Zbliża
się koniec roku 2019 i stoimy przed wyzwaniami kolejnego roku. Moją zachętą na
ten przyszły rok jest wezwanie byśmy trwali w wierze, zaufali Panu Jezusowi
całym sercem i nie cofali się.
W
całej Biblii mamy wezwania do wiary i
ostrzeżenia byśmy jej nie porzucali. Ks.
Ezechiela 18,23. Bóg nie chce nikogo wrzucić do piekła i nie ma upodobania
w śmierci grzesznika. W 2 liście Piotra czytamy, że Bóg nie chce by ktokolwiek
zginął dlatego ma cierpliwość dla tych, którzy nie chcą uwierzyć i dla tych,
którzy porzucają ewangelię lub zapierają
się jej.
Podobnie
w naszym dzisiejszym fragmencie, Duch Św. wzywa i ostrzega jak to ma miejsce w
wielu fragmentach Słowa Bożego.
List
do Hebrajczyków został napisany do trzech grup odbiorców. Byli to Żydzi, którzy
usłyszeli ewangelię. Niektórzy z nich prawdziwie uwierzyli, inni się wahali i
choć byli częścią społeczności, to wierzyli tylko intelektualnie akceptując
prawdy wiary, ale nie poświęcili swojego życia dla Jezusa. Bali się bowiem prześladowań
i kosztów jakie z wiarą są związane. I trzecia grupa, to byli ludzie którzy nie
byli przekonani, przyglądali się ewangelii i zastanawiali się co z nią zrobić.
Dzisiejszy
fragment listu do Hebrajczyków jest wyzwaniem dla nas w tym nowym 2020 roku,
byśmy byli zaangażowani w nasza wiarę i nie poprzestawali na intelektualnym
zrozumieniu jej prawd. Ewangelia nie tylko wymaga od nas, by zrozumieć jej
treść, ale wymaga przede wszystkim zaangażowania i posłuszeństwa. Pan Jezus nie
tylko wzywał, by w Niego wierzyć, ale by Go naśladować i czynić innych Jego
naśladowcami.
To
jest właśnie nowe narodzenie, wierzyć w Pana Jezusa i kroczyć za nim, jak
powiedział Jan w swoim liście, starać się postępować, jak On postępował. Trwać
w Nim, Przestrzegać Jego przykazań, bo na tym polega miłość ku Jezusowi.
Musimy
powiedzieć, że nasze polskie Słowo „wierzyć” nie oddaje sensu prawdziwej wiary.
Bardziej nam się kojarzy z intelektualną akceptacją czegoś. Dlatego często
ludzie, gdy są zapytani czy wierzą, odpowiadają, że wierzą jednocześnie nie
wiedząc specjalnie w co wierzą i nie poświęcają się dla swojej wiary.
Greckie
natomiast słowo wiara „pisteuō” lepiej
oddać polskim słowem, ufać lub zaufać Jezusowi. Też w Nowym Testamencie jest
kładziony akcent nie tylko na konieczność zaufania w sensie jednorazowym, ale
na ciągłość wiary jak np. w Ew. Jana.
Jan 6:47
Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, kto wierzy we mnie, ma żywot wieczny.
Nie
tylko, kto raz uwierzy, ale kto wierzy cały czas, bo tym jest prawdziwa wiara.
Dlatego
też, gdy Słowo Boże mówi o prawdziwej wierze, to często mówi o trwaniu w wierze
i wytrwaniu w niej.
W
dzisiejszych czasach jest wiele fałszywej płytkiej wiary i Bóg tego dla nas nie
chce w tym przyszłym roku. On nie chce byśmy stali na krawędzi wahając się w
jedną i w drugą stronę, ale pragnie byśmy całym sercem zaufali Chrystusowi i
poświęcili się dla Jego Ewangelii, by wydawać owoc. Bóg nie chce dla nas
sytuacji, że jednego dnia wstajesz rano i chcesz służyć Jezusowi, budować Jego
królestwo, jego kościół, a kolejnego dnia masz pełno wątpliwości, co do swojego
życia chrześcijańskiego, nowego narodzenia i swojej przyszłości.
Tak
więc fragment z listu do Hebrajczyków jest wezwaniem do całkowitego zaufania,
do przejścia z miejsca wahania, do niewzruszonej ufności.
Duch
Św. posługuje się tutaj ostrzeżeniami jakie Bóg kierował przez Mojżesza do
Izraelitów na pustyni. Mojżesz w śród Żydów był uważany za największego z
Proroków. Skoro nie posłuchanie Mojżesza wiązało się z odrzuceniem i śmiercią
na pustyni, choć wcześniej wszyscy suchą nogą przeszli przez Może czerwone. To
tym bardziej z potępieniem spotka się
nieposłuszeństwo Jezusowi, który jest o wiele większy od Mojżesza.
Wszyscy
wiemy, że Izraelici przez 400 lat przebywali w niewoli Egipskiej. Pierwszy
okres przebywania w Egipcie był względnie łagodny, aż do czasu kiedy Egipcjanie
zaczęli uciskać Izraela i wykorzystywać ich do niewolniczej pracy. To
doprowadziło w końcu do posłania Mojżesza jako wybawiciela narodu, zesłania
plag, śmierci pierworodnych w Egipcie i wyprowadzenia Izraela przez otwarte
morze na pustynie, gdzie później zawarli z Bogiem przymierze. Ale pomimo tak
wielkich cudów i dowodów łaski jakie Bóg okazał Izraelowi większość Izraelitów nie
zaufała Bogu. W rezultacie droga, która mogła im zając kilka miesięcy z Egiptu
do ziemi obiecanej zajęła im około 40 lat. Gdy przyjrzymy się mapie zobaczymy,
że chodzili w kółko, aż do czasu kiedy wymarło pokolenie które sprzeciwiało się
Bogu na pustyni.
Autor
listu do Hebrajczyków posługuje się tym obrazem, by ostrzec Żydów, którzy choć
są członkami społeczności, to jednak nie zaufali do końca Jezusowi Chrystusowi.
W ten sposób ostrzega ich i nas, nie róbcie tak, podobnie jak tamci to czynili.
Choć byli częścią narodu, choć przeszli przez Morze czerwone, choć dane im
zostały obietnice, to jednak przez swoją zatwardziałość, miłość do grzechu,
ociąganie się i niewiarę nie skorzystali z tego, co Bóg im oferował.
Gdy
Duch Św. mówi żeby nie zatwardzać swoich serc dzisiaj, nie ma na myśli jakiegoś
konkretnego dnia, czy godziny. Chodzi o to, że jeśli znamy ewangelie, jeśli
wiemy o co w niej chodzi, byśmy więcej już się nie ociągali z posłuszeństwem
jej jak czynił Izrael pobudzając Boga wciąż do gniewu.
Podobnie
wezwanie mamy w Liście do koryntian
2 Koryntian 6:1 A jako współpracownicy napominamy was,
abyście nadaremnie łaski Bożej nie przyjmowali;
2
Mówi bowiem: W czasie łaski wysłuchałem cię, A w dniu zbawienia pomogłem
ci; Oto teraz czas łaski, Oto teraz dzień zbawienia.
Czym
dłużej czekamy w życiu na całkowite oddanie Chrystusowi, czym dłużej zwlekamy z
posłuszeństwem, tym gorzej dla nas. To właśnie teraz jest właściwy moment, by
podjąć decyzje, że przykładam rękę do pługa i nie oglądam się za siebie. Teraz
jest właściwy moment, dzisiaj, w tej chwili, by iść za Chrystusem na całego.
Nigdy w życiu nie będzie lepszej chwili, bo każdy czas chwiejności i cofania
się jest czasem straconym, bo dzień łaski może się dla nas skończyć w każdym momencie.
A jestem pewny, że nikt z nas nie chciałby stanąć przed Jezusem pełen
wątpliwości.
W
XIX wieku żył Ewangelista Dwight L. Moody, który był bardzo popularny i wielu
słuchało Jego przesłania i wezwania do podążania za Jezusem.
Moody
często miał w zwyczaju mówić na koniec swojego kazania, że teraz idź do swojego
domu i zastanów się nad tym co usłyszałeś, a następnego dnia wróć tutaj i
podejmij właściwą decyzje.
Ale
pewnego dnia w Chicago w 1871 roku zdarzyła się straszna tragedia, wybuchł wielki
pożar, który trawił miasto. Spłonęła też kaplica, gdzie spotykał się zbór
Moodego. W pożarze tym zginęło również wielu członków jego społeczności i wielu
tych, którzy poprzedniej niedzieli poszli do domu, by zastanawiać się nad
dalszą swoją decyzją, co dalej czynić ze swoją wiarą. Od tej chwili Dwight L.
Moody już nie odsyłał ludzi do domu ze
słowami, by się zastanowić nad swoją decyzją, ale na każdym nabożeństwie
wzywał, że dzisiaj, że w tej chwili jest moment decyzji i nie ma więcej czasu
do stracenia.
Zbawienie
jest darem, który jest dostępny teraz, w związku z tym decyzje należy podjąć
teraz. Każdy dzień zwłoki może być niebezpieczny nie tylko dlatego, że nie
wiemy co się jutro wydarzy, ale w wyniku odkładania decyzji na później może
również nastąpić zatwardzenie naszego serca. Tak, że dzisiejsze wezwanie do
poświęcenia się Chrystusowi przestanie być dla nas świeże i żywe.
Gdy
przyjrzymy się nieposłuszeństwu Izraela w naszym fragmencie, to zobaczymy pięć
sposobów na jaki oni to czynili, co doprowadziło do ich odrzucenia.
1.
Po pierwsze
nie słuchali głosu Boga, czytamy o tym w 7
wierszu. „Dziś jeśli głos Jego
usłyszycie”.
Słowa
Boga zostały im przekazane przez Mojżesza. Jednak pomimo słyszenia głosu Boga
Izraelici puszczali go mimo uszu. Ciężko im było zmienić swoje zwyczaje,
przekonania i przyzwyczajenia, które wynieśli z Egiptu. Wprawdzie zgadzali się
na wszystko co mówił Mojżesz, ale gdy dochodziło do konkretów i konieczności
wprowadzenia tego w życie, to okazywało się, że Słowa Boga nie miały dla nich
zbyt dużej wartości. Zaraz po wysłuchaniu Bożego przesłania zapominali o tym,
co Bóg im powiedział. Nie traktowali wskazówek Pana jako cennych, jako drogich,
jako tych, które niosą życie. Ich stosunek do Bożego słowa nie był taki jak
Dawid mówi w Psalmie 119 że powinien
być:
Psalm 119:103 O, jak słodkie jest słowo twoje dla
podniebienia mego, Słodsze niż miód dla ust moich.
Psalm 119:127 Dlatego kocham przykazania twoje Bardziej niż
złoto, bardziej niż szczere złoto.
Jest
realne niebezpieczeństwo w życiu wielu chrześcijan, że będą się na wszystko
zgadzać, o czym mówi Biblia, będą krzyczeć „AMEN” na słowa zwiastującego
kaznodziei jak Izrael zgadzał się ze
słowami Mojżesza, ale będzie brak wykonania i brak zaangażowania w chwili, gdy
Z deklaracji należy przejść do czynów.
2.
Drugi sposób
w jaki Izrael okazywał nieposłuszeństwo Bogu, to zatwardzali swoje serca czytamy
„nie zatwardzajcie serc waszych”.
Polegało
to na tym, że czym dłużej słyszeli Boże Słowo, tym mniej wrażliwe było ich
serce na nie i zamiast być otwarte na Boże wezwania stawało się sercem z
kamienia. Przykładem są sytuacje, gdy mówisz coś komuś wiele razy np. dzieciom,
by posprzątały pokój i im częściej im to mówisz, a one tego nie robią, tym
bardziej masz wrażenie, że tym mniej cię słuchają. Z każdym kolejnym
nieposłuchanym wezwaniem w wyniku którego nie dzieją się od razu jakieś
straszne konsekwencje jesteśmy mniej wrażliwi na następny komunikat. Na
początku sumienie poruszone przez Boże Słowo odzywa się w nas, ale zignorowane odzywa się coraz
rzadziej i w końcu staje się jak przypieczona blizna przez gorące żelazo,
nieczułe i zatwardziałe, co Ap. Paweł mówi w 1 Tym 4,2 o tych, którzy dali się odwieść od ewangelii. Tak było w sytuacji
Izraela, brak chęci do słuchania powodował zatwardziałość. Czym częściej Bóg
mówił, tym oni mniej słuchali, aż doszło do wylania gniewu Bożego. Czym
częściej mówimy Duchowi Św. nie, gdy wzywa nas do posłuszeństwa, tym rzadziej
słyszymy Jego głos, aż do zupełnej ciszy. I jak to powiedział jeden z
kaznodziejów, że takie zatwardziałe serca są nie do ruszenia nawet przez
zwiastowanie samych aniołów. Niby człowiek wszystko wie, bo słyszał już setki
jeśli nie tysiące kazań, ale serce zostaje nieporuszone.
Dlatego
powinniśmy zbliżać się do Pana, słuchać Go, gdy nasze serca są miękkie, gdy są
wrażliwe na Boże Słowo. Modlę się o to, by w tym nowym roku moje serce i serce
każdego z was, było mięsiste i chętne słuchać Boga.
3.
Trzeci sposób
na jaki Izraelici okazywali Bogu nieposłuszeństwo to buntowali się, „nie zatwardzajcie serc waszych jak podczas
buntu”.
Nie
tylko ignorowali co Bóg do nich mówił, nie tylko nie czynili tego do czego ich
wzywał, ale postępowali zupełnie odwrotnie, przeciw Bogu czyniąc jakby Mu na
złość. Jak Bóg mówił, nie bierz sobie żony poganki, to oni poszli i sprowadzili
do swoich namiotów, kobiety z innych narodów. Jak Bóg mówił nie zawracaj do
Egiptu, to oni postanowili do niego wrócić. Jak Bóg mówił nie czyń sobie podobizny
Boga, to oni postanowili ją zrobić. Jak Bóg mówił nie szemrajcie i nie
narzekajcie, to oni jęczeli, że jedzenie im się znudziło i Mojżesz im się nie
podoba, a w zamian za niego wybiorą sobie innych przewodników. Jak Bóg
powiedział, że za karę mają czekać 40 lat na wejście do ziemi obiecanej, to
poszli żeby ja objąć. To był aktywny bunt przez który pobudzali Boga do gniewu,
aż w końcu Boża cierpliwość wyczerpała się dla nich. Podobnie jest z
chrześcijanami, którzy całe życie się uczą, a nigdy do poznania prawdy dojść
nie mogą. I jak mają z posłuszeństwem Panu Jezusowi problemy na początku swojej
drogi, tak spotkasz ich po wielu latach i dalej maja te same problemy. Autor
listu do Hebrajczyków w 5 rozdz. do tej samej grupy ludzi powiedział, że biorąc
pod uwagę czas, kiedy uwierzyli już powinni innych nauczać, a tymczasem sami
mieli problemy z podstawami wiary (Hebr
5,12).
4.
Kolejny
sposób nieposłuszeństwa, to ciągłe kuszenie Boga, wystawianie go na próbę. Jak
czytamy w. 9 że „kusili mnie ojcowie
wasi i wystawiali na próbę chociaż oglądali dzieła moje przez czterdzieści lat”
Polegało
to na tym, że pomimo dania im wielu Bożych obietnic jak wprowadzenie ich do
ziemi obiecanej, opieki i błogosławieństwa, przy najmniejszych trudnościach
zniechęcali się i nie ufali Bogu. Zamiast uchwycić się Bożego Słowa, że Bóg
przeprowadzi ich przez różne trudności i doświadczenia, to tracili ducha,
odwagę i zapał. Jak zaczynało brakować wody, to mówili że wyprowadził ich Bóg
na pustynie by poginęli. Jak okazało się, że ziemia obiecana jest ziemią, gdzie
znajduje się wojsko obcych narodów i trzeba ją podbić, to narzekali że te
narody są zbyt silne i nie da się tego zrobić. I tak, cokolwiek Bóg by nie
zrobił, to dla nich było wciąż za mało. I mówili, Boże zrób jeszcze kilka
innych cudownych rzeczy, pokaż nam że jesteś z nami, to wtedy już na pewno
uwierzymy. Przed chwilą widzieli ogromne cuda, Bóg zesłał plagi, pobił pierworodnych
w Egipcie i samego Faraona otwierając przed nimi morze. A oni mówią, że to za
mało. Bóg zesłał im mannę z nieba i dał im ochronę, obłok w dzień i słup ognia
w nocy, a oni mówią że to za mało i chcą bardziej widzieć, że Bóg jest z nimi.
Tym właśnie jest kuszenie Boga, wciąż za mało dowodów, wciąż człowiek chwiejny
i nie przekonany. Niech nas Bóg uchroni
przed tym w nadchodzącym roku, byśmy nie byli jak chorągiewka na wietrze, że w
zależności od tego w którą stronę wiatr powieje w taką my się obracamy. Jak
dobrze to idziemy za Panem i służymy Mu, jak źle to Bóg mnie nie kocha i mnie
nie prowadzi. Jak powiedział Eliasz, jeśli Bóg jest Bogiem idźmy za nim,
zdecydujmy się w końcu jeśli targają naszymi sercami wątpliwości. Dał nam Pan
tyle wspaniałych dowodów swojej miłości, ofiarował za nas swojego syna,
wskrzesił go z martwych, założył swój kościół i posłał Ducha Św. i wyprowadził
nas niewoli grzechu, a przez te wszystkie lata darzył nas swoją opieką. Ale dla
niektórych to będzie wciąż za mało, jeszcze jeden cud, jeszcze jeden dowód
Bożej miłości, a wtedy zaufam, a wtedy na pewno będę szedł za Bogiem, czy
rzeczywiście? Izrael miał to przez 40 lat i większość nie uwierzyła.
5.
Piąty sposób
w jaki Izraelici okazywali Bogu nieposłuszeństwo, to ciągle błądzili swoim
sercem i nie znali Bożych dróg w.10 „i powiedziałem zawsze ich zwodzi serce”; Nie
poznali też oni dróg moich”.
Dlaczego
nie mogli poznać Bożych dróg?
Nie
mogli tego zrobić bo popełnili błąd w swoim sercu. Postanowili w swoim sercu,
że będą czynić po swojemu, chociaż Bóg objawiał im dokładnie jak mają
postępować, by zyskać Jego upodobanie i w ten sposób odziedziczyć ziemię
obiecaną.
Grzech
zawsze zwodzi człowieka, oszukuje jego serce jak jest powiedziane w 13 wierszu. Gdy nasze serca nie poddają
się Bogu, bo jest tam niechęć do słuchania, twardy grunt, bunt, wystawianie
Boga na próbę, to ciężko nam zobaczyć jaki jest nasz prawdziwy stan duchowy.
Prorok
Jeremiasz powiedział straszną prawdę o ludzkim sercu:
Jeremiasz 17:9 Podstępne jest serce, bardziej niż wszystko
inne, i zepsute, któż może je poznać?
Czyż
nie jest to przerażające, że największym naszym wrogiem jesteśmy my sami. Dużo
nam łatwiej walczyć z zewnętrznymi wrogami, ale jak pokonać samego siebie?
Gdy
serce popadnie w oszustwo grzechu, to zaczyna przejmować kontrolę nad nami i
wyrysowuje przed naszymi oczami nieprawdziwy obraz naszej duchowości. Dlatego
tak ciężko tym, którzy odpadli od wiary, lub od niej odpadają uświadomić na
powrót, że są daleko od Boga. I tak powoli z dnia na dzień, serce które jest
pod wpływem grzechu staje się mniej wrażliwe, obojętne i chłodne na sprawy
duchowe, aż do zupełnego oziębnięcia. Jakże wiele przez lata spotkałem takich
osób. Na początku gorący dla Pana, a później chłodni jak lód. Pamiętam pewną
dziewczynę, która miała mocne świadectwo, mocne nawrócenie z wielkim przytupem.
Ale nie chciała być posłuszna Słowu Bożemu, weszła w grzeszną relację
przedmałżeńską, później przestała się pojawiać na społecznościach, następnie
doszło do rozwodu, kolejny związek i tak powoli, powoli odeszła od Pana. Kiedyś
spotkałem ją w sklepie, przypomniałem jej jak to było, gdy się nawracała. Wybiegła
ze sklepu z płaczem, ale raczej nic nie zmieniła.
Drodzy,
nie pozwólmy zatwardzić swojego serca w tym nadchodzącym roku. Nie pozwólmy by
nasze serca stały się nieczułe i niewrażliwe na Boże Słowo, na wezwania naszego
Pana do posłuszeństwa.
Nie
pozwólmy by serce choć jednego z nas odpadło od wiary, od Boga żywego i popadło
w oszustwo grzechu, bo kara dla tych którzy poznali, a odeszli jest dużo
sroższa niż dla tych którzy nigdy nie słyszeli. Dlatego w tym nadchodzącym roku
zachęcajmy się, napominajmy, pobudzajmy jedni drugich do wiary i dobrych uczynków.
Ceńmy sobie społeczność kościoła jako miejsce, gdzie Chrystus przebywa i
przemawia do nas. Pamiętajmy, że każdy z nas ma dług wobec drugiego, to miłość wzajemna.
To przykazanie Pana byśmy wzajemnie się miłowali, a miłość polega na poświęceniu.
Nikt z nas pewnie nie lubi być dłużnikiem, ale w chwili, gdy Bóg przez wiarę w
Chrystusa włączył nas w społeczność kościoła staliśmy się dłużnikami jedni drugich
i jesteśmy za siebie odpowiedzialni. Dlatego autor listu do Hebrajczyków mówi,
że mamy się pobudzać i napominać. Mamy to czynić tak długo aż wszyscy dojdziemy
do samego końca zachowując niewzruszoną ufność jaką mieliśmy na starcie naszej
drogi z Jezusem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz