanej, opieki i błogosławieństwa, przy najmniejszych trudnościach zniechęcali się i nie ufali Bogu. Zamiast uchwycić się Bożego Słowa, że Bóg przeprowadzi ich przez różne trudności i doświadczenia, to tracili ducha, odwagę i zapał. Jak zaczynało brakować wody, to mówili że wyprowadził ich Bóg na pustynie by poginęli. Jak okazało się, że ziemia obiecana jest ziemią, gdzie znajduje się wojsko obcych narodów i trzeba ją podbić, to narzekali że te narody są zbyt silne i nie da się tego zrobić. I tak, cokolwiek Bóg by nie zrobił, to dla nich było wciąż za mało. I mówili, Boże zrób jeszcze kilka innych cudownych rzeczy, pokaż nam że jesteś z nami, to wtedy już na pewno uwierzymy. Przed chwilą widzieli ogromne cuda, Bóg zesłał plagi, pobił pierworodnych w Egipcie i samego Faraona otwierając przed nimi morze. A oni mówią, że to za mało. Bóg zesłał im mannę z nieba i dał im ochronę, obłok w dzień i słup ognia w nocy, a oni mówią że to za mało i chcą bardziej widzieć, że Bóg jest z nimi. Tym właśnie jest kuszenie Boga, wciąż za mało dowodów, wciąż człowiek chwiejny i  nie przekonany. Niech nas Bóg uchroni przed tym w nadchodzącym roku, byśmy nie byli jak chorągiewka na wietrze, że w zależności od tego w którą stronę wiatr powieje w taką my się obracamy. Jak dobrze to idziemy za Panem i służymy Mu, jak źle to Bóg mnie nie kocha i mnie nie prowadzi. Jak powiedział Eliasz, jeśli Bóg jest Bogiem idźmy za nim, zdecydujmy się w końcu jeśli targają naszymi sercami wątpliwości. Dał nam Pan tyle wspaniałych dowodów swojej miłości, ofiarował za nas swojego syna, wskrzesił go z martwych, założył swój kościół i posłał Ducha Św. i wyprowadził nas niewoli grzechu, a przez te wszystkie lata darzył nas swoją opieką. Ale dla niektórych to będzie wciąż za mało, jeszcze jeden cud, jeszcze jeden dowód Bożej miłości, a wtedy zaufam, a wtedy na pewno będę szedł za Bogiem, czy rzeczywiście? Izrael miał to przez 40 lat i większość nie uwierzyła.   
5.      Piąty sposób w jaki Izraelici okazywali Bogu nieposłuszeństwo, to ciągle błądzili swoim sercem i nie znali Bożych dróg w.10 „i powiedziałem zawsze ich zwodzi serce”; Nie poznali też oni dróg moich”.
Dlaczego nie mogli poznać Bożych dróg?
Nie mogli tego zrobić bo popełnili błąd w swoim sercu. Postanowili w swoim sercu, że będą czynić po swojemu, chociaż Bóg objawiał im dokładnie jak mają postępować, by zyskać Jego upodobanie i w ten sposób odziedziczyć ziemię obiecaną.
Grzech zawsze zwodzi człowieka, oszukuje jego serce jak jest powiedziane w 13 wierszu. Gdy nasze serca nie poddają się Bogu, bo jest tam niechęć do słuchania, twardy grunt, bunt, wystawianie Boga na próbę, to ciężko nam zobaczyć jaki jest nasz prawdziwy stan duchowy.
Prorok Jeremiasz powiedział straszną prawdę o ludzkim sercu:
Jeremiasz 17:9  Podstępne jest serce, bardziej niż wszystko inne, i zepsute, któż może je poznać?
Czyż nie jest to przerażające, że największym naszym wrogiem jesteśmy my sami. Dużo nam łatwiej walczyć z zewnętrznymi wrogami, ale jak pokonać samego siebie?
Gdy serce popadnie w oszustwo grzechu, to zaczyna przejmować kontrolę nad nami i wyrysowuje przed naszymi oczami nieprawdziwy obraz naszej duchowości. Dlatego tak ciężko tym, którzy odpadli od wiary, lub od niej odpadają uświadomić na powrót, że są daleko od Boga. I tak powoli z dnia na dzień, serce które jest pod wpływem grzechu staje się mniej wrażliwe, obojętne i chłodne na sprawy duchowe, aż  do zupełnego oziębnięcia. Jakże wiele przez lata spotkałem takich osób. Na początku gorący dla Pana, a później chłodni jak lód. Pamiętam pewną dziewczynę, która miała mocne świadectwo, mocne nawrócenie z wielkim przytupem. Ale nie chciała być posłuszna Słowu Bożemu, weszła w grzeszną relację przedmałżeńską, później przestała się pojawiać na społecznościach, następnie doszło do rozwodu, kolejny związek i tak powoli, powoli odeszła od Pana. Kiedyś spotkałem ją w sklepie, przypomniałem jej jak to było, gdy się nawracała. Wybiegła ze sklepu z płaczem, ale raczej nic nie zmieniła.
Drodzy, nie pozwólmy zatwardzić swojego serca w tym nadchodzącym roku. Nie pozwólmy by nasze serca stały się nieczułe i niewrażliwe na Boże Słowo, na wezwania naszego Pana do posłuszeństwa.
Nie pozwólmy by serce choć jednego z nas odpadło od wiary, od Boga żywego i popadło w oszustwo grzechu, bo kara dla tych którzy poznali, a odeszli jest dużo sroższa niż dla tych którzy nigdy nie słyszeli. Dlatego w tym nadchodzącym roku zachęcajmy się, napominajmy, pobudzajmy jedni drugich do wiary i dobrych uczynków. Ceńmy sobie społeczność kościoła jako miejsce, gdzie Chrystus przebywa i przemawia do nas. Pamiętajmy, że każdy z nas ma dług wobec drugiego, to miłość wzajemna. To przykazanie Pana byśmy wzajemnie się miłowali, a miłość polega na poświęceniu. Nikt z nas pewnie nie lubi być dłużnikiem, ale w chwili, gdy Bóg przez wiarę w Chrystusa włączył nas w społeczność kościoła staliśmy się dłużnikami jedni drugich i jesteśmy za siebie odpowiedzialni. Dlatego autor listu do Hebrajczyków mówi, że mamy się pobudzać i napominać. Mamy to czynić tak długo aż wszyscy dojdziemy do samego końca zachowując niewzruszoną ufność jaką mieliśmy na starcie naszej drogi z Jezusem. 

Brak komentarzy:

Łączna liczba wyświetleń