Zadziwiające
jest to, że pomimo upływu ponad 2000 tys. lat niewiele różnimy się od
współczesnych Jezusowi, by uznać wiarygodność Bożych dzieł. Również i dzisiaj
wiele osób żąda od Boga znaku jak uczeni w piśmie i faryzeusze żądali znaku od
Jezusa. „Och gdyby tylko Bóg dał nam znak” swojego istnienia - mówią. „Gdyby
tylko pokazał, że rzeczywiście istnieje z całą pewnością byśmy uwierzyli” –
słyszymy z ust sceptyków. Albo „skąd możemy być pewni nikt przecież nie udowodnił, że Bóg jest”
lub „kto to może wiedzieć”.
Ludzie
ciągle domagają się znaków od Boga, ale nie wierzą i nie ufają tym znakom,
które Bóg już dał. Jak mówi autor listu do Hebrajczyków, wielokrotnie i wieloma
sposobami przemawiał Bóg dawnymi czasy, a teraz przemówił przez syna (Hebr 1,1-2). Przez całe wieki Bóg
dawał ludziom świadectwa swojej obecności tak, że mogli zobaczyć Jego chwałę,
moc i majestat. Niemożliwe jest czytać Biblię i nie zauważyć wielkich Bożych
dzieł, które Bóg czynił na przestrzeni czasów. Takich dzieł jak stworzenie,
potop, powołanie narodu izraelskiego, wyprowadzenie ich z Egiptu, darowanie
prawa na górze Synaj, niezwykłe cuda na pustyni jak manna, woda ze skały i
wiele innych. Ale największym cudem i znakiem dla wszystkich ludzi jest
posłanie Zbawiciela Jezusa Chrystusa i dzieła, które czynił. Jednak dla wielu
osób to za mało, w ich przekonaniu są to niewystarczające dowody. Celowo tutaj
nie mówię o pogłoskach czy legendach, ale o solidnie potwierdzonych źródłach. Wszystkie
te fakty biblijne możemy sprawdzić przez studium historii i badania
archeologiczne. Przez wiele lat np. krytycy biblijni zarzucali ewangeliście
Łukaszowi niedokładność w przekazach historycznych. Dzisiaj dzięki wielu
odkryciom archeologicznym żaden solidny historyk nie zakwestionuje opisu Ew.
Łukasza bo wiele miejscowości i osób, które wymienia Łukasz zostało
potwierdzonych, a nawet wielu świeckich historyków jest zadziwionych
dokładnością Łukasza.
1.
Duch niewiary
Ale
jak kiedyś słyszałem wiara jest gotowa wierzyć i ufać mimo braku dowodów,
niewiara jednak nie wierzy pomimo największych dowodów. I tutaj z faryzeuszami
oraz oczonymi w piśmie mamy właśnie taką sytuacje. Jeszcze bardziej nas dziwi
ich domaganie się znaku od Jezusa po tym, gdy przed chwilą właśnie dokonał na
ich oczach cudu uzdrowienia człowieka, który był ślepy i niemy. Jak czytamy
wcześniej od Mat 12,22 konfrontacja
Jezusa z Faryzeuszami i uczonymi w piśmie była spowodowana tym, że ludzie byli
pełni podziwu dla służby Pana. Chociaż wszyscy mieli to samo przed oczyma,
zarówno lud jak i przywódcy Izraela, nie wszyscy wyciągnęli te same
wnioski. Lud się zachwycał, ale
nauczyciele i przywódcy Izraela byli podejrzliwi i zatwardziali domagając
dodatkowych potwierdzeń, że moc okazywana przez Jezusa nie jest mocą szatana,
ale mocą Ducha Świętego. To nie jedyny przypadek kiedy przywódcy Izraela nie
chcieli uwierzyć np. czytamy w Dziejach Apostolskich w 3 rozdz. że Bóg przez Piotra i Jana sprawia wspaniały i
niezaprzeczalny cud uzdrowienia chromego mężczyzny od urodzenia. Następnie
Piotr wygłasza płomienne kazanie o tym że Jezus jest Mesjaszem czego
potwierdzeniem jest uzdrowiony człowiek. To powoduje, że Piotr i Jan muszą
stanąć przed Radą Najwyższą. Tam również świadczą odważnie o Chrystusie i
Faryzeusze oraz uczeni w piśmie nie mogą zaprzeczyć uzdrowieniu dokonanego
przez Piotra i Jana oni mówią
Dzieje Ap 4:16 Mówiąc: Cóż poczniemy z tymi ludźmi? Wiadomo
przecież wszystkim mieszkańcom Jerozolimy, że dokonali oczywistego cudu, i nie
możemy temu zaprzeczyć;
Zobaczcie,
że oni nie cieszą się z tego cudu, nie cieszą się, że ten człowiek jest wolny
od choroby, która trwała 40 lat. Oni się martwią, że co do tego uzdrawiania nie
ma wątpliwości. To właśnie jest prawdziwy duch niewiary, prawdziwe uprzedzenie,
„nie bo nie”. Tak więc zarówno w tym przypadku jak i w przypadku z Ew. Mateusza
oni nie są w stanie zakwestionować tych cudów, bo te cuda są oczywiste. Więc
cały czas szukają pomimo wszelkich świadectw argumentów dla swojej niewiary.
Domagają się kolejnych znaków i śmiało możemy założyć że gdyby Jezus je
przedstawił i tak by nie uwierzyli. Dlatego też postawa Jezusa wobec nich jest
ostra, odmawiająca im kolejnych potwierdzeń, czy milcząca gdy stoi przed ich
sądem poprzedzającym ukrzyżowanie. Wniosek z tego taki, że oni wystawiają Boga
na próbę kusząc Go domagając się kolejnych znaków. Taka postawa wobec Bożego
świadectwa jest bardzo niebezpieczna, bo prowadzi do zatwardzenia serca, do
uprzedzenia, do miejsca w którym człowiek nie jest w stanie uwierzyć.
Tak
jest również dzisiaj, że ewangelia wydaje się ludziom z gruntu zła nie dlatego,
że jest zła, albo nieprawdziwa lub Biblia jest niewiarygodna. Właśnie wszystkie
świadectwa i badania wskazują na to, że chrześcijaństwo jest najbardziej spójną
religią na świecie, że odrodzeni chrześcijanie są jednymi z najbardziej
moralnych środowisk. Ostatnio czytałem świadectwo nawróconego muzułmanina
jednego z byłych wpływowych polityków Iranu, który nawrócił się podczas pisania
doktoratu na temat wpływu religii na społeczeństwo. Badania które przeprowadził
zaszokowały go, dowodziły jednoznacznie, że chrześcijaństwo jest najbardziej
etyczną religią na świecie. Dotychczas myślał, że Islam, niedługo po tym
odkryciu nawrócił się.
Wiele
osób odrzucających ewangelię mówi, że czyni tak z tego powodu iż są myślącymi.
Mówiąc tak uważają, że chrześcijanie z gruntu są głupi i dali się oszukać lub
złapać na haczyk religii. „Nie możemy w to wierzyć” - mówią, „bo to jest wbrew
rozumowi, jesteśmy zbyt inteligentni”. „Gdyby tylko Bóg dał nam znak, to byśmy
uwierzyli, ale tak nie możemy w to wierzyć, jest to mało wiarygodne”.
Jednocześnie nigdy nie zadali sobie trudu by zbadać dokładnie to poselstwo,
nigdy poważnie nie zastanowili się nad Chrystusem i nie postawili sobie
pytania, że może jednak Jezus jest Zbawicielem świata. To właśnie miał na myśli
autor listu do Hebrajczyków mówiąc, że
jeśli ktoś przystępuje do Boga i chce Go poznać musi otworzyć się na Niego (Hebr 11,6). Ale gdy człowiek jest
całkowicie zamknięty i żąda od Boga, by ten mu się objawił, nie dlatego że chce Go poznać, ale by
zaspokoić swoją ciekawość. To Bóg nie jest tym zainteresowany, nawet więcej,
jakby ukrywa się przed takim człowiekiem i nie pozwala mu zbliżyć się do siebie
z powodu Jego pychy i zatwardziałości. Taką właśnie postawę mieli Faryzeusze i
uczeni w piśmie.
Jeden
ze znanych kaznodziejów Martyn Lloyd Jones zapytał kiedyś; Jakie racjonalne
argumenty przemawiają przeciwko Jezusowi, przeciwko Jego poselstwu? Co masz
przeciwko Niemu? Dlaczego ci się On nie podoba? Co złego jest w Jego nauczaniu
lub w Jego cudach? Gdyby wszyscy żyli w zgodzie z dziesięcioma przykazaniami i
Kazaniem na Górze świat byłby rajem.
Tak
więc argumenty przeciwko Jezusowi nie wynikają z dowodów, ale wynikają z
uprzedzenia z grzesznego serca, które nie
chce poddać się Panu i pomimo niezbitych świadectw zawsze będzie szukać
wytłumaczenia dla swojej niewiary. A poszukiwać będzie wytłumaczenia dla swojej
niewiary dlatego, że człowiek w naturalnym swym stanie ma bunt w sercu przeciw
Bogu i chce czynić swoją wolę, a nie Bożą.
Oni
mówili do niego pokaż nam znak, nie
dlatego, że chcieli uwierzyć ale pragnęli zdobyć dodatkowe argumenty i powody
dla których powinni mu nie wierzyć.
Nawet
w kościele jest wiele osób, które zmagają się ze swoją niewiarą i nie chcą Panu
zaufać do końca. W ich sercu wciąż dominują myśli - gdybym tylko jeszcze
bardziej się upewnił, gdyby tylko Bóg uczynił jeszcze jakiś znak, to z pewnością poszedłbym
za nim na 100%. Nie umieją radować i cieszyć z dzieł, które już Pan uczynił lub
spowszedniały im one. Z tego też powodu
nie wzrastają, bo nie chcą zaufać Bogu w oparciu o te świadectwa, które nam
zostawił. Jan w swojej ewangelii mówi nam jaki powinniśmy mieć stosunek do
ewangelicznych relacji i w jakim celu mamy spisane dzieła Jezusa, są spisane w
jasno określonym celu, byśmy wierzyli, że Jezus jest synem Bożym i przez wiarę
w Niego mieli rzycie wieczne. Tak, Boże znaki są wspaniałym narzędziem by prowadzić ludzi do zbawienia,
ale wspaniałym dla tych, którzy wierzą.
Przypomina
mi to pewien chrześcijański dowcip, który kiedyś słyszałem. Pewien nawrócony
chrześcijanin podchodzi do starszego brata w kościele i mówi – bracie jakie to
cudowne, że Bóg przeprowadził Izraelitów przez może czerwone otwierając je
przed nimi. Ale ten starszy brat nie dzielił tego entuzjazmu i mówił – no Może
czerwone w tamtym okresie i w tym miejscu gdzie Izraelici przeszli miało tylko
0,5 metra głębokości. Wtedy ten nawrócony mówi, to rzeczywiście Bóg jest
niesamowity, bo w tej 0,5 metrowej wodzie potopił wszystkich Egipcjan.
Czy
my przyjmujemy te świadectwa, które zostawił nam Jezus? Czy one są dla ciebie
wiarygodne? Czy są dla nas na tyle wiarygodne, że bez wahania możemy im zaufać
i pójść za Jezusem? Czy jednak potrzebujesz więcej dowodów, a jeśli tak to
jakich, czy te które są, są niewystarczające?
Wydaje
mi się, że za brakiem posłuszeństwa zawsze w jakimś stopniu stoi niewiara, niedostateczne
zaufanie Chrystusowi i niedowierzanie w Jego obietnice.
2.
Wielkie znaki i cuda
Następnie
zwróćmy uwagę, że Jezus odmawia znaku dla Faryzeuszy i uczonych w piśmie.
Odmawia nie dlatego, że nie chce dać się im poznać, ale odmawia bo te które
zostały dane są w zupełności wystarczające, by mogli zobaczyć w Nim Mesjasza.
Zapowiada również jeszcze jeden wielki znak, którego będą mogli być świadkami.
Tym znakiem będzie Jego ofiarna śmierć i zmartwychwstanie. Jak Jonasz był w
brzuchu ryby trzy dni i trzy noce, tak Jezus po trzech dniach ma
zmartwychwstać. Dalej Pan Jezus mówi, że Niwijczycy na sądzie potępią tych którzy
są świadkami wielkich dzieł Pana, ale nie upamiętali się. Mieszkańcy Niniwy nie
mieli takich wielkich świadectw działania Boga jak współcześni Jezusowi, a
jednak pokutowali i odwrócili się od swojej nieprawości. Podobnie było w
sytuacji Królowej Sabby, która przybyła do Salomona przekonać się o Jego
mądrości i widziała w tym wielki palec Boży i najwyraźniej uwierzyła.
Faryzeusze i uczeni w piśmie choć mają przed sobą Syna Bożego z dużo większym
świadectwem niż Salomon i o wiele większym niż Salomon majestacie, nie chcą
upamiętać się i uwierzyć. Z tego wszystkiego wypływa jednoznaczny wniosek,
wielkie znaki i cuda wcale nie muszą prowadzić do nawrócenia. Nawrócenie Bowiem
jest łaską Bożą, jest zmiłowaniem się Boga nad nami. To On prowadzi nas do
upamiętania i wiary w Chrystusa, a nie
znaki i cuda. Nasza nadzieja na nawrócenia człowieka nigdy nie powinna
spoczywać w jakiś innych rzeczach po za Bogiem. Nigdy nie powinniśmy myśleć, że
jeśli się wydarzy to, a to, wtedy będziemy mieli nawrócenie. Nigdy nie powinniśmy
myśleć, że jeśli pojawią się znaki i cuda, to wtedy ludzie się nawrócą.
Oczywiście może tak być, Bóg może kogoś przekonać do wiary przez jakieś
niezwykłe wydarzenie, niejako posłużyć się tym, ale ono samo w sobie nigdy nie
jest powodem nawrócenia. Za tym wydarzeniem
zawsze stoi Bóg, który prowadzi człowieka do wiary. Weźmy pod uwagę
różne okolicznościowe wydarzenia, które organizujemy np. ewangelizacje. Często
na takie wydarzenie zapraszamy ludzi nie znających Chrystusa mając nadzieje że
nawrócą się, ale nigdy nie możemy myśleć że, to wydarzenie doprowadza do
nawrócenia, czy organizacja tego wydarzenia sprawia nawrócenia. Łaskawy Bóg
może się tym posłużyć i zawsze robimy to z nadzieją, że Bóg tego użyje i
podczas takiego wydarzenia doprowadzi człowieka do wiary. Ale nie czyni tego
świetnie zorganizowany obóz, ewangelizacja, czy jakakolwiek inna impreza. Nie
czynią też tego znaki i cuda choćby były najbardziej wspaniałe. One co najwyżej
mogą zaspokoić ciekawość, wzbudzić zainteresowanie, ale przemiana serca,
nawrócenie, zawsze jest działaniem Boga. Zarówno Niwijczycy jak i Królowa Saby
mieli dużo mniejsze znaki i upamiętali się. Nieraz wyobrażam sobie Jonasza jak
poszedł niechętny do Niniwy. Do tego zepsutego Asyryjskiego Miasta i równie
niechętnie głosił - upamiętajcie się przybliżyło się zniszczenie Niniwy.
Podejrzewam, że żaden zbór nie chciałby mieć tak niechętnego do głoszenia Kaznodziei. Raczej Jonasz nie
tryskał entuzjazmem, raczej nie rozmawiał zbyt chętnie z Niwijczykami. Jakiś
homiletyk oceniający go dzisiaj mógłby powiedzieć, byłeś tak mało przekonujący
i tak mało zaangażowany, że wątpię czy ktoś się nawróci. Ale pomimo jego
niechęci Bóg doprowadził do upamiętania całe
miasto. Czy widzicie to, co jest przyczyną prawdziwego nawrócenia?
Czasami Bóg może posłużyć się czymś zupełnie mało znaczącym jak obmycie Namana
w wodzie Jordanu. I przez takie małe
wydarzenie może doprowadzić do wielkich rzeczy. A czasami spodziewamy się po
wielkich rzeczach jakie miały miejsce wspaniałych nawróceń i nic się nie dzieje. Musimy być świadomi, że wszystko
zależy od Boga, dla Niego nietrudno uczynić coś wielkiego z małej lub wielkiej
sprawy. Tak więc nadzieja nasza odnośnie powodzenia w jakimś przedsięwzięciu
nigdy nie może spoczywać w samym tym
wydarzeniu, czy w niezwykłym znaku, nadzieje mamy w Panu naszym Jezusie
Chrystusie.
Dzisiaj
popularne są różne ruchy znaków i cudów. Przywódcy i propagatorzy tych ruchów
mówią, że gdy zaczną dziać się znaki i cuda, to wybuchnie przebudzenie i ludzie
masowo zaczną nawracać się do Chrystusa. Organizuje się również szkoły i
warsztaty uzdrowienia itp. rzeczy. Ale to jest jakieś nieporozumienie, ludzie
nie nawracają się z powodu cudów, ale z powodu działania łaski Bożej, to Bóg
pociąga ich do Chrystusa, a Chrystus ich zbawia, a nie znaki. Nie można również
nauczyć się jakiejś techniki uzdrowienia, cudów czy znaków. Albo przyjmujemy,
że cuda i znaki są dziełem Bożym i Bóg to sprawia, albo my to czynimy przez
odpowiednie wyszkolenie, dlatego wszelkie takie warsztaty z gruntu skazane są
na niepowodzenie i są przeciw suwerenności Bożej.
Drodzy
mamy więcej niż moglibyśmy żądać, mamy wspaniały znak w postaci Pana Jezusa
Chrystusa w postaci Jego zmartwychwstania. Mamy to, czego wielu przed nami nie
miało chociażby Królowa Saby, czy Niwijczycy. Ale może być tak, że nie zawsze z tego robimy należyty użytek,
że nie zawsze dostatecznie mocno podkreślamy znaczenie tych wielkich wydarzeń i
tracimy możliwość budowania swojej wiary, czy przekonania do wiary innych.
Czasami
Bóg w swojej łasce potwierdza dla nas ewangelię przez niezwykłe wydarzenia,
odpowiedzi na modlitwy, czy jakieś cuda w naszym życiu, ale zasugeruje tutaj
stwierdzenie, że Bóg zawsze czyni to wobec pokornych ludzi, gotowych mu być posłusznymi,
pysznym zaś nie ma nic do zaoferowania poza swoim sądem jak powiedział do
Faryzeuszy i uczynnych w piśmie, że staną na sądzie i zostaną potępieni.
3.
Wymiecenie, ale nie nawrócenie
Ostatnia
zaś rzecz znajduje się w wierszach 43-45
i dotyczy ludzkich starań samodzielnej odnowy religijnej co zawsze skazane
jest na porażkę. Najwyraźniej jest to kolejna aluzja Pana Jezusa do Faryzeuszy
w kontekście oskarżania Go o działanie w mocy szatana. Jezus przyszedł do
Izraela z Bożą mocą z mocą większą od diabła, z mocą Ducha Światłego i mógł tych, których diabeł trzymał w niewoli
wyprowadzić na wolność. Jak człowieka, którego przed chwilą uzdrowił, który był
niemy i ślepy z powodu opętania (Mt 12,22). Autorytet Pana Jezusa i
jego władza, były o wiele większe niż jakakolwiek władza duchów nieczystych. I
przez Jego działalność moc szatana została ograniczona, jakby to mieszkanie
zostało wymiecione, oczyszczone. Pan Jezus wszędzie chodził i uwalniał opętanych,
zwiastował ewangelię o Królestwie Bożym i złamał potęgę zła. Duchy nieczyste
nawet nie miały siły dyskutować z Panem, musiały Mu być posłuszne. Podobnie w
życiu w każdego wierzącego. Jak tylko szczerze nawróci się do Pana, zły traci
nad nim kontrolę, Jezus strzeże takiego człowieka i diabeł nie może Go tknąć.
Ale w sytuacji Izraela tak nie było. Pomimo wymiecionego mieszkania z tej
opresji diabelskiej, pomimo wspaniałych świadectw i słuchania Ewangelii wielu
z nich nie uwierzyło, odrzucili Chrystusa.
I chociaż zły duch, którego wpływ został ograniczony przez działalność Jezusa
odszedł, to odszedł tylko na chwilę. Jak tylko odrzucenie Chrystusa stało się
faktem w życiu Izraela, ten zły duch powrócił, jeszcze z innymi i spowodował że
ich stan był gorszy niż przedtem jaki Jezus zastał, gdy do nich przyszedł. Jest
to wspaniały obraz, do czego prowadzi odrzucenie Pana Jezusa. Niekiedy ludzie
zbliżają się do Pana, słuchają ewangelii, przychodzą przez pewien czas na
spotkania, ale trwa to tylko chwilę. Jednak przez tą chwilę ich życie jakby
zostaje wymiecione, ich stan duchowy i moralny się poprawia. Jednak nie chcą
pójść za Panem powierzyć mu swojego życia i pozwolić, żeby Jezus ich odrodził.
Przez pewien czas próbują żyć chrześcijańskim życiem, ale nie w oparciu o moc
Ducha Św, ale w oparciu o własne siły. I w końcu doświadczają porażki, widzą że
im to nie wychodzi, nie doznają prawdziwego nawrócenia i odchodzą od Pana.
Wtedy to puste mieszkanie zostaje zasiedlone, kontrola szatana nad życiem
takiego człowieka zostaje odzyskana, a nawet zwiększona, tak że człowiek ten
wpada w sidła jeszcze większych grzechów niż wcześniej. Jego zatwardziałość i
niewiara jest spotęgowana. Jak Pan Jezus powiedział stan takiego człowieka jest
gorszy niż poprzedni. Jest to dla nas ostrzeżenie by nie zadowalać się jakimś
połowicznym nawróceniem w naszym życiu, by nie próbować prowadzić
chrześcijańskiego życia bez poddania się Chrystusowi. Takie starania zawsze są
skazane na porażkę.
Podobnie
było z Izraelem, po odrzuceniu Chrystusa ich serca stały się jeszcze bardziej
zatwardziałe, później prześladowali kościół i wtrącali niektórych z nich do
więzienia, aż gniew Boży spadł na nich na dobre, tak że Bóg dopuścił do najazdu
cesarza Tytusa w 66 r.n.e na Jerozolimę w odpowiedzi na pierwsze powstanie
Żydowskie.
Cesarz
Tytus obległ Jerozolimie i zdobył ją niszcząc świątynie w 70 r.n.e a wielu
Żydów wymordował. Józef Flawiusz historyk z tamtego okresu pisał, że krzyży
było tak wiele iż nie było miejsca, by je stawiać, niekiedy jednego dnia
Rzymianie krzyżowali 500 Żydów.
Wezwanie
Jezusa do Faryzeuszy jest wezwaniem i do nas, byśmy umiłowali Go całym sercem i
nie zadowoli się chwilową poprawą
naszego stanu, ale oddali się Panu, który odrodzi nas, oczyści i uświęci
byśmy mogli stanąć przed Bogiem.
Podsumowując
1.
Kwestia niewiary
nie jest sprawą dowodów jej powodem zawsze jest buntownicze niechętne serce
Panu. Człowiek, który nie chce się nawrócić zawsze znajdzie wiele powodów dla
których nie powinien tego uczynić.
2.
Wielkie znaki i
cuda nie powodują nawróceń, czyni to Bóg i może do tego użyć zarówno zwykłych
jak i niezwykłych narzędzi, ale bez działania Boga nic człowieka nie przekona.
Więc zawsze polegajmy na łasce Pana, a nie na narzędziach.
3.
Umiłujmy Pana
całym sercem, całą duszą i całym umysłem, by w nas zamieszkał Duch Św. tylko oddanie Panu Jezusowi ochroni
nas przed powrotem pod wpływ szatana co spowodowałoby, że nas stan byłby gorszy
niż poprzedni.
1 komentarz:
Amen!
Prześlij komentarz