Gdy Pan Jezus zaczynał swoją publiczną służbę został ochrzczony przez Jana i w trakcie tego wydarzenia miało miejsce coś niezwykłego. Bóg potwierdził synostwo Chrystusa ogłaszając Go swoim Synem umiłowanym. Z Pisma Św. dowiadujemy się, że nie wszyscy słyszeli to samo lub nie chcieli słyszeć.
Ew. Jana 12:29 Lud więc, który stał i słyszał, mówił, że zagrzmiało, inni mówili: Anioł do niego przemówił.
Bóg dał świadectwo o swoim Synu potwierdzając to w dalszej służbie Pana Jezusa poprzez znaki, cuda, święte bezgrzeszne życie Chrystusa z zmartwychwstaniem włącznie. Dowodów jest tak wiele, że Jezus był posłanym przez Boga wybawicielem, ofiarą za grzechy, Jego Synem umiłowanym, że jeśli tylko chcemy być szczerzy i solidni wobec nich, to z pewnością rozwiejemy wszelkie wątpliwości czy był on tym, za kogo się podawał. Świadczą o tym nie tylko Jego działalność i chrzest. Pismo Święte Starego Testamentu zawiera setki proroctw dotyczących Chrystusa. Z jakiej będzie pochodził rodziny, w jakim czasie przyjdzie na świat, jak będzie się zachowywał. Wiele proroctw odnosi się do Jego misji, śmierci za nasze grzechy inne mówią o powstaniu z martwych. Wszystkie proroctwa zawarte w Starym Testamencie były napisane kilkaset lat przed Jego pojawieniem się i to z takimi szczegółami, że z pewnością mogą się odnosić tylko do osoby Jezusa. Pojawia się pytanie, czy w obliczu takich dowodów można nie uwierzyć? Okazuje się, że można. Wyżej wspomniani ludzie byli naocznymi świadkami wydarzeń opisanych w Nowym Testamencie, a mimo to negowali świadectwo, które Bóg dał o swoim Synu.
Dlaczego tak się dzieje, że solidne dowody odnośnie Chrystusa nie są w stanie nas przekonać? Bo nie jest to kwestia wiary w oparciu o fakty, ale w grę wchodzą osobiste uprzedzenia, grzech i pożądliwość i to właśnie te rzeczy przysłaniają nam nawet najbardziej niezbite dowody. Przypominam sobie rozmowę z człowiekiem, który twierdził że Nowy Testament jest wypaczony pod względem treści, zapoznał się z faktami które mówią że, istnieje ponad 5500 manuskryptów, które zawierają cały Nowy Testament albo (przeważnie) jego części. Nadal twierdził że tekst, który mamy nie jest tekstem pierwotnych autorów. Moi drodzy tu nie chodzi o dowody, dowody wskazują na Chrystusa. Problemem jesteśmy my i grzech, w którym znajduje się każdy człowiek. Pan Jezus powiedział:
Jana 3:19 - 21 A na tym polega sąd, że światłość przyszła na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność, bo ich uczynki były złe. Każdy bowiem, kto źle czyni, nienawidzi światłości i nie zbliża się do światłości, aby nie ujawniono jego uczynków. Lecz kto postępuje zgodnie z prawdą, dąży do światłości, aby wyszło na jaw, że uczynki jego dokonane są w Bogu.
Nie dajmy się nabrać na to, że mamy zbyt mało dowodów bo tego jest aż nadto. Pytanie dotyczy tego, czy chcemy przyznać się do grzechu i dać się zbawić, ale to oznacza, że jesteśmy zdani wyłącznie na Boga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz